Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chaber

Sprawcza siła myśli - udało się to komuś?

Polecane posty

Gość nie wiem już sama
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ja
Mars;-),ja znów odnośnie uczucia.Od dłuższego czasu intensywnie myślę o....Marze dniami i nocami.Wiesz co sie zaczyna dziać?Ludzie z mojego otoczenia zauważają,że jestem inna.Ja oczywiście nikomu nie mowię o tym,co przeżywam-absolutnie nic.Nie zmieniłam też swojego wyglądu-fryzury,sposobu ubierania się.Wiesz co widzę i słyszę?Wiele osób jest przekonanych,że ja kogos mam.Obserwują,"węszą",dogadują,stwierdzają.Nawet,kiedy dostaję smsy,to widzę uśmieszki.Mówię nie tylko o znajomych z pracy,równiez koleżanki i rodzina.Czyli wysyłam,emanuje czyms takim,co jest przeznaczone jedynej osobie,a tam cisza..odbiorcami lecz w inny sposób są ludzie z którymi sie spotykam,a mi nie o to chodzi.Co powiesz o tym?Gdzie popełniam bład?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Artianko Miałam kilka razy deja vu. Jednak jeden raz, ten pierwszy, był ogromnie wyrazisy. Byłam oszołomiona tą sytuacją. Opowiem ci o tym. Dawno temu pracowałam z koleżankami na pewnych praktykach. Byłam bardzo zajęta czymś i w pewnym momencie \"ujrzałam\" w wyobraźni chyba, jak dwie z nich wchodzą do mego pomieszczenia i zwracają się do mnie z jakimś pytaniem. Ta myśl w żaden sposób nie mogła wynikać z sytuacji w danej chwili. Za kilka minut one wchodzą i zadają mi to pytanie!!!! W momencie, gdy wchodziły wiedziałam, co powiedzą, no i to powiedziały. Powtarzam, że ta sytuacja w ogóle nie mogła się zdarzyć jako jakaś reguła, konsekwencja, czy była czymś naturalnym. Nie wiem jak to nazwać, po prostu była nieprzewidywalna i się zdarzyła. Ale kilka minut przed, ja ją zobaczyłam w ...... nie wiem nawet jak to nazwać .... chyba miałam wizję. Potem miałam tylko kilkusekundowe \"przebłyski\", wrażenie, że już to przeżyłam kiedyś i mi się powtarza. Na dosłownie sekundę przed jakimś zdarzeniem wiedziałam, co się zdarzy. I zdarzało. Szkoda, że nie umiem tym kierować. Fajna sprawa. :D Artianko. Możesz opowiedzieć o swoim deja vu? Prooooszę :D Mars - ja się do deja vu przyznałam :D:D A co mi tam! :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia :D:D:D Nastał post, a mi się chce bawić, śmiać, tańczyć, szaleć (w przyjemny sposób) i takie tam głupoty :D To chyba konsekwencja mego oczyszczania oragnizmu, pozbyłam się toksyn :D:D:D Pozdrawiam Was, Kochani. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chaberku, ja o swoim deja vu z ostatnich dni napisalam na stronie 19. Ale bylo ich kilka, juz w tym momencie nie pamietam, ale jak sobie przypomne to napisze. Czasami zdarza sie ze styuacja w ktorej sie znajde staje sie juz znana, jakas taka blizsza, poznana. Nie wiem jak to nazwac. Wytlumaczenia na to zjawisko musza byc bardzo ciekawe. Mars znasz jakies stronki internetowe na ten temat? Kurcze Bog jednak wiedzial co stworzyl, ciekawe ile funkcji, \"cudow\" naszego umyslu zostalo jeszcze nie odkrytych... Albo i odkrytych tylko ja nawet o tym nie wiem, nie korzystam. To tak jak z sila mysli. Wiedzialam ze cos takiego istnieje ale nie ze z taka moca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chaber zakazany owoc smakuje najlepiej. Ja tez mam ochote sie bawic, smiac i tanczyc tak jak Ty!!! Fajnie masz z ta glodowka! Tez bym tak chciala, ale nie jestem psychicznie na to gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->...ja Nigdzie nie popopełniłaś błędu. Tak się dzieje w układach między jeszcze nie partnerami. Pozostań taką jaką jesteś, a zapewne spowoduje, iż on również zwróci na Ciebie uwagę. -->chaber 