Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość make up

najgorsze weseliska jakie przeżyliście

Polecane posty

Gość rosalinda1
to i ja cos dołoże do tego topiku. To było dwa lata temu, przygotowania do wesela też trwały długo, uuu, czego tam miało nie być, wszystko najlepsze, najdroższe, no wiadomo pokaż sie a zastaw się... więc i my - goście nastawilismy sie na suuuper zabawę, dobre jedzonko i takie tam, niestety ani zabawy ani jedzonka: młody sie schlał, i poszedł spać, jak wstał \"przestawił \"samochód - swój prezent slubny, oczywiście o niczym nie pamięta! muzyka, hmmm, jaka muzyka?? no i jedzenie, jak wiadomo WLKP słynie z tych uginających sie stołów ;)) wiadomo, jak to na weselu, potańczysz wypijesz to i przekąsić coś trzeba, tam niestety nie było, pamiętam jak rzucili gołąbki, goście tez sie rzucili ale jak podzielic 2 szt wśród 20 ludzi?? no i generalnie takie porcje podawano, taka głodna jak wtedy nie wróciłam z żadnego innego wesela!! do d.... było i tyle, nuudyyyy!! aha, to tez warto zauważyć, młodzi wyskoczyli z listą prezentów, ja rozumiem bo to teraz popularne ale żeby prezenty znajdowały sie w przedziale od 1000 zł!! (my składalismy sie ze znajomymi bo ja jeszcze na głowe nie upadłam!) pozdrowienia dla WLKP :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona grzesia
ludzie...... mojego chłopaka poproszono by skamerował ceremonie w kosciele bo nie mieli kamerzysty u swojego znajomego.skonczyło sie na tym ze kamerował tez wesele. z tego co mi opowiadał-jechał z kumplem-zeniacym sie i zona po oczepinach by sie panna młoda przebrała-kilkaset metrow od domu weselnego mieszkali.. z tego co mi moj kochany opowiadał-a czekał w samochodzie-ze w pewnym momencie przylatuje do niego panna młoda i wrzeszczy..,,wez tego h...bo mi psa własnie zabił,pozniej przylatuje pan młody-wiazanke do panny młodej-pozniej panna młoda sciagneła obraczke i wyrzuciła w krzaki.. nie pamietam co tam pozniej było-ale było ostro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunhildzia
moje własne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srebrna_muszelka
moja Mama opowiadała mi o weselu na którym była już jakieś 30 lat temu... Panna Moda była w 8-9 miesiącu ciąży więc gruba i spuchnięta, Pan Młody to gbur pokłócony z rodzicami Panny Młodej. Orkiestra się upiła, instrumenty pogubiła... :-) Niezłe jaja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieżace sprawy
do żony grzesia ale jeżeli naprawdę tego psa zabił ? Ja też bym scenę za swojego psa zrobiła . Nie wiadomo co mu zrobił i w jaki sposób. Jezeli przez swoją nieuwagę i lekkomyślność albo specjalnie to ja bym chyba ślub unieważniła ! Nie mogłabym żyć z takim człowiekiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedmiogrod
ja byłem kiedyś na takim jednym weselu - było to na jakiejś wiejskiej świetlicy jak weszło się na salę- to oczywiście sród przypalonego mięsa i fajek z kuchni (kuchary jarały na potęgę). goście jak to zobaczyli to oczywiście tez, nie krepując się, palili na sali papierosy (mimo że to był czerwiec i ciepło) więc już po paru godzinach w tej sali nie było czym oddychać :-( makabra! dokatokowo ludzie schlali się szybko i generalnie nie miał kto tańczyć :-) ja byłem wtedy 20 letnim studenciakiem i podrywały mnie dwie zapijaczone laleczki, które nie wyglądały wyjściowo że się tak wyrażę ;-) oczywiście nie zważały one na moją dziewczynę (teraz moją kochaną żoneczkę :-)) zwinęliśmy się z tego wesela zaraz po oczepinach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam na weselu....
