Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a dlaczego

maz mi nie pomaga-powiedział ze po to jest macierzynski zeby siedziec w domu

Polecane posty

Gość
tak tak terapia wstrzasowa moze pomóc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby woman
Ja przed slubem miałam faceta jak zegarek. Chodził po zakupy, odkurzał, mył okna, pomagał mi przy posiłkach... Po ślubie tak było przez 4 m-ce. Potem, gdy byłam w ciąży - źle sie czułam, to nawet herbaty mi do łóżka nie przyniósł. Po urodzeniu małej wszystko było na mojej głowie. Nawet w połogu nie mogłam chwilki odsapnąć, ani razu nie wstał w nosy do małej, a jak ja z wycieńczenia nawet nie obudziłam się na jej płacz, to mnie budził i mówił, ze mam iść do małej, bo ryczy, a on nie moze sie wyspać :-o. Potem jeszcze znalazł sobie znajomych, do których zaczął chodzic codziennie po pracy, a na moje pretensje, ze go w ogóle w domu nie widuję, to oczywiscie odpowiedzią było, ze przesadzam, bo w końcu mam telefon i jeśli jest potrzebny, to mogę po niego zadzwonić. Oczywiście tylko ON pracuje, a moja dwuletnia opieka nad dzieckiem w domu (notabene mała do dwóch lat budziła mi się w nocy do pieciu razy, a w dzień jest ogromnie absorbujaca), bez dnia urlopu to nic, bo ja mam fajnie, bo NIC nie muszę robić. O mało nie skończyło się to dla mnie cieżką depresją. Mam szczeście, ze nasza przyjaciółka rodziny powiedziała mi, zebym skończyła z tym i rozpoczęła wprowadzanie zmian na siłę. Zaczęłam ostentacyjnie wychodzić z domu, a na pytanie dokąd idę, mówiłam, ze wychodzę odpocząć. Były kłótnie, ciągłe awantury, bo mężuś wiecznie zmęczony (ale przy kompie godzinami potrafi siedzieć). Na moje prosby, zeby z małej poświecał więcej czasu - obrazał się, bo przecież to robi (dla niego siedzenie przy kompie, a mała w tym samym pokoju ogląda bajki -to jest wspólne spędzanie czasu, bo przecież widzi tatusia). Jesteśmy trzy i pół roku po ślubie, a ja już do tego człowieka nic nie czuję. W cieżkich chwilach okazało się, ze nie mogę na niego liczyć, Ze wszystkim muszę radzic sobie sama, miewam ciężkie migreny jakiś raz w m-cu i nawet wtedy mi nie przyniesie lodu do chłodzenia czoła, tabletki, czy nawet nie zada głupiego pytania, czy mi czegoś nie trzeba, gdy zwijam się na łóżku z bólu...... W tej chwili jestem na etapie obojętnosci wobec niego. Nie sypiam z nim, bo odpycha mnie myśl, ze miałby mnie dotykać (choc wcześniej sama inicjowałam zblizenia, bo chciałam - teraz nie chcę). Usłyszałam tyle przykrości od niego, nie otrzymałam wsparcia w trudnych chwilach, nie pomaga mi, nie spełnił żadnej ze swych obietnic... gdyby nie to, ze mała strasznie jest za ojcem, to juz bym zdecydowała sie na rozwód. W tej chwili chyba czekam, az znajdzie sobie jakąś pannę, bo za słaba jestem, zeby go z domu wyprowadzic. Jesteśmy obcymi sobie ludźmi. Próbowałam, prosiłam, błagałam, krzyczałam - ale żadna z metod nie obudziła go do tego, by wspólnie tworzył ze mna rodzinę. Ostatnio (po ciąży przytyłam dużo i wstydził sie mnie, nigdzie nie chciał ze mną chodzić :-o), gdy schudłam dużo - wróciłam do wagi sprzed ciąży, powiedział mi, ze wyglądam wreszcie jak człowiek.... Zbyt dużo zalu do niego w sobie nosze, zeby to jeszcze mogło przetrwać, ale mam nadzieję, ze w Waszym wypadku będzie inaczej. Czego Wam z całego serca zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby woman
