Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

perła nie złota

Uzależnienie od partnera

Polecane posty

Wczoraj w radiu słuchałam audycji o uzależnieniach od partnera. Czy Wy macie doświadczenia tego typu, kiedy można mówić o uzależnieniu a kiedyu jeszcze o głębokiej, szczerej miłości? Gzie jest granica i czy łatwo ją przekroczyć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybsia696
moim skromnym zdaniem jest pierw zauroczenie a pozniej przyzwyczajenie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to jest tak, dokąd czujemy się wolni w związku, to jest dobrze, gorzej, jak ta wolność zaczyna być ograniczana.... O tej wolności też mówili w radio, ja się z tym zgadzam. Co o tym myślicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tak miałam
Uzaleznienie .Byłam z chłopakiem 2,5 roku tyle ze ja po roku juz chyba nie chciałam byc , nie powiem bo źle mi z nim nie było , nie kłocilismy sie za duzo , tylko ze nie było tego czegos , ja tego nie czułam była pustka , nigdzie nie wychodzilismy tylko wcziaz w domu ;/ Ale on był tak zaangazowany wten związek , był we mnie zapatrzony jak w obrazek , bardzo mnie kochał , a ten facet jest bardzo wrazliwy i uczuciowy , mowil ze jak odejde to niewie co on zrobi ....Bałam sie odejsc , bylo cos takiego ze spotykałam sie z innymi facetami bedąc z nim , wiem ze to okrutne , juz nigdy tego błedu nie popelnie kiedy sie odwarzyłam na zerwanie , to miał do mnie wyzuty o wszytsko , płakał krzyczał tego sie własnie obawiałam , ale teraz jest ok jestesmy dobrymi kumplami i mamy sobie wszytsko wyjasnione :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terkotka
Angażując się uczuciowo chcemy czy nie uzalezniamy się w jakiś sposób od partnera. Nie da sie kochac i nie być uzaleznionym od tej osoby. To wynika już z samej natury miłości, gdy kochamy wszytsko inne schodzi na drugi plan, potrzebujemy tej osoby jak powietrza. Wazne jest tylko by nie zamykac sie wtedy na innych ludzi, mieć własne życie, a wiele z nas o tym zapomina. Co do wolnosci, wchodząc w związek tracimy jej część.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ja tak miałam---> Dziękuje, za podzielenie się. :) Gzie jest, i jak ją zauważyć i jej nie przekroczyć- granica między uzależnieniem a nadal miłością?.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję. taerkotka. :) A ta granica? Ona istnieje? No tak ale chyba w pewnym momencie to uzależnienie staje się trudne, uciążliwe... szczególnie jak się narzuca swoje uczucia.... Czy w takim razie można mówić o złym uzależnieniu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aakzseingA
ciezka sprawa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraźmuy sobie taką sytuację: kocha się kogoś do tego stopnia, że on/ona staje się bogiem dla nas, nasze życie jest nie ważne rzucamy wszystko dla niego/dla niej...... Czy można do tego dopuścić, czy to jest możliwe? Nie wierzę, że wszyscy kochamy z pełnym rozsądkiem...milość przecież częściowo zaślepia umysł, ale co zrobić, by nie zaślepiła całkiem?? Mieć hobby, własne życie? Jakie macie dośwoadczenia?? Z góry wszystkim dziękuję za podzielenie się....:) P.S. Zastanawiam się nad moim stosunkiem do ukochanego mężczyzny, nie chcę przegiąć..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej... chyba mylicie pojęcia: przyzwyczajenie i przywiązanie z uzależnieniem. UZALEŻNIENIE to już jednostka chorobowa, patologia. Człowiek uzależniony od drugiej osoby, zyje jej życiem i większość decyzcji opodejmuje \"pod nią\". Często nie ma przyjaciół, a i chętnie ogranicza kontakty osoby z którą jest. Nie wyobraża sobie życia bez niej, na dłuższe rozstanie reaguje awanturą a i objawy fizyczne się zdarzają- tak jak w przypadku innych uzależnień: alkohol, papierosy. A kiedy z kim jesteśmy to naturalne, że się PRZYWIĄZUJEMY, PRZYZWYCZAJAMY... ale często potrafimy też normalnie funkcjonować bez tej drugiej strony, szanujemy jej wolność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ proszę:) Przepraszam, bo moze zbyt ostro podeszłam do tematu i tak dydaktyzmem trąci, ale ostatnio miałam parę przemyśleń w tej sprawie pod wpływem pewnej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uzależniona od miłości
