Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chaber

Sprawcza siła myśli - udało się to komuś?

Polecane posty

dt, Najtrudniejsze jest właśnie wytrwanie w tej pozytywnej zmianie. Na różnych warsztatach rozwoju osobistego widać często jak ludzie na początku wsiąkają nowo nabytą wiedzę i z radością zabierają się do pracy. I pierwsze efekty faktycznie pojawiają się szybko. To ma być dla nas taka zachęta, w stylu \"popatrz jak może być fajnie\". Niestety, potem zwykle następuje dłuższy okres kiedy nic się nie dzieje. Czasem nawet można odnieść wrażenie, że sprawy się pogarszają. A to wszystko dlatego, że potrzeba czasu, by przekształcić świadomość. Przejście z miejsca, w którym jesteśmy teraz, do miejsca, w którym chcemy się znaleźć wymaga pracy. A ponieważ to kim teraz jesteśmy jest już solidnie ugruntowane, to wszystkie te wzorce i utarte sposoby myślenia będą się bronić przed wykorzenieniem. Dlatego potrzebna jest solidna dawka uporu i konsekwencji, żeby iść do przodu pomimo tego. Na szczęście po pewnym czasie -- to może trwać kilka tygodni, miesięcy lub nawet dłużej -- takie mocne ukierunkowanie myśli na pozytywną zmianę przynosi zaskakujące wyniki. I wtedy dopiero widać, że było warto. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darek Rusin :D Jakżesz zadziwiłeś mnie swoim wpisem. Właśnie otwierałem stronę by tak właśnie napisać:D To już chyba nie jest zbieg okoliczności. :D Pozdrawiam i miłego mroźnego dnia wszystkim życzę. Czy to nie dziwne? Obecnie takie życzenia sprawiają przyjemność, a innym razem odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śnieg ok
ale z tym mrozem, to trochę przesadziłeś, Marsie... :P :D Ksiażkę czytam. T.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mars, Hehe... no proszę jakie podobne rzeczy chodzą nam po głowach. To dobrze, znaczy, że coś w tym jest ;) A tak przy okazji -- fajnie, że tutaj jesteś i działasz na forum. Z tego co czytam, to bardzo wiele forumowiczek na tym korzysta. Aż miło patrzeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darku, myślę że mi trochę pomożesz. :D Stram się w jakiś sposób \"oddać\" to, czego nauczyłem się w życiu. Miło jednak jest spotkać kogoś, kto ma podobne \"spojrzenie\" na pewne dylematy życia. Tak jak napisałem na \"bliźniaczym\" topiku treaz już nigdy nie powiem: \"dlaczego? dlaczego własnie mnie to spotyka?\" - znalazłem odpowiedź. Powiem więcej... znalazłem więcej niż szukałem. :D -->śnieg ok A ja tam wolę zimą śnieg i mróz niż deszcze i huragany. :D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziękuję Marsowi
i pozostałym za to że tu jesteście. Czytam ten topik od 1 strony. Bez Waszej obecności chyba nie dałabym radę przetrwać tego co mnie spotkało.Pisałam o tym na str.194 "pozytywne myślenie raz jeszcze". Bardzo dziękuj ę "Fufu" i "Infigenii" za wypowiedzi w moim temacie, sprawił mi wiele radości sam fakt że ktoś przeczytał to co napisałam i odpowiedział a wtedy to znaczyło dla mnie "są ludzie którzy bezinteresownie pomogą".Ostatnio wydawało mi się że coś zmierza ku lepszemu, że odnajduję spokój chociaż sytuacja wcale nie posunęła się do przodu. Dziś mam dzień w którym zwątpiłam że sprawy ułożą się pozytywnie. Wystarczyła jedna rozmowa pzez telefon z miom mężem i wszystko nabrało dawnego wymiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy człowiek któremu los w pewnym momencie życia spłata figla , którego spotyka nieszczęście zadaje właśnie to odwieczne pytanie: - \" Dlaczego ja , dlaczego właśnie mnie to spotkało? \" - \"Czym sobie na to zasłużyłem?