Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hhhh

nawiedzony obraz

Polecane posty

Gość hhhh
hehe.Alenie napisali czy to skamienielina czy wspolcesna syrenka ariel:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
odswiezam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
LEGENDA WitkowiceWitkowice . Od zawsze była to w zasadzie spokojna wieś , o lekkich aspiracjach , położona na obrzeżach lasu . Ludzie tam mieszkający trudnili się głównie rolnictwem , ale niektórzy żyli również ze zbierania grzybów. Jednym słowem idylla . Oczywiście na pierwszy rzut oka. Mało kto wie , że wieś ta została założona na szczątkach innej . Od tego momentu zaczyna się robić dość ciekawie . Poprzednia osada została założona w wieku XII . Nazywała się "Mirena" . Przetrwała do początków XVIII , kiedy to uległa tajemniczemu spaleniu , a większość ludzi gdzieś zniknęła . A oto co udało nam się odnaleźć , materiały w pewnym stopniu wyjaśniające co doprowadziło do tej zagłady ... Witkowice5 lat przed tym tragicznym wydarzeniem do osady przybywa grupa dziwnych innowierców (dziś nazwani zostaliby sektą ) . Nazywali siebie : "Strażnikami Quantara" . Do wioski sprowadzili ich tutejsi możnowładcy . Nie dowiedzieliśmy się po co, jednak tajemnicze wydarzenia nastąpiły niedługo po ich przybyciu . Wznieśli sobie głęboko w lesie świątynie ułożoną z kamieni , coś na kształt "Stonehage" .W niedługim czasie zaczęli świadczyć ludziom dziwne usługi , a raczej tej najbogatszej sferze. Prości ludzie ( a była ich zdecydowana większość ) od przybycia strażników podchodzili do nich nieufnie , szczególnie że założyli małą osadę w środku lasu i podobno oddawali cześć , jak to określił jeden z rolników "plugawym bóstwom ". Odtąd las już nie był tym samym miejscem , zaczął się powoli zmieniać , zdawało się wyczuć dziwną atmosferę , każdy po zmroku bał się do niego wychodzić . Od tego się w sumie zaczęło .Ludzie zaczynali mieć wszystkiego powoli dość . Jedna osoba , z wyżej postawionych w radzie miejskiej , postanowiła powstrzymać to , co zaczęło ogarniać miasteczko . Nie minęły 3 dni , jak dość dziwnie zaginęła . Było to pierwsze zaginięcie , ale nie ostatnie . WitkowiceŻyło w miasteczku paru najuboższych ludzi , którzy żyli głównie ze zbierania grzybów . W sumie nikt oprócz nich nie odważył się zostawać w lesie dłużej niż do zachodu słońca . Po każdym grzybobraniu lubili raczyć się alkoholem . Pewnego razu chcieli podpatrzeć "strażników". Na miejscu zauważyli , że oddają się oni dziwnym śpiewom , a wokoło unosi się lekko świecąca zielona mgła . Wtem śpiewy stały się głośniejsze i jak to oni określili … „kapłani” przywołali "cos ohydnego z przestworzy" na ten widok wszyscy grzybiarze uciekli . Po pewnym czasie dostrzegli ( a była już noc) , że … "przeklęta mgła powoli goni ich pomiędzy drzewami " , więc przyspieszyli . Szybko zgubili ją. Las wyglądał wtedy podobno niesamowicie , zgodnie z ich relacją konary drzew nachylały się tak , że w ogóle nie było widać nieba . Zdawali sobie sprawę z tego , że nie zdąża już do miasteczka , więc postanowili przenocować w lesie . Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar . Nagle wszystko straciło na wyrazistości . Grzybiarze co prawda widzieli się nawzajem , ale wszystko dookoła … od koniuszków drzew , zaczęło się rozmywać , powoli zajmując okolicę wokoło nich . Ale to , co przeraziło ich najbardziej , to fakt że dwóch z nich , stojących bliżej tego przerażającego zjawiska , zaczęło ogarniać to co przedtem las . Powoli zaczęli się stawać coraz bardziej , jakby rozmyci … Na ten widok pozostała dwójka , krzyknęła ze strachu i pognała w las . Na tym kończy się ich relacja ( przynajmniej z tego co pamiętają dwa dni później , gdy znaleziono ich na obrzeżach lasu ) . Na pytanie co się z nimi stało odpowiadali tylko ogólnikowo , że "Przeklęty las ich dopadł". Tydzień później sąd skazał ich za to że .."podstępem wyprowadzili swoich kolegów do lasu aby ich ograbić