Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość megi__________________________

Ile można jeszcze wytrzymać?

Polecane posty

Gość megi__________________________

CZuje, że granica jest gdzieś blisko. Że w końcu nie wytrzymam, że się poddam. Ostatnie miesiące (ale to i tak od lat) były koszmarem, czasem pytam dlaczego ale częściej już nawet mi się nie chce... Tonę cała we łzach, nie mam siły. Nie mam siły już znosić upokorzeń, ja to wszystko wiem, to ,że ojciec i siostra są psychicznie chorzy, ja to rozumiem, ale życie w tym wszystkim i z nimi ,staje się nie do zniesienia. Szczególnie siostra od zawsze, ale ostatnio szczególnie- podli mnie na wszystkie sposoby, boje sie, że coś mi zrobi, cała się trzęsę. Wiem ,że to choroba, ale słuchając non stop wyzwisk, obrazliwości na swój temat... zostaje w człowieku, a ja czuje sie już nikim. Bo do tego wszystkiego, po wielu latach okłamał,zdradził mnie i zostawił ktoś kogo bardzo kochałam. Czuje się nikim. Jutro muszę oddać ostatecznie pracę magisterską do sprawdzenia...i siedzę nie mogę skończyć, nie widzę nic przez łzy, z pokoju słychać wyzwiska a ja tego nie skończe, wiem to bo jak mogę pracować kiedy cała drżę, tak mam zszerpane nerwy... Najprościej - fakt łatwizna - chyba byłoby sie stąd urwać w niebyt, nie czuć już strachu, lęku i beznadziei. Walczyć z każdym dniem, nie mam już siły. Takie moje głupie nędzne pojebane życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztop
"Takie moje głupie nędzne pojebane życie." Never say that! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Zdaje sobie sprawe ,ze nikogogo to nie obchodzi. Ja wiem, bo już doświadczyłam jakich mam przyjaciół, tylko od uśmiechu,szczescia. A ostatecznie i tak zostaję sama. A zresztą komu się zwierzyć. Ja kpowiedzieć komuś wiesz mam w domu dwie chore psychicznie o soby, z kórymi mieszkam od lat i juz nie wytrzymuje jestem wrakiem. Kto mnie zrozumie, jeśli nie wie nawet jak to jest. Być moze bywa tak ,ze jedna osoba jest chora w rodzinie, ale wszyscy inni ... wspierają sie. Nikt nie wie jakim balansowaniem nad przepaścią... jest gdy ma się do czynienia juz z dwoma chorymi. I mieszkasz z nimi cały rok, zdrowy a jakbyś mieszkał w szpitalu psychiatrycznym. A nikt z zewnątrz nie wie,chyba tak wole, ale z drugiej strony gasne, nie mam siły dalej z tym żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karollinka
nie martw się Megi będzie dobrze 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Widzisz Amancie, o to chodzi ,ze ja mam dosyć wszystkiego. Dla każdego to tylko historia, moja ... za chwilę zapomną a ja z tym i tak zostanę. Wyrwać sie stąd nie mogę... bo to skomplikowana historia. Kiedyś tak, śmiałam się, chciałam kochać, marzyć a dzisiaj nie ma już nic. I nikt i tak nie wie, w jakim ja świecie żyję, a ten były zresztą może dobrze ,ze juz były. Bo kto to bliski dla mnie był, skoro podskórnie czułam ,ze nie mogę się zwierzyć z tego co jest, że nie zrozumie. I nie weidział, a byliśmy razem ponad 7 lat. Nikt nie wie, a ja musze sie uporać ze wszystkim sama, płakać w samotności a potem wycierać łzy i znowu iść do ludzi i udawać. Tylko ,ze juz nie mam siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karollinka
a ja ojca :o A chłopakiem to się też nie martw (tego kwiatu to pół światu ;-)) i napisz dobrze prace magisterską znajdź fajną pracę i się wyprowadź 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Wiesz agatko nie umniejszam tego co przeżywasz ty, ale i tak ja wszystkiego mam podwójnie. Ja nawet nie musze się odzywać, żeby była awantura ,ze coś mówiłam. Siostra i tak bierze 5 tabletek różnych leków dziennie a itak jest z nią źle, wciąż coś słyszy,. Boję się bo często bywa bardzo agresywna, no i dochodzi ojciec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuka wodna ....
.. wiem ze latwo tak pisać... ale wytrzymaj ... dasz rade.. i obronic magisterke i ulożysz sobie kiedys zycie bez swojej rodziny... tez nie mam w domu różowo (odkąd pamietam) ale powiem Ci, że kiedy Bóg zamyka drzwi to otwiera okno.... 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Nie jest to takie proste żebym sie wyprowadziła. Co do chłopaka z jednej strony żal, że jeszcze ta jedyna wydawało mi sie "jakaś" strona mojego życia legła w gruzach, z drugiej strony złość, że kolejny raz okazało sie ze zostałam sama ze wszystkim, że zrobił to co zrobił. Tylko sama nie wiem skąd brać siły, bo ich mi juz brakuje. Wszystko się zbiegło a ja już nie daje rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Wiesz kuka, u mnie jest taka sprawa, ze ja nie chce sie od nich "uwolnić" zapomnieć itd. Jestem z natury uczuciowa i to bardzo, wiem ,ze tak mi źle, alle gdybym odeszła od nich na zawsze też byłoby mi źle - bo mimo wszystko zdaje sobie sprawe ,ze oni są po prostu chorzy. A ja nie mogę , nie potrafię zostawić chorej rodziny samej. Może łatwiej by mi było gdybym całkiem serca nie miała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuka wodna ....
