Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość madonnna

jak przetrwać początek? uwolnilam sie od toksycznego faceta

Polecane posty

Gość madonnna

Powiedzialam mu: że jest psychicznie chory że jest potworem bez uczuć, wrażliwości że powinien sie leczyć minelo pare godzin i już nie moge wytrzymac. juz sobie mowie że też nie jestem idealna, że jak kocham to powinnam sie starac mu pomóc a nie rzucac, juz patrze sie na telefon. jak to przetrwać? musze sie zająć sprawami zawodowymi a nie moge sie zmusić tylko placzę. juz sie chce przytulić choć ostatnio robilam to ze strachem czy mnie odepchnie. jak to jest że mozna tak niszczyc osobe którą sie kocha... wiem że topik jak wiele innych. ale zwracam sie do dziewczyn które to przezyly i ktorym sie udalo.jak to przetrwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie da się zmienić, chocbyś nie wiem jak się starała. ja jestem właśńie na etapie kończenia takiego toksycznego związku. Facet nie daje mi sie od siebie oderwac.... a ja wciąż uciekam. Nie dzwoń, proszę Cie. Jest wielu facetów na ziemi, którzy tez nie będa ideałami, ale będziecie do siebie pasować. Nie płacz, wex magnez, wypij capuccino, zjedz coś słodkiego i umów sie z przyjaciółka np. do kina. jest piatek, baw się. Ja jutro robie mega imprezę, z jakiego powodu? uwolnienia się od toksycznego faceta..... Przetrwamy Jak cos to pisz na mail do mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojojojo
Może na początek powiedz sobie że wytrzymasz bez niego tydzień, potem że skoro wytrzymałaś tydzień to wytrzymasz drugi, a potem że skontaktujesz się z nim na święta, potem że dopiero na te wielkanocne a w koncu zauważysz że tak naprawde to nie masz już ochoty na kontakt z nim i będziesz cieszyc się wolnością :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
dzieki za odzew! uzależniona ja tez jutro ide na impreze. najgorsze jest to że zawalam wlasnie wazny termin w pracy przez niego.że zapominam co jest teraz najwazniejsze to mój trzeci związek ale pierwszy tak wyniszczający. wychodze z niego niedowartościowana, brzydka, glupia.... on mi da odejśc, jest na to zbyt dumny żeby sie odezwac po tym co mu powiedzialam. niedawno zrobilam cos glupiego, cos mu sie nie spodobalo i wiem że zrobilam źle ale zamiast mi to pwoiedzieć, wykrzyczeć, obrazic sie normalnie...to wczoraj powiedzial ze chce sie zobaczyc. pojechalismy do niego i juz wchodząc do domu czulam ze popelnilam bląd. powiedzial ze najpierw mnie wykonczy psychicznie, nie odzywal sie udawal że mnie nie widzi, na moje proby nawiązywania rozmowy nie odpowiadal albo odpowiadal polslowkami. poszlam spac, obudzil mnie w srodku nocy i..to zrobil.potem sie odwrocil i zasnąl. bylam w szoku bo jezeli chodzi o sex , to w tym zawsze udawalo mu sie byc czulym, zawsze mnie przytulal, pytal...pierwszy raz potraktowal mnie w lozku jak przedmiot. o jeden raz za duzo. jak ja sie po tym poczulam, ucieklam... jak mozna sie z czulego faceta zamienic w potwora?on wykańcza wszystkich bliskich, bo dla innych ludzi jest normalny. a rodzina i teraz ja to najgorsze , najglupsze osoby, które on biedny musi znosić...a początek związku to byla sielanka. sama ze sobą nie daje sobie rady. jakbym nie miala obowiązków to bym zwariowala. uzalezniona, umowilam sie z przyjaciólką, ze jak bede chciala napisac do niego , to najpier pisze do niej. ona wyszla 2 lata temu z takiego związku i nie mogla patrzec jak ja sie w to pakuje. nie boisz sie ze jak bedzie jutro alkohol, to nie wytrzymasz? ja sie strasznie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
tak mam zamair wlasnie tak dzialac etapami. najpierw tydzien, potem dwa.. najgorsze jest to, że mamy wspólnych znajomych i że za jakis czas na czyiś urodzinach go zobacze. to jest nieuniknione. ciagle sie gapie na telefon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie...
