Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 38latka.pl

nie umiem żyć - przyczyny

Polecane posty

Gość 38latka.pl

Nigdy bym nie pomyślała, że w wielu lat prawie czterdziesu zacznę mieć o sobie tak złe zdanie. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, przy czym nie chodzi o przyczyny zewnętrzne. Wszystko zależy ode mni, a nie mogę zapanować nad emojami, które potem tłumię kompulsywnym objadaniem się. Co z tego wynika to pewnie większość z Was może sobie wyobrazić. Czuję się coraz gorzej nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Nie pójdę do psycholga, bo mam taką sytuacę zawodową, że naprawdę nikt nie może dowiedzieć się o moich zachowaniach w domu. Ostatnio nawet zaczęły mi przychodzić do głowy głupie myśli na temat tabletek nasennych, na szczęscie tylko teoretycznie. Dlaczego tak siebie zawodzę? Jak zacząć traktować swoje przecież niemłode już ciało z szacunkiem i troską? Wiem, że przynudzam itp, ale, inni mają większe problemy itp, ale dla mnie mój jest największy. Chciałam to z siebie wyrzucić. Jeżeli nie przestanę tak się katować niezdrowym jedzeniem i najgorszymi myślami o swoim postępowaniu to prędzej czy później sama siebie wykonczę. Zdecydowanie tak dłużej nie można, ale jak przestać. Co ja mam sobie samej powiedzieć, jak zacząć myśleć? jak zrobić coś zaraz, TERAZ? Boże, pomóż!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Dodam, ze wszystko zaczęlo się ok rok temu, kiedy myslałam, że mój zwązek się kończy. Nie skończył się, ale teraz i tak nie ma to dla mnie znacznia. Tzn zdaje się, że go nie kocham. Nawet nie mam ochoty nad tym myslec, chcę tylko zacząć normalnie życ! :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
"Nie pójdę do psycholga, bo mam taką sytuacę zawodową, że naprawdę nikt nie może dowiedzieć się o moich zachowaniach w domu". A właśnie powinnaś pójść, i to do psychiatry. Masz zapewne depresję, a to się leczy farmakologicznie. Lekarza obowiązuje absolutna tajemnica - zapewniam Cię, że nikt się o tym nie dowie. Najpierw tabletki, a potem psychoterapia postawią Cię na nogi - szkoda, żebyś marnowała tyle czasu na żal i nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wazne jakie inni mają problemy i czy są one poważniejsze, ważne, że dla CiebieT woj problem jest najważniejszy i nie powinnaś sie obwiniac,ze mówisz o sobie... Rozumiem,ze nie chcesz,zeby ktoś dowiedział sie o Twoich problemach...ale pamiętaj,że specjaliści objęci są tajemnicą i nie mogą nikomu przekazywc informacji oT woich problemach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Ja nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że komukolwiek o tym mówię. Nie wiem, czy potem w ogóle zasnęlabym w nocy, czy nie rozpamiętywałabym wszystkiego bojąc się, ze spotkam tego psychiatrę na ulicy (mieszkam w małym mieście) Jestem pewna, że nikt nawet nie podejrzewa mnie o takie rzeczy, naprawdę sprawiam wrażenie osoby spokojnej, zrównoważonej, pewnej siebie itd Co za koszmar, że w swoich oczach tak naprawdę sięgam dna :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Opowiedzenie komuś o problemie sprawia, że rozkłada się on na dwie osoby i jest lżejszy... Jeśli sądzisz, że zacukałabyś się, napisz wszystko na kartce - najwyżej odczytasz, albo po prostu wręczysz lekarzowi. Bo to jest lekarz, a nie ktoś, kto Cię ocenia - on rozumie co czujesz! On wie, że nie jesteś "wariatką", tylko masz chwilowo zaburzoną chemię w mózgu. Z depresją jest tak, jakby ktoś na siłę wlał w Ciebie alkohol - wiesz, że nie chcesz być pijana, że w zasadzie nadal w miarę trzeźwo oceniasz sytuację - ale i tak będziesz się zataczać. To jest rozregulowanie chemii i dlatego stosuje się na początek farmakologię. Naprawdę pomaga, tylko trzeba dobrze dobrać leki, co może wymagać kilku prób. A niczego w nocy rozpamiętywać nie będziesz, bo po lekach smacznie i twardo się śpi, a rano wstaje z energią do życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
