Jest taka zasada...

znam kilka związków (szcześliwych małzeństw) w których jedno albo drugie "wychodziło" sobie miłość partnera, po prostu jedno oczekiwało czegoś wiecej , ale nie nacskalo, tylko trwalo w tym i w końcu sie udało :) a przypadek zwiazków które już sie rozeszły bo coś sie wypaliło ?? - czasem strona opuszczona zaczyna sie starać (rozmowa, spokój, spotkania) i wszytko sie odwraca - miłość wraca, rodzi sie na nowo - to z mojego punktu widzenia zresztą - wracam wkurzona z pracy - mam ochote wykrzyczeć, wytłuc gary ale wchodze do domku a tam moej Słońce robi obiad, spokojnie wita mnie z uśmiechem itd i znika polowa tefgo stresu właśnie przez to, ze okazął mi miłość(może do końca ost przykład nie pasuje ale również coś w nim jest)

wg mnie nie warto odkrywać swoich uczuć, kiedy nie wie się, czy osoba, która nas interesuje - potrzebuje tego, co my jej możemy dać, ponieważ czasami wynikają z tego kłopotliwe sytuacje. Chyba nikt nie czerpie przyjemności, gdy odtrąca czyjąś \"miłość\" a bywa, że ten ktoś \"kochany\" jest zmuszony zrobić to w niedelikatny sposób, kiedy nie docierają te mniej jasne sygnały... W te dziwne zasady nie warto wierzyć nawet jeśli czasem jakieś przypadki je potwierdzają. Ludzie powinni uczyć się przyjmować odmowę zamiast skupiać na swoich emocjach i liczyć na niemożliwe. Wierzę, że prawdziwe uczucie pojawia się od razu.