\" - i prawie nigdy nie dostaje na te pytania odpowiedzi. A wystarczyłoby aby w jego życiu pojawił się ktoś kto zaszczepiłby w nim chęc poznania sił jakie w nim drzemiął. Nie każdy ma jednak to szczęście .....ja je miałam i za co BARDZO DZIĘKUJĘ : Chabekowi ( że stworzyła ten topik ) Marsowi - za wszelką pomoc tak dla mnie jak i dla osób tego pragnących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być może tym wpisem zaspokoję niektórym ciekawość; jakim jestem w realu? Dlaczego tu zacząłem pisać, a także na \"bliźniaczym\" topicku? Otóż, moje doświadczenie wynika z nieudanego związku małżeńskiego. Kochałem moją partnerkę przez ponad 25 lat otrzymując w zamian tylko złość i nienawiść, \"szukanie dziury w całym\", przypisywanie mi wad facetów, o których czytała w opowieściach rozwiedzionych kobiet, pisanych w różnych kolorowych pismach. \"Wewnętrznie\" czułem, że powinienem coś z tym zrobić. W ten sposób \"dotarłem\" na kurs Silvy. Po chwilowych \"sukcesach\" przyszło załamanie nerwowe z myślami samobójczymi włącznie. W chwili, tak mi się wówczas wydawało, gdy sięgałem już psychicznego dna, \"przyszła\" myśl o skończonym kursie. Wystarczyło niewiele - usiąść, zamknąć oczy i wyciszyć umysł. Jak powiadają: \"tonący brzytwy się chwyta\" tak i ja chwytałem \"wszystkie podpowiedzi\". Teraz wiem, że postąpiłem prawidłowo. Potem już tylko brakowało tej jednej, najważniejszej podpowiedzi: \"ONA MA TEŻ WOLNĄ WOLĘ\" i ja NIE MAM prawa jej niczego narzucać doputy, dopóki ona sama nie zechce zmienić swojego postępowania. W imię mojej miłości do niej oddałem jej wolność - doszedłem do wniosku (ona mnie nigdy nie kochała i do dziś nie wiem dlaczego za mnie wyszła), że nie mam prawa \"uszczęśliwać\" nikogo na siłę. Zostawiłem jej wszystko, cały dorobek swojego życia (ona nigdy nie pracowała) łącznie z prezentami ślubnymi. Zacząłem, w wieku niespełna 50 lat, od przysłowiowego zera. Z mieszkania, które było moją własnością, zabrałem tylko rzeczy osobiste i do tej pory jeszcze płacę jej na jego utrzymanie. Dziś po kilku latach od rozstania wielokrotnie słyszę, że nigdy nie znano mnie z tej pozytywnej strony - to znaczy wesołego, mimo wszystko, optymistycznie nastawionego do życia i bardzo chętnie pomagającego innym w kryzysach jakie ich spotykają i przeżywają. Doszedłem do wniosku, że o wiele lepiej jest patrzeć w oczy osobom, którym po rozmowie ze mną pojawiają się \"psotki\" w oczach. Mam takich pozytywnych wypowiedzi na swój temat, jakie tutaj się pojawiają i w realu bardzo dużo. Miło mieć świadomość, że innym udziela się mój optymizm, a jeszcze lepiej, gdy powraca im przysłowiowa \"chęć do życia\". Nie, nie zawsze są to opinie pozytywne. Zupełnie podobnie jak wszelkie \"odpowiedzi\" mojej byłej partnerki. Po prostu mam świadomość, że istnieją tacy, co to uwielbiają się zamartwiać i do tego jeszcze \"taplać\" się w tych swoich zmartwieniach. W zamartwianiu się widzą jedyny cel swojego życia. Doszedłem do wniosku też, że nie wolno godzić się na próby \"zarażenia\" innych tym zamartwianiem. W takim przypadku jedynym wyjściej jest rozstać się z taką osobą. Teraz wiem i jestem przekonany o słuszności swoich decyzji - nikogo nie krzywdzę, ani nikomu nie odbieram WOLNEJ WOLI - każdy sam decyduje KIM JEST W ISTOCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mars, Dzięki za podzielenie się swoja historią. To naprawdę inspirujące jak wiele można zmienić, choćby nie wiem jak przytłaczające były okoliczności. A najbardziej podobało mi się to zdanie: "Otóż, moje doświadczenie wynika z nieudanego związku małżeńskiego." Heh... Czy to nie zabawne, że patrząc wstecz okazuje się, że właśnie te rzeczy, które najbardziej dawały po tyłku, koniec końców najskuteczniej przyczyniły się do rozwoju? Gdyby nie Twoja była partnerka i ta cała trudna sytuacja, to być może nigdy nie trafiłbyś na kurs Silvy i nie zaczęłaby się Twoja wewnętrzna ewolucja. Jakoś tak to już jest, że najbardziej motywują te bolesne bodźce. Dlatego nic dziwnego, że najwartościowsze inspiracje przychodzą często właśnie w formie większych i mniejszych cierpień. W ten sposób najłatwiej do człowieka dotrzeć. I choć w takiej chwili koszmarnie ciężko jest dostrzeć jakąkolwiek pozytywną stronę sytuacji, to ci, którzy mimo wszystko potrafili odczytać w niej okazję do nauki, po latach patrzą wstecz z uśmiechem na ustach i całą sytuację wspominają jako wielki dar losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, dla mnie obecnie największym darem losu są właśnie te \"psotki\" w oczach. To najprzyjemniejsze uczucie gdy widzisz jak pesymiści \"wracają do życia\". Trzeba tylko chcieć. Wiem, że moja historia jest jedną z wielu i między innymi dlatego moim marzeniem jest, by jak najmniej osób przeżywało tak nieprzyjemne doświadczenia. Sam dobrze już wiesz, że wystarczy tylko \"spojrzeć w siebie\" by wyciągać odpowiednie nauki. Dla mnie przezstało być ważne \"co inni powiedzą\" np. na rozwód. Teraz takim odpowiadam: \"Twoją sprawą jest, co o tym sądzisz, ja uważam że lepiej rozejść się niż żyć w nienawiści, lub co gorsze: pije, bije ale kocham go\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drodzy uczestnicy dyskusji, a także Ci którzy zaglądają tutaj czytają, ale nie biorą \"pisemnego\" udziału. Bardzo polecam tę stronkę. O tej Pani wiem z jej książki, iż oprócz tego, że była inwalidką po wypadku, to \"przyplatała\" się jej jeszcze padaczka. Przed przystąpieniem do swoich wizualizacji i afirmowania siebie zdrowej miała tych ataków epilepsji kilkanaście dziennie. Skoro więc jej to pomogło, to i wielu tutaj osobom może to pomóc. Jest tam kilka przykładów afirmacji i wizualizacji. Chciałbym podkreślić to, by \"nie odpuszczać\" sobie tego co jest w końcowej fazie wizualizacji - TO JEST NAJWAŻNIEJSZĄ RZECZĄ w całym naszym postępowaniu z wizualizacją i afirmacjami. Chodzi mianowicie o wyobrażenie sobie siebie samej/samego takich, jakimi chcemy być. To jest właśnie motorem (naszą modlitwą) o zmiany. Jednocześnie jest to także chwilą \"dziękczynienia\" za uzdrowienie, czy też zmiany jakich chcemy by nastąpiły. Dodam jeszcze, że to właśnie Evelyn Monahan jako pierwsza wskazała mi \"drogę\" do pozytywnego myślenia, a było to w czasach gdy komputery i ksero były \"w powijakach\" Miłych i wzniosłych uczuć w trakcie wizualizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desa
hej, jestem, czytam, choc sie nie wpisuje:) co do Twojego doswiadczenia - dzieki za podzielenie sie. pozdrawiam wszystkich! i duzo dobrego od życia życze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, czytam topik \"od deski do deski\" i wyłapuję odpowiedzi na moje pytania.Ale jeszcze wszystkiego nie przeczytałam,więc przepraszam jeśli temat się powtórzy.Bardzo mnie gnębi pewna myśl. Dziś zdarzyła się jedna rzecz którą chciałabym się z Wami podzielić. Otóż przez jakiś czas przekazywałam pozytywną energię komuś kogo skrzywdziłam.Nie chcę się nad tym rozwodzić, ale wygląda na to że ta osoba przyjęła całą przesłaną moc.Przeprowadzałam też wizualizacje dotyczące leczenia jej guzów.Nie wiedziałam że to może tak wykańczać-doprowadziło to do skrajnego mojego wyczerpania.Ale słyszałam że ta osoba czuje się lepiej, jest silna itd. Po znalezieniu Was zaczęłam myśleć o tym,że robiłam to bez żadnego zabezpieczenia własnej osoby. A właśnie dziś dowiedziłam się,że ta osoba bardzo się zmieniła-na lepsze oczywiście.