Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grze

czy on/ ona wróciła?

Polecane posty

łoo to nie tak hop siup, tutaj męki były straszne, ze ho ho ;) ale dobrze sie skonczylo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawurka85
Ja odwolalam slub 2 dni przed, bylam juz w ciazy. Odwolalam bo sie okazalo ze moj ukochany jest strasznie zazdrosny i agresywny. Wyjechalam na miesiac za granice zeby odpoczac (w tym czasie niby bylismy razem) mielismy kontakt telefoniczny. Wracam do Polski z dosc juz okraglym brzuszkiem a on mi mowi ze ma inna.No coz kolejne 4 miesiace ciazy totalna depresja, stanac na nogi bylo ciezko ale jak juz urodzilo sie dziecko to wrocil. Wrocil a ja go przyjelam. Jestem szczesliwa choc slub sie narazie nie zapowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brawurko-> dobra decyzja ;) A slub ;) Na to zawsze jest czas :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o miłość zawsze
warto walczyć. Ja wróciłam i jest to najlepsze co mi się w życiu przytrafiło, chociaż on miał obawy że nie zapomnę tego że tak się między nami popsuło :( dziś smiejemy się z tego co było i jesteśmy szczęśliwi i co najważniejsze RAZEM :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozalinda1986
uwaga teraz moja historia...troche jest do czytania;p wkleilam to w innym watku rowniez... alepomine historie 1chlopaka;p UWAGA UWAGA;D poznalam piotra..na fotce rzecz jasna.. bardzo syzbko sie to roziwnelo..bylam jego 1dziewczyna..facet zraniony ,mowil poczatkowo ze nie jest we mnie zaslepiony jak w pewna dziewczyne-dla mnei trageida..dopiero po5miesiacach powiedzial ze kocha..ale czekalam..i oplacalo sie...najwspanialszy rok wmoim zyciu serio!!zajebisty facet!!zakochani po uszy!!mega zajebiscie!noi ja zachorowalam na tarczyce-nie iwedza co tym tylam i tylam i tylam..hormony buzowaly zaczelam znowu walic fochy jak bylemu..;/on nigdy nie podniosl glosu,nie kloci sie zawsze wyciagal 1reke!!mega facet..najgorzej bylo jak wyejzdzal..obozy itd bo studiuje na wfie;/wtedy ja placze i lamenty nei iwem cyz go kocham..on ze wie ze go kocham itd..ja go nei chcialam-taka sie czulam zraniona jakas...noi w lutym puknal nam rok,,byl wteyd na obozie poejchalam do niego..i bylo nawet nawet...bylismy ze soba mega zzyci..ciagle na telefonie itd.co wjezdzal na wyciagu nawet dzownil..no mega blisko wspieralismy sie itd..on mial mega duzo zajec co prawda..a ja nei i troche mu siedzialam na glowie;/wracajac do tematu balam sie jego wyjazdu naoboz bo jechal z pewnym kolega..co rucha wszytsko co sie rusza;/i balam sie ze zabrkanie mu wolnosci itdw kazdym razie..jak wracal z obozu ja znowu wlanelam focha pisal dzownil ja nic cisza olew..i podniach ywszlo jak znowumialam o cos problem ze w nim cos peklo itd..ja sozk-1raz on ma zawachania zareagowalam histerycznie plac zitd..on ze mam zrobic tak zbey bylo dobrze bo on nie ma sily..przybity cigale itd..no i ja glupia zamiast zawalczyc zaczelam wychodzic wprawiac go w zazdrosc-i udawlao mi sie i po10dniach przyejchal i wymusilam jakby na nim zerwanie..bo on ze nie wie czy chce sie roztsac aja w usmei pow.jedz do domu.on zszokowany lekko zapytal czy moze sie czasem odezwac-kazalam mu jechac.zapilam sie w tym dniu-dokladnie mieisac temu..noi po2dniach wchodze na gg-ukrtya;p a jego kumple opiys:milosc ktora odzywa po litrze wodki -weszlam