Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość WOT

Nie mam do kogo się zwrócić....

Polecane posty

Gość WOT

Jestem w straszliwym dołku. Ciągnie się to za mną już kilka lat, ale ostatnie miesiące to już apogeum. Nie mam nawet z kim pogadać; właściwie to sama do tego doprowadziłam. Zawsze myślałam, że poradzę sobie jakoś sama. Ale teraz już nie mogę. Wszystko ma swoje granice. Nie umiem sobie poradzić ze świadomością, że umrę sama, bez kogoś, kto by chociaż potrzymał mnie za rękę. Została mi jeszcze długa droga do przebycia, a ja nie wiem czy chcę przebyć ją sama. Nie wiem czy wcale chę ją dokończyć. Przepłakałam cały wieczór. Nie mam z kim podzielić się moim smutkiem. Jestem taka beznadziejna:( Wybaczcie, chciałam tylko to napisać. Nie liczę na pomoc. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daskana
Co się stało? Dlaczego tak ci ciężko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluczyk
Gadaj kobieto, to Ci ulży trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile masz lat
? tylko nie pisz że 21...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOT
Nie, nie mam już 21 lat. Nie radzę sobie z życiem. Przeraża mnie świadomośc, że mam żyć sama, z sercem jak lód. A wiem że tak będzie. Nikt mi nie pomoże. Nie wiem dlaczego taka jestem - żadnych traumatycznych przeżyć, nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daskana
Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Można byc samotnym i smutnym na każdym etapie życia. Ale nigdy nie wiesz czy nie wydarzy się coś co to zmieni. Zawsze trzeba mieć nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
oj ma...ma znaczenie- ja rozumiem, że mając 55 lat i będąc samotną mozna mieć myśli typu "umrę sama"...ale gdy w taki ton uderzają osoby mlode to już nie ma żadnego sensu poza tym- domyślam się (wyprowadźcie mnie z blędu jeśli się mylę), ze chodzi o to, ze autroka nie ma faceta...a przyjaciele to co? a rodzina? oni za rekę nie potrzymają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
a...no dobra i jeszcze rzucę konstruktywną radą, żeby nie bylo;): idź na terapię to się dowiesz czemu jest tak jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak WOT
mam to samo...z tym, ze ja jeszcze umiem się cieszyć, ze pewnych ludzi nie ma wokół mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daskana
Znajomi, rodzina nie jest gwarancją że umrzemy trzymani za rękę. Często osoby, wokół których jest dużo ludzi w ciężkich chwilach zostają sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvela
Rodzimy się i umieramy samotni. To czy mamy rodzinę, dzieci, męża, przyjaciół w momencie śmierci jest bez znaczenia bo odchodzimy sami. Posiadanie rodziny i przyjaciół nie gwarantuje nam tego że będą przy nas gdy będziemy ich potrzebować, ot takie jest życie i dopiero w kluczowych momentach okazuje się na kim możemy naprawdę polegać. Jest takie przysłowie: "Licz na siebie". Łatwiej przez życie iść ze świadomością że polegamy na samych sobie niż przenosząc ciężar na inną osobę a potem mając pretensje, że zawiodłą pokłądane w niej nadzieje. Moze to co piszę brzmi pesymistycznie ale może jest bardziej realistycznym podejściem do życia. Przeszkody na naszej drodze są po to by je pokonywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daskana
Upieram sie nadal, że w każdym wieku można byc samotnym. Mając te 21 /lub mniej/ lat mamy nadzieję, że z czasem to się zmieni ale mijają lata i się nie zmienia. To taki stan ducha, niektórzy juz chyba maja takie usposobienie. Trzeba sie z tym pogodzić. Starać sie przezwyciężać, czasami się udaje, choć na krótko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
evvela- dobrze powiedziane ale z drugiej strony mnie uderza co innego- nie wiem, może akurat w przypadku WOT tak nie jest...ale dosyć często zdarza się, że kobiety uważają że jeśli nie mają faceta to znaczy że są całkowicie samotne. Tak jakby przyjaźń jaką otrzymują od ludzi, bądź miłość otrzymana od rodziny w ogóle nie były ważne- bo tylko FACET się liczy. Zaniedbują inne relacje całkowicie nastawiając się na zdobycie mężczyzny, a gdy on już się pojawia całkiem wypinają sie na resztę świata a potem taki pan odchodzi do innej i co? dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zebys wiedziala
ile osob ma duza rodzine i umiera samotnie !!!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak WOT
powiem Wam, ze ja stalam się ostatnio bardzo silna - poznalam jakis czas temu tak podłych ludzi (niektórych podłych glupią bezsensowną podłością), z którymi teraz na szczęście nie muszę miec do czynienia, ze czyni mnie to szczęśliwaszą juz przez sam ten fakt szkoda, ze jest tak duzo osób, ktore uwaza, ze kobieta uwaza sie na nieszczesliwa z braku mężczyzny u boku - sama spotkalam się z takimi przypuszczeniami wobec swojej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOT
Nie chodzi o to, że nie mam faceta. Oprócz rodziców nie mam nikogo. A wiadomo, nikt nie jest wieczny, oni też kiedyś odejdą, zostanę sama. Wiem, ze człowiek rodzi się i umiera sam. Miałam na myśli to, że jak rodzice odejdą, nikgo nie zainteresuje moje samopoczucie, ani czy jeszcze żyję, czy nie. Wytworzyłam taką barierę wokół siebie, że nie dziwię się, że nikomu nie chce się do mnie zbliżyć. Już wiele przeszkód pokonałam. Sama. I zawsze mogłam liczyć tylko na siebie. Ale już nie mam siły. Napiszę ile mam lat, choć wiem już jakie rady mi zaraz napiszecie...(życie przed tobą, jesteś młoda...). 24. Dla mnie to koniec. Wysiadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