🌻 Zawsze wiedziałem, że jesteś odważna. :) Tylko nie zapomnij się \"całkowicie\". :D Miałem wczoraj dość ciekawe i nieznane mi do tej pory uczucie. Trwało to bardzo krótko. Zaczęła mnie dopadać chandra - tak zupełnie bez powodu. Chandra zdarza się każdemu, ale myśl, jaka temu uczuciu towarzyszyła zaskoczyła mnie. Pomyślałem sobie, że aby wypowiadać się na ten temat, muszę przecież przeżyć także \"nalot czarnych myśli\". Powiem, że zdumiało mnie to odczucie. W rzeczywistości była to najkrótsza chandra jaką kiedykolwiek przeżywałem. :D Pozdrawiam cieplutko i miłego tygodnia życzę wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ja
Mars,nie mam najmniejszego zamiaru zmieniac się,choć trwa to juz tak długo...Zresztą ja wcale się do tego nie zmuszam,to po prostu jest.Czuję ,że tam też..,ale te przeszkody.Nie chodzi jednak o skrzywdzenie kogoś "po drodze",nie ma takich osób.To inny rodzaj przeszkód,okazuje się,że jeszcze trudniejszy dla drugiej strony,tak myślę..Pozdrawiam Wszystkich i mimo wszystko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->...ja Być może na ten czas, intencje tej osoby są inne niż Twoje i dlatego tak jest. Czasem jest tak, że w sprawach sercowych wysyłamy sprzeczne intencje. Zazwyczaj ta ukryta jest silniejsza od tej, którą nam wydaje się, że ją wysyłamy. Ukryta intencja powoduje, iż ta osoba czuje sie \"osaczona\", że coś dzieje się w inny sposób i wbrew jej woli, niż ona czuła do tej pory. Radziłbym na jakiś czas \"odpuścić\" sobie i nie popędzać, by niejako nie przymuszać danej osoby do działania wbrew temu, co czyniła do tej pory, by nie czuła, że ktoś \"majstruje\" przy jej wolnej woli. W sprawach uczuciowych te błędy zdarzają się najczęściej. No cóż, chcielibyśmy aby stało się to już i zaraz, a czasem musi upłynąć trochę czasu, aby ta osoba mogła się przystosować do czegoś nowego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam straszna historię
jako 7 latka , byłam bardzo zła na moja rok starsza koleżanke , córkę znajomych rodzicow, Byłam na nia zła, bo na kolonie w odwiedziny przyjechali jej rodzice a moi nie , ale jej rodzice zabrali mnie na spacer czy cos takiego . Cały czas było mi smutno , że to nie moi rodzice, byłam zazdrosna. Ona natomiast demonstrowała mi to , ze jest wazniejsza itd jak to dzieci w podobnych sytuacjach. Powiedziałam do niej wtedy " i tak sie spalisz w sukni slubnej" To było takie straszne , ze zapamietałam to na całe moje zycie. Minęło 10 lat, ja miałam 17, ona 18. Był pozar w łodzi w takiej kamienicy, straz nie mogła wjechac w podwórko. Ja nie mieszkam w łodzi. I nie wyobrażacie sobie mojego przerażenia , kiedy okazało sie , że ONA tam była , nocowała u swojego narzeczonego. Zaczadzili sie obydwoje, byli zaręczeni. Pochowali ich razem . Ją w sukni ślubnej. Do dziś się zastanawiam , czy to ja to zrobiłam...a mam już 30 lat. Niestety to co napisałam to prawda, więc nie pytajcie czy zmyslam. Nie zmyślam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej to rzeczywiscie straszne!!! Trzeba uwazac, na to co mowimy/myslimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie taka rzecz. Dlaczego myśli niektórych osób są bardziej sprawcze, a niektórych mniej, choć równie żarliwie myślą? Moja mama pracowała kiedyś z pewną panią, której myśli (najczęściej złe) sprawdzały się prawie natychmiast. Podam jeden przykład: Osoba ta miała zatarg ze swoim szefem, który wyprowadził ją z równowagi, choć racja nie była po jej stronie. Po jego wyjściu z pokoju pani ta wypowiedziała głośno życzenie (mama słyszała), aby szef dostał tak wielkiej biegunki, żeby przez dwa dni nie schodził z sedesu. Po weekendzie kierownik