A czy jest szansa, że czytanie jakichś mądrych książek mogłoby jakos pomóc? Może dam sobie jeszcze miesiąc, jeżeli będę wystarczająco się bała wizyty u psychiatry to mozliwe, że pomoze mi to "wziąć się w garść" Boję się tabletek, bo mam w tym roku bardzo ważne zadanie (praca naukowa) wymagające sprawnego i jasnego umysłu. Jeżeli jeszcze w pracy zacznie się walic (w przypadku niemożności zapanowania nad wspomnianym zadaniem) to już naprawdę porażka na calej linii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Idę już spaciulkać, ale jeszcze parę porad Ci sprzedam, sama jestem po depresji. - leki antydepresyjne zaczynają działać po 2-4 tygodniach - nie wolno się zniechęcać, że wcześniej nie ma efektu. On przyjdzie i będzie duuuży. - absolutnie nie wolno przerywać terapii przedwcześnie - może nastąpić nawrót. - leki miewają efekty uboczne, ale te najnowsze są już dużo lepsze i bezpieczniejsze niż np. 10 lat temu. Generalnie można coś dobrać, bo wybór jest duży. Ja po pierwszym leku od razu dostałam wysypki, ale już drugi był ok i miałam tylko czasem dziwaczne dreszczyki - coś, z czym można żyć i co oczywiście ustąpiło, jak przestałam go brać. - na sen/uspokojenie są odrębne leki, jeśli jesteś zbyt rozdygotana początkowo, ale potem antydepresant ureguluje Ci sen. Ja padałam o 10.30-11 pm, a pobudka następował o 7.20 z dokładnością do kwadransa. Lepsze niż budzik. Z nasennymi lepiej nie przeginać, uzależniają. - lekarz widział już takie przypadki, że na osobę z depresją naprawdę patrzy jak na każdą inną normalną osobę - a zresztą psychiatrzy i psycholodzy sami są dziwni - nie należy się tym przejmować, skrzywienie zawodowe ;) - nie wolno pić żadnego alkoholu - po pierwsze reaguje z lekai, po drugie pogłębia depresję. Pamiętaj, tu chodzi o Twoje życie. O czas, jaki spędzasz w smutku zamiast w radości. Pomóż sobie, zrób pierwszy krok i idź do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Hehe, wysłałam odpowiedź w tym samym momencie :) Już prędziutko odpisuję na pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Aha, dzięki za okazane zainteresowanie i chęć pomocy :-) Przynajmniej anonimowo ktoś wie o moim problemie. Na początek to zawsze coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Kurcze, chyba zaczynam sie powoli przekonywać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz,taki psycholog to juz pewnie sie tyle razy zdziwił,ze juz go nic nie zdziwi...To naprawde nie jest tak,ze specjalista do ktorego idziesz zaczyna Cie z punktu oceniac,analizowac pod kątem pracy zawodowej i myślec kategoriami..\'\'no presze taka niby mądra/na stanowisku/szanowana/ a tu prosze...