oj- no ok, można mieć dużą rodzinę i umrzec samotnie...można też mieć przez jakiś czas faceta a potem urzeć samotnie ja tylko pytam czy mówimy tu o prawdziwej samotności czy o braku faceta? "szkoda, ze jest tak duzo osób, ktore uwaza, ze kobieta uwaza sie na nieszczesliwa z braku mężczyzny u boku - sama spotkalam się z takimi przypuszczeniami wobec swojej osoby"- no a jak sądzisz czemu jest "tak dużo osób"? ja mam takie podejrzenia bo znam wiele dziewczyn, które własnie tak funkcjonują- najpierw facet, zerwanie, giga dół/koniec świata/ wielka samotność, nowy facet i tak w kółko...i nie zauważają wcale, że przez cały ten czas (i z facetem i bez niego) są wspierane jeszcze przez spory szereg osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm_
skąd jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
no nie wysłaj ich jeszcze do grobu.... ja mam tylko mamę- własciwie zero rodziny prócz niej, i też boję się tego co będzie kiedyś, bez niej- ale na razie ją mam, nie jestem sama! i mam przyjaciół- czasem odwaracam się od nich, czasem jestem zawiedziona...ale naparwdę zalezy mi na nich no i mam faceta, mam;) ale akurat on wydaje mi się jedną z mniej pewnych rzeczy w życiu a z tą terpią to nie był żart, ani złośliwość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak WOT
WOT nie gniewaj się za to co ci napiszę, tylko przemyśl to: odpowiedz sobie na pytanie - czy bylas kiedykolwiek zalezna od innych ludzi, w taki sposób, ze w tym samym czasie pozbawiono Cię dochodu w kilku miejscach i to na parę miesięcy? albo czy byłaś w innej sytuacji, w ktorej poczulas się calkowicie bezsilna wobec ludzkiej podlosci? uwazam, ze nie doswiadczylas jeszcze skrajnych sytuacji w zyciu np.takiej jak ta, kiedy w dodatku kilka osób na raz korzystana Twoim cierpieniu a najblizsi tez zawodzą i kazdy udaje, ze jego problem nie dotyczy, bo sam jest ciagle w pijackim ciagu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daskana
Teraz nie maz energii do życia z jakiegos tam powodu ale to zawsze może się zmienić, zawsze może zdarzyc się coś co Cię odmieni, co zmieni Twoje spojrzenie na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam 24
i bardzo podobnie czuję! staram się być twarda i po prostu NIE CZUĆ, uciekam od chwil albo sytuacji, w których mogę coś czuć (i wcale nie chodzi o faceta tylko o życie,,,faceta na pewno nie będę mieć nigdy...to już bardziej z wyboru, z rozsądku) jestem sama, samiuteńka...wyzuta z uczuć, chęci, radości... autorko a może jakas zmiana w życiu coś pomoże? ja wyjeżdżam do Irlandii..sama oczywiście..i tak juz bardziej samotnie i beznadziejnie byc nie może! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOT
Taka jak WOT - Nie, nie przeżyłam czegoś takiego - dzięki Bogu nie. Ja zdaję sobie sprawę, że są gorsze tragedie od mojej, że są ludzie bez rąk, bez nóg - pełni zycia, radośni. Ze są ludzie śmiertelnie chorzy, którzy chcą żyć i każdy dzień jest dla niech błogosławieństwem. Proszę nie sprowadzajcie tego do faceta. Mi chodzi o brak jakiejkolwiek bliskości - no bo przecież między przyjaciółmi też są bliskie stosunki - można się zwierzyć, wyjść razem, pogadać. Przynajmniej tak mi się wydaje, pprawcie mnie jeśli się mylę... Myślę, że jak to ktoś z Was napisał, to jest wina mojego charakteru, nastawienia do świata i życia w ogóle. Od kilku lat żyłam nadzieją że to się zmieni - nie wiem, stanie się cud. Teraz widzę, że nic już się nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvela
Uszy do góry, jutro też jest dzień, zupełnie nowy i nie wiemy co nam przyniesie....Dziś sytuacja jest taka a jutro wydarzyć się może coś co odmieni nasz los, na zawsze.... Do tych, którym się wydaje, że zawsze będą samotni....miłość przychodzi niespodziewanie i zawsze bardzo nas zaskakuje Wszystko będzie dobrze, nie zamartwiajcie się ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak WOT
mam nadzieję, ze moze ten moj przyklad jakos Cię podniesie na duchu, bo nie bylo moim zamiarem zgnębienie Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak WOT
powinnas miec zaufaną przyjaciółkę- bez tego nie pociągniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra więc ile masz lat
"są ludzie bez rąk, bez nóg - pełni zycia, radośni."- no własnie, chyba powinnismy brać z nich przykład i doceniać to co mamy, zamiast zamartwiać się tym czego nie mamy szkoda byłoby docenić coś dopiero gdy to stracimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciusiek
WOT moja przyjaciółka miala podobne uczucie do Ciebie, i postanowiła porozmwiać z psychologiem. Odnalazła siebie i swoje szczeście, ma przyjaciół, przyjaciela:) Jest szczęśliwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_sie_leczy
WOT, Ty po prostu masz depresję. To się leczy. Terapia pozwoli Ci odbić się od dna. Potem poszukasz przyjaciół - i nauczysz się prosić o pomoc. Bo to co napisałaś - "Nie liczę na pomoc." - to takie symptomatycznie. Ludzie chętnie Ci pomogą, jeśli tylko powiesz, że pomocy potrzebujesz. Nikt nie jest jasnowidzem. Proście, a będzie Wam dane. Proście - a nie liczcie na to, że ktoś się domyśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×