Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

skumbria

Może ktoś wie

Polecane posty

Pewnie ten temat był już milion razy na tapecie. Byłam z facetem parę ładnych lat, z mojej strony była to prawdziwa miłość. Kochałam go nad życie. Niestety pojawił się ktoś drugi i bajka skończyła się moim załamaniem nerwowym. Zaczęłam nawet studia doktoranckie, ale zrezygnowałam z nich po trzech miesiącach, bo myliły mi się dni i noce nie mówiąc o zgłębianiu filologii. Ważyłam 36 kilogramów i ledwo, ledwo doszłam do siebie. Uciekłam na Zachód, do Anglii i wpadłam w wir pracy. Wyszłam za mąż. Różnice kulturowe okazały się jednak nie do przejścia i po trzech latach małżeństwa, zupełnie partnersko ja i mój mąż postanowiliśmy się rozwieść. Przyjaciółka \\\"sprzedała\\\" tego newsa innym przyjaciólkom i wieść dotarła do byłego. Choć żeni się, zadzwonił i poprosił o spotkanie ze mną. Gdy usłyszałam go w telefonie, przepłakałam całą noc. Nie potrafiłam utzymać szklanki w ręku, wszystkie wspomnienia wróciły i choć był to tylko krótki telefon, wszystko odżyło na nowo. Spotkaliśmy się w małej kawiarni, przez długie lata chodziliśmy do niej oboje... On, nic się nie zmienił, ja dawniej zcięta na chłopaka, tym razem przyszłam na spotkanie już we włosach do pasa, ledwie mnie poznał. Widziałam w nim zaskoczenie i szok: oto ja, dawniej błagająca na kolanach o to, aby wrócił, siedząca w zimnej wannie, polewająca się lodowatą wodą, aby przestać płakać (co za sposób, prawda?), całująca jego koszule, siedziałam przed nim dojrzalsza i bogatsza o te parę lat, mająca pieniądze i dobrą pracę a nie tylko spieprzoną karierę na uczelni i anoreksję... Z tego co mówił wywnioskowałam, że to ślub ze strachu przed samotnością. Mówił, że nie jest i nie jest szczęśliwy. Płakał, mówił, że niczego w życiu bardziej nie żałuje niż tego, że nie jesteśmy razem. Płakałam razem z nim, nie mogłam tego znieść... Z jednej strony niczego bardziej nie pragnie niż mnie, z drugiej strony jest z tą kobietą. Wrociłam do pracy i do domu, tylko raz rozmawialiśmy od tego czasu, prosił bym zadzwoniła, zasugerowałam, żeby dał mi znać, kiedy będzie mógł rozmawiać. Tydzień temu wysłałam wiadomość z pytaniem, czy wszystko w porządku. Nie odpisał, choć dostał tę wiadomość. Czuję, że ta depresja wraca i żałuję, że się spotkaliśmy. Z jednej strony zupełnie sugestywnie uwierzyłam własnym przekonaniom, że skoro nie jest szczęśliwy, to zechce wrócić do mnie i dać nam szansę. Z drugiej widzę, że chyba znów się mną pobawił i... zostawił. Już nie wiem, co o tym myśleć. NIe chcę znów przez to przechodzić, ale przez tę parę godzin byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Wiem, że już z nikim oprócz niego po prostu nie mogę być szczęśliwa. Napiszcie obiektywnie...To zabawa moimi uczuciami, czy kawał drania, a może to we mnie tkwi ten problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arifuja
myślę, że to Twój problem. spotkałaś się z nim i wszystko ożyło. tak naprawdę ożyło dawne wspomnienie, nie miałaś czasu przyjrzeć się temu, jaki on w tej chwili jest. "Gdy rzeczywistość napotyka na sztywne wierzenie, tym gorzej dla rzeczywistości." - powiedział A.de Mello - i miał rację :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto
ile razy bedziesz to opisywac i zminiac wersje? zdecyduj sie jak bylo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytają.... ale nie wiem co o tym sądzić... może nie tyle się Toba zabawił co nie ma odwagi podjąć dezyzji...ciekawe co go trzyma przy tamtej skoro nie jest z nią szczęśliwy... A Ty Abbigail się trzymaj, myśl o sobie , choć wiem ze to trudne jak się kocha, ale uwierz mi że nie tylko raz w życiu kocha się prawdziwie i wielką miłością, jakiś czas temu w to nie wierzyłam, myślałam że mój kochany ex małżonek był moją jedyną taką wielka miłoscią i nikogo tak nie pokocham... na szczęście spotkałam KOGOŚ kto sprawił że wiem ze to możliwe I choć nie możemy być razem, przebolałam to i cieszę się że spotkaliśmy sie w życiu (choć nie w tym czasie i miejscu) i przywróciliśmy sobie wiarę w prawdziwą miłośc... Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×