Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość muchomorek 2

co byście zrobili, co myślicie o takim związku

Polecane posty

Gość muchomorek 2

kochani, jestem w 3 letnim związku z kobietą którą kocham i z którą jesteśmy zaręczeni ale... no właśnie ale.. dzielą nas duże różnice. są rzeczy które mnie trochę przerażają i których się boję czy będę je w stanie akceptować. pomyślicie sobie-to jak to zaręczyli się a ten jest niepewny hmm coż miłość jak wiadomo nosi różowe okulary i zawsze myślałem sobie ( i chyba wciąż tak myślę) że najważniejsze jest uczucie, ale jak wiadomo kiedyś być może miłość zmieni trochę "swój kształt" (czy krztałt? cholera nie jestem pewien)pojawi się tzw. proza życia a potem różnie to bywa.. ona zawsze musi postawić na swoim, jest bardzo upartą osobą, przy tym bardzo łątwo się złości na wszystko wokoło (taka trochę choleryczka-paniara), daleko jej od tzw pani domu która ugotuje ( właściwie gotuję ja), posprząta (ciągle po niej sprzątam), właściwie wszystko robie sobie sam a nieżadko sobie i jej, nie chodzi mi o to żeby mieć kurę domową żeby była jasność, bozia dała mi rączk i daleko mi od postawy - pan leży przed telewizorem a ty przynieś podaj, pozamiataj, ale czasami czuję się jakbym mieszkał z kumplem studentem a nie z kobietą, jest przy tym bardzo zaborcza i raczej pesymistycznie nastawiona do życia. ja nie jestm ideałem oczywiście, zapewne mam wiele wad (któż ich nie ma) ale to o czym piszę powyżej pozbawia mnie tej pewności. tłumaczę sobie że pewne rzeczy się zmienią ale czy nie oszukuje sam siebie? ona ma też wiele zalet oczywiście bo zaraz wyjdzie że mieszkam z potworem, jestoto osoba bardzo inteligentna, szanująca siebie i innych, bardzo rodzinna, wierna z zasadami o nieprzeciętnej urodzie, ale myślę sobie czy nie za dużo tych ale...czy będę umiał to wszystko zaakceptować do końca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję..
mam taka bratową:o bedzie tylko gorzej skoro teraz już tak jest,lepiej albo jakies gruntowne zmiany wprowadzić albo... nie wiem ale Ty chyba juz wiesz na co sie porywasz,jak ma dwie lewe rece to nie jest ciekawie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli nie jestes jej pewien i nie odpowiada ci pod jakimis wzgledami to nie ma co sie meczyc- zycie jest jedno i trzeba potrafic je umiejetnie wykorzystac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję..
a jeszcze jedno ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym ja tez takie cos kiedys przezylam ale w druga strone to wiem jak to jest:)dlatego teraz dlugo szukam zanim wybiore:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typowy poloczek
jesteś frajerem gościu, frajerem i zerem. Widać że nic sobą nie reprezentujesz - skoro w partnerce szukasz tylko robola. Jak można się zastanawiać czy to ta czy to nie ta - bo nie umie gotować. Matka ci wpierdoliła do tego głupiego łba takie przekonanie że kobieta ma gotować ??????// może u ciebie będzie inaczej co?? wstydzisz się przed kolegami co?? ze ich żony to pastuchy służące panom i władcom??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do No duck
tylko dlatego ktoś miałby mieć watpliwości to 80% facetów (w Polsce) nie miałoby dziś żon ----> uwazasz , ze 80 % kobiet w Polsce nie potrafi gotowac?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do No duck