na gg od razu eska: hej jak sie czujesz? odp.na drugi dzien -momentalnei pisal na gg suchary.nie podejmowalam rozmowy chcialam olac zeby zateksnil-moj blad..teraz ywslzoz e chcial zebym to ja wkoncu zawalczyla..noi napisalam list ...on ze pomysli po paru dniach ze jednak nie..napisalam kolejnego maila..ze moze dojrzeje ale nei ze mna.pojechalam po ciuchy zostaiwlam klucz-ma dwa domy raz mieszka tu raz tam.nie wazne.a on na 2dzien znowu pisal co tam-niezrozumaile..i tak pare dni.zawsze co tam na gg-ja cisza..albo zlew.nie wchodiz wogole na fotke-nagle podgladana mnostwo razy -mimo ze wie ze to widze..no coz i od swiat nagla cisza.. przez tydzien..aha musze sie przyznac..dopiero poponad tyg zmienil hasla..ale ja i tak do tego doszlam..wchodze mu na poczt egg itd..i widze ze wysylal sobei fotki ztaka laska co poznal przede mna -ale ja olal nawet sie znia nie spotkal aona natretna byla;p potygodniu napisalam-dokaldnie 2tyg temu-mama mnei zmusial hhe suchary i nagle wszla rozmowa na gg ja ze zmenilam o nim zdnaie.on ze dlaczego itd..wiercil mi dizure wbrzuchu..i wyszlo ze sie wkurzyl na mojego 2maila-ze ZNOWU sie duma unioslam..ehh...i nagle wiecie kazdy pisal:to juz przeszlosc aleeeeeeeeee..i swoje zdanie..sratat. na 2dzien wchodze mu na gg wiadomsoc od kumpla:jak tam z mala bo slyszales ze tam zabalowaliscie do rana...serce mi stanela.napisalam mu eske ze chcialam powalczyc ale widze ze znalam pocieszenei -odpuszczam.momentalnei sie tluamcyzl ze oprocvz imrpez i tancow nie wie o co kaman i nie mam sluchac bzdur;p dziwne po co sie tlumaczy? aha teraz powiecie:ha!to cham sciemnia cie blablabla..ale poznalam go na tyle ze wiem ze potrafi byc ze mna szczery do bolu..i zarzekalam sie jemu i przed soba;jak ktores znas cos wywinie ne ma powrotu..ale teraz tak na to patrze:chlopak sie mega zagubil i moze potrzebuje kontaktu zinnymi laskami aby docenic co mial..ja rownei zflirtuje nawet sie spotkam czasem-ale bez kontaktow fizycznych ..kumacie?jestesmy wolni kazdy robi co chce..kazdy sie gubi jakos,teraz to nie wazne akurat.o ja ale sie rozpisalam:d ale nie bede przynajmnije pisac po50watkow;p no iii na drugi dzien wchodze na jego gg wiaodmosc od tej laski -od zdjec ze pasuej jej czw popoludniu.no myslalam ze szlak mnei trafi.a ze mna sie umowil na czw.zebymi taki stolik przywiezc;p sam zaproponowal.mogl zrobic tak zbeym go sama odebrala nie spotykajac sie znim..ale coz.napisalam ze po co mi sie tluamcyz jak wiem ze klamie.aon ze ni chce zebym sie czula oszukana ze ten rok nic dla mnie nnie znacyzl bo tak nei bylo.ael sie zagubil i sam musi sie odnalezc czy cos takiego hheheh;p no i sroda ja sie popilam;p i napsialm ze jak przyjedzie w czw to chce pogadac aon ze ok.ale na ten okres to najlepsze wyjscie ze sam sie musi odnalezc.ok.i po pijaku zaczelam mu pisac na gg glupia;p ze ma mi powiedziec: nie chce ci enigdy wole inne on ze nei ma innych i to ze kzism gada to nic nie znaczy.on chce byc sam.skupic sie na muzyce itd-bo jak wspomnialam wczesniej laski nie mial.ma 2zepsolu muzycznechodzi na awf i do skozly muzycznej dziennie i nei ma na nic czasu,wiec teraz ogarnia swoje zycie na nowo..noi ze pogadamy w czw.w czw cos nie wyszlo.napsalam mu ze ccialam pogadac zanim sie spotka z nia..wkurzyl sie ze skad ja wiem ze niby sie z kism psotyka itd..i wkurwil. sie ze mu cos wmawiam;p hehe