Można się uzależnić i to bardzo.Ja KOCHAM swojego X szalenie,chorobowo,nie mogę bez niego żyć...........a on.............nic sobie z tego nie robi.ja jestem załamana!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie szkodzi, też mam różne przemyslenia. Wiem, że w związku musi być partnerstwo, to bardzo ważne, jednak nasze egoistyczne pragnienia, nie raz biorą górę, jak im damy upust, to łatwo \"zachorować\". Wiadomo, że główne pragnienie to ta ukochana osoba. A przecież, jak się kogoś kocha to widac to po naszym pragnieniu dobra tej osoby, a nie po naszym pragnieniu osoby, to powinno byc później, tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Uzależniona od milości----> Jakt nic sobie z tego nie robi. Nie kocha Cię? czy nie kocha Cię, jak Ty Jego? bo to różnica......... Mój X mówi mi zawsze, \"musisz mieć dystans do swojego uczucia\"..mądre ale trudne do zrobienia.....prawda? Pozdrawiam Cię i życzę tego dystansu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko czasami nie myślimy, że ta miłośćią mozemy przytłoczyć. Normalną rzeczą jest, ze się martwimy, chcemy z tym kimś być, ale szanujmy siebie: swój czas, swoje zainteresowania, przyjaciłół. Nie ograniczam faceta, czy bliskich znajomych, bo sama mam duże poczucie wolności i niezależności- nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe. Poza tym czasem potrzeba być samemu, wyciszyć się... zatęsknić... wszystko w nadmiarze szkodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GGGGGGGGG
Ja byłam uzależniona od partnera, byliśmy razem przez 5lat od 18-23 roku zycia, miałam wręcz na jego punkcie obsesję, jak wyjechał na miesiąc do pracy to siedziałam w domu załamana, bo bez niego nic nie miało sensu, każda chwile chciałam spedzać z NIM, jak byłam w sklepie, to myślałam co JEMU kupić, po pracy zaraz dzwoniłam co robimy, jak on wychodził z kolegami to ja siedziałam w domu i nic nie mogłam ze soba zrobić, jak miałam jakis problem, to jego obecność na tyle poprawiała mi humor, że moj swiat stawał się piekny, jakby dawał mi energię, jeden dzień bez niego był jak koszmar, a jak sie poklocilismy i nie widzielismy dluzej, to byłam jak nieprzytomna, non stop sprawdzałam komórkę itp itd a jak w koncu przez ta moja obsesję mnie zostawił......hu hu, najpierw nie spałam w ogóle, byłam jak zywy trup, ryczałam, brałam tabletki na uspokojenie, schudłam 10kg, próbowałam dojsc do niego na różne sposoby, poniżałam się strasznie, to było jak UTRATA GRUNTU POD NOGAMI i strata takiej emocjonalnej ostoi, w końcu wrócił do mnie chyba po miesiacu, na pół roku i wtedy skończył definitywnie...Przeżyłam to bardzo (juz daruję sobie szczegóły), minął ponad rok od tamtego czasu, a ja dalej zyję NIM, pomimo tego, że miałam innych, dalej mogłabym do niego wrócić, bo przy nim czuje się najszczęśliwsza, choc w międzyczasie narobił mi tyle świnstw. Boże, zastanawiam się, dlaczego jestem taka głupia!? mam niby wszystko, ale jak nie mam jego, to tak jakbym nie miała nic...marzę żeby znowu się zakochać w kims bardziej dojrzałym niż on, bo wiem, że on, to juz zamkniety temat, ale nie moge się z tym pogodzić...Miłego dnia wszystkim zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GGGGGGGGG