aaaaaaaaaaaa :) Sorry , wlasnie wrocila od fryzjera . Rozjasnilam wlosy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytaliście wogóle o czym napisał autor??? W którym miejscu zaznaczył, że szuka sobie \"robola\"??? Wymienił kilka cech swojej narzeczonej, które sprawiają że nie jest jej pewien, że ciągle się waha: 1. jest uparta 2. musi postawić na swoim 3. jest drażliwą choleryczką 4. nie umie nic ugotowac - i nie chce tego robić 5. trzeba za nią sprzątać 6. nie pomaga w zajęciach domowych Moja diagnoza: Twoja narzeczona jest egocentryczką zapatrzona na siebie i swoje potrzeby, pewnie w domu rodzinnym rodzice wyręczali ja w zajeciach domowych i dlatego nie czuje potrzeby pomagania w czymkolwiek. Może to brzmi strasznie, ale... :) Je też taka jestem, częściowo (z tym, że umiem gotować, choc zarzekałam się kiedyś, że nie będę tego robić). Jestem po slubie rok i 3 miesiace, wszystko sie unormowało, dogaduję się z mężem bez większych spięć. Wszystkiego można się nauczyc, nie skreslaj jej tylko dlatego, że jest inna niż Ty. Bądź z nią szczery, spróbuj wyjaśnić, co Ci się nie podoba, jakie jej zachowanie jest wg Ciebie nie w porządku. Albo też - nie sprzataj za nią, tylko za siebie, podobnie z innymi zajęciami. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahha o ironio - wady które wypisałaś dotyczą większości facetów w tym kraju a jak już dotyczą jakiejś kobiety to najlepiej ją powiesić, ukamineować i wogóle nie?? bo przeciez wartością kobiety jest tylko to jak gotuje, jak sprzata, jak pierze czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do No duck
🖐️ zgadzam sie na 100 % !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam wrażenie że multum facetów wybiera żony w ten sposób 1. super wygląd i dobry sex 2. umiejętności domowe - czy tyra w domu, gotuje, sprzata, pierze - im mniej musze robić tym lepiej 3 i najmniej wazna kwestia - charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frajerem to jest ten co po szkole nie umie czytać (ze zrozumieniem). Facet pisze przecież, że robi wszystko sam, sprząta nawetpo niej, jest pod pantoflem, znosi bez słowa sprzeciwu jej fochy, a ktoś go upycha w szufladkę \"męski szowinista\"! Jak dla mnie, autorze topiku, bierz nogi za pas póki pora. Będzie się męczył w tym małżeństwie i będziesz pomiatany przez Twoją księżniczkę. Małżeństwo powinno opierać się na partnerstwie i podziale obowiązków. W dodatku, jak piszesz, panna jest zaborcza i produkuje wokół siebie negatywną energię. Nie brzmi to dobrze, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie autorze - poszukaj jakiejś która umie gotować - to czy cię będzie kochała to naprawdę nie wazne - najwazniejszą rzeczą jest przecież to żebyś nie chodził głodny.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nie :o Ale KTOŚ musi gotować, KTOŚ musi sprzątać, itp. itd. Najlepiej, jesli oboje dzielą się obowiązkami, dlatego warto o tym pogadać we dwoje, prawda? Jestem bardziej niż pewna, że gdyby to jakas kobieta napisała o swoim narzeczonym, że jest bałaganiarzem, nie przejawia choćby znikomej chęci do pomocy w kuchni i do tego jest cholerykiem, zaraz znalazłaby 20 pocieszycielek i tysiąc rad w stylu \"zerwij z tym draniem\" :o Gdzie tu równouprawnienie?? Nie uważam, ze miarą wartości kobiety jest jej umiejętnośc gotowania, ale w związku liczy się partnerstwo i umiejętność kompromisu, a nie kompletne odzegnywanie się od jakichkolwiek prac domowych w imię fałszywie pojetej emancypacji, podczas gdy tak naprawdę kryje się za tym po prostu lenistwo. Mam prawo tak pisac, bo jak mówiłam wczesniej, sama jestem podobna do narzeczonej autora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobrze a czy napisał kto zarabia na dom, kto pierze, kto prasuje?? może to wszystko robi ona a on biedny musi tylko posprzątaći ugotować co pewnie i tak wyolbrzymia dlaczego facet ma nie gotować skoro jemu to wychodzi a jej nie?? czy musi być tak jak się utarło????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogi muchomorku
myślę ze tu moze pomóc tylko Żwirek :D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdzie jest ____