moze sie nie spotkali nawet nie wiem. poszlam na impreze spotkalam jego znjaomych hehe;p w sobote chcial przjechac-ja nei moglam.przyjechal w niedziele...1spotkani epo3tygodniach.schudlam 4kg wygladalam super;]przyjechal usmeichh na twarzy jak nie iwem-autentycznie bylo widac ze sie cieszy na moj widok-takei cos sie czuje nei wymyslam sobie;p mialam napisane co chce mu pow.pojechalismy pogaac przecztylama pow.ze na goraco nie odpowie.poporisl o te kartki.pojechalismy do mnei na herbate zaczal mi wypominac imprezy opisy na gg itd;]ironicznie ciagle;pa ja usmiech na twarzy zero placzu czy cos.i nagel mi tel zadzownil-kumpel zbylam go.pow.piotrowi ze jak on mi powie nie to dam szanse komus innemu;p pojechal po15minutach eska ze mam dac szanse koledze bo mu zalezy a ja nie jestem temu obojetna.i ze slyszal dobrz ewsyztsko blablabla.jeszcze mi pow;co musialas zbyc koelge?a ja ze on tez ma koelzanki:on:ale ja znimi nie gadam przez tel. probowalam znim gadac na gg on ze pozul sie oszukany,ja jestem nieszczera,i dokladnei mi cytowal cala rozmowe zkolega-trwala 7sekund gdzies aon wtedy gadal przez tel zkims i jakos wszytsko slyszal mimo ze szeptalam i odeszlam na bok.pies ogrodnika.pow.ze utwierdzilzsie teraz ze chce byc sam blablabla.w tym samym dniupodgladal mnei na fotce12razy-widzicie tu logike?hehe.zadz do niego zbey sie spotkac oan ze nie itd.wszytskiego sie wyparl.ze nie pow.ze pomysli itd itd.masakra.ja do niego pow.ze mnei nei kochasz on-cisza i pow.ze on nie umie mowic ludziom takich rzeczy.ta jasne.. w sr.napisalam mu maila.ze powoli nie mam silt.odpisal dopiero w pt.ze sie wypalil ze chcial poczytac te kartki i dac szanse ale to bez sensu ,on nie widzi dla nas szans nie da sie tego odbudowac i nei chodzi o koelge chociaz sie wkurwil blablabla..na gg pisalsimy chwile pisal bez skaldu i ladu.znowu wypomnial koelge:kazdy by sie poczul oszukany.yhy jasne.i dal do zrozumienia ze chciał aby o niego na początku zawalczyla..i musioal konczyc romzowe.wszedl na gg ze juz jest.ja niewidoczna cisza.napisal eske ze mu przykro ze w polowie skoncyzlismy rozmowe i nei zrobil tego specjalnie-tlkyo ze prawie nic nie pisal a rozmowa polega na wymianie zdan hehe.no i od tej pory nei bylo go na gg i ja cisz ai on. tydzien temu ejszcze jego kelga ktory mnei nei lubil nagle zagadl na gg: nareszcie ejstes wolna,co zle ci?itd..i ze ejstem obrotna i sobie poradze.tak jakbym ja go rzucila kurde hehe. wiec teraz tak:nie ludze sie,nie placze,on sam musi do tego dojsc- o ile dojdzie do tego.potrzebuje czasu.chodze na imprezy ciagle jestem zajeta.wiec pocieszenia w sumei nie potrzebuje.ale pytanie co wy o tym sadzicie?on ma 23lata i jestem jego 1;] nie wiem czy pisalam powyzej...ale uwazam ze nei mozna przestac z dnia na dzien..on sam mowi ze nagle cos w nim peklo -ze dzien wczesiej bylo ok i wogole.i sam nie umial tego przekreslic..uwazam ze sie zagubil..wrocil zobozu za duzo obowiazkow na glowie itd.a ja stalam sie kolejnym problemem i sie odcial...czy sie odnajdzie?zobaczymy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozalinda1986
no dobra imie zmienilam;p hehehe dodam ze on nie potrafi rozmawiac o uczuciach-chyba jak kazdy ale sam teraz przyznal ze tot ez jego wina ze nie pow.mi ze cos jest nei tak ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o miłość zawsze trzeba walczyć