Sama o sobie mogę mówić, że jestem chora, jak to wyżej opisała miss brown (Człowiek uzależniony od drugiej osoby, zyje jej życiem i większość decyzcji opodejmuje "pod nią". Często nie ma przyjaciół, a i chętnie ogranicza kontakty osoby z którą jest. Nie wyobraża sobie życia bez niej, na dłuższe rozstanie reaguje awanturą a i objawy fizyczne się zdarzają- tak jak w przypadku innych uzależnień: alkohol, papierosy) to wszystko jakbym czytała o sobie. Odwróciłam się od rodziny i przyjaciół, ale jak mnie zostawił, to a szczęście moglam na nich wszystkich liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GGGGGG... to moze wybierz się do psychologa, serio. Przeciez Ty się zadręczysz na amen i po co Ci to? Życie jest za krótkie, żeby je sobie utrudniać... pomyśl o tym, jak i o tym, jak Ty byś się czuła, gdyby ktoś Cię tak przytłaczał swoim uczuciem, że nie mogłabyś oddychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GGGGGGGGG
miss brown, ale wiesz co powie psycholog, ze jestem piękna, młoda, nie mam dzieci, mam gdzie mieszkac, mam dobra pracę, że wielu ludzi chciałoby byc na moim miejscu, że chyba szukam sobie problemów, że powinnam znaleźć sobie hobby...Albo mnie opierdzieli. Tak mi się wydaję, bo co innego mi powie? Z tym chyba każdy sam musi się uporać, bo jest to specyficzne uzależnienie, nawet tabletki nie pomogą...Meczę się strasznie to fakt. To jest jak błędne koło, ostatnio nie mam ochoty nawet wychodzić z domu, więc szanse na spotkanie kogos innego sa nikłe, poza tym ja ciagle się doszukuje wad w innych. Ech...szkoda gadać. Sama wiem, że musze cos z tym zrobić, ale brak mi sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GGGGGGGGG
Miss brown, gdyby to on mnie przytłoczył, to byłabym wniebowzieta, ale masz rację, że musiał się czuć strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZYNY, JA JEDNEJ RZECZY NIE ROZUMIEM: Czy wy nie macie własnych zainteresowań, własnego świata, rzeczy których lubicie, książek, hobby, znajomych , przyjaciół - które miałyście nim był w waszym życiu TEN CZŁOWIEK? Rozumiem, że każdy chce być z kimś, to jest naturalna potrzeba drugiego człowieka. Ale ja mam swój świat i byłabym bardzo zniewolona, gdybym z jakichś powodów miała się pozbyć tego co lubię: moich koleżanek, rodziny, przyjaciółki, moich książek, muzyki, wypadów rowerowych, wyjazdów w góry, mojego angielskiego... Czy bycie z drugą osobą jest równoznaczne z tym, że odrzucę to co lubię do tej pory? Czy to jest WARUNEK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GGGGGGGGG
Tak jak wcześniej wspomniano: to jest uzależnienie, tak jak narkotyki czy hazard. Ludzie zapominaja o calym otaczajacym świecie, nic sie nie liczy, często traca wszystko-pieniadze, zdrowie, znajomych itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GGGGG... nie, dobry psycholog nie może Cię opierniczyć, on musi znaleźć przyczynę, ewentualnie pomóc Ci w zrozumieniu problemu i wiadomo, że na jednej wizycie się nie skończy. A z tym, ze chciałabyś być przytłoczona przez partnera- wierz mi, teoretyzujesz... to jakby Cie ktos zamknął w pokoju z ulubionym jedzeniem, np. czekoladkami i kazał Ci je jeść do oporu, do obrzydzenia... zaręczam, że nie moglabyś później na nie patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do całkiem_inna_ja---->poruszamy tu temat pwnej \"choroby\", normalnie nic się nie przekreśla i ma się własne życie, hobby. Tylko, że chodzi o to, by w tej miłości się nie zapominać. Ja jakby jestem na granicy zapomnienia, za mało mam własnego życia, za badrzo rozstrząsam tęsknotę, zamiast zając się sobą lub czymś innym...na szczęście z moim partnerem często rozmawiamy i dochodzimy do porozumienia, bo w gruncie rzeczy dążymy do tego samego, wspólnego szczęścia.................. Fajnie jak mozna z tego zdac sobie sprawę, gorzej jak już nie..... Tu chodzi o to, jak do tego nie dopuścić....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GGGGGGGGG
ja nie zauważyłam kiedy przekroczyłam ta granicę :( Miss Brown dziekuję Ci za dobre rady, masz rację, uzaleznienie lezy w głowie i moze trzeba szukac przyczyn w przeszłości, albo cos w tym stylu, nie wiem, ale rzeczywiście chyba przyda mi się lekarz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×