do kogoś,kto mieszka z teściami...pomocy!!!

Moje dzieci nie mają źle bo tu nie jest najważniejsze by miec tylko by być:PNie chodza głodne ani brudne,maja miłosć rodziców i dziadków i swój pokój(wspólny-tzn córka i syn)ale nie z dorosłymi,chodzi mi tylko o relacje moje z moimi rodzicami i dzieci w to nie mieszajmy:P

ja też mieszkam z teściami mam jeden pokój i jedno dziecko i jakoś sobie radzimy a propo kuchni obiady mamy wspólne a resztę osobno bo mi jest tak wygodnie kupuje i jem to na co mam ochotę i wydaje mi się że tak jest ok mam nadzieje że w przyszłości wszystko się zmieni pożyjemy zobaczymy a póki co trzeba się męczyć pozdrawiam

na garnuszku u rodziców... :0

w trzy rodziny na 70m2 mieszkała to mnie rozwaliła

mieszkamy z rodzicami. Oni maja tylko jedna maleńką rencine. My troszkę lepiej, ale nie burżuje. Ale w moim przekonaniu, z rodziną się trzeba dzielić każdym okruchem. NIE WYOBRAŻAM sobie osobnej lodówki. Staramy się pomagać sobie na wzajem we wszystkim. Mama nie ma pieniędzy, więc w wielu rzeczach wyręcza nie w kuchni, wstawia pranie itd. Ale jest schorowana, więc ja sprzątam w całym domu - nie tylko w swojej części, zmieniam rodzicom pościel, bo mamę bolą ręce. Mama za to karmi moje dziecko, kiedy ja mam dużo innej pracy i nie wyrabiam na zakrętach. Wszystko zależy od ludzi. Jeśli rodzina jest zgodna i jest w niej miłość i szacunek, to.... jest łatwiej :) Ale rozumiem, że bywa inaczej. Niestety, nie umiem doradzić co wtedy :(

"plac zbawiciela" i zobaczycie jak moga się skończyć takie historie jak sie jest nieodpowiedzialnym człowiekiem...

jak nie macie kasy, to po co płodzicie dzieci???????? DEBILE!

potem nie zwalaj się na głowę rodzicom z bachorem i mężem ...

żeby dziecko żałowało mu jedzenia, jakby rodzice umierali, to pewnie czekaliby na to z niecierpliwością, bo chata będzie wolna

:o