mnie się chyba udało coś podobnego...może podasz gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki madonna
czegoś tu nie rozumiem. To był jeden wybryk faceta czy tak cię po prostu traktował? Bo jesli cie tak traktował, to czego tu żałować? To trzeba wolność opijać jak ci kolesie co z woja wychodzą!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie...
przecież to nie jest takie proste.....skoro był zły to nie ma czego żałowac...nie każdy tak potrafi:( Takie refleksje przychodzą z czasem...a jak widzisz po temacie topicu chodzi o to , żeby prztrwać początek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fosiex
hej mam prosbe czy moglibyście wejsc na mój topik ankieta o modzie i wypełnic taka prosba pisze prace na ten temat i bardzo potrzebuje Waszych opinii z góry dziekuje. Wczesniej tez był ale usuneli nie wiem czemu:( z góry Wam dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki madonna
Posłuchaj - jak będziesz wyszukiwać dobrych stron tego związku to nigdy się nie otrząśniesz. Zawsze będzie coś, co trzeba przetrwać - a to początek, a to rocznicę a to walentynki bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
pierwszy raz mu sie zdarzylo potraktować mnie tak jesli chodzi o sprawy lóżkowe- tak to byl jego jednorazowy " wybryk" jeżeli chodzi o traktowanie mnie ...no cóz ja prawie zawsze sie odgryzalam. raz zdarzylo mi poplakać i powiedzieć, ze jest mi źle, ze czuje sie nieszczęsliwa, dlaczego tak robi...ale wtedy poczul sie jeszcze pewniej. wiec robilam oko za oko, chore , wiem , ale tak bylo. a w duchu krzyczalam że tak nie chce, prosze pzrestań, nie bądź taki...tlumaczylam mu ze będąc takim, tez jest jemu zle, bo sie nie odzywamy do siebie, mowilam mu- widzisz też nie jestes szczesliwy, wiec dlaczego tak sie zachowujesz.... dlaczego nie opijam? bo wiesz pamietam tez piękne chwile, pelne czulości, a wlasciwie pamietam te chwile kiedy bylo normalnie, kiedy przytulalam sie i czulam ze z tym facetem jest mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
nie wiem czy ktosto jeszcze czyta...w kazdym razie po dnia bylam potem bez telefonu, umowilam sie z kolezanka, potem zinną poszlam do kina wrocilam i zadnej wiadomsoci od niego, moze to i dobrze. ide spac, jutro kolejny dzien i kolejne starania żeby tylko nic nie napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uciekaj od niego
poki nie jest za późno!! Nie ma nic gorszego niż życie z takim facetem, poźniej może być tylko gorzej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
wylączylam telefon na noc. w nocy przychodzą najgorsze mysli o samotności, pustym lozku.... nawet jezeli nikt tego nie czyta, to zrobie sobie taki mini pamiętnik mojej wytrwalości. moze uda mi sie wytrzymac... to takie chore ze tak można tęsknić za kimś, z kim nie jest sie szczęśliwym.nei wiedzialam ze moge być taka glupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Juliana*
Ja właśnie wychodzę z takiego toksycznego układu. Ta noc była koszmarem, pełna łez i powracających wspomnień. Tak naprawdę mam wiele miesięcy, które były wspaniałe i jakieś ostatnie tygodnie, kiedy on celowo rani. A to boli, boli, boli ... Ciężko mi wyobrazić sobie życie bez niego, tyle wspólnych planów , marzeń ... wszyscy mi mówią, że będzie ktoś inny, ale ... Wyobrażenie o nim z inną kobietą jest dla mnie nie do zniesienia. A to już się dzieje, tak sądzę. Podejrzewam, mam silne podstawy. Mama mówi mi, że każdego dnia wiele kobiet to przeżywa, że to po prostu mija, ale teraz wydaje mi się, że nie wytrzymam. Chodzę po mieszkaniu, krzyczę, walę pięścią w ścianę i tak bezsensownie pytam "dlaczego?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonna ja to przeszłam
jestem już 7 miesięcy po. Ale wciąż o nim myslę i jestem zazdrosna o niego. Chcesz pogadać? moje gg 5450181

