Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość idz i nie grzesz wiecej

co to znaczy naprawde kochać?

Polecane posty

euqit777: nie czuje sie specjalnym autorytetem, ale odpowiedziec moge... przynajmniej moge sprobowac no wiec to bylo tak ze bylismy ze soba jakies 4 miesiace i na poczotku tez nie bylo specjalnych fajerwerkow, ale bylo dobrze.. dostrzegalam i docenialam jesgo milosc i w ogole..chociaz sama tez nie umialam mu powiedziec kocham, chociaz on mi to mowil..niee bylam pewna ze to milosc.. potem robilo sie gorzej.. niby on byl taki sam ale zaczelam dostrzegac jego wady, zaczynalam robic problemy z niczego... i tak pewnego dnia, a to bylo dzien przed jego wyjazdem na wakacje i mielismy sie nie zobaczyc przez 3 tygodnie.. wiec wtedy sie z nim spotkalam i wlasciwie msylalam ze to juz koniec, ale tak sie nie stalo.. przez te trzy tygodnie myslalam ze zwariuje bez niego.. ale nie moglismy sie zobaczyc ani nawet do siebie napisac, bo ja bylam straszne daleko.. potem wrocilam.. i pierwsze co zrobilam po wyladowaniu to sms do niego... spotkalismy sie nastepnego dnia.. i nawet nie musielismy nic mowic.. po porstu mnie przytulil i pocalowal - a ja wiedzialam juz wtedy na pewno ze go kocham... i wlasnie wtedy zaczely sie fajerwerki i szalenstwo z milosci :) w twoim wypaku trudno powiedziec czy to jest milosc czy nie... ale moim zdaniem no i na moim przykladzie wydaje mi sie ze wlasnie te fajerwerki i miekkie kolana to jest zauroczenie ktore moze przejsc w milosc, ale moze byc tez na odwrot.. to jest sprawa bardzo indywidualna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz i nie grzesz wiecej
aj dziewczynki trochę odeszłyście od pierwotnego tematu, ale to nic. Pozdrawiam :D Ja boję się zaangażować tak z całych sił... bo boję się np. tego, żejak wyjedziemy na studia, każde do innego miasta to wtedy stanie się coś, że będziemy musieli się rozstać. tzn. on zrozumie, że może pociąga go coś innego... zafascynuje go coś... i wtedy co?? kolejne rozczarowanie?? a tak jak teraz nie wierzę, to przynajmniej nie przeżyje koljnego zawodu.... będzie tylko gorzka satysfakcja... tak mniej boli. . . . Chyba potrzebuje pomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli wydarzy się coś złego między Wami to przeżyjesz rozczarowanie bez względu na to, czy ufałaś czy nie. To, co myślisz teraz nie potwierdzi się. Jeśli jesteś w tym związku to ufasz choćby ociupinkę. Nie ustrzeżesz się w żaden sposób przed bólem, a gwarancji nigdy nikt Cie nie da. Pomyśl tylko, czy warto marnować cały ten czas. To zamartwianie, ciągłe lęki nic Ci dają. Co ma się wydarzyć to się wydarzy, a Ty myśl o teraźniejszości. Życie jest za krótkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz i nie grzesz wiecej
ale ja nie potrafie tak pstryknąć palcami i zacząć mysleć pozytywnie.... juz od wieli miesięcy jest we mnie tyle mniej czy bardziej nieuzasadnionych lęków, że nie radzę sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli on budzi w Tobie tyle wątpliwości i niepokoju to może to nie jest mężczyzna dla Ciebie. Zamęczysz się w takim zawieszeniu. Proponuję zdecydować o swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz i nie grzesz wiecej
ale tu nie chodzi o Niego... bo nie ma ani jednej osoby, której ja bym była pewna. . . która nie budziłaby moich wątpliwości... Problem jest we mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może terapia? Trzebaby było sięgnąć do Twojej przeszłości, dzieciństwa, by odszukać przyczyny niepewności i podejrzliwości. Może sama wiesz skąd to się w Tobie bierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz i nie grzesz wiecej
ja chyba po prostu nigdy nie czułam się kochana... nigdy.... a jak mi się zdawało, że było inaczej to nagle ktoś odchodził, znikał, moje złudzenia pryskały it itp.. a terapia...nie, to chyba nie dla mnie... poza tym chyba zbyt dobrze się maskuje, bo nikt nie widzi we mnie problemu... więc to byłoby zbyt duże zaskoczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"kochać\" to dla każdego coś innego.. ile ludzi tyle regułek :) jestem natomiat pewna, że to najważniejsze słowo jakie istnieje.... które nadaje sens.... i w jedną sekundę potrafi zmienić cały świat.... pozdrawiam gorąco :) i życzę powodzenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmmmmmm
kochać to pogodzić się z wyborami drugiej osoby,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotku ale każda miłość wiąże się z ryzykiem.... KAŻDA... niczego na świecie człowiek nie może być pewny - nawet siebie - swojego zachowania a co dopiero drugiego człowieka... ale chyba właśnie tak musi być, żeby człowiek bardziej się starał :) głowa do góry. wątpliwości są normalne.... sądzę, że po pewnym czasie jednak zminimalizują się do zera :) może po prostu jeszcze nie do końca do tego dojrzeliście.... trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zaczynam zalowac,ze sie zakochalam. Bylo fajnie,owszem.Ale jak zaczelo sie psuc to tylko bol,tesknota,cierpienie..Nie wiem co bedzie dalej. Chcialabym zeby wreszcie cos sie zmienilo.Zebym przestala o nim myslec i rozpamietywac wszystko (a przede wszystkim traktowac go w kategorii - on albo zaden).Albo zebysmy wreszcie byli ze soba, tak jak kiedys.. Tylko jak dlugo bylo by dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz i nie grzesz wiecej
u nas nic się nie psuje. on mnie hołubi,... Boże nawet nie wiem jak to sie pisze.. ale jak czasami jestem sama w domu, na dworze pada deszcz, albo w nocy w łóżku to człowiekowi przychodzą takie głupoty głowy i nie potrafię się ich pozbyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×