zjawił się do pracy w bardzo kiepskim stanie, mówiąc, że dostał gigantycznej biegunki i bał się, że się wykończy, ponieważ przez cały weekend prawie że nie schodził z sedesu. Gdy mama to usłyszała, odtąd zaczęła się bać swej współpracownicy i schodziła jej z oczu, jak tylko mogła. Co o tym sądzicie? Kiedyś, nieświadoma tej mocy, wyraziłam parę razy w złości takie \"życzenia\" (młoda byłam i głupia :D ), ale całe szczęście nie sprawdziły się. Nieraz słyszy się, jak ktoś w złości mówi: \"a niech go pokręci\", \"niech go diabli wezmą\", \"a żeby go szlag trafił\" i tym podobne \"kwiatuszki\". Przeważnie nikt tego nie traktuje poważnie. Myślimy tylko, że osoba złorzecząca spuszcza sobie ciśnienie, nabrzmiała wzburzeniem. Dlaczego więc niektóre życzenia spełniają się, a inne nie? Dlaczego niektóre osoby mają większą moc i ich życzenia spełniają się, a innym nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zalezy od tego kto jaki ma potenciał zawarty w swoim horoskopie urodzeniowym, aczkolwiek moze to byc modyfikowane również tranzytami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy możesz rozwinąć swoją myśl? Jęsli siła myśli zależna jest od znaku zodiaku, to jakie znaki są wredne, a jakie przyjazne? O jakich tranzytach mówisz? Wiesz, zupełnie nie zrozumiałam tego, co napisałaś. Proszę o szersze wyjaśnienia (lubię się uczyć). 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalitta**
Witam wszystkich:) Od pewnego czasu czytam wasz topik i ten drugi.Zaczelam myslec pozytywnie i stosowac rozne afirmacje,na poczatku wszystko dzialalo tz.spotykaly mnie te mile niespodzianki,wszystko zaczelo sie ukladac super.Niestety moje szczescie mnie opuscilo, dopadly mnie doly staram sie myslec pozytywnie ale mi to nie wychodzi. Od 2miesiecy wyobrazalam sobie ze spotkam fajnego chlopaka i po miesiacu tak sie stalo.Niestety ostatnio cos sie posypalo miedzy nami,nie wiem czemu.Na dodatek nie wyszlo mi jeszcze pare innych waznych spraw:( CVzemu tak jest ze jak sie cos wali to na wszystkich płaszczyznach naszego życia??? Drogie pozytywki zmobilizujcie mnie do dalszego pozytywnego myslenia:) Bo kiepsko ostatnio ze mna.A zawsze jak czytalam ten topik to mi sie weselej robilo.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzien dobry.
Dzien dobry wszystkim:) Dzisiaj bedzie piekny udnay dzien:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie mi się zaczął. :D Zabrakło mi benzyny przy skręcie z E-7. Zablokowałam ruch, trąbili na mnie. Syn mnie dopchał na stację razem z jakimś panem, który się ulitował i pomógł. Jakby się nie ulitował toby i tak nie pojechał, bo zablokowałam skutecznie dwa pasy i sam skręt. :D Aż się boję, co bedzie dalej. :D P.S. Mąż miał wczoraj kupić i "zapomniał". :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->Lalitta** -->renka* Nic nie jest na zawsze. Gdyby człowiek zawsze miał humor i był w dobrym nastroju, to skąd by wiedział jak to jest mieć dobry humor? Czy muzyczny wiruoz, potrafiący niemal w każdym momencie i o każdej porze dnia zagrać bezłędnie wszystkie gamy, odkłada instrument i przestaje ćwiczyć? Czy piłkarz, potrafiący strzelać bramki niemalże z każdego miejsca na boisku, przestaje trenować? Jesteście wspaniałe w tym co robicie, ale chwilowym niepowodzeniem nie zadręczajcie się \"że oto nastała dla Was czarna godzina i nic już Wam się nie należy.