Że nigdy nie była taka jak teraz.Jakby to był zupełnie ktoś inny.A ja z kolei czuję się jakbym straciła cząstkę siebie.Jakbym przekazała wszystko tej osobie.Czy to możliwe? Teraz staram się odciąć nożyczkami, jednak myśli często powracają do tej osoby.Czy to możliwe, że oddałam nieświadomie cząstkę siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenk27, Tak, to naturalna sytuacja przy tego typu próbach przekazywania energii. To tak samo jak w przypadku akumulatora w samochodzie. Potrzebna energia do rozruchu musi być \"zwrócona\" przez doładowanie. Gdy to nie pomaga, trzeba go dodatkowo doładować prądem w domu. W tej sytuacji powinnaś zastosować \"odzyskanie\" energii poprzez wizualizowanie jej przypływu od Nadświadomości. Jednocześnie powinnaś się \"schować\" mentalnie w balonie żółtego światła traktowanego jako blokadę przed \"nieuprawnionym\" poborem energii od Ciebie. Ten balon powinnaś kontrolować na początku codziennie. Jeśli światło jego będzie się robiło białe lub wogóle będzie zanikać - powinnaś go \"naprawiać\". Po jakimś czasie okaże się, iż światło jest niezmienne przez dłuższy okres czasu. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karenk27 :) Napisałem tak, ponieważ wielu osobom stosującym to, o czym napisałaś wydaje się, że mają \"uczucie pustki\". Tak działa podświadomość, która ma do czynienia zupełnie z nową sytuacją. W rzeczywistości jest tak, że przez nas ciągle przepływa energia. Dla wielu może być to co powiem \"obrazoburczym stwierdzeniem\", ale jesteśmy tak skonstruowani, iż jeśli świadomie komuś oddajemy część swojej dobrej energii tym więcej jej otrzymujemy. \"Zastój\" jest nienaturalny. Dlatego ważnym jest by oddawać, tę dobrą a nie złą. Złą likwidujemy przestając myśleć negatywnie, a jednocześnie \"ten balon\" ma nas chornić także przed przypływem (powrotem) złej energii, tej którą wysłaliśmy \"niechcący\". Bo wszystko, czy tego chcemy czy nie, zawsze do nas wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mars, Tak sobie czytam Twoje posty i ciągle się zadziwiam jak Ty sobie już to wszystko w głowie poukładałeś :) Z Twoich rad bije taki spokój doświadczonego praktyka. I do tego potrafisz swój sposób myślenia ładnie przekazać i wytłumaczyć na przykładach. Tylko bić brawo! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->Darek Rusin Dziękuję za uznanie, jednak poza podziękowaniem, nie oczekuję na nic więcej. Staram się wskazywać możliwości jakie każdy z nas posiada w sobie. Nie próbuję za nikogo \"odrabiać lekcji\". Życie \"dało mi kopa\", więc jeśli ktoś chce sobie pomóc wykorzystując jednocześnie moje doświadczenia, to jest mi niezmiernie miło wskazywać różne możliwości do wyboru przez zainteresowanego. Bo każdy z nas ma takie same uzdolnienia. Warunek - trzeba tylko sobie to uświadomić. Jeśli zaś ktoś inny uwielbia się \"taplać\" we własnych zmartwieniach to przecież jest to jego Wolna Wola - nic na siłę.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanusa
