Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JA NIE CHCE A JESTEM

NIKT Z WAS NIE CHCE SWIADOMIE BYC SINGLEM?

Polecane posty

Gość JA NIE CHCE A JESTEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikit
ja bym chcila byc singlem a nie jestem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
No i się zakochałam... Już nie chcę, chcę JEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba jestem świadomie singelm =/ mnie to nawet niektórzy chcieli...choć do najpiękniejszych nie należę...ale oni byli za bardzo \"normalni\" 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
opętana - z doświadczenia - wszystko do czasu :classic_cool: Najpierw spotykasz JEGO. Potem pojawia się maleńka rysa NA "singlostwie" własnym. Następnie maleńka rysa rośnie sukcesywnie i w końcu osiąga rozmiary Rowu Marianskiego. A potam dpoisujesz sie do takiego topiku i już wiesz - bycie singlem było super, ale zanim poznałam JEGO ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam przez 7 lat >> wszystko się zgadza ; z tymże ja nie twierdzę, że bycie singlem jest super; i nawet bardziej niż \"do czasu\" chciałabym aby ta rysa już się pojawiła; świadomie jestem singlem - znaczy tyle co => mój wybór (mogłabym nie być singlem - ale nic poza tym, bo nie byłoby spełnienia) jednak nie moja wola ... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
No to startujemy z innej strony singlostwa. Ja CHCIAŁAM. Z własnej nieprzymuszonej woli chciałam być singlem. Jakie to wygodne. A jakie bezpieczne. A jaki spokój swiety jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
jeśli mnie o to pytasz to jestem na etapie "chciałabym ale się boję". Chyba nie jestem jeszcze gotowa na jakiś ruch. Wszystko jednak zaczyna się w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie chce a jestem
ja tam wole juz byc z facetem w zwiazku, pozniej normalnie wyjsc za maz nawet jak pozniej beda kłopoty ale to normalne ze zwiazek ma kryzysy mam dosc bycia singlem juz 4 lata ale to tylko takie gadanie bo faceta jak nie mam tak nie mam dalej i narazie to nic nie wskazuje ze zycie w pojedynke sie skonczy bo nie chce byc z kim zeby kogos miec narazie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bycie singlem zapewne też ma jakieś zalety- ale ja sądzę, że związek ma ich dużo więcej; poza tym, ludzie nie nadają się do życia w pojedynkę- chciałabyś, ale się boisz - jednak go kochasz; skoro to miłość wzajemna (???) to chyba nie do końca jest czego... a jak spróbujesz - będziesz wówczas miała pełniejszy obraz; jak to jest być z jedenj i z drugiej strony; więc wówczas Twój wybór, będzie o tyle bardziej świadomy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karierowicz
jakie zalety ma bycie singlem ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kloaborantka bez lustracji
niezaleznosc i wolność. Od nikogo sie nie uzalezniasz, za nikogo nie odpowiadasz. Ciebie nikt nier skrzywdzi, ty nie skrzywdzisz nikogo. Wracasz do domu i nikomu sie nie tłumaczysz, forsa dysponujesz według swojego uznania, flirtujesz kiedy chcesz i z kim chcesz. W ogóle duze poczucie wolnośći. Ludzie, którzy pobyli sami, trudno wchodza w związki, bo bycie w związku to ustępstwa, rezygnacja z własnego terytorium, to jest trudne. No i będą pojedynczym człowiekiem mamy więcerj csu na rozwój, jednak zycie rodzinne pochłania sporo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to mam problem
jak kogos poznam bo jak ja odnajde sie w zwiazku jak nie miałam chłopaka ponad 4 lata ale nie chce juz byc sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
opętana - ja wiem, jak to moze być od drugiej strony w sensie negatywnym. Zanim byłam singielka byłam w cholernie toksycznym związku. Dlatego sie boję kolaborantka - dokładnie tak. Znam plusy. I naprawdę je doceniam :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kloaborantka bez lustracji
mozna tylko potrzeba w to włożyc troche więcej pracy. No i kwestia lie masz lat, czy mieszkasz sama czy z rodzicami, czy z kims tam.... Bo mieszkanie z kims to tez kompromis, najgorzej maja ci co mieszkają sami. Ustawione jest wszystko pod nich, i póżniej trudno wprowadzac w to innego człowieka. Kiedys mówiło si e o starokawalerskich nawykach, cos w tym jest. Jest wygodnie i coraz trudniej z tej wygody rezygnowac, kiedys mnie to dziwiło, dziś rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mam problem >> się odnajdziesz; zycie to sztuka kompromisu, a więc ten kompromis ćwiczysz też co dzień, na pewno ; ] poza tym, poznając właściwą osobę, nie wierzę, aby jakoś specjalnie w większości rzeczy, należało iść na ustępstwa. w przypadku jedności dusz - większość pasuje sama przez się; jeśli trzeba nadmiernie ubijać, doklepywać, dorównywać- to wtenczas nie jest to... bo ja nie chcę >> pisałam już że termin nadsyłania zgłoszeń już upłynął :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miało być: aby jakoś specjalnie w większości rzeczy, KONIECZNYM było chodzenie wciąż na ustępstwa. a te, które są niezbędne - nie są takie złe :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
w przypadku jedności dusz - większość pasuje sama przez się; jeśli trzeba nadmiernie ubijać, doklepywać, dorównywać- to wtenczas nie jest to... nie moja śliczna, nie sądzę, aby tędy wiodła ta droga. To co piszesz oznacza dla mnie, że łatwiej ci dać sobie spokój ze związkiem w imię ...bo to nie to... niż zawalczyć. Żeby związek miał sens jedność dusz musi dotyczyć tylko paru spraw najistotniejszych. Jeśli dotyczy całości to można umrzeć ... z nudów :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego później dopisałam, że natomiast te /kompromisy/ które są KONIECZNE nie są takie złe :], natomiast meritum stanowią te najistotniejsze sprawy np. podobne temperamenty i one powinny być zbieżne. Może to lenistwo, a może słuszna droga - wiem, że wiele osób wyznaje tę zasadę: \"lepiej szukać podobnego sobie i z nim to realizować, niż kogoś innego do naszego zmuszać czy nadmiernie przekonywać\" poza tym, nie oszukujmy się - znasz przypadki pasowania z 100% ?? Nie sądzę, chyba, że ktoś ma tak \"ugodowy\" charakter - ale to już inna sprawa i insza skrajność. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znaczy uległy
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałam przez 7 lat
nie, nie znam. Znam natomiast wiele przypadków, gdzie osoba łagodniejsza dała się zdominować i "zreformować" na siłę w imię trwania związku. Po dłuższym czasie taka osoba sama już nie wie, kim jest. "lepiej szukać podobnego sobie i z nim to realizować, niż kogoś innego do naszego zmuszać czy nadmiernie przekonywać" Prawda. Albo raczej półprawda. Bo co jeśli komuś tak na Tobie zależy, że się kameleoni? Po latach to właśnie ma szanse być największym punktem zapalnym waszego związku :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×