Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

klikam

Nie akceptuje jego dzieci z poprzedniego zwiazku

Polecane posty

chlopak ---> chodzi o to,ze nie wszystko jest takie proste i jasne, jak np. zasady fizyki.nie ma prawdy obiektywnej, jest mnostwo pytan i watpliwosci, na ktore trudno dac jednoznaczna odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albi - dziekuje, ze napisalas, zdaje sobie sprawe, ze kopie przepasc. Masz racje - nie bylam zbytnio swiadoma. Liczylam na to, ze te dzieci pozostana w miejscu urodzenia. Gdyby tak bylo, nasze sporadyczne kontakty bylyby OK, w porzadku. Ale teraz jedno z jego dzieci przyszlo do naszego miasta na studia. Zaczyna przychodzic coraz czesciej - tak sie wlasnie czuje, ze ono narusza moj teren. To juz dorosly mlody czlowiek, a zachowuje sie z jednej strony jak cham bez wychowania, z drugiej - jak bezradne dzieccko. Obawiam sie, ze inne dzieci tez przyjda tu na studia (maja tpu w poblizu jego rodzine, ktora je wspiera). Do reszty opanuja moj \"teren\"Zjednac sobie te dzieci? Mysle, ze to madra rada - albi. Krece bicz na siebie sama - tak, chyba tak. Dzieki, ze napisalas, licze, ze jeszcze odpowiesz. Do lala la - nigdy nie myslalam, ze zerwie kontakty. Myslalam, ze skoro one mieszkaja tak daleko, to nasze konakty beda sporadyczne i jakos to zniose. Tymczasem dzisiaj ja mam angine, nasze dziecko jest chore, siedzimy w domu z moim ojcem, ktory przyjechal nam pomoc i tez sie od nas zarazil - a on jest z tymi dziecmi u swojej rodziny, ktora nastawia jego i dzieci przeciwko mnie i ma nas w nosie.... Czy to jest calkiem w porzadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kwakwarakwa - jego dziecko studiuje, ale w podlej prywatnej szkolce czyli kupuje sobie dyplom na raty za pieniadze tatusia. Ktos kiedys w literaturze stwierdzil, ze mul, choc zalozy konska uprzaz i tak mulem pozostanie. Pisze to, zeby tak Cie nie razic okresleniem \"prostaczek\". Po prostu jest tak, ze jak masz pewne wychowanie, to wstajesz rani i mowisz : \"dzien dobry\", a ktos inny tego nie robi, tylko Cie ignoruje... It to Cie razi, prawda? Albo przechadza sie po Twoim domu w samych tylko majtkach. Mojego meza moge ogladac w samych majtkach, zwlasza jesli sa to majtki koronkowe, ale jego syna juz nie mam ochoty. Jest mnostwo takich sytuacji - rozliczne zgrzyty. Masz natomiast racje, ze moglabym tym dzieciom wiele pomoc, ale na razie nie potrafie nic z siebie wykrzesac. czasam mam odruch - pomoge im - ale go blokuje, bo chce, zeby jak najrzadziej nas odwiedzaly.... Do CC1 - zdaje sobie sprawe, ze jestem obrzydliwa macocha z opowiesci o kopciuszku. Jestem okrutnym potwierdzeniem stereotypu. Obwiniam sie o to. Czasem mysle, ze nie wytrzymam i zakoncze ten zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwakwarakfa
doskonale rozumiem ten brak "dzien dobry" Nie rozumiem jednego- syn twojego meza spi u Was ? czy zdarza sie to sporadycznie? porozmawiaj z mezem o tym, ustall reguly, sprobuj mu wytlumaczyc, ze nie tak wyobrazalas sobie pewne sprawy, i nie mozesz sie przyzwyczaic z dnia na dzien do mlodego mezczyzny w twoim domu-jego syna. Jest tysiace rozwiazan, porozmawiaj z tym mlodym chlopcem o pewnych zasadach, nie wypominaj mu nic, po prostu postaraj sie mu wytlumaczyc i reszcie dzieci tez, ze zalozyliscie z mezem rodzine, i ze Tobie nie jest latwo odnalezc