taaaa, dla mnie to proste, wywalic na zbity pysk, ale co ja dziecku powiem????????? Jak jej to wytłumaczyć, ze mamusia pogoniła tatusia z domu, odebrała jej ojca, bo nie umiała sobie z nim poradzić????? Nie wiem, nie umiem, słaba jestem...... Może jeszcze muszę dojrzeć do tej decyzji...... Cały czas tylko myślę, jak mała zniesie taką traumę. Ona już tyle przeszła w swoim maleńkim zyciu ile dorosły nie raz przez całe zycie nie przeżył ( przeszła pneumocystozowe zapalenie płuc, gdy była noworodkiem - zakazili mi ją w szpitalu tą chorobą, która jeszcze 10 lat temu była śmiertelna, rok temu doznała cieżkiego poparzenia i miała operację przeszczepu skóry... a jeszcze nie skonczyła trzech lat...). To moja wina, ze się poparzyła, bo nie dość daleko odsunęłam wrzątek z herbatą...tak bardzo chciała się napić, ze w końcu dosięgnęła kubek, którego zazwyczaj nie dosięgała, bo był za daleko :-(. Teraz chcę jej oszczędzić kolejnych traumatycznych przeżyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby woman
dziękuje za radę, ale juz to przerabiałam. Dowiedziałm się od znajomych, ze jestem wredną żoną, bo nie zajmuje się domem...... Masz rację, dziecko sie zorientuje, ale uczucia dzieci są bezwarunkowe, nawet, gdy rodzic krzywdzi drugiego... Pewnie dojrzeję w końcu do decyzji o rozstaniu, bo taka sytuacja mnie męczy ogromnie, ale jeszcze nie umiem powiedzieć : do widzenia... zwłaszcza wtedy, gdy mała rzuca mu sie na szyje, gdy wraca z pracy i mówi, jak bardzo za nim tęskniła.... Muszę zapalić, bo się rozpłaczę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby woman
z tym pieskiem to mnie rozbawiłaś (eś) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby woman
dzieki za wsparcie. :-) 🌻 dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatkało mnie
do Baby woman : miałam się wpisać, ale Twoja wypowiedz uświadomiła mi, że mam cudownego męża. Szczerze Ci współczuję i życzę dużo szczęścia. Zastanów się tylko czy Twojej córci wyjdzie na dobre trwanie przy tym łotrze. Jaki będzie miała wzorzec? Pozdrawiam Cię serdecznie 🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZiewczyny nie straszcie bo ja jestem na etapie staran o dziecko. Ale z opowiadan mojej kolezanki to wiem ze nie ma co liczyc na facetow.Ja w dodatku jestem sama za granica wiec na pewno nie bedzie lekko. Alez to smutne ze na niby najblizsza osobe w takich momentach nie mozna liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z facetem to trzeba ostro!!! u mnie nic sie nie zmienilo po wzieciu slubu i po urodzeniu dziecka. Moj maz mi bardzo bardzo pomga. a jak nie chce to mu przypominam;) czytam wasze historie i przykro mi. Jestem pelna podziwu ze dajecie sobie rade bo ja nie wyobrazam sobie ze wszystko mialoby byc na mojej glowie. fakt robie duzo w domu- zajmowanie sie dziecmi, zakupy, sprzatanie, obiad itp ale meza wlaczam w prace domowe. np mowie- skarbie chce ci sie pozmywac- moj maz- eee nie dzis- a ja mowie - ok- ale ty jutro robisz sniadanie bo ja nie bede robic jak jest nie pozmywane. Na ogol rano maz zmywa i robi sniadanie. Kocham go ale nie jestem robotem on tez nie - wiec dzielimy sie obowiazkami:D Trzymajcie sie [ kwiat]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietki radze wam któregoś dnia poprostu wyjść z domu, powiedzieć \" córusia ( lub synuś) zostaje z tatusiem\" i tyle. ! Moja mała