z alkoholem nie ma żartów

Alkohol zawładnął wyobraźnią 23-letniego Łukasza Z. Wyobraził sobie, że jest ginekologiem. Założył biały fartuch, wziął stetoskop i wszedł na szpitalny oddział położniczy. Tam przebadał dość wnikliwie kilka pań. Gdy pacjentki zorientowały się, że doktor to zwykły zboczeniec, podniosły raban. Fałszywy ginekolog, mieszkaniec gminy Ciepielów w powiecie lipskim, najpierw chlapnął sobie alkoholu, po czym o godz. 16 wybrał się do Szpitala Rejonowego w Lipsku. Przebrany za doktora z uśmiechem wszedł na oddział położniczo-ginekologiczny. Przywitał się z ciężarnymi paniami, po czym oznajmił, że będzie je badał. Podchodził od jednej do drugiej pacjentki, zaglądał im między nogi i dotykał je w krocze. Szczególnie zainteresował się 19-letnią dziewczyną. Ją postanowił szczególnie dogłębnie przebadać. Zaczął od dotykania piersi młodej kobiety, po czym przeszedł do badania narządów rodnych. Nie użył nawet specjalistycznych rękawic! Pacjentki nabrały podejrzeń. Jedna z nich zawołała innego lekarza. Gdy przebieraniec zorientował się, że może wpaść, ruszył biegiem przez korytarz. Ścigali go sanitariusze i pielęgniarki. W akcie desperacji zboczeniec wyskoczył przez okno szpitalne, ale nic mu się nie stało. Doktorka dopadł w końcu sanitariusz. Po chwili amatora macanek zakuła w kajdanki lipska policja. Miał 1,7 promila alkoholu. Łukaszowi Z. grozi nawet 10 lat za podstępne dobranie się do pań.