Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość u-r-k-e

Czy kobiety są lepsze od meżczyzn?

Polecane posty

Gość u-r-k-e

Życie kobiet (i mężczyzn) rozpoczyna się aktem poczęcia poprzez wniknięcia męskiego plemnika do komórki jajowej. Już w tym momencie pojawia się pewna charakterystyczna dysproporcja, która powinna dać mężczyznom wiele do myślenia. Żeńska komórka jajowa jest ponad 85 tysięcy razy większa niż plemnik. To tak, jak gdyby mrówka wdzierała się do zamkniętej błoną komórkową ogromnej kuli o średnicy 85 metrów. Pogańskie w swojej naturze wierzenia, że kobieta nie dorównuje rozwojem mężczyźnie mają swoją, niestety bardzo długą, historię. Od Arystotelesa po Freuda szerzone były konsekwentnie nieprawdziwe twierdzenia, że kobieta jest mniej wartościowym podgatunkiem mężczyzn. Uległ im nawet Charles Darwin, ojciec ewolucji, który przyłączył się do tej opinii pisząc w jednym ze swoich listów (opublikowanych długo po śmierci Darwina) do Alfreda Wallace’a (nota bene niesprawiedliwie zupełnie pominiętego w encyklopediach równoprawnego współtwórcy ewolucjonizmu) znamienne zdanie, cytuję, „ewolucja kobiety zatrzymała się w pewnym punkcie...”. Nie wyjaśniał w tym liście swoich przesłanek uważając je pewnie za genetycznie oczywiste. I oczywiście błędne jak pokazały wyniki badań przeprowadzonych w ramach słynnego projektu dekodowania ludzkiego genomu. Wśród anonimowych dawców materiału genetycznego do tych badań były zarówno mężczyźni jak i kobiety. Mimo to nie wykryto żadnych różnic potwierdzających determinizm płciowy. Nie przeszkodziło to jednak profesorowi Lawrence Summersowi, rektorowi najbardziej renomowanego w świecie uniwersytetu w Harvardzie wygłosić ostatnio, publicznie, podczas jednej z konferencji naukowych zdania, w którym twierdził, że, „przyczyną niewielkiej liczby kobiet na czołowych stanowiskach akademickich są genetyczne różnice pomiędzy płciami”. Cześć uczestników (także mężczyzn) w proteście opuściła demonstracyjnie salę. Nancy Hopkins, profesor biologii z graniczącego z Harvardem przez rzekę słynnego MIT nazwała wypowiedź Summersa „upokarzającą dla wszystkich zdolnych kobiet pracujących na Harvardzie pod kierunkiem osoby, która postrzega je w ten sposób.”. Rektor uniwersytetu w Santa Cruz w Kalifornii, Denice Denton, koleżanka Summersa wypowiedziała mu publicznie przyjaźń i nazwała jego wypowiedzi „stekiem szowinistycznych bzdur”. Sam Summers wycofał się później ze swojej wypowiedzi twierdząc, że „zagalopował się w wirze akademickiej dyskusji”. Nawet to jest nieprawdą, bowiem nikt nie dyskutował z nim podczas wykładu. Prehistoryczną śpiewkę o tym, że kobiety boją się ryzyka, nie mają motywacji, aby odnosić sukcesy i z natury nie radzą sobie z wyzwaniami, jakich wymaga praca na szczycie upowszechnia się w czasach, gdy pewna kobieta samotnie opłynęła jachtem kulę ziemską, a inna w pojedynkę łodzią wiosłową przepłynęła Pacyfik. Gdy amerykańska pilotka przeleciała nad pustynią iracką uszkodzonym przez artylerię samolotem, inna z kolei bezbłędnie pilotowała prom kosmiczny. Kobiety wbrew temu co się twierdzi nie boją się władzy i jej bardzo pragną. Z kompleksowych i potwierdzonych przez innych badań profesora Gary’ego Powella (wydział zarządzania Uniwersytetu Connecticut) na reprezentatywnej grupie ponad dwóch tysięcy menedżerów wynika, że kobiety „wykazują silniejszą potrzebę realizacji” i mają „dojrzalszy i ambitniejszy profil motywacyjny” oraz na dodatek wykazują silniejsze niż mężczyźni przywiązanie do swoich stanowisk i to wbrew twierdzeniu felietonistki „New York Times”, Maureen Dowd, która napisała, że „im więcej kobiety osiągają, tym mniej budzą pożądania”. To także okazało się mijać z prawdą i być spleśniałym stereotypem. Heather Boushey z waszyngtońskiego Ośrodka Badań nad Polityką Gospodarczą w USA wykazała wynikami swoich ankiet, że kobiety w przedziale wiekowym 28-35 lat mające wyższe wykształcenie i zarabiające ponad 55 tys. dolarów (stanowisko menedżerskie) rocznie mają takie same szanse na udane małżeństwo jak inne pracujące kobiety. Istnieją na tym świecie mężczyźni, którzy to wszystko wiedzą. Od zawsze. Wbrew Arystotelesowi, Freudowi i Darwinowi i bez tych bzdur z Harvardu. Podziwiają swoje partnerki wracające z laptopami pełnymi danych do pracy „na wieczór” w domu. Robią im kolacje, napuszczają ciepłej wody do wanny, masują ich twarde od stresu plecy, pożądają wbrew im zarobkom i stanowiskom, wstają do płaczących w nocy dzieci, prasują ich bluzki i kostiumy, stoją w cieniu w trakcie oficjalnych spotkań, płacą ich kartami kredytowymi. Ale nawet oni mają czasami swoje problemy. Według badań niemieckiej gazety „Süddeutsche Zeitung” (grudzień 2004) około 15% tych mężczyzn narzeka, że ich kobiety mało pomagają im w pracach domowych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dlugie
stresc do 4-5 zdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Epp
speszyles ja a tez przeczytalem calosc i chcialem skorzystac :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumiany Boluś
są lepsze np. w gimnastyce artystycznej i wrazliwsze nie tylko na temperature.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
C-D... no i dobrze, przecież to nie takie istotne ;) Tak, na słowo! W końcu jak to pisałaś, musiałaś sobie zdawać sprawę, że nie będzie można tego udowodnić :p:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siakas jedna
nie mam mózgu tylko psiochę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×