i zabić". Warto jednak wspomnieć , że oskarżycielami w tej sprawie byli właśnie...ludzie , którzy sprowadzili sektę do miasteczka . A że byli wysoko postawieni sprawa była krotka . Za dwa tygodnie grzybiarze mieli zostać powieszeni … WitkowiceTu musze przerwać . Wszystkie materiały , wywiady z ludźmi doprowadziły Nas do tego momentu. Jak zauważyliście , opisując wydarzenia lub raczej relacjonując je , wszystko to zostało oparte na tekstach źródłowych z tego okresu , wywiadach z potomkami ludzi wtedy żyjących , oraz archiwach sądowych tej sprawy . Wszystkie jednak wydarzenia urywają się w tym miejscu . Wiadomo było tylko ,że trzy tygodnie później spłonęła wioska , a ocalała jedynie niewielka część jej mieszkańców , głównie matki z dziećmi . Ale co doprowadziło do jej zagłady ? Wtedy przeszukując archiwa , szperając w najbardziej odległych zakamarkach internetu oraz krakowskich bibliotek i czytelni trafiliśmy na jakiś ślad . Kilka dni później udało nam się skontaktować z pewnym człowiekiem . Dostaliśmy od niego tajemniczego maila… Była tam tylko data spotkania i miejsce . Stawiając wszystko na jedną kartę , udałem się na spotkanie . Jakież było moje zdumienie, gdy ujrzałem siwego duchownego , tzn. księdza . Uśmiechając się , przywitał mnie i zaproponował rozmowę . Zgodziłem się oczywiście od razu . Całą rozmowę nagrałem . W sumie była niedługa . Oto jej najciekawsze fragmenty :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
R - redaktor , D - duchowny D - Wiem czego szukacie , tzn. mogę się domyślać do jakiego momentu doszliście moi drodzy detektywi . R - Naprawdę? Skąd ksiądz wie? D - Chłopcze , to w końcu musiało zostać odkryte , ale od razu ci mówię , że zwykłe proste myślenie tego nie ogarnie . R - Powoli ojcze , powoli . A więc czym się ojciec zajmuje , może najpierw ? D - Porządkuje i jestem , można powiedzieć strażnikiem pewnych starych zapomnianych spraw w archiwum archidiecezji krakowskiej . Także tych sięgających … XVIII wieku. R - Czy sugeruje ksiądz że.... D - Patrz chłoptasiu . Ukazuje przed tobą pamiętnik ojca Witkacego , bardzo zasłużonego w pewnych sprawach , ale mniejsza o to . I nie patrz tak na mnie , robię to po latach nieprzespanych , kiedy dręczyło mnie to wszystko . Ale to już cię nie dotyczy . Przeczytaj to i wykorzystaj właściwie . Pamiętaj , że był to dobry człowiek . Nie zhańb jego imienia dla własnych celów . A teraz zegnaj . Po chwili jak odszedł , doszło do mnie , że po tylu tygodniach może mamy odpowiedź na pewne pytania … to co przeczytałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania ... Zapomniany Pamiętnik ojca Witkacego Dzień 1 Nazywam się ...W sumie imię i nazwisko nic dla mnie nie znaczy .Wszyscy znają mnie jako Ojciec Witkacy . Zajmuje się egzorcyzmami i takimi troszkę rzeczami dość problematycznymi . Oczywiście działam z ramienia kościoła . Dwa dni temu dostałem od Biskupa poufne zlecenie . Moim zadaniem jest zbadanie tego co się dzieje w pewnej podkrakowskiej wiosce o nazwie "Mirena" . Miałem też dać ostatnią posługę dwóm skazanym grzybiarzom, oczekującym na wyrok . Do miasta przyjechałem przed nocą . Od razu widać było w powietrzu dość nerwową , czy wręcz złą atmosferę . Warto dodać , że miasteczko miasteczkiem , ale las dookoła niego robił niesamowite wrażenie, nieodparcie mnie jakoś pociągał , jednak emanowało z niego coś złego , ledwie wyczuwalnego . Wzdrygnąłem się tylko i udałem się do miasteczka .Pierwsze co zauważyłem w "Mirenie" to ludzie , psy , koty każda żywa istota miała w sobie lekko wyczuwalne emocje , konkretnie strach . Udałem się do parafii w mieście , by rozmówić się z tutejszym proboszczem . Miał na imię Jan . J – Jan , W- Witkacy (fragment rozmowy) J - Szybko ojciec przybył . W - Wielu ludzi jest zaniepokojonych tym , co się tu dzieje . J - Każdy byłby , może mi ojciec wierzyć . W -Dobrze . Niech ksiądz się uspokoi i opisze co się dzieje. J - Zapewne ojciec wie co tu się wyprawia od przybycia