\'\' To nie jest tak!!! To że ktoś potrafi szukac dla siebie pomocy do dowód dojrzałosci,odwagi i mądrosci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Samymi książkami trudno sobie pomóc. Jak się upijesz, to przeczytanie książki o tym jak czuć się trzeźwym nic nie pomoże. To naprawdę jest w dużym stopniu sprawa zaburzeń neuroprzekaźników. Jako uzupełnienie leczenia i psychoterapii ksiązki oczywiście tak, ale jako rzecz na początek może być mało skuteczne. Leki antydepresyjne NIE ZABURZAJĄ myślenia, kojarzeniam uczenia się. Wręcz przeciwnie - wysypiasz się, masz energię i dobry nastrój, więc wszystko idzie łatwiej. Uspokajające zamulają, ale chyba ich nie potrzebujesz. Zresztą mają one działanie doraźne - biezresz uspokajającaą = działa np. pół doby. Antydepresyjnymi organizm wysyca się przez dłuższy czas i w końcu soiągają mniej więcej stałe stężenie we krwi. I raczej lekko pobudzają, dają energię właśnie, w żadnym razie nie zakłócają sprawności umysłowej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Dzięki, nie wiedziałam o tym. A jak długo je przyjmowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiuniaaaaa
Idż do ogólnego lekarza da leki np. bioxetin tj.odpowiednik prozaku. Kupuj tylko zdrowe jedzenie innego nie trzymaj w domu . Ja mam 37 lat i mam podobnie tylko mi najbardziej brakuje dobrej pracy(głupia mam) i przyjaciół .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiuniaaaaa
tj,wina serotoniny wywala sie z oraganizmu lekarz niepowie Ci dlaczego tak się dzieje .Nie ma odpowiedzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Może faktycznie zacznę od ogólnego. Tyle, że sąsiadka i znajoma pracują w przychodni i na pewno sprawdzą w jakiej sprawie byłam u lekarza tym razem :-O Niestety takie mam tu klimaty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Jeszcze Ci powiem, że depresja stopniowo przesuwa się na czoło najczęściej występujących chorób, teraz jest chyba piąta czy nawet trzecia wg WHO. Choruje mnóstwo osób! Najprawdopodobniej wokół Ciebie też jest parę takich osób. Kobiety radzą sobie lepiej, częściej przełamują się i korzystają z porady specjalisty. :) Więc idź i żądaj wsparcia, jak Ci się nie spodoba jeden lekarz, szukaj innego. Od tego są, żeby Ci pomóc. Jak się auto zepsuje, to oddajesz do mechanika, jak Cię boli żołądek, to idziesz do gastroenterologa - a jak siada psychika, to czemu nie do fachowca? Ja brałam Aurox - bardzo krótko, tylko trzy miesiące, choć powinno się brać co najmniej sześć. :P Zawsze byłam uparta hehe. Po bioxetinie właśnie miałąm wysypkę, al;e to kwestia indywidualna. Potrzebowała kopa, żeby ruszyć z dołka, a dalej czułam, że sobie poradzę sama. Faktycznie tak było, choć pewnie gdybymm kontynuowałą jeszcze ze trzy miesiące byłoby mi łatwiej. Ale jakoś nie lubiłam nigdy iść na łatwiznę ;) W każdym razie bardzo mi leczenie pomogło i jestem zadowolona - gdyby kiedykolwiek coś takiego znów mi się przytrafiło, w ogóle nie będę się zastanaiwać, tylko będę walić do psychiatry. Acha - ogólny nie zapisze takiego leku. Do psychiatry i psychologa idzie się bez skierowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Zawsze możesz podjechać do innej miejscowości - jeśli leczenie na miejscu miałoby być stresujące, to warto poświęcić trochę czasu na dojazd. Nie rób sobie pod górkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Gosiunaaaa, zażywałaś ten bioxetin, czy wiesz o nim tylko teoretycznie? I czy udaje Ci się z jedzeniem zupełnie bez wpadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Wpadki zdarzają się każdemu. Poczucie winy tylko pogarsza sprawę, nie warto się przejmować tym, że czasem zje się coś niezdrowego, jeśli tylko przez większość czasu trzymasz się sensownej diety. Co do leków, nie proś lekarza o konkretny - on Ci dobierze. One na każdego działają inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Tak! Pojadę do sąsiedniej miejscowości. Chyba zaczynam mieć nadzieję :-) Dzięki raz jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Proszę bardzo :) Miło mi, że coś pomogłam. Zaznaczyłam sobie ten temat, zajrzę za jakiś czas, gdybyś miała pytania to pisz, a ja jak tu wpadnę postaram się odpowidzieć w miarę możliwości. Dobrej nocki ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Dzięki i wzajemnie - dobrej nocy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38latka.pl
