dobre cechy męża

młodą stażem ;-)

wystarczy, to ja źle wybrałam. Czasem trafi się złamas

i duchem ;-)

i na szczęście wyglądem ;-) i w ogóle. za pasem 30. i to jest też super

Dziękuję, Barabeska. Życzliwie Ci zazdraszczam. Ja to to taki bym nie potrafił być. Miałaś, dzieczyno, szczęście.

i kocham mojego męża. i nie tylko: BARDZO LUBIĘ TEŻ. :-)

Było patrzeć, dsf, z kim się zadajesz. Teraz masz przy nim trwać a on przy Tobie! Żadnych skrótów, żadnych łatwizn. Rozejścia i rozwody w ogóle nie wchodzą w grę.

No ba, Barabeska, kiedy się ma takiego faceta pod ręką, trudno jest go nie lubić. Ja sam byłbym go nawet polubił ale nie mogę.

Przyszły mężu, niech Cię nic nie trapi, jeśli się bardzo kocha i ma się chęci, jeśli zależy Ci na Twojej narzeczonej, to najtrudniejsze życiowe problemy już inaczej się przezwycięża, jest trudno, ale musicie być za sobą, wiedzieć, że jedno za drugim murem stanie, a do tego (i właściwie nie tylko) jest właśnie potrzebna PRZYJAŹŃ w związku. mam szczęście, i za to Bogu dziękuję, bo kiedyś miałam kogoś innego, i uczuciowo nie miałam tak super. Nie przejmuj się niczym. Życzę Ci, żebyś umiał wydobywać z siebie wszystko co masz najlepszego :-)

Jeszcze raz, Barabeska, dziękuję za dobre słowo i pociechę. Miej się dobrze.

:-)

A teraz jadę na miasto przyczepkę kupować. Wczoraj przerobiłem moją szkodę na towosa i będę nią teraz ciężary woził. Wrócę ok. g. 15.

Odbój - po przyczepkę pojadę za godzinę.

??? I to jest już wszystko? Stańczyk? Czuję lekkie rozczarowanie. Wiele kobieta od mężczyzny nie wymaga. To smutne.

taaaa... nawet wciągnął mnie temat póki była to wymiana myśli między Przyszłym mężem a hmm... (moje wyrazy uznania dla drugiego rozmówcy) i przypomniało mi się wtedy powiedzenie "Gadała dupa z panem, na wieki wieków Amen"

Głęboka myśl, ascds. Doprawdy, poraziło mnie.

Przyszły, przykro mi że zostałeś porażony. Nie obawiałam się tego ponieważ nie kierowałam uwagi do ciebie, nie oczekując że zrozumiesz.

A ja, acssd, no cholera jasna - a ja - wziąłem i zrozumiałem. Popatrz, koleżanko - facet myślący...

Eee, myślałam, że coś konstruktywnego z tego wyjdzie, ale... wyszło jak zwykle. ;-) Kiedyś ktoś mnie zapytał, czego tak naprawdę oczekuję. Wcale nie chcę, żeby odgadywał moje myśli i pragnienia (o Matko Boska, bałabym się myśleć!) Wcale nie chcę, żeby cytował tzw. literaturę babską czy znał się na modzie lub kosmetykach (o fuuuj...) Wcale nie chcę, żeby był idealny (nie miałabym śmiałości się przy nim, za przeproszeniem, wysmarkać) Chciałabym, żeby mnie wspierał. To bardzo szerokie pojęcie. I wystarczająco trudne najwyraźniej do spełnienia, choć proste zarazem - i bardzo prostolinijne. Dobra, takiemu nawet te śniadania i kanapki byłabym w stanie odpuścić.

Ale po co odpuszczać śniadania, taka jedna? Jeść przecież człowiek musi, nawet kobieta troszcząca się o tzw. linię. Poza tym, taka jedna, przecież to przyjemne, zjeść w miłym towarzystwie takie śniadanie? Jeśli o mnie idzie, bardzo mi śniadania jako pewnej konstrukcji fizyczno-psychicznej brakuje. Zbudzić się nazajutrz, niespiesznie pomaszerować do łazienki celem wypucowania paszczęki, oraz kolejnej próby poderżnięcia sobie gardła w czasie golenia, a potem pomaszerować do kuchni, pokręcić się chwilę, ułożyć w łepetynce menu i zająć się stosownymi czynnościami. Wszystko, ma się rozumieć, w rozmemłanej, tchnącej jeszcze snem i ciepłem łóżka oraz ukochanej - bawełnianej pidżamie.

Najważniejsze cechy męża moim zdaniem to: - duży członek, - umiejętnosć wykonywania silnych pchnięć podczas bzykania -umiejętność zarabiania dużych pieniędzy. Oto kwintesencja mięskości.

a potem zasiąść wygodnie przy talerzach, kubkach, flakonach z konfiturą, półmiskami z pasztetem, wędliną, warzywami i czymś tam jeszcze. I siedzieć tak sobie z godzinę, jedząc z przyjemnością, niespiesznie, dogadzając sobie smakołykami. Takie śniadanie to czysta, odprężająca przyjemność.

Np. juto, taka jedna, miałbym ochotę zrobić jajeczniczkę na grzybach-kurkach - żeby było coś na ciepło. Mniam!

A o wyjaśnienie "szerokiego pojęcia wspierania" bardzo proszę, taka jedna. A więc? Co by to miało oznaczać w rozpisaniu na detale?

to znowu ja... Przyszły mężu, tak sobie czytając Twoje wypowiedzi, na pierwszy rzut oka pomyślałam, że z Ciebie jest po prostu fajny gość, serio. I dlatego zastanowiło mnie, dlaczego pytasz, bo na pewno swoje zalety znasz. Chyba, że masz głód wiedzy na ten temat :-)

Rety! Barabeska? Naprawdę tak pomyślałaś? Że jestem fajny gość? Czuję pewne zmieszanie. Rzadko mi się trafia usłyszeć bezinteresowną pochwałę ze strony kobiety, a tu proszę. A zalet nie posiadam żadnych, za to wymagania, że ho...ho. Zdechła Ryba może coś na ten tamat powiedzieć.

Przyszły, a to rozwinąłeś się dzięki rozmowie. A mówią że nie warto rzucać pereł. :) Niemniej poczytałabym jeszcze teksty hmm... Są naprawdę mądre.

Możesz mi uwierzyć, Barabeska, albo nie, ale ja naprawdę się zastanawiam, co należy, żeby być dla kobiety dobrym mężem. Dlatego się tak pilnie wypytuję miejscowe obywatelki. Indaguję je, chcąc poznać ich kobiece zdanie.

Nic podobnego, accsd! Wcale się nie rozwinąłem. Ja w ogóle jestem strasznie małomówny. Gdyby "taka jedna" się nie przypałętała ponownie, milczałbym zapewne jak przysłowiowy grób!

Teksty hmmmmmm.... poczytałem. One może są i mądre ale niczego w zasadzie nie wyjaśniają. A zwłaszcza jej sugestii, że skoro ja jestem facet, to co robię w babskim miejscu. Mocno to dziwaczne, i jakby nieco z księżyca to pytanie. A gdzie ma mężczyzna szukać towarzystwa kobiet?