sie nagle z 2ka czy 3ka dzieci, ktorych nie znasz, nei wychowalas..to sa mlodzi ludzie i powinnas z nimi porozmawiac otwarcie-bez wrogosci. I zrob to razem z twoim mezem, ktory pokaze synom i corkom z poprzedniego zwiazku, ze jetses dla niego kims waznym, i ze liczy sie z twiom zdnaiem. Jesli ojciec nie pokazuje dzieciom ze ma szacunek do Ciebie, one nie beda mialy za grosz.i ten brak dzien dobry, czy lazenie z majtkach po domu i pytanie co ejst na obiad pozostana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kwakwarakwa Dzieki za odpowiedz Syn spal u nas na poczatku, gdy przeprowadzil sie na studia do naszego miasta. Teraz mieszka na stancji i przychodzi rzadko. Niestety, problem jest zaraz, jak otworzy buzie. Tak to jest, jak popelnia sie \"mezalians\" (tu duze przymruzenie oka). Chce budowac moj zwiazek z moim mezem. Na razie mysle, zer bardzo mi pomogliscie. Dziekuje szczegolnie albi, ze nazwala rzeczy po imieniu. Dziekuje za wszystkie komentarze. Rozwazam pojscie do psychologa. Problem lezy chyba takze w tym, ze jestem jedynaczka, przyzwyczajona do tego, ze to zycie ma sie ukladac po jej mysli, a nie ona ma sie \"ukladac pod zycie, z zyciem\". Mysle, ze czas dorosnac i podjac decyzje. Juz cos tam poukladalo mi sie w glowie. Jak radzi albi - bede starala sie nie zaogniac sytuacji. Chce, zebyscie wiedzieli, ze cala sytuacja, w jakiej sie znalazlam, jest zaskoczeniem dla mnie samej. Nie sprawdzilam sie w tej sytuacji niekomfortowej, ekstremalnej. Jest mi z soba sama teraz zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia41
Życie z partnerem, który ma dzieci z poprzedniego związku nie jest sielanką. Chyba tylko człowiek bez uczuć może nie chcieć widzieć własnych dzieci, pomagać im. Bardzo często czuje się winny i rekompensuje im swoje odejście w różnoraki sposób - nie zawsze mądry. Nie zawsze też, niestety, jego dzieci chcą kontaktu z nową towarzyszką życia ojca (żoną). Przecież w ich rozumieniu to ona odebrała im tatusia, to przez nią tatuś odszedł od mamy. Prawdziwe, znam to z własnego życia. nawet jak się chce ułożyć jakoś stosunki, to niechęć jest tak wielka, że nie pozwala na żaden krok do przodu. Proszę mi wierzyć, trzeba dużo samozaparcia aby przetrwać niektóre sytuacje. W miarę jak dzieci rosną, problemy staja się większe - nauka, studia dzieci, ich sympatie, wesela. Jeśli się kocha męża trzeba nauczyć się to znosić, czasem spojrzeć na to z przymrużeniem oka, czasem udać, że o czymś się nie wie. Ale też z drugiej strony nie można dać zepchnąć się na margines. Trzeba uświadomić partnerowi, że oczywiście jego dzieci są ważne, ale nasze życie wymaga ciagłej troski, uwagi, nie może spocząć na laurach. Jestem od kilku lat nie dostrzegana przez dzieci męża. Prezenty pomoc finansowa jest przyjmowana, ale córki męża nie dopuszczają myśli, że ich tatuś ma drugą żonę i całkiem udane małżeństwo. I co mam zrobić, położyć na szali: albo my, albo twoje dzieci. To byłoby nierozsądne. Nie brakuje więc chwil bezradności, nawet porażek, ale wychodząc za faceta z odzysku nie można powiedzieć , że oczekiwaliśmy samych wspaniałych chwil. To coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zuzia 41 jesli chcesz porozmawiac, to napisz do mnie na nieporzadna@o2.pl. Dzieki, ze mnie zrozumialas, to bol, duzo bolu w Twoim przypadku. Czy macie wlasne dzieci? Nie cierpie byc na drugim