\" Czasem potrzebny jest moment strachu, aby zrozumieć czym jest miłość. Trzeba też czasem coś utracić, aby móc docenić to coś nowego, co w następstwie utraty nas spotka. Nic nie jest nam dane na zawsze. Nic nie trwa \"bez ruchu\". Bezruch to zastój i marazm. Zastój i marazm to brak rozwoju. Jesteśmy stworzeni po to, by być ciągłymi twórcami. Brak tworzenia do również zastój, a w konsekwencji nuda. Chwilowe \"napady\" smutku i chandry są po to, by szukać nowych rozwiązań, by nie trwać bez ruchu i bez celu, a zaczynać od nowa i coś nowego. Jeśli pozytywne myślenie wprawiło nas w nastrój euforii, a potem przychodzi smutek i myśl, że to bez sensu - to dowód na to, iż podświadomość nieprzywykła do czegoś takiego (tej euforii) zaczyna \"domagać\" się poworotu do \"codzienności\" - do użalania się nad sobą, do czarnych myśli, że oto jestem do niczego i nic mi się nie należy, bo nie zasługuje na to. Czasem jeszcze przychodzą czarniejsze myśli - że oto, to co robię, jest niezgodne z wiarą w Boga, że czynię coś złego i wbrew temu, czego mnie dotychczas inaczej uczono. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalitta**
Marsie wlasnie tak jak piszesz znowu zaczelam myslec zle powrocila do mnie ta mysl "że mi nigdy nie wychodzi".Probuje z nia wlaczyc:)gdy tylko tak pomysle to zaraz mysle ze teraz mi wyjdzie i ze nie moge tak mysle bo prtzez to moje czarne,smętnemysli mi nie wychodzi. Trudno tak myslec pozytywnie jak dopadaja nas gorsze dnie,łatwiej jest gdy wszystko sie uklada. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalitta**
ojjjejj ale mam pecha:( ciągle jakieś przykre niespodzanki mnie spotykają.Ten tydzien od poniedzialku jest dla mnie fatalny.W poniedzialek sie dowiedzialam ze nie dostalam sie na studia:( i w moim zyciu uczuciowym tez sie posypalo:( od kilku tygodni utrzymywalam kontakt z fajnym chlopakiem(niestety na odleglosc)zadko narazie sie widywalismy przez km.Wszystko miedzynami bylo superrr nagle on przestał sie do mnie odzywac. na smska nie odpisal(tez mial isc na te studia)ja napisalam jeszcze jednego smsa ze sie nie dostala i ze teraz to ide na zaoczne to mi opisal ze idzie tez tam i tyle taki zimny sms i wogole juz mi nie puszcza baczkow itd.no ja tez sie nie odzywam bo po co.A tak fajnie bylo.Jutro mialam z kolega jechac na rozmowe w sprawie pracy a on mi dzwoni ze nie jedzie:( a potem sprawdzam czy mam wszystkie papiery na studia potrzebne i sie okazalo ze cos mi nie wydali w dziekanacie w mojej pierwszej uczelni:( ( a mam tylko 2 dni na zlozenie papierow) a moje dwie uczelnie sa w innych miastach na jedna i druga mam daleko.Ojjj jak ja to wszystko zalatwie kedy zdaze. Ciezko myslec pozytywnie.Podbódujcie mnie jakos pozytywnie. Buziaczki dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie moi mili Miałam wczoraj \"niezłą\" przeprawę z wampirem energetycznym. Starałam się przed nim bronić z całych sił, mówiąc sobie w duchu wielokrotnie \"ciach ciach nożycami\" (odcinałam się od niego) i \"zabieraj swoją energię, nie chcę jej, swoją zatrzymuję\", ale to pomagało mi co najwyżej na 3 minuty. Ten człowiek chciał stać się klientem firmy, którą ja reprezentuję. Miałabym współpracować z nim jakiś czas, ale jego buńczuczna postawa spowodowała, że odmówiłam. Kiedy klient wyszedł z mojego pokoju (oczywiście bardzo wzburzony i zdziwiony) nagle zaczęłam się trząść jak galareta, w gardle coś mi ściskało, myślałam, że wybuchnę histerycznym płaczem. Byłam świadoma działania tego wampira, ale on miał taką siłę, że trudno było się przed nim bronić. Natychmiast zadzwoniłam do swego szefa i opowiedziałam mu o zdarzeniu, ale ten wcale mnie nie zganił, tylko zaczął uspokajać. Mówił, żebym poszła do domu i się uspokoiła, wypiła herbatkę i nie przejmowała niedoszłym klientem. Trochę się uspokoiłam, ale do północy nie mogłam zasnąć, bo koszmar powracał i powracał, mimo mówienia sobie swoich \"formułek\". Nigdy dotąd nie spotkałam tak strasznego