u mojej kolezanki z pracy. dodam, ze wesele mialo miejsce poza granicami Polski a i panstwo mlodzi to nie Polacy. Kolezanka afere przez rok robila i zameczala nas to wyborem sukni, to meni, zaproszeniami itp.itd. Weselisko mialo byc jak na tutejsze warunki i obyczaje ogromne - cale 140 osob. Ja cala w skowronkach, glupia i naiwna, przyzwyczajona do naszych goralskich wesel, nastawiona na wyzere i superbalety. Dobrze, ze moja inna kolezanka z pracy, Bulgarka, miala juz doswiadczenie w tego typu imprezach. Zanim zajechalysmy do kosciola, zachaczylysmy o McDonalda. Ja zdziwiona, co ona tutaj chce. S. na to, zebym sie nie gapila tylko wcinala bo na imprezie bedziemy glodne. Tak wiec slub brali w kosciele o godz. 12:00. Trwalo to do 13:00. Potem wszyscy czekali o suchych pyskach do godz. 15:00 na pare mloda (byli u fotografa). Potem godzina jazdy do knajpy. 0 godz. 16:00 przed lokalem zostal podany szampan (na pusty zoladek!) Trwalo to do godziny ok. 17:00. Potem bylo wprowadzenie pary mlodej do sali, podziekowania dla rodziny, rodzicow, dziadkow itd... Wszystko na glodzie. O godz. 18:00 podali zupke. Byla to malutka czarka rosolku "przelec sie" z zimnym makaronem. Po godzinie dostal kazdy drugie danie. Malutki kawaleczek rybki, trzy smazone maluskie ziemniaczki i malutki talerzyk salatki. Obiad zakonczyl sie okolo godziny 20:00. Nastepnie podali ciastka i napoje. Tzn. jeden duzy talerz ciasteczek na osoby, jedna 2-litrowa woda mineralna, jeden 2-litrowy sok pomaranczowy i jedna butelka wina. To wszystko na 4 osoby. Kawa i herbata do woli!! Do konca imprezy mial byc podany jeszcze tort i okolo 24:00 jeden talerz gulaszu z pieczywem na osobe. Muzyka byla zaplacona do godziny 00:30!! Orkiestra weselna skladala sie z jednego goscia i jego syntezatora. Gosc po nachlaniu sie wina na pusty zaladek byl totalnie zalany i mial problemy z ustawieniem instrumentu. Wszyscy byli glodni i dopytywali sie (bo slyszeli juz o slowianskich slubach) jakie zarcie daja na weselach u nas. Bulgarka stwierdzila, ze gdyby ona u siebie zrobila takie wesele to juz nigdy w zyciu nie moglaby pokazac sie u siebie w Sofii. Ja nie komentowalam. Jedyna myl jaka bylam zajeta to gdzie tu zachaczyc o jakas knajpe w drodze powrotnej. Wyszlysmy jeszcze przed podaniem tortu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fribla
najgorsze wesele na jakim bylam, to bylo wesele kuzynki mojego męża. Cała rodzina ze wsi i panny mlodej i pana mlodego. Lokal w ktorym odbywalo sie wesele to była kompletna porazka. Jakaś swietlica wiejska to była. W dodatku od frontu znajdowal sie monopolowy, wiec miejscowe zuliki zaopatrywaly sie tam w alkohole, jak to bywa na wiosce w sobote. Ponadto zalatywalo zapaszkami typowymi dla srosdowiska wiejskiego, tak ze az w nosie krecilo. W srodku ławki bez oparć, stoly pokryte ceratą. Najbardziej obciachowe wedlug mnie bylo podanie szampana w plastikowych kubkach, tylko para młoda miala kieliszki. Wódkę tatus panny mlodej rozrobil tak skutecznie, ze sie nawet upic nie dalo. Na ponad 100 osób 2 kibelki czynne. Z tego wesela pamietam głownie poczucie niesmaku. W pamięci mam tez widok pana młodego na drugi dzień na poprawinach ubranego w ten sam garnitur i koszule co dzien wczesniej, niestety nie wyglądalo to zbyt swiezo- plamy po rosole plus koszula wystająca ze spodni. O żęnujacych oczepinach nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhheeheheyyyhyhy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bummm
a możecie opisać tej najbardziej żenujące oczepiny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esencja smaku