planie, a takie sytuacje Ty opisujesz. Ile on ma dzieci? Tak, dzieci potrafia dac w kosc. Szyja Ci buty za Twoimi plecami. Nie podoba im sie nic - to, ze powiesilam zdjecia naszego dziecka w NASZYM mieszkaniu, to, ze ubieram sie w miare modnie (staram sie wygladac OK, bo estetyka jest dla mnie wazna), to, ze \"rozbijam sie\" samochodem A. Itd. A przeciez jestesmy razem Pewnego dnia on wreczyl swojemu synowi klucz do naszego mieszkania. Tlumaczyl, ze jego 20-letni syn to \"dziecko\", ktore \"ma sie czuc bezpiecznie\". \"A jak ja sie czuje? Jak gosc we wlasnym domu, do ktorego on w kazdej chwili moze wejsc. Nie moge chodzic swobodnie np. w bieliznie, bo w kazdej chwili moga otworzyc sie drzwi i... \". Poza tym jego syn jest taki glosny - przychodzi o 22 i mowi podniesionym glosem. A jak zwraca sie do swojej matki. Jakby byla jego sluzaca. Ja nie odebralam mojego A. jego dzieciom. Byl rozwiedziony z zona od wielu lat. To ona go porzucila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zuzia 41 Z jakiej miejscowosci jestes/ jesli chcesz, odpisz na nieporzadna@o2.pl nieporzadna - czyli nieporzadna macocha, nie taka calkiem porzadna kobieta, na pewno nie swieta, oj nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamarrara
Kilikam związłas sie z facetem z przeszłościa i musisz z ta przeszlością życ. Jak nie umiesz to odejdz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co to do cholery znaczy ze \'Dzieci są z matką\' ???? maja ojca? maja! to niech sie teraz nimi zajmuje! wqrzylam sie :[ opiekuj sie tym co naplodziles i koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No comment
To bylo kawalera szukac! Albo ksiedza :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tamarra, do no comment nigdy nie wiecie, co Wam sie w zyciu przytrafi. Ja tez jestem swiertna teoretyczka. Problem jest czasem z wprowadzaniem trudnej teorii w zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na mnie
też pewnie zaraz nawrzeszczą. klikam Przeczytałam i muszę powiedzieć, że doskonale rozumiem to, co czujesz. Jestem w podobnej sytuacji, podobnie czuję i podobnie jak Ty mam wyrzuty i przerażenie mnie ogarnia, że jestem tak okropna i pozbawiona wszelkich uczuć. Powiem jeszcze wszystkim czytającym tutaj, że dopóki nie znalazłam się w tej sytuacji też myślałam jak większość wypowiadających się, że to straszne, że przecież dziecko, że jak można. Ale można i też mi z tym źle. Klikam, nie jesteś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Klikam
dzieci nic Ci nei zrobily! To TY jestes dorosla osoba swiadomie podejmujace decyzje !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nxsoiofdi
poza tym zauważcie, że nie jest tu mowa o dzieciach, ale o dorosłych już ludziach. te "dzieciątka" mają po 20 lat, studiują i panoszą jej się po domu. też bym sie wkurzyła gdyby prawie obcy mi człowiek miał klucze do mojego domu, o 22 darł gębę i budził moje dziecko. pogadaj z mężem bo tak dalej nie może być. to, że jest to wasz dom, nie znaczy, że jego dzieci nie obowiązują żadne zasady. musisz mu sie postawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"na mnie tez pewnie zaraz nawrzeszcza\" Dzieki ;-) Liczylam, ze spotkam tu kogos, kto czuje podobnie. Nie chodzi o to, by uzyskac rozgrzeszenie, ale by moc porozmawiac z kims, kto jest w podobnej sytuacji podaje Ci e-mail nieporzadna@o2.pl