wampira energetycznego. Mówię wam, to koszmar! On starał się mnie poniżyć na wszelkie sposoby, najwyraźniej ma bardzo niskie poczucie własnej wartości. Tacy ludzie, jak on, kiedy kogoś poniżają, mają wrażenie tym samym, że sami są nad nimi wyżej. To tylko ich wrażenie, potrzebne im dla poprawy samopoczucia. Nie zdają sobie sprawy, że otoczenie odbiera ich zupełnie inaczej. Kiedy na przykład mąż molestuje żonę, psychicznie czy fizycznie, udowadnia sobie samemu, że jest silniejszy od niej, a tak naprawdę ma kompleksy i zdecydował się na taki właśnie sposób leczenia ich. Mój niedoszły klient też ma masę kompleksów, ale chodzi napuszony jak indor, wydając rozkazy, łajając ludzi i instytucje, jakby był jakimś monarchą. A przy tym wszystkim ściąga energię, która temu słabemu znerwicowanemu człowieczkowi jest bardzo potrzebna, bo ma jej stały niedobór. Rozpisałam się dzisiaj o tej maluczkiej człowieczynie, że hej. Chociaż dzisiaj nie jestem już roztrzęsiona, to nie jestem jeszcze całkiem pozbawiona emocji z wczorajszego zdarzenia i stale powtarzam swoje \"formułki\". Ufff! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ja
Skąd ja to znam...Dobrze zrobiłaś Chaber,Twoja reakcja była szybka i dobra:-),a tacy ludzie sa straszni pod każdym względem.Niestety ,ale ciagle przekonuje się o tym osobiscie.Może trzeba ich ignorować,wydaje mi się,że pomaga,a w pewnym przypadku na 100%-widzę to codziennie,mało tego on..sam teraz cierpi przez takie zachowanie,a ja go olewam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, że powinniśmy ignorować takich ludzi. Łatwo jednak powiedzieć, trudniej zrobić. Mi udało się mieć na tyle siły, żeby nie nawiązywać współpracy, bo w przeciwnym wypadku miałabym przechlapane na wiele miesięcy. To ja miałabym z nim kontakt, a nie mój szef, to ja musiałabym walczyć z jego wampirzym działaniem. Całe szczeście, że mój szef podziela opinię na temat tego człowieczka i nie uważa go za dobry \"nabytek\". Powiedział mi przy tym wiele ciepłych słów. Między innymi to, że wierzy nie tylko w moje umiejętności, ale i moją intuicję. Skoro uważam, że klient nie wart jest zachodu, to on przyjmuje tę prawdę i cześć! Może tak przy okazji dam apel do kobiet, które żyją z mężczyznami pokroju mego niedoszłego klienta. Jeśli na każdym kroku wasi partnerzy was (i innych też) krytykują i stale się chwalą swoimi \"osiągnięcami\" - nie dajcie się w to wciągnąć. Nie dajcie sobie narzucić ich sposobu myślenia. Człowiek o rzeczywiście wysokim poczuciu własnej wartości jest skromny, tolerancyjny dla słabości i niedoskonałości innych, pogodny i życzliwy. Taki napuszony kwękacz, to miernota ludzka. Tfuj z nim! :D:D:D Mars, dzięki za maila (o kotkach i pieskach). Dopiero dzisiaj go otworzyłam i rozbawił mnie, a tego mi było potrzeba. Pozdrawiam cię serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dam czarnego
opisałaś mojego męża. O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chaber dla Ciebie 🌻 Świetnie sobie poradziłaś z tym wampirem. Niestety, masz rację, jest bardzo wielu takich ludzi, ale niewielu potrafi się przed tym obronić. Wszedłem tutaj dziś, aby podzielić się \"prezentem\" dla wszystkich, którzy poszukują sposobu na wyjście z \"doła\", tak przecież powszechnie nam znanego. Wielu, będąc w depresji czy tylko w złym nastroju, sięga po środki farmaceutyczne, by temu zaradzić i żyć normalnie. Nie jestem zwolennikiem chemii w zwalczaniu stanów depresyjnych, ale dla wielu osób, z braku wiedzy, nie ma innego sposobu na poradzenie sobie w takich, jakże w obecnych czasach powszechnie, nastrojach. Aby nie zostało to przekazane na spsób \"głuchego telefonu\" i aby nie uronić ani jednego słowa, przepisałem ten urywek z książki \"Pytania i odpowiedzi d RzB\". Jesli chociaż jedna osoba z tego skorzysta, będzie to wielkim dla niej (i nie tylko) sukcesem, a dla mnie miłym \"łaskotaniem\", że udało mi się jej pomóc. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Dwa magiczne sposoby na pokonanie depresji Drogi Neale: Powiem krótko – w moim życiu osobistym jest sporo problemów, i mimo, że wiem to, co wiem, nie wygląda na to, abym była w stanie coś zmienić. Rozumiem, że wszystko polega na „wyborze”, że mam wpływ na wszystko, co nas spotyka. Ale być może, nie rozumiem tego tak dobrze, jaki mi się wydaje, bo za każdym razem gdy jest mi smutno, wypowiadam różne mądre słowa, a mimo to, nie potrafię się otrząsnąć z przygnębienia. Już samo to jest dla mnie wystarczająco przerażające. O Twojej książce dowiedziałam się od matki (mojej najlepszej przyjaciółki). Czytając ją czułam się przepełniona miłością. Mówię tak zawsze, gdy coś szczególnie mnie urzeka, trafia do mnie. W takich chwilach tak bardzo wzbierają we mnie emocje, że wydaje mi się, że zaraz „wybuchnę”, i chce mi się płakać ze wzruszenia, bo doświadczam miłości w najczystszej postaci. Piszesz tak wspaniale, tak dobrze umiesz wszystko wytłumaczyć. Jestem ci bardzo wdzięczna, że przypomniałeś mi o rzeczach, o których zdawałam się chwilowo zapomnieć. Mam nadzieję, że wszystkim ludziom dane będzie przeżyć to, co ja teraz przeżywam. Czuję się tak, jakbym po bardzo długim pobycie pod wodą wypłynęła wreszcie na powierzchnię i wzięła głęboki, ożywczy oddech! Stephanie. Droga Stephanie, dziękuję Ci za miłe słowa. Chciałbym, abyś wiedziała, ze nie uważam tych pochwał pod moim adresem za coś oczywistego. Jestem nimi doprawdy wzruszony. Wróćmy jednak do pierwszej części Twojego listu. Kiedy ktoś popada w głęboka depresję, rzeczywiście może mu być trudno się z niej „otrząsnąć”. Ta kwestia nie ulega wątpliwości. Znajomość tak zwanych „życiowych mądrości” wcale nie ułatwia sprawy. Pierwszą rzeczą, jaką chciałbym ci powiedzieć, Stephanie, jest to, że takie doświadczenia są dość powszechne. Często przytrafiają się nam sytuacje, gdy mówimy coś, co wydaje się nam się, że „wiemy” – głosimy duchowe prawdy, które w naszym przekonaniu dobrze rozumiemy – nie przestając przy tym postępować tak, jakbyśmy nie wiedzieli zupełnie nic. Znam dwa sposoby na szybkie opanowanie przygnębienia. Pierwszą „metodę” przekazał mi wiele lat temu pewien cudowny nauczyciel. Potrzebny Ci będzie kieszonkowy notes, który zawsze powinnaś nosić przy sobie. Za każdym razem, gdy zaczniesz pogrążać się w smutku lub wpadniesz w depresyjny nastrój, zanotuj datę i godzinę oraz opisz w skrócie, co robiłaś w chwili gdy pojawiło się przygnębienie. Następnie, za pomocą liczb od jeden do dziesięciu, oceń poziom swojego smutku. Zmierz go. Jesteś przygnębiona tak, jak zwykle? Oceń to na 8 lub 9 punktów. Twoja depresja jest głębsza niż zazwyczaj? Daj jej 10 punktów. A może po prostu trochę Ci smutno, tak powiedzmy na 5, 6 punktów? Zapisz wynik. Po 30 minutach dokonaj nowej oceny swego nastroju. Inaczej mówiąc, na pół godziny odłóż notes i zajmij się tym, co robiłaś (choćby to miało być siedzenie i gapienie się w ścianę). Najlepiej gdybyś miała pod ręką zegarek z alarmem albo budzik. Po 30 minutach ponownie oceń swój smutek, zapisz ocenę w punktach od 1 – 10, i wróć do zajęć. Odczekaj kolejne 20 minut i wpisz do notesu aktualne „wynik”. Powtarzaj tę czynność co 15 minut przez następną godzinę, chyba że Twój wynik okaże się tak niski, ze uznasz za bezsensowne dalej się nim zajmować. Dzięki tej metodzie przekonasz się, że stan przygnębienia nie może trwać długo, kiedy go poddajesz wnikliwej obserwacji. (Tak się składa, że to samo można powiedzieć o złości). RzB ujmują to w ten sposób „To, przed czym się bronisz, umacniasz. To, na co patrzysz, znika”....