Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ssooll

kolejne dziecko-tak, facet -nie

Polecane posty

Gość ssooll

Jestem po koszmarnym małżeństwie i mam jedno dziecko. Ostatnio coraz częściej nachodzi mnie chęć "zafundowania" sobie drugiego dzieciaczka. Sek w tym, że absolutnie nie mam ochoty na kolejny zwiazek z mężczyzną. Wiem, ze to cholernie egoistyczne podejscie - z założenia pozbawia dziecko tatusia. Ale z drugiej strony jeśli miałoby przechodzić to samo co jego starsze rodzenstwo - to o wiele lepiej aby tatusia wogóle nie znało. Mój zegar biologiczny bije coraz szybciej, za parę lat na taką decyzję będzie już za póżno. Czy mam do niej prawo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm.............
I wrobisz jakiegoś żonatego kolesia, a potem zażadasz alimentów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
Tu najmniej chodzi o alimenty. Ojciec nawet by się nie dowiedział, że to jego dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm.............
Nie bardzo Cię rozumiem. Czy nie lepiej stworzyć normalną rodzinę, znaleźć kogoś kto pokocha was i tak jak ty bedzie chciał mieć dzeci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
Może i byłoby lepiej. Ale to ma być dzidzia tego konkretnego faceta. Z tego co wiem nie nadaje się do roli ojca. Oczywiście emocjonalnie, bo dzieciaczki piękne ma. Tez takie chcę ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
dlaczego tak uważasz? Chcę mieć dziecko, a jak już wspomniałam za parę lat może być za późno. W imie czego mam sobie odmówić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, pytasz forumowiczów co o tym sądzą, to Ci odpowiadam. Myślę, że głupie jest \"fundowanie\" (co za określenie :O) sobie dziecka, które nie bedzie miało szansy na normalną rodzinę. Chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego, co takie dziecko przeżywa (sama jestem z niepełnej rodziny, więc coś o tym wiem). W Twoich ustach \"dziecko\" brzmi jak \"zabawka\". Mam ochotę, to sobie fundnę, no bo w imie czego mam sobie odmawiać... I jeszcze to \"wrabianie\" faceta. Że nawet nic nie będzie wiedział. A w imię czego ma nie wiedzieć? Jeżeli ma swoje dzieci, to pewnie jest zonaty. Jak kiedyś Twoje dziecko zapyta kim jest mój ojciec, co mu powiesz? Że mężczyźni są źli, a mama pyknęła się z kolegą z pracy, bo miał ładne dzieci, niestety był skończonym idiotą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
a co to znaczy agatus normalna rodzina? to taka, której się w chwili prokreacji WYDAJE, że będzie pieknie i wspaniale? Bo ilośc zdrad, rozwodów i wszelakich patologii świadczy o tym, że parom dorosłych niby ludzi tylko cos sie wydawało, prawda? To ja odrzucam to co mi sie WYDAJE i pozostaje tylko częć posiadania dzieciaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
A jak dziecko zapyta, to po prostu powiem, ze tatus nie zyje. Mojemu obecnemu dziecku widzisz długo musiałam tłumaczyć, żeby nie płakało, bo wbrew oczywistym znakom jego ojciec je kocha ( nie miałam sumienia powiedzieć maluchowi spragnionemu ojca prawdy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że jesteś rozgoryczona, po nieudanym związku, ale nie możesz zakładać, że każdy następny się rozwali, a facet okaże się kompletnym dupkiem. Gdyby każdy tak rozumował, świat składałby się z samych samotnych matek. A przecież tzw. normalne rodziny też istnieją. Nie wszystkie związki rozpadają się. Na świecie nie ma samej patologii. Moim zdaniem to nie fair, że nie dasz dziecku szansy na zwyczajny dom. Tylko tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
Nie fair? To zapytam po raz kolejny co w/g ciebie oznacza normalny dom? Nawiasam mówiąc znasz statystyki rozwodów ostatnio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalny dom - ojciec, matka, normalna atmosfera, wsparcie od jednego i drugiego. Statystyki rozwodów niewiele mają tu do rzeczy. To,że ludzie nie sa w stanie ze sobą żyć świadczy w wielu przypadkach o ich egoizmie i niemozności znalezienia kompromisu. ale widzę, że odmienny pogląd Cię nie interesuje, więc po co strzępić palce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
Agatko, ależ interesuje. Normalny dom - ojciec, matka, normalna atmosfera, wsparcie od jednego i drugiego. Czy masz na myśli rodziców mieszkających razem, czy tez pod normalny dom podciagasz też rodziców (świadomych, troszczących sie o wszelkie potrzeby dziecka) żyjących oddzielnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