skończyła dwa dni temu 3 tygodnie. Mąż od poczatku chciał mi pomagać i uczyć się przy niej wszytskiego. Tez miał taki czas, że wracał zmęczony po pracy i siadał do kompa, ale jak powiedziałam że wychodze do fryzjera to poprostu wyszłam. Mała miała wtedy niecałe dwa tyg, jak została z tatą na długo. Zeszło mi wtedy z tym fryzjeram to fakt, wróciłam po prawie czterech godzinach, co się okazało? Córcia pojedzona ( odciągnęłam mleko przed wyjściem), przebrana i uspiona a mąż grał na kompie:) Faceci jak chcą to sobie świetnie poradzą, tak żeby i dla siebie znaleść czas:) Dzisiaj też mała została beze mnie, musiałam pojechać na uczelnie. Do mojego męza przyszła na wszeli wypadek mama, ale jak się okazało to on ją przewijał, karmił i wszytsko koło niej robił bo poprostu chciał, a po za tym mama twierdzi, że i tak zrobił to wszytsko lepiej niżby ona zrobiła. Tak więc ubierać się kobietki elegancko, nie oglądać się na nic i poprostu raz, drugi, trzeci wyjść z domu to facet się nauczy, że jest ojcem:) Nie róbcie z siebie niewolników, bo dziecko później wogóle nie będzie wiedziało kto to jest tata, i faktycznie nie będzie chciało z nim zostawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i do tego wpoja sobie,ze tak powinno byc: mama przy dzieciach i w kuchni,a tato poza domem lub przed kompem czy tv. i przerzuca to na swoje dorosle zycie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiech Losu
To brzmi strasznie, ale facetów trzeba troszkę"wychowywać" i przystosować do opieki nad dzieckiem. Pierwszy dobry krok to wspólny poród. Nie można dopuścić, by facet ześwirował na punkcie kasy - faceci mają do tego skłonność, muszą utrzymać rodzinę, zapewnić byt itd itp i na tym najbardziej koncentrują się ich myśli. Poza tym faceci często zwyczajnie boją się,że skrzywdzą dziecko, że nie są wystarczająco delikatni, itd. Nie ma innej metody na przełamanie tego myślenia i strachu niż zostawienie męża z dzieckiem. Oczywiście trzeba go wcześniej nauczyć podstawowych czynności a potem wyjść, byle nie na za długo, ale też musi to być czas, w którym zdąży sobie poradzić z dzieckiem i będzie miał satysfakcję jaki dzielny jest. Nie trzeba się złościć,gdy mężowi przewinięcie dziecka zajmuje dwa razy więcej czasu - musi się ćwiczyć i już i nawet jeśli dziecko zapłacze zniecierpliwione, to zapewniam, że nie będzie tego pamiętać mając 5 lat, za to będzie miało fantastycznego ojca. Trzeba też męża chwalić i osobiście i do innych, w szczególności do jego mamy. Chociaż za jedną czynność powinien być odpowiedzialny tylko tata - np za kąpiel. Mój synek ma 16 miesięcy i dotychczas kąpałam go dwa razy. Mąż to zawsze robi, umie to lepiej niż ja i czuje się za tę część super odpowiedzialny. Nie zdarzyło się, by przyjechał za późno,spieszy się na ten rytuał kąpielny jak wariat. Te dwa razy, gdy kąpałam sama małego, męża nie było w kraju i cały był zdenerwowany, jak my sobie dajemy radę (hihihihihihi). Wielki ukłon w stronę dziewczyn, które muszą sobie radzić same - jesteście bardzo dzielne, ale pracujcie nad mężami, bo naprawdę, nie ma chyba bardziej wzruszającego widoku dla mamy,niż dzidziuś i jego tata, mający swoje sprawy.Faceci pięknie wyglądają z dziećmi a ich miłość do dzidziusiów rośnie wprost proporcjonalnie do ilości czasu, jaki z nimi spędzają. I dzieci mężczyźni kochają inaczej niż swoje kobiety. I ta miłość