Dzwoniłam dziś do poradni zdrowia psychicznego, ale nikt nie podniósł słuchawki. Nie wiem, kiedy znowu zdobędę się na odwagę :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ja mam ten sam problemmm...ciagle mi smutno bez powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Heeej, na pewno dasz radę znów podnieść słuchawkę i wykręcić numer :) Tak się zastanawiałam nad tym, co napisałaś na początku - 1) to pierwszy taki Twój dołek, po tylu latach 2) spowodowany został konkretną, zewnętrzną sytuacją 3) Twój stan drażni Cię, jak sądzę, i czujesz się w nim nieswojo, "to nie jesteś Ty". Moim zdaniem, to oznacza, że nie masz jakiejś specjalnej skłonności do depresji i że wyjść z niej będzie Ci najprawdopodobniej dość łatwo, podobnie jak mnie. Potrzebujesz tylko impulsu na początek. Gdy zaczniesz czuć się ciutek lepiek, czy to dzięki lekom, czy psychoterapii -> zaczniesz lepiej funkcjonować, więcej rzeczy będzie Ci się udawało, będziesz skuteczniejsza i zmotywowana -> będziesz z siebie bardziej zadowolona -> poczujesz się lepiej -> ... i w ten sposób kółeczko się zamyka. Zajdzie pozytywne sprzężenie zwrotne, mały suces napędzi większe, po dojściu do pewnego pewnego poziomu samopoczucia, nastąpi reakcja łańcuchowa. :) Próbuj dalej się dodzwonić, jak nie, to są prywatne praktyki (jak mam kontakt z publiczną służbą zdrowia, to dochodzę do wniosku, że trza mieć zdrowie, żeby chorować - ja chodziłam prywatnie). Bądź w tej jednej sprawie wytrwała - robisz to dla siebie. Żeby znów czuć się jak dawniej. Reszta przyjdzie z czasem. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogar
Kobieto, pracujesz naukową, a na hasło psycholog reagujesz, za przeproszeniem, jak baba ze wsi, tudzież twoje wyobrażenie o psychiatri i lekach sięga jeszcze "Lotu nad kukułczym gniazdem". No pogratulować. Z Twojego postu przebija zniechęcenie, zwiątpienie i starość. Masz z pewnością depresję, do tego powinnaś nauczyć się mówić o tym, co czujesz, otworzyć się - inaczej emocje będziesz represjonować tonami żarcia. BTW mam o rok więcej niż ty, a odbieram siebie jako bardziej atrakcyjną niż jak miałam 20 lat. Rok temu przeszłam na dietę wegetariańską, zaczęłam chodzić do siłowni, zrzuciłam dobrych kilka kilogramów. A wszystko za sprawą jednego opakowania antydepresanta. Chcieć to móc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogar
I zapomnij o państwowej służbie zdrowia w tej materii. Psychoterapia tylko prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie odwrotnie
Gogar, masz świętą rację :) tylko nie na każdego opeer działa motywująco, szczególnie gdy jest w depresji. ;) Ja mam 32 lata i też czuję się w swojej skórze o wiele lepiej niż gdy miała 20 lat. Wiele rzeczy przestało mnie martwić i denerwować, bo nauczyłam się odróżniać rzeczy ważne od nieistotnych, akceptować niezmienialne, a zmieniać to, co zależy ode mnie. 38latko, Twoja droga do zdrowia zależy od Ciebie. Asiaaa, to samo Ciebie dotyczy, skoro jesteś smutna bez powodu. Do specjalisty marsz, moje panie! :) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×