... ale tez nie mowie Ci zebys odchodzila teraz... z perspektywy czasu zobaczysz ze twoja siostra i tato.. nie byli dla Ciebie takim ciezarem jak by sie zdawal, kochsz ich widać to... a chlopak ktory odszedl nie będzie dorastal do pięt temu jedynemu ktorego spotkasz i ktoremu nie będziesz sie obawiala opowiedziec o swoim życiu.. swoim prawdziwym życiu.. kłopotach w domu i klopotach z samą sobą... :) wiem ze tak będzie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Dzięki kuka ... może lepiej troche że tu napisałam... Kiedy wchodziłam miałam oczy pełne łez, ale troche wyrzuciłam z siebie no jest troche lepiej i musze skończyć tą pracę. RAczej nie myśle o nich jak o ciężaże... i pewnie jakby co pewnie bym życie za nich oddała, tyle ,że ciężko - trudno jest tak. Jeszcze jak wie się ,ze nie można z nikim porozmawiać, bo nie zrozumie, a ja nie chce tłumaczyć dokładnie... w kżdym razie jak ktoś nie ma takiego problemu, to raczej wysłuch tego jako sensacji.. aa co mi doradzi... Dziękuję ,ze byliście tu chwilę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do megi
sluchaj, moze oni maja zle leki...lekarze uwielbiaja naprzepisywać a potem niech się rodzina z nimi męczy sorry, ale nie we wszystkich przypadkach terapia lekami skutkuje, tutaj jest widac coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Dzięki, dobrze ,ze przynajmniej w ten sposób mogę jakoś odreagować. Napisać, co mi leży na sercu. Jutro kolejny dzień, moze jakoś dam radę. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Do megi, siostra była wielokrotnie w szpitalu, to ciężki przypadek i miała juz wielokrotnie zmieniane leczenie. Żal mi jej mimo tego ,ze wiem jak czasem odnosi sie do mnie z nienawićią. Bo wiecie ,to była piękna dziewczyna, ona zaczęła chorować jak miała 17 lat, leżała długo nieprzytomna, potem zaczęły się problemy psychiczne. Ona kiedyś jak pamiętam ,była jedną z naładniejszych dziewczyn w szkole, zawsze otoczona chłopakami. Tata znów ma dwubiegunową, więc zwykle mimi leczenia są nawroty tej choroby- manii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolkaaaaaaaa........
moj tata jest tez chory...ma depresje. Tez objawia sie to krzykami, czesto nie panuje nad soba, albo wprost przeciwnie - zaszywa sie po ciemku i siedzi tak wiele godzin. Mam za soba tez zwiazek ze schizofrenikiem. Megi, czy twoja rodzina sie leczy? Moze, jesli czujesz taka presje, zrozum, ze tez, w pewien sposob jestes chora, bo wychowujesz sie w chorej rodzinie. Idz do psychologa, jesli nie pomoze ten to inny. Ty tez zaslugujesz na uwage i troske. A facetem sie nie przejmuj- wiem latwo mowic. Ale skorop nie byl w stanie otoczyc cie opieka jakiej potrzebujesz to ...moze i lepiej ze wyszelo teraz a nie za pozno pozdrawiam cieplutko bedzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Tak oni się leczą, ale siostra na przykład mimo brania dużej ilości leków - nie czuje się i tak dobrze. Tata chyba znowu odstawia leczenie, bo jestem w stanie to poznać, już się zmienił na twarzy, musi znowu coś kombinować z lekami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do megi
czy mozesz napisac jak to dlugo trwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Tata od zawsze od kiedy pamietam choruje, siostra choruje od 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do megi
czy w przypadku Twojej siostry to leczenie jest konieczne? Wiesz bywa ze ludzie wpadają w leki a potem sie okazuje, ze bez nich i tak by funkcjonowali....znalam kobitke hospitalizowana wiele razy, ktora gdy zamieszkala w domu opieki obchodzi się bez leków tez slyszala glosy i miala w dodatku próby samobójcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do megi
kobita ma 60lat i normalnie funckjonuje rodzina wywalila ja z mieszkania po smierci męża a ona jak nie ma kontaktu z rodzinką to zyje sobie i funkcjonuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Ona już nie brała leków, to było jakiś rok temu, kiedy tata zaczął odstawiać swoje leki i ją namówił, zeby sama odstawiła. To był najgorszy okres w moim zyciu, oboje nieleczeni, praktycznie nie było po co wracać do domu. Bez leków było jescze gorze, krzyczała, miała paniczne lęki, napady szału i złości, albo histerii, chodziła w zimie lekko ubrana, potrafiła wyjść z mokrymi włosami,zaczęła sie spotykać z jakimś marginesem i jakiś typek specjalnie to wykorzystał, że była chora. To na pewno nie ten przypadek, że moze nie brać leków,, ona odjechała karetką przed świetami bożego narodzenia, bo nie była w stanie już normalnie żyć. W domu była awantura, rozbite lustra, powyrzucane książki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do megi
megi - ona musi miec jakies formy aktywnosci, coś umiec, miec wyksztalcenie, bo nigdy z tego nie wyjdzie z nudów mozna zwariowac a co dopiero jak ona jest tak chora niec robiswetry na srutach, ale niech coś robi -to ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Bez leczenia jest praktycznie nie do zycia. Wtedy ma paranoiczne lęki, wydaje jej się że widzi duchy, ludzi których nie ma, słyszy różne głosy, to schizofrenia, więc raczej bez leków się nie da. Moze tamta kobieta miała po prostu nerwicę, którą da się zaleczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi__________________________
Nie chce jest leniwa. Nie zdążyła skończyć szkoły. Ja często jej proponowałam jakieś rzeczy do zrobieni,ale zawsze kończy się na krzyku. Nawet pokoju u siebie nie chce sprzątać, praktycznie nie robi nic. To prawda powinna coś robić, czymś sie zajmować - ale jej się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×