AUTOR ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do No duck
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o to, co się \"utarło\", czyli jakie wzorce obowiązuja wśród ogólu społeczeństwa, tylko o PARTNERSTWO, o nic więcej. O zrozumienie, o pomaganie sobie, bo na tym polega związek dwojga dojrzałych ludzi. Oczywiście, że nie na podziale ról typu - ja piorę i gotuję, a ty sprzątasz i robisz zakupy (no, chyba ze obojgu to pasuje)., ale na tym, żeby się uzupełniac i żeby ŻADNA ze stron nie czuła się wykorzystywana. Ja w moim małżeństwie nie czuje się tak, podobnie mój mąż. Zarabiamy oboje, oboje wykomujemy prace domowe. I chyba o to chodzi, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autor nie napisął kto zarabia, kto dłużej pracuje - bo jesli dziewczyna robi od rana do wieczora a on np o normalnej porze jest w domu to chyba normalne że coś powinien ugotować nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara internautka
Był okres kiedy dużo siedziałam w necie,nawiązałam mnóstwo znajomości /tylko przez net/.Rozmawiałam z wieloma młodymi facetami/mężami/ w kilkuletnich związkach.Jestem starsza,wiec z czasem wiekszość z nich zaczęła opowiadac o swoim zyciu,szukali rady doświadczonej baby.Większość z nich to byli wykształceni faceci na stanowiskach i bardzo samotni w swoich związkach.Większisć z nich zdradzała żony z dziewczynami z netu Dlaczego? -mieli atrakcyjne zony,pracujące,samodzielne,tylko oni sie pogubili w małzeństwie.Żaden z nich nie miał dzieci/podobno żony nie chcą-bo straca figure/Każdy z nich w zasadzie prowadził dom,mimo,ze pracował po 10godzin dziennie,bo żonki nie zniżały się do posprzątania/czasami,czy ugotowania/,biegały po kosmetyczkach ,aerobikach itp.Nawet nie mieli wspólnych tematów/one tylko ciuchy i dieta/ Ci bogaci biedni faceci potrzebowali normalnego domu i tyle. Więc nie dziwcie się współczesne młode kobietki,ze mężczyźni was zdradzają,takie księżniczki jak wy są wszędzie,trudniej znaleźć kobietę z prawdziwego zdarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek 2
do typowego poloczka - wiesz, nie będę się tutaj kłócił z tobą na forum ani tym samym zniżał do twojego poziomu,ale jak zauważyli co niektórzy w żadnym miejscu nie powiedziałem że przy wyborze żony kieruję się tym czy ona umie gotować czy nie, musiałbym być kompletnym idiotą. Ja tak się składa umiem gotować i robię to z przyjemnością ale przyznasz że miło by ci było gdybyś widział chęci z drugiej strony, żeby myślenie w stylu " zrobię jej ciepłą herbatę jak przyjdzie z pracy albo kupię coś do jedzienia czy nawe coś zrobię (nie pieczeń nadziewaną -cokolwiek) działało w obie strony. ktoś pytał ile mamy lat: ja 28 ona 26. poprostu chodzi mi o to że odnoszę wrażenie że trochę ją przyzwyczaiłem do pewnej wygody, że śniadanko zrobione,posprzątam itp, czuję się czasami jak taki trochę kapeć za przeproszeniem, ale tak jak pisałem trzymają mnie przy niej rzeczy jak mi się wydaję bardzo istotne w związku-zaufanie szacunek miłość i wiele innych spraw i to nie pozwala mi odejść chociaż nie jest łatwo zaakceptować całą resztę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyzwyczaiłes ją... :) To teraz odzwyczaj - pogadajcie, wyjasnijcie sobie wszystko, zapytaj, co ona o tym sądzi. Bo po ślubie nie będzie już czasu na wyjasnianie. Trzeba to zrobić teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek 2
troszkę za bardzo dyskusja zleciała na temat kuchni, a to nie jest tak. kto zarabia więcej? kto pracuje dłużej? mamy nie unormowany czas pracy i podobne zarobki i rzeczą oczywistą jest dla mnie fakt że jak ktoś siedzi dłużej w pracy to ta druga osoba więcej sprzątnie czy (jeszcze raz to gotowanie) ugotuje obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×