Witajcie ! Jestem tu po raz pierwszy, ciekawe tematy poruszacie. O miłości, afirmacji, pozytywnym myśleniu...czyli o Bogu! Kochacie Boga tak jak ja? Też odczuwacie Go w sobie w każdej chwili i w każdej sytuacji, gdy tylko się skupicie na moment? Jeśli tak, to jestem z Wami całym sercem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Bardzo serdecznie witam Darka Rusina (trochę późnawo, prawda?) i cieszę się, że wczułeś się w nasz klimat. Twoje dialogi z Marsem to jak rozmowy mistrzów :) (to nie wazelina, to szczera prawda :D:D:D ). Siła myśli Cieszę się, że nasze towarzystwo daje ci dużo pozytywnej energii. Twoje nam również 👄 Napisałaś: \"A wystarczyłoby aby w jego życiu pojawił się ktoś kto zaszczepiłby w nim chęć poznania sił jakie w nim drzemią.\" Ja zaszczepiłam w sobie chęć z tych samych powodów, co Mars. Szkoda, że nie wszyscy mają tyle sił, żeby zacząć pozytywnie myśleć i stać się \"pozytykowcem\" na stałe. \"Najtrudniejsze jest właśnie wytrwanie w tej pozytywnej zmianie.\" - jak powiedział Darek Rusin. Często ktoś posmakuje tego tematu, jest nim zachwycony, a potem .....następuje powrót do starych schematów myślowych. Nauka pozytywnego myślenia powinna nam wszystkim przynieść trwałe efekty, jak jazda na rowerze - nauczyć się i nie zapominać :D dt Właśnie, staraj się nie spocząć na laurach. :) Pozdrawiam. hanusa Witam Cię. Szybko się zorientujesz o czym tak naprawdę mówimy na tym konkretnie topiku, a o czym staramy się nie mówić. Pozdrawiam. 🌻 Wypowiedź \"hanusy\" skłoniła mnie do napisania tu pewnej uwagi. Moja prośba, abyśmy nie zeszli z tematu \"sprawcza siła myśli\" na temat religii, Boga, Biblii. Niech nikt nikogo nie pyta, jaką wiarę wyznaje. To nie ma tutaj znaczenia, naprawdę. Dla wierzącego Siłą będzie Bóg, dla ateisty po prostu Myśl. Afirmując można zwracać się do Boga, albo do swojej Mocy, także do czegoś, czego się nie umie określić słowami, a czuje się Sercem. Nie chcę nikogo urazić, jedynie poprosić o tolerancję. Już raz mieliśmy próbę udowadniania swoich słów cytatami z Biblii. Tu nie o to chodzi. Wracając do tematu - czy moja siła myśli sprawi, że wróci do nas Artianka? :D:D:D:D Artianko! Wróć! Jak udał Ci się wyjazd? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz opowiem wam moja historie . Juz dawno dopadla mnie depresja. Tak wiele niepowodzen spotkalo mnie ostatnio, ze zwatpilam w sens zycia. :( Wiem, ze to glupie ale zastanawialam sie po prostu czy to warto jeszcze zyc ? No i po co wlasciwie? Czulam sie taka niepotrzebna. Przechodzilam powazny kryzys zyciowy. No i stalo. Wywolalam wilka z lasu. Przyszedl moment kiedy moglam wybierac zycie albo smierc. A smierc byla juz tak blisko. Wystarczyla moja jedna decyzja a dzis by mnie juz tu nie bylo. To stalo sie w poniedzialek. Dostalam bardzo silne bole brzucha i goraczke 40 st. C. Czulam sie okropnie i nie chcialam lekarza. Ale przyszedl moment, wierzcie mi , to sie czuje, kiedy czulam ze to moj koniec. No i moj instynkt sie odezwal i lekarz zostal powiadomiony. Trafilam do szpitala w stanie agonalnym ( czulam jak odplywam )i w przeciagu godziny zostalam zoperowana. Tydzien w szpitalu i dzis moge wam o tym napisac. I w ten sposob docenilam swoje zycie. Mialam przeciez wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->Etien Witaj spowrotem. Gdybym mógł, wyściskałbym Ciebie za to co napisałaś. Prawdę mówiąc, łatwo jest się zdołować do takiego stopnia jak napisałaś. Przeżyłem już to i mogę szczerze napisać - o wiele łatwiej mieć takie myśli, niż później napisać takie wyznanie. Trzeba było tutaj zaglądać w tych chwilach Twojego czarnowidztwa - myślę iż byłoby nas tutaj wielu, którzy by starali się w najbardziej przyjazny sposób podtrzymywać Ciebie na duchu. Nic straconego, rozmawiaj z nami, a nie będziesz odczuwac samotności. Życie przecież jest takie piękne, wystarczy tylko odpowiednio pokierować swoimi myślami. Wiem, wiem, łatwo się mówi, ale jeśli ma się możliwość komuś wyżalić, zawsze \"inaczej\" można ocenić swój problem. Pozdrawiam i bądź z nami, bo wszyscy czasem przeżywamy trudne chwile - nigdy jednak wszyscy na raz - zawsze znajdzie się ktoś, kto ma dobry dzień i w odpowiedni sposób podzieli się dobrym słowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanusa
Witajcie ponownie! Szybciutko zostałam naprowadzona na odpowiedni tor, szybciutko i delikatnie, dzięki! To, co zachwyca mnie na tym forum, to sposób w jaki rozmawiacie ze sobą, grzecznie, spokojnie, bez tych idiotycznych wyzwisk i ośmieszań, których pełno w innych miejscach. Jestem pod wrażeniem, miło tu u Was. A teraz kilka słów wyjaśnienia. Nie jestem ani za, ani przeciw żadnej religii, mam swoją własną, do której nie potrzebuję tłumów i przewodników duchowych, wystarczają mi moje myśli, rozmowa z przyjacielem, książka...jednym słowem rozwijam się samotnie i samodzielnie. Rozumiem doskonale to, co Wy wyrażacie słowem Nadświadomość, Moje wyższe ja itp, ja nazywam to Bogiem. Sama stosuję afirmację i cenię sobie jej siłę i działanie, od długiego czasu uczę się żyć w taki sposób, aby sama brać odpowiedzialność za swoje życie na wszystkich płaszczyznach. Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Marsa. Zajrzę tu do Was jeszcze kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanusa
"Im ściślej jesteś związany ze swoją Wewnętrzną Mocą, tym większą wolność osiągasz we wszystkich sferach swego życia" Louise L. Hay jeszcze raz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanusa
I jeszcze słów kilka na temat. Mnie się to udało kilka razy i muszę przyznać, że odkąd zdałam sobie sprawę ze sprawczej siły moich myśli staram się wykorzystywać to w kierunku pozytywnym, to naprawdę działa! Ale zaczęło się kiepsko...wiele lat temu jechałam samochodem do pracy, a był to dzień bardzo uroczysty, musiałam być punktualnie na miejscu i wiozłam bardzo ważne dokumenty dla 22 osób. Stałam na czerwonym świetle i nagle w głowie pojawiła mi się myśl "a gdybym tak miała wypadek, całą uroczystość diabli by wzięli". Po chwili już zapomniałam o tym, poprawiłam makijaż w lusterku wstecznym i ruszyłam, bo zmieniło się na zielone. Będąc na samym środku skrzyżowania poczułam ogromne uderzenie w bok samochodu, rzuciło mnie na chodnik...kierowca dużego fiata wjechał we mnie, bo, jak twierdził, zagapił się i nie wyhamował. Ze mną nie było tak źle, gorzej z moim autem. Oczywiście całą uroczystość diabli wzięli. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desa
--> hanusa i inni dzieki za powyzszy przyklad, zahacze o niego, zeby sie dopytac w pewnej kwestii. Mozna na to patrzec tak: 1. ze mialas intuicję, czulas podskornie, ze cos sie zdarzy, tylko nie wzmoglas ostroznosci czy uwagi, nie poszlas za intuicja. 2. ze sama to sobie wywolalas. ktora z odpowiedzi jest prawidlowa?:) skad wiadomo, ze mysl, ktora sie pojawia, to przeczucie, intuicja, a kiedy te mysl sobie wymyslamy i robimy sobie zły program? jak to rozroznic? czy to nie jest tak, ze jeden sobie wytlumaczy, ze mial przeczucia, a inny stwierdzi, ze jego mysli sa sprawcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie o afirmacje
Dlaczego trzeba afirmować np. "Ja, XYZ... a potem "Ty, XYZ ... a potem "On/Ona XYZ..."????????????? Przecież afirmuję o sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×