diogeneza - rozwiniesz swoja wypowiedź?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie uwazam tego za glupie... Moze kiedys tez bym chciala, jak sie zaden odpowiedni material genetyczny na stale nie znajdzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
Dzięki Jane. JUż czułam sie jedzona żywcem ;-)) Ale i Ciebie poprosze o rozwiniecie wypowiedzi :-)). Ja sie powaznie zastanawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że idealnie by było, gdyby zyli razem. Jeżeli musieliby mieszkać oddzielnie... to już nie dom, to jego namiastka. Tylko widzisz, Ty nawet nie masz zamiaru informować przyszłego tatusia. A wierz mi - nawet jeśli jesteś najwspanialszą matką na świecie, czegoś dzieciakowi będzie brakowało. A niestety, najczęściej jest tak, że jak dzieciak zaczyna kumać o co chodzi, czuje, że ojca nie ma, bo z nim (dzieckiem) coś nie tak... że było niegrzeczne, tatuś nie mógł znieść, więc odszedł. Brak ojca to piętno na całe życie. Chociaż lepszy jego brak, niż jakiś totalny wykolejeniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inaczej teraz rodziny wygladaja niz kiedys. Ludzie sobie zyja bez slubu, rozchodza sie, schodza z nowymi... Ja nie lubie zmian. Albo jeden na cale zycie albo zaden. A jesli nie ma na horyzoncie zadnego odpowiedniego, a kobieta czuje instynkt maciezynski to nie widze przeciwwskazan. Tylu jest obroncow malzenstw homoseksualistow i adopcji przez nich dzieci. Jesli to moze zastapic dawniejsza normalna rodzine, to tym bardziej swiadomie samotna matka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
Jane - tez nie lubię zmian :-)) Agatuś - piszesz: czuje, że ojca nie ma, bo z nim (dzieckiem) coś nie tak... że było niegrzeczne, tatuś nie mógł znieść, więc odszedł. Wyobraź sobie, że ładnych pare lat straciłam walcząc z poczuciem winy u mojego dziecka. Jego ojciec, zanim odczedł do kochanki tak tek ragował na płacz swojego dziecka: jak nie bedziesz grzeczne to sobie pójde i nie wrócę W przypadku mojego dziecka jego "ojciec" sam zwalał z siebie poczucie winy na dzieciaka. Moje rozumowanie wiec raczej jest bliższe zdaniu: brak ojca=brak poczucia winy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie twierdze oczywiscie, ze to bedzie calkiem normalna rodzina, pelna rodzina i ze dziecko nie bedzie odczuwalo braku ojca :( Ale to nie znaczy, ze nie mogloby byc szczesliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maksymalny dupek z tego tatusia, fakt. Ale absolutnie brak ojca nie bedzie się równał brakowi poczucia winy. Pomyśl sama. Nie lepiej srpóbowac związać się z kimś wartościowym, spróbować stworzyć rodzinę, niż zakładać od początku, że to się nie uda? A dlaczego ma się nie udać? Bo statystyki rozwodów są wysokie? :O Bo faceci to idioci? :O Sama w to nie wierzysz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
ja też tak nie twierdze Jane. Ale na pewno bedzie szczęsliwsze bez doswiadczeń, które ma juz moje obecne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nigdy nie twierdzilam, ze faceci to idioci! :D Tylko, ze teraz jakos wszystko inaczej wyglada. A poza tym starac sie bedziesz cos stworzyc, a na koniec to runie... Niektorzy to wola zyc we wzlotach i upadkach, a ja wole tak po srodku ;) Nie wznosic sie i nie upadac :P Zero ryzyka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eee, calamity, takie życie \"po środku\" to strasznie nudne musi być, co? Poza tym kto nie ryzykuje, ten nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
agatuś - ja po prostu NIE MAM JUŻ CHĘCI na podjecie takiego ryzyka. Bo to zawsze jest ryzyko - wyjdzie albo nie wyjdzie. Jak sama pisałaś To,że ludzie nie sa w stanie ze sobą żyć świadczy w wielu przypadkach o ich egoizmie i niemozności znalezienia kompromisu. Kompromisy w moim byłym zwiazku zawsze ja starałam sie wypracować. Dziś doszłam do momentu kiedy stwierdziłam, że wolę być egoistką i pieprzę kompromisy. Łatwiej sie żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssooll
No i jak widzisz jestem dość odpowiedzialnym partnerem - ponieważ marne są szanse,m że związek bez kompromisów zaistnieje na dłuższą metę rezygnuję ze stałego związku :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż... To Twoja decyzja. Chociaż nadal uważam, że zwyczajnie zrobisz dzieciakowi krzywdę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×