napisz, prosze. Podaj, z jakiej jestes miejscowosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nxs..... Stawiam sie i stawiam i czuje, ze jak nie wytrzymam, to zrobie cos glupiego i odejde. On tez sie stawia, dzieci sie stawiaja. Stoimy wszyscy na bacznosc, bron przygotowana do strzalu ;-) Oczywiscie nie jest az tak zle. Ale czasami jest naprawde zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"na mnie tez pewnie zaraz nawrzeszcza\" Jesli nie napiszesz e-maila, to napisz tutaj, czy tez myslisz o odejsciu. Ja wiem, ze to by bylo rujnowanie, ale mama takie mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozesz napisać do mnie, ja CIę rozumiem, mam podobną sytuację. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na mnie
Klikam, napisz. daga.jot@interia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klikam - odejście, to chyba nie jest dobre rozwiązanie, zwłaszcza, że pomijajac sprawę z dziecmi twego męza, chyba dobrze wam ze sobą, prawda? Pewne rzeczy trzeba po prostu przeczekac, może same się jakoś fajnie ułożą? Może twój mąż potzrebuje czasu, by nawiązać właściwe relacje z własnymi dziecmi, nauczyć sie pewnych rzeczy od nich wymagać - dla rozwiedzionych ojców to jest spory problem, wolą byc takimi fajnymi luzackimi ojcami, z którymi można konie kraśc, niz ojcami którzy czegos wymagają. Boją sie odrzucenia po prostu. Bardzo fajnie jest cię krytykować - zwłaszcza że pewnie większośc tych oburzonych Twoim zachowaniem, nigdy w życiu nie miała do czynienia z podobną sytuacją. Ja tez jestem \"drugą\" i tez rzeczywistośc związana z tym faktem niewiele miała wspólnego z moimi o niej wyobrażeniami. Wszystko wydawało mi sie łatwe do poukładania - zwłaszcza z mojego życzliwego punktu widzenia. Nie spodziewałam sie , że ani moje dobre intencje, ani moje starania, ani też normalna ludzka przyzwoitośc dla niektórych ludzi nie będa miały żadnego znaczenia. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do: zalutek prawdziwy Sorry, dopiero teraz przeczytalam Twoja wypowiedz, dlatego teraz odpisuje Ty przynajmniej nie masz sobie nic do zarzucenia, ja niestety mam. Taka jest miedzy nami roznica. Staralas sie, to dobrze - nie jestes winna, ze ktos zareagowal tak, a nie inaczej. Nie masz na to wplywu. W moim przypadku bylo inaczej - ja mialam dobre intencje (ktorymi jak wiadomo, nieciekawe miejsce jest wybrukowane), ale potem, jak zobaczylam zachowania tych dzieci, to sie wycofalam. Nawet dzisiaj ten syn krzyczal na mojego meza i krzyczal, a ten tylko sie przed nim tlumaczyl przez telefon, ze zrobi dla niego to i to. Chlopiec na posylki? Szkoda mi go. Prosze Cie, jesli chcesz, to napisz na moj prywatny e-mail: nieporzadna@o2.pl Trzymaj sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bucalala
klikam, moze byc jeszcze gorzej. Moj ma czworo dzieci z trzema kobietami:) W dodatku o istnieniu czwartego dowiedzialam sie w momencie, gdy mi je przedstawil. Troje z nich jest ode mnie starszych. On nie chce miec wiecej dzieci, a ja chce miec troje wlasnych. Zupelnie nam nie po drodze. Ale ja nie potrafie zyc bez niego, choc z nim potwornie sie mecze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klikam - jeśli jeszcze jesteś, odezwij się do mnie na maila. Mój mąż też ma trójkę dzieci z poprzedniego związku. Może coś Ci podpowiem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×