\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Drugi sposób, który chciałbym Ci polecić, polega na zmianie stylu życia. Następnym razem, gdy poczujesz się „tak smutna, że nie będziesz się mogła otrząsnąć”, znajdź drugą osobę pogrążoną w takim samym smutku. Zważywszy na to, jak wygląda dziś nasze życie, nie powinnaś mieć z tym zadaniem większego problemu. Z pewnością nie będziesz musiała daleko szukać. Kiedy już znajdziesz kogoś takiego, daj mu to, za czym sama tęsknisz. Spraw, żeby otrząsnął się z przygnębienia. Okaże się wówczas, że oto dokonałaś nadzwyczajnego odkrycia. Żeby samu czegoś doświadczyć, trzeba stać się źródłem tego doświadczenia dla innych. To naprawdę niezawodny sposób, Stephanie. I działa w każdej sytuacji. Jeśli czujesz się samotna, znajdź kogoś jeszcze bardziej samotnego i obdaruj go swym towarzystwem. Zobaczysz, że tym samym obdarujesz również siebie. Jeśli brak Ci miłości, poszukaj kogoś, komu jeszcze bardziej doskwiera jej brak, daj mu ją. Zobaczysz, że dasz ją również sobie. Jeśli potrzeba Ci w życiu więcej cierpliwości, zrozumienia, tolerancji, czy choćby pieniędzy, obdaruj tym, co masz osobę, która znalazła się w jeszcze większej potrzebie, a przekonasz się, że wkrótce Twoje skromne zasoby także się powiększą. Jeśli brak Ci seksu... Chyba wiesz co dalej! Uśmiechasz się? I bardzo dobrze. To przecież zabrzmiało niemal jak dowcip. A więc, Stephanie, znasz już dwa sposoby – najlepsze, jakie zdarzyło mi się odkryć – na samotność, smutek, rozbicie i depresję. Zapamiętaj sześć czarodziejskich słów, które mogą odmienić Twe życie. N i e o p i e r a j s i ę, s t a ń s i ę ź r ó d ł e m.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ohoho Marsie, wczoraj zabrakłoby mi skali na określenie stanu mego przygnębienia :D:D:D Może 155? :D Intensywny spacer i rozmowa z rodziną pozwoliła mi obniżyć stan wzburzenia na ..... powiedzmy 8. Dzisiaj już dam 3, bo jeszcze o tym myślę, ale bez bólu :D Notowanie stanu emocji ma sens. Samo zapisywanie i czytanie tego \"każe\" wręcz na zmianę nastroju. To jak głębokie oddychanie w czasie silnego wzburzenia. Albo zabieranie się za cokolwiek z myślą, że właśnie ta, a nie inna czynność, ma pomóc uspokoić się. Sposób z tej książki jest całkiem fajny, bo bo można to robić wszędzie (notes i długopis zajmuje niewiele miejsca). Dzięki wszystkim za słowa uznania, gdy opisałam wczorajszą \"przygodę\". Zrobiło mi się od tego raźniej. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chaber 🌻 Zawsze mówię i piszę, że jak nie ma już z kim pogadać, wystarczy problem zapisać na kartce - nazwanie \"rzeczy po imieniu\" sprawia, że problem \"wyrzuciliśmy\" z siebie. Niech teraz kosmos się z nim martwi. :D Sam to często robię i zazwyczaj, po tym przestaję o nim myśleć. Wszak myślenie to energia, a myślenie o złych problemach, powoduje negatywne myśli i kółko się zamyka. Nie wiem dlaczego samo opisanie problemu sprawia, że on \"znika\", a przynajmniej tak okrutnie nie zaprząta myśli. Może w ten sposób zostaje po prostu \"sprzedany\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marsie Szukałam Cię kiedyś i oto przypadkiem natrafiłam na Twoje posty. Pewnie mnie nie pamiętasz, bo i mój temat umarł ;) Chciałam tylko dowiedzieć się co u Ciebie? Jak sprawy z Twoją ( może już byłą ) Panią Skorpion? Przepraszam za post nie na temat ;) Chociaż kiedyś przeżyłam deja vu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×