czytam sobie to forum i ludzie piszą że choć są już w nowych związkach to nadal tęsknią za swoimi miłościami (4, &, 15 lat i po co nie warto czasem przełamać strach i zawalczyć raz jeszcze życie jest jedno a świadomość zasypiania obok kogoś kto śni o innej kobiecie przyprawia mnie o dreszcze 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna1989
a moze by tak jakos wskrzesic temat?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie :) Napiszcie, czy znacie historie ludzi, którzy do siebie wrócili - dlaczego, w jakich okolicznościach etc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Witam powiem ze najlepszym sposobem jest nieodzywanie sie do osoby tóra was zostawiła. Ja ciagle robie ten sam bład. Sraciłem kobiete rok ponad rok temu jakies kikla miesiecy temu sama sie do mnie odezwała. Na poczatku było fanie a teraz znow mnie zostawiał po kilku miesiacach. Kocham ja i to bardzo zepsóem wszystko nagelagjąc, dzwoniąc do niej zbyt czesto i wysyłając smsy. Bardzo tego żałuje ale to już sie stało jeżeli wam na kims na prwde zależy to nienaciskajcie na ta osobe ona musi sama podjąć decyzje nic na siłe. Ja juz swoja szanse straciłem i bardzo tego żałuje. Im bardziej sie starasz i nalegasz ty bardziej nie ma na co liczyc ze dana osoba wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze. Czasami jak milczysz, pomagasz komuś zapomniec, jaką krzywdę Ci zrobił i rozgrzeszasz go na nowa drogę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie to tak...
to ja juz nie wiem co mam zrobic....wyslalem jejzyczenia na urodzinki w czwartek.odpisala ze mi bardzo dziekuje i pozdrawia...i jeszcze troszke co u niej.a ja milcze narazie bo mnie olewa chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe czy
jesli bylismy razem prawie 6 lat, to czy poki co mam przewage nad jakas laska nowo poznana... wiadomo ta nowa jest atrakcyjniejsza bo trzeba ja zdobywac, wszystko jest inne no i ten dreszczyk emocji... Ale z drugiej strony my bylismy razem 6 lat, cos sie wypalilo pod koniec, przestalo nam zalezec obojgu, bylismy zmeczeni problemami no i to ja podjelam dezycje o rozstaniu z facetem i zaczelam sie spotykac z innym. Wiem ze zranilo to jego meska dume, potem chcial wracac- ja nie chcialam no a teraz jest na odwrot :( On nie chce, chyba ma kogos ale nie wiem na 100%, nie odzywa sie do mnie sam a ja tak bardzo bym chciala z nim byc Zrozumialam podczas tej przerwy ze chce dbac o zwiazek i sie starac ale juz bylo za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie to tak...
a ile ta przerwa trwa? moja dziewczyna tez odeszla bo poznala kolesia na czace i sie zakochala.tylko oni sie jeszcze nigdy nie widzieli a ona mowi mi ze go kocha.on nie z polski i raczej szanse male ze beda razem.tylko pisza ze soba juz 6 miesiecy.i martwie sie ze tak dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna1989
moj chce wrocic :) ale jeszcze nie podjełam decyzji:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponownie składam zamówienie na historie o szczęślwie zakończonych rozpadach związków :) Proszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nidy nie mów nigdy
Wrócił po 8 miesiącach, on kogoś miał ja nie :)) Razem już rok + 4 wcześniej. Teraz jest dużo lepiej, oboje wiemy jak to jest żyć bez siebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawaiam sie czy warto ..