tych …" strażników" . To doprawdy niesamowite to wszystko . A ta historia z tymi grzybiarzami . Powiem prawdę : ja im wierze . A ci wysoko postawieni magnaci chronią tą przeklętą sektę , a na dodatek ... to nie ostatni przypadek . Ludzie zaczynają znikać . Od wypadku zniknęło już oprócz nich 10 osób , w tym 5 dzieci , co poszło się bawić do lasu . Zresztą to już nie jest las , ale przedsionek piekła. W – Spokojnie ! Właśnie tym się musze zająć ... ................................................................. W tym momencie fragment pamiętnika jest nieczytelny . Następna wzmianka jest za kilka dni. ................................................................. Dzień 4 Rzeczy przybrały zły obrót . Poważnie zaczynają ginąć ludzie , a najbardziej dzieci . Przedwczoraj zaginęła następna dwójka . Wszyscy zaczynają się denerwować . Wiem z pewnych źródeł , że szykowana jest przez mieszkańców miasteczka wyprawa do lasu ! To może oznaczać samosąd . Dzień 6 Znalazło się jedno z zaginionych dzieci ! Jest w strasznym stanie . Choć fizycznie nie jest tak źle, ale jego umysł … Cały czas wpatruje się w dal , tak jakby na cos patrzył , ale nic nie mówi , czy też nie chce . W ogóle jest jak roślina . Niektórzy bardziej zabobonni ludzie twierdzą , że opętał go szatan , ale ja widzę ( mając dość rozległą wiedzę z kilku dziedzin , w tym również z psychiki ludzkiej ) i wiem ze dziecko to musiało przeżyć coś strasznego . Natomiast ja podjąłem pewna decyzje . Postanowiłem udać się do lasu sam . Według mnie sytuacja jest poważna . Jeśli ludzie dokonają samosądu , a ci strażnicy mają faktycznie do dyspozycji potężne siły to nie chce mówić naprzód , ale może dojść do rzeczy strasznych . Więc jutro rano udaje się do lasu . W dzienniku będę zapisywał podczas wyprawy większe szczegóły . Oby Bóg dodał mi siły ! Dzień 7 - Dzień wyprawy Świt . Patrzę na wioskę , którą zostawiłem za sobą , obym szczęśliwie wrócił . Ostatnie spojrzenie … idę dalej . Mam przed sobą las . Otacza go ta dziwna zła aura , ktorą wyczułem , na samym początku . Ostatni oddech.. i wchodzę do lasu . Południe . Stało się to co przewidziałem . Ludzie z miasta nie wytrzymali w końcu i zrobili najazd na wioskę „strażników” . Kiedy dotarłem na miejsce , zobaczyłem że kilku z nich nie żyje , przeżyło tylko dwóch i właśnie z nich ludzie postanowili urządzić kaźń w mieście . Boże , byleby się tylko wydostać z lasu … . Przed północą. Jutro ich proces , wiem że działałem samowolnie , ale dałem znać ludziom i większość dzieci i kobiet udało się do sąsiedniej wsi . Spodziewam się , że las upomni się o kapłanów , niestety też tych martwych . Wiem , że sam mogę nie przeżyć . Ale muszę tu być .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
Dzień 8 Południe . Rozprawa sądowa odbyła się tak jak myślałem . Obydwoje zostali skazani na śmierć , dziś po zmroku . Jednocześnie odzyskali wolność grzybiarze , ale oni sami maja złe przeczucia , mówią nawet by zaniechać zemsty i puścić „strażników” . Niech się wynoszą jak najdalej stąd .Trójka tutejszych możnowładców , tych którzy sprowadzili sektę do miasteczka , zniknęła . Ale nikt tu nie ma ochoty puszczać strażników wolno .Wszyscy czekają w napięciu na egzekucje . Już po egzekucji . Wykonana została dość szybko , kiedy nagle wszystko umilkło . Było już po zmroku , coraz więcej ludzi zaczęło się wpatrywać w las , a ich oczy i wyraz twarzy stawały się coraz bardziej przerażone , pełne strachu , wiec i ja spojrzałem w kierunku lasu . Zobaczyłem niesamowite i mrożące krew w żyłach zjawisko ! Z lasu zaczęła się dość szybko „wylewać” zielonkawa , na wpół świecąca mgła … To niesamowite ... Ona pędzi tak szybko … Wszyscy ludzie jak stali , rzucili się z krzykiem do ucieczki , ale nie z miasta , ale do swoich domów . Ja sam schroniłem się w tutejszym kościele . Teraz pisze te słowa i widzę mgłę „wlewającą” się na ulice … Boże ! Co myśmy zrobili ? Po co ta egzekucja ? Niepotrzebna zemsta ... Boże ! Co