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
juliana sama jestem w rozterce, ale proszę cie wytrzymajmy.przeciez to jest chore, żeby chciec wrocic do kogos takiego, kto nas celowo rani. u mnie tez bardzo dlugo bylo tak normalnie, klociclismy sie, godzilismy,ale bylo NORMALNIE apotem: coraz częściej nie wiedzialam jak zareaguje, to straszne żeby bac sie rakcji wlasnego faceta, zeby bac sie przytulic bo powie- nie, nie teraz. coraz cześciej slyszalam tekst typu- jak nie chcesz to nie musisz sie męczyc, wiele dziewczyn chcialoby by być na twoim miejscu.. wiesz co? ja tez mam momenty ze juz biore telefon i juz pisze. ale zaraz sie zastanawiam i co bedzie potem? przeciez moz epowiedziec, że juz nie chce czym zdoluje mnie jeszcze bardziej. albo powie ' a nie mowilem ze wrocisz" z taką ironią w glosie, co teraz czesto ostatnio mu sie zdarzalo ja wiem że to tylko czas sprawi że nabierzemy dystansu, a to wszystko takie świeże jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myrthee
Mi sie udalo 3 lata temu wyjsc z takiego bagna. Ale zdarzaja mi sie momenty , ze go widze , wszedzie. I ciarki mi po plecach chodza , moje nogi dygocza i nie z milosci,,co to to nie , ze straaaachu przed nim.A potem okazuje sie , ze to wcale nie on i czuje sie znowu wolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
ja sie go nie boje , ja za nim tesknie i go kocham. tak tak najzwyczajniej go kocham, ale jakbyscie mialy mnie spytac za co, to wam nie odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Juliana*
Ja właśnie także cały czas kocham. Tak pierwszy raz i prawdziwie. Mam w sobie olbrzymie pokłady czułości i taką troskę o niego. Ta świadomość, że to już koniec jest bardzo ciężka do zniesienia. Najbardziej mnie zastanawia jak z jego miłości, deklarowanej i tak okazywanej mogło zrodzić się jakieś takie zmęczenie mną, irytacja. Tak jakby można było się w jednej chwili odkochać, ale jak na niego patrzę to sądzę, wiem ... że jest to możliwe. Było, nie ma ... Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
jezu ja tez zaczynam tak myślec.mam juz wyrzuty sumienia ze dzisiaj ide na impreze. on jest taki raczej spokojny, nie lubi alkoholu, imprez, raczej jest pracoholikiem. naprawde jestem chora, bo wydaje mi sie że sie tylko bawie i nic wiecej, zamiast budowac cos pwoaznego znim... jezu stop! znowu zaczynam myslec ze to moja wina.znowu sie zaczyna.... na pewno po związku z nim mam niskie poczucie wlasnej wartości, zostawil mi to w spadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mam zrobić 24
o trafilam na idealny dla mnie topic , Madonno mam dokladnie to samo on mnie wyzywal , ze 2 razy chcial nawet uderzyc, wiadomo byly chwile szczescia kiedfy bylam najszczesliwsza osoba na swiecie ,ale nie moge pozwolic,aby ktos mnie nie szanowal :( wczoraj zakonczylam to ,a dzis ide na wesele z kolega , nic wiecej, bo nie mialam poprostu kogo wziasc, raz z nim bylam na weselu i wiem przynajmniej,ze sie nie najem wstydu noi tak samo mam wyrzuty umienia, ze on sie dowie itd :( popadam chyba w chorobe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie madonna, sama nie wiesz za co go kochasz, to chyba o czyms swiadczy. Ja miałam kiedys taka sytuację, mój związek był taki właśnke toksyczny, nie było dnia żebym nie płakała godzinami, wreszcie po kilku miesiącach udało mi się odejść....wbrew sobie, ale potem było już tylko lepiej, przekonałam się że można dzień przeżyc bedąc w dobrym humorze, bez stresów, bez zastanawiania się co mnie z jego strony znów spotka przykrego...., bez płaczu....znów powróciła wiara w siebie, znów czułam się atrakcyjna. Wytrzymałam tak pół roku...i wróciłam do niego, wiem że zrozumiał co robił źle....było lepiej ale kilka dni temu odeszłam, bo mam wrażenie że przeszłość kiedys wróci, a ja zasługuje na więcej w życiu..... Mam nadzieje że wytrwasz, zobaczysz że będzie lepiej, nie od razu, ale będziesz potrzebowała czasu zeby się z tym uporać Ja żeby nie myśleć, zapisałam się na kurs, zajęłam się nauką, spotkaniami z przyjaciółką...to pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
nie moge uwierzyć że tylu jest " toksycznych facetów" . mój nigdy nie krzyczal, reki tez nigdy nie podniósl arczej jest spokojny ale tak męcząco spokojny, zlośliwy, ironiczny...za to ja zawsze krzyczalam juz z bezsilności tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem coś o tym, mój też nigdy nie podniósł na mnie reki....ale ranił mnie w inny sposób..wiesz, brak szacunku...a ja w samotnosci płakałam, krzyczałam i w końcu powiedziałam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnna
dokladnie brak szacunku....na początku czujesz sie jak ksiezniczka a potem jak przedmiot. u mnie tez takbylo. najpiew pomyslalam ze to tylko raz,drugi, potem zaczelam sie odgryzac, za conawet moja kumpela powiedziala ze jesteśmy alternatywną wersją kasi i tomka, tylko ze tak alternatywną, że nie mozna z nami wytrzymać....kto peirwszy cos powie, ten lepszy.... wrocilas do niego???? ja tak sie boje wlaśnie takiego powrotu...ze pomysle że sie uda i znowu będzie to samo, że nigdy z tego nie wyjdę? a on?naprawde sie zmienil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, trudno powiedziec czy się zmienił....nie widywalismuy się czesto bo już przecież nie mioeszkaliśmy ze sobą...wiec było inaczej...zmienił sie owszem ale nie na tyle żebym była z nim szczęśliwa. Wiem że to mogłoby kiedys wrócić, poza tym uświadomiłam sobie że nie łaczy nas az tak wiele, nie jestesmy jak przyjaciele, jak bratnie dusze, dlatego odeszłam tydzien temu....po raz drugi....nie chcę sebie i jego oszukiwać, trudno mi teraz, jestem sama, ale cóż trzeba dać sobie szansę na szczęście z kims innym...a nie życ namiastką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×