walczyć po raz drugi... Otóż tak, poznałam go jak miałam 16 lat, 3 lata zwiąku, wielka miłość... Ale mieliśmy dużo problemów niezależnych od nas samych i w końcu odeszłam... On starał się jakoś pogodzić, ale Mu nie pozwoliłam... Nie jestesmy razem 3 lata, w tym czasie on mnie szukal, wysylal kartki na kazda okazje, itp.. ja związałam sie z kims innym, ale okazalo sie to kompletna porazka... Wczoraj spotkalismy sie znowu, spedzilismy razem caly dzien... Balam sie ogromnie, ale bylo cudowanie, oboje czulismy jakby tych trzech lat rozlaki nie bylo... Dziwne, to wszystko... Kocham go caly czas, ale nigdy nie zakladalam ze moge miec dylemat czy warto znowu probowac odbudowac nasz zwiazek... Czy ktos z Was miał podobnie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchaj głosu serca
ono wie lepiej :)) nie można zabić miłości ani przed nią uciec :)) myślę że Wasze spotkanie nie było przypadkowe :)) Ja tak miałam 2 długie lata :(( Teraz jesteśmy razem i jest dużo lepiej niż za pierwszym razem :)) jesteśmy mądrzejsi i silniejsi i co najważniejsze RAZEM :)) Nie bój się niczego, co ma być to będzie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawaiam sie czy warto ..
No właśnie mądrzejsi, silniejsi, ale przez te kilka lat niebycia razem na pewno każde z nas się zmieniło... Wczoraj jak na Niego patrzyłam to wydawał mi sie ten sam, ten sam uśmiech, miny, głos... Ale wierzyć mi się nie chce, że czas się zatrzymał... Często słyszałam, że po tak długim czasie ludzie stają się sobie zupełnie obcy... A jednak nie... Serce mi mówi tylko jedno: nie potrafię bez Niego żyć, nie wiem jednak co o tym wszystkim myśli jego serce... Co prawda to on zabiegał o spotkanie, ale sama już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchaj głosu serca
miłość nie umiera nigdy, albo jest albo nigdy jej nie było :)) Jeśli masz jakieś przemyślenia pomyśl o tych ludziach którzy, nie dali sobie szansy i po 5, 7 10 latach nadal tęsknią, nadal kochają... Moim zdaniem w miłości nie potrzebna jest analiza- ciesz się chwilą, żyj pełnią życia a wszystko będzie dobrze :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apprrii
A ja Wam dziewczynki powiem że co jest pisane tam u góry to i tak będzie. Powiem Wam jak to było ze mną. Byłam w 4,5 letnim związku. Nie wiem czy to była miłośc czy tylko przywyczajenie. Roztsaliśmy. Płakałam, lamentowałam myślałam że świat mi się zawalił. Przeżywałam to jak Wy teraz. Moje prośby nic nie pomogły. To był definitywny koniec. Spotykałam się z kilkoma facetami ale ciągle to nie było to. Ciągle porównywałam ich zachowania z moim byłym. Straciłam juz wtedy nadzieję że ktoś kiedykolwiek godnie go zastąpi. I po siedniu miesiącach poznałam GO. Dokładnie takiego jaki chciałam zeby był. Zakochałam się do szlaleństwa. Z wzajemnością oczywiście. Bylo cudownie ale po dwóch latach coś się popsuło. Ja chciałam czasu on też się zgubił w tym wszystkim. Rozstaliśmy się. Było ciężko. Znowu świat mi się zawalił. Nasza rozłąka trwała 2 miesiące. To były najgorsze dwa miesiące w moim życiu. .. Teraz jestem szczęśliwą mężatką i co dziennie dziękuje że stało się tak jak się stało. Czasami czlowiek musi coś stracić żeby docenić to co ma. Zobaczycie jakkolwiek wasze historie się skończą to i tak będzie to dla was dobre bo nikt nie wie co przyniesie jutro. Głowa do góry !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no własnie...
milosc nie umarła, ale jak sprawic by zaufał mi po raz drugi... juz raz odeszłam , a on teraz nie potrafi zrezygnowac z calego zycia by dac mi jeszcze jedna szanse... poza tym teraz jestem "po kims"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasz radę...
Uwierz w siebie, uwierz w niego :) Uwierz w Was :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwierzyć...
tak, to proste... czasem jednak trzeba pomóc szczęściu, tylko jak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×