się dzieje ? Mgła w tym momencie zaczęła sięgać już pierwszych domów przy brzegu lasu , natomiast ludzie z tamtej strony gdzieś poznikali . Zaczynam mieć pierwsze problemy ze wzrokiem … Obraz Chrystusa przy oknie powoli traci ostrość , kształty zaczynają się lekko zamazywać . Nie mam jednak odwagi wyjrzeć już na ulice . Wiem , że to chyba moje ostatnie chwile , jednak postaram się pisać dopóki będę mógł . Od czasu ataku mgły na miasteczko , cały czas było słychać krzyki paniki ludzkiej . Nagle wszystko umilkło , tylko ten szelest drzew ...Zaraz !!! Przecież drzew w obrębie wioski prawie w ogóle nie ma . O nie ! To straszne ! Pobliskie domy zaczęła ogarniać już mgła ... Już coraz mniej widzę ...Głębia się rozszerza... .............................................................. Tutaj kończy się dziennik … To co się wydarzyło później można przeczytać w krakowskich kronikach i legendach z tamtego okresu : jak rodziny wróciły do miasteczka nie zastały nikogo … miasto było puste . Tak strasznie puste . Ale wszystko po za tym było nienaruszone . Domy , drzewa , nawet wnętrza gospodarstw ... Sprawa była na tyle ciekawa , że po pewnym czasie rodziny chciały zacząć wszystko od początku , zacząć znów normalnie żyć . Kościół wyraził zgodę , ale pod warunkiem , że okolica zostanie oczyszczona i wszystko spalone . Musiała zostać zmieniona również nazwa wioski .To wszystko było bardzo tajemnicze , ale mieszkańcy nie mieli wyboru i musieli spełnić warunki , które narzuciła im władza . Spalili całą wioskę , a jej nazwę zmienili na Witkowice . Jednak okolica , a szczególnie las nigdy już nie były takie same . Co jakiś czas , na przestrzeni lat dochodziło do sporadycznych lecz niegroźnych incydentów . Wszystko było w miare w porządku ... Aż do feralnej wyprawy studentów do Lasu Witkowice , pół roku temu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
dalej chcecie tm jechc?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem,ale nie mam o czym pisac,bo nie znam takich historii. Chociaż dziadek opowiadał mi jedną. Jak mój dziadziuś był jeszcze młodym chłopakiem,miał psa.Zwierze to budziło ogólny postrach,ponieważ zdażało się,ze dusiło inne zwierzęta,od kotów po bernardyny :P,w zasadzie nie było na niego mocnych. Pewnego wieczoru szedł z owym \"psiakiem\" przez łąki za domem i nagle ich oczom ukazał się inny pies,niezbyt duży,biegał od jednego końca znajdującego się tam stawu do drugiego,wydawało się,że nie zauważył przybyłych.Tymczasem,pies dziadka,zamiast swoim zwyczajem rzucić się na biegającego kundla,zaczął się cofać popiskując.Bał się tak bardzo,że roztrząsiony schował się za nogami mojego dziadka.Ten nie czekał dłużej i wziął nogi za pas,Do tej pory nie wiadomo ani kogo był tamten pies ani gdzie się podział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
jaki templariusz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tam w tym lesie jest święty grall a Ci co go chronią to templariusze. Zakon, który od wieków wiedział i od wieków chronił świętej tajemnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
mnietez.Zdjecia moga byc spreparowane ale legenda ponoc pochodzi z kronik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
racjonalnie tzn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tzn. Zdjęcia mogły, ale nie musiały być fotomontażem. Ci ludzie mogli sobie żartować z nas, ale nie koniecznie. Więcej pytań. Tak byłam przekonana, że to żart. A teraz?.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhh
mm cos co rozwieje aure tajemnicy niestety Nick: G e-mail: Ocena: 8 Komentarz: historia fajna ale troche ponaciągana,zwłaszcza ten wywiad,ale gratuluje pomysłu.trochę plagaiat BLAIR WITH PROJECT ale ok.tak na prawde las został posadzony w latach 60-tych xx w. w miejscu wyczerpanego kamieniołomu,tak naprawde jest tam spokojnie i cicho można jedynie spotkac pensjonariuszy pobliskiego zakładu poprawczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×