do dzieci umacnia miłość do żony. Ja uwielbiam patrzeć na mojego synka i męża, gdy są razem - mają swoje gesty i słowa, swój sposób na turlanie się po dywanie, wspólne naśladowanie ryku lwa i masę innych rzeczy, które nigdy nie przyszłyby do głowy kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj juz teraz jest leniwy i uwaza ze to kobieta powinna zajmowac sie wszystkim w domu. Nie sadze zeby sie zmienilpo urodzeniu dziecka,ale bede starala sie waklczyc poki mam sile i poki go kocham.. Mam jednak nadzieje ze nie skoncze jak moja przedmowczyni-na nienawisci do swojego meza.......... A poza tym wielki 🌻 i buziaki dla was ze trwacie,macie, nadzieje i sile na zmiany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj byl cudowny tzn taki sam jak teraz:) mam znajomych gdzie on po 6 mc od urodzenia malego uczyl sie dopiero zajmowac malym , zmieniac pieluszki itd. Wina- ona chciala byc super mama i robila doslownie wszysto. Sama o tym glosno mowila- ze sie przeliczyla i po 6 mc byla juz wykonczona obowiazkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój pomaga od święta. Tylko przy dziecku jest od ok. 16 do 21. Ale jeśli chodzi o sprzątanie to zapomnij. Ze 4 razy na rok. Postanowiłam go olać i sama wszystko robić. Choćbym się miała zajechać. Będę pracować, studiować i utrzymywać dom. A wszystkim dookoła będę mówić, że wszystko robię sama i niech się wstydzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj facet zajmuje sie corka ,domem,gotowaniem na rowni ze mna i tak powinno byc. gdy mialam macierzynski,pomagal mi we wszyskim po przyjsciu z pracy. zreszta mial wziac 3 miesiace ojcowskiego( 6 mcy dla mam,3 dla tatusiow) ale przepisal go na mnie,bo akurat mial nowa prace i nie chcial zaczynac od urlopu. wiem,ze w polsce to pomarzyc o tym tylko mozna,ale najwazniejsze jest aby facet zrozumial,ze opieka nad niemowleciem to najbardziej wyczerpujaca praca na swiecie. a zeby to zrozumial,musi w tym uczestniczyc,od samego porodu,i jak najczesciej zajmowac sie dzieckiem zupenie sam. do pan,ktore nie wiedza jak dac nauczke facetowi: po prostu wyjdzcie na caly dzien,np w sobote. nie bojcie sie,dziecku nic sie nie stanie,ojciec kocha je tak samo i poradzi sobie. jednak na pewno pod koniec dnia zrozumie przez co wy przechodzicie codziennie. powinnyscie to zrobic jak najwczesniej. moj facet byl przy porodzie,a zaraz po pielegniarka wreczyla mu corke i kazala ubrac malej pieluszke i zalozyc spioszki. po prostu. i ani jej nie upuscil,ani nie polamal:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnosimmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straszni ci niektórzy faceci :( Na szczęście trafiłam bardzo dobrego, ale co było przed nim to lepiej nie gadać... :( Podejrzewam, że jak urodzi się dziecko, to na początku mojemu meżowi będzie lepiej szło przewijanie i ubieranie, już to kiedyś widział przy synku siostry, a ja nic... Dziewczyny... Nie dajcie się. A na miejscu dziewczyny, co ma tą poparzoną córkę, jednak bym się rozwiodła. Albo chociaż postraszyła rozwodem i wyprowadziła się na jakiś czas do rodziny. Okazałoby się, czy facetowi choć trochę na rodzinie zalezy. Co oni z tym kompem, słowo daję, jak mają dziecko :( Sami jak dzieci :( Komp jest ważniejszy niż bycie ojcem, więź z dzieckiem? Oj, ubodzy umysłowo tacy faceci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×