Żenujące zabawy których byłam świadkiem : Facet siedzi na krześle, babka na jego kolanach , a pod tyłkiem ma pomkę i musi tak skakać mu na kolanach żeby napompować balon , a w tym czasie je banana ... Ale najgorsza była inna oczepinowa zabawa .... Pary musiały z części swojej garderoby ułożyć jak najdłuższy sznur .. więcpomijam fakt że faceci zostali w samych gatkach , ale to co robiły kobiety .... zdejmowały staniki , rajstopy , bluzki ( no te nie zdejmowały wówczas staników) . Finałem był żałosny widok potarganych czupiradeł w stanikach i porwnych rajstopach oraz owłosionych na plecach panów w slipach ... Fuj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matkoooo, ale się uśmiałam!!!! Gdyb nie to, że mam głębokie zaufanie do Waszej prawdomówności, dałabym głowę, że te durne zabawy i masakryczne przejścia to wymysł jakiejś chorej wyobraźni!!! Jeeeny, to pompowanie balonu mnie po prostu rozwaliło... co za kretyn to wymyślił.. a te porcje \"zachodnie\".. i to tam, gdzie akurat ludzie generalnie biedni nie są... zupełny szok kulturowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widziałam taką jedną zabawę oczepinową: facet stoi w lekkim rozkroku a kobitka musiała mu przetoczyc jajko z jednej nogawki do góry i wyjąć je z drugiej nogawki. nie pamietam czy to jajko było surowe czy na twardo. Żenujące to było najbardziej dla tych facetów, którzy pewnych swoich reakcji nie byli w stanie kontrolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę na czerwono bo
nie chcę być rozpoznana. Byłam na beznadziejnym weselu 4 lata temu. Żałuję, że w ogóle poszłam. Młodzi ( para chytrusów z Krakowa) uznali, że podzielą towarzystwo na stare i młode, dla starych zrobią osobne wesele, a dla młodych tydzien później w domu prywatkę czy jak to się tam teraz nazywa. Efekt: Wynajęta knajpa na Placu Matejki w Krakowie ( miało być szalenie elegancko), tak więc prosto z kościoła "starzy goście" pojechali prosto tam, a młodzi goście do swoich domów. W restauracji wszyscy starzy goście czekali na Młodych, którzy pojechali z kościioła do Ogrodu Bortanicznego ze znajomym robić zdjęcia ( "Fotograf? Nieeeeeeee....to takie trywialne" - przypuszczam, że z oszczędności żal im było na fotografa). Wizyta w Ogrodzie przeciągała się do wieczora, a goście siedzieli o suchych pyskach, poczęstunek stygł w kuchni. Młodzi z góry zapowiedzieli wszystkim, że z alkoholu to tylko wino ( miało być elegancko), a kelnerzy - jak się później okazało trzymali się tego jak pijany płotu. Kapalea- trzech Ukraińców - jeden z akordeonem, jeden z gitarą i jeden z klarnetem. Na tym koniec. Do tańca - 3 m kwadratowe w wyodrębnionej części knajpki. ( po co więcej, skoro mieli być sami starzy?). Ok. 19. Młodzi przyszli ( goście czekali od 16) i wtedy wjechał poczęstunek, czyli obiad: maleńka miseczka zupy - kremu, na drugie jakaś pierś z kurczaka, czy coś takiego, ziemniaki, potem maleńka porcja porów pod kołedrką z beszamelu , potem ciasta, jakieś makowce, serniki, owoce no i to nieszczęsne wino. Impreza skończyła się o 2 nad ranem. Było to naprawdę spotkanie emerytów przy stole, Młodzi byli tylko Młodzi i ich świadkowie. Na tym koniec. Było to najbardziej smutne i beznadziejne wele na jakim byłam i obym nigdy więcej w czymś takim nie musiała uczestniczyć! Koszmar i moim zdaniem - WSTYD! A co do muzyki, to Ukraińcy mieli ludowy repertuar , przy którym trudno by się było bawić bez obawy, że któryś z emerytów zjedzie na zawał lub padnie z powodu zadyszki. Fajna muzyka , ale nie na tę okazję i nie na to wesele. BEZNADZIEJA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wehehe
Akurat wczoraj oglądałem "Wesele" Smarzowskiego i mam wizualne odzwierciedlenie tego co piszecie :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojego kuzyna :) tzn. wesele samo w sobie bylo bardzo fajne, ale ja sie upilam do nieprzytomnosci -pierwszy raz w zyciu :P zwinelysmy z inna dziewczyna Finlandie ze stolu i chlalysmy na parkingu, schowane za samochodami...ta finlandie z pepsi. ja jeszcze prawie na pusty zoladek :D i nie trzeba bylo czekac dlugo na efekty :P zaniesli mnie lecaca przez rece do jakiegos pokoju, zygalam... w sumie nawet nie wiem dzis czemu to zrobilam, nie mam ciagot do alko. moze z nudy, a moze troche zeby przetestowac wytrzymalosc organizmu... a jak pomysle dzis o finlandii z pepsi chce mi sie zygac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×