Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie umiem żyć

depresja z samotności ???????????????????????????

Polecane posty

Gość nie umiem żyć
cześć! u mnie lepiej, wczoreaj kłóciliśmy się i godziliśmy na zmianę powiedział, że teraz on ma swoje 5 minut i to jest najważniejsze i on zrobi karierę nawet kosztem mnie i rodziny a jak będę mu przeszkadzać to odejdzie ode mnie, mam być teraz wyrozumiała, nie przeszkadzać, pomagać, słuchać i zająć się sobą a nie nim, bo on ma teraz arcyważną misję do spełnienia co o tym myślicie? i on musi tą misje spełnić, kosztem wszystkiego - tak powiedział pojechał rano, znowu jestem sama do wtorku do nocy samopoczucie mam dzisiaj dużo lepsze, bo porozmawiał ze mną ze 20 minut, to sporo jak na miesiąc, nie wiem kiedy znowu będziemy mogli tak długo porozmawiać, chyba znowu za miesiąc bo przecież wszystko jest ważniejsze niż rodzina płakać mi się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaraj sie nie zalamac a raczej zaakceptowac to.Ja z perspektywy czasu zaluje swojego postepowania,teraz jak o tym mysle moglam przemilczec to co sie dzialo i byc moze byli bysmy razem.A tak zostalam calkowicie sama. Wiem ze przegralam wlasne zycie tak dokladnie sie czuje. Ale mam dziecko i musze byc silna wstawac rano,cos zjesc dac zjesc corce.Pobawic sie z nia a najgorsze ze udawac ze wszytsko jest dobrze,ze swiat jest piekny...... Jednego czego nie udaje tak naprawde jest milosc do mojego malenstwa. Co to mi dalo ze sie stawialam ze chcialm byc wazna skoro teraz kazdego dnia cierpie bo jak idiotka nadal go kocham i choelrnie tesknie..... Moze poprostu przeczekaj choc wiem ze to trudne,naprawde trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
Agns Dzięki za odzew! jak mam przeczekać lekceważenie i poniżanie i to, że zawsze jestem na końcu, a właściwie to w ogóle nie ma mnie w jego życiu????????????????????????? to nie jest u niego stan przejściowy, bo on dostał awans nie na pięć czy 10 m-cy tylko pewnie na dłuzej, niestety i cholera dlaczego ja się z tego nie cieszę??? a powinnnam się cieszyć z tego, że mojemu mężowi się udaje, że do czegoś doszedł, że jest ważny w firmie, że się z nim liczą, sam doszedł, swoją pracą do tego stanowiska i cholera wcale sie nmie cieszę, bo co z tego, że on sie teraz integruje z obcymi, bawi się z nimi, jesli rodzinę ma d... ja bym wolała, żeby on się integrował ze mną, z naszymi dziećmi... a on ma czas na wszystko tylko nie na nas... uważa, że rodzina była, jest, będzie... a jak jej nie będzie to jemu będzie lżej, bo spadnie mu jeden obowiazek z głowy i pozostanie mu tylko praca, której będzie mógł się poświęcić bez reszty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to jest trudne sie tak poprostu z tym pogodzic. U mnie minelo juz tyle czasu i nadal sie nie pogodzilam. Nie potrafie ulozyc sobie zycia od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
Agnes, mam gg, podam Ci na maila, który masz pod nikiem, bo nie bardzo chcę tu pisać publicznie, dzięki, że chcesz ze mną pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
tylko mam prośbę, jeśli jutro możesz pogadać to wolałabym, teraz padam ze zmęczenia, ciężki ten dzień był, niestety, mąż cały czas próbuje mi pokazać, że nic dla niego nie znaczę, często powtarza, że teraz ma te 5 minut i on musi je wykorzystać a ja co? mam czekać, aż pan i władca łaskawi znajdzie chwilę, żeby ze mnę porozmawiać? o seksie to ja już nawet nie marzę... a właściwie to powinnam napisać, że o seksie to ja TYLKO marzę chore to wszystko jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK zgadza sie.Dla mnie on jest poprostu niewidoczny. Juz go zlikwidowalam:) Dzieki Tomek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
no właśnie Agnes jak klikniesz na swój mik to mail się pokazuje :) dziękuję jeszcze raz, pozdrawiam Cię serdecznie, jutro będę wieczorem, bo z pracy nie chcę pisać o swoich problemach, bo mamy monitoring i kontrolowany dostęp do internetu, a wolałabym, żeby moje sprawy pozostały nadal moimi i żeby żaden informatyk nie nabijał się czytając to, co piszę smutno mi teraz, bardzo smutno, przed sobą mam puste łóżko, puste, zimne... bez niego...znowu... coraz częściej bez niego a kiedyś było tak dobrze, kochaliśmy się, obchodziłam go, rozmawiał ze mną, liczył się ze mną, konsultował ze mną swoje wszystkie sprawy, nawet zawodowe, robiliśmy razem zakupy (może komuś się wydać, że jestem głupia, bo tęsknię za robieniem zakupów z mężem, no ale właśnie za takimi trywialnymi rzeczami tęsknię), seks był cudowny... wszystko było inne ...ale wtedy nie był tym cholernym dyrektorem, był normalnym pracownikiem, normalnym mężem chcę, żeby był taki jak kiedyś... tęsknię za nim, takim, jak był jeszcze rok temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
no właśnie Agnes jak klikniesz na swój mik to mail się pokazuje :) dziękuję jeszcze raz, pozdrawiam Cię serdecznie, jutro będę wieczorem, bo z pracy nie chcę pisać o swoich problemach, bo mamy monitoring i kontrolowany dostęp do internetu, a wolałabym, żeby moje sprawy pozostały nadal moimi i żeby żaden informatyk nie nabijał się czytając to, co piszę smutno mi teraz, bardzo smutno, przed sobą mam puste łóżko, puste, zimne... bez niego...znowu... coraz częściej bez niego a kiedyś było tak dobrze, kochaliśmy się, obchodziłam go, rozmawiał ze mną, liczył się ze mną, konsultował ze mną swoje wszystkie sprawy, nawet zawodowe, robiliśmy razem zakupy (może komuś się wydać, że jestem głupia, bo tęsknię za robieniem zakupów z mężem, no ale właśnie za takimi trywialnymi rzeczami tęsknię), seks był cudowny... wszystko było inne ...ale wtedy nie był tym cholernym dyrektorem, był normalnym pracownikiem, normalnym mężem chcę, żeby był taki jak kiedyś... tęsknię za nim, takim, jak był jeszcze rok temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
wykąpałam się, trochę mi lepiej, bo nalałam sobie do wanny jakichś olejków podobno odprężających idę spać, nie mam siły nawet poczytać książki Agnes, mam prośbę - pisałaś, że Ty trochę żałujesz swojego postępowania, bo może teraz bylibyście razem - proszę napisz jak to u was było, czego żałujesz, jakie błędy popełniłas i co bys zrobiła na przykład na moim miejscu i na swoim, patrząc na to z perspektywy czasu, chciałabym wiedzieć dlatego, bo może wyciągnę dla siebie jakieś wnioski z Twojego postępowania, może uda mi się jeszcze cokolwiek uratować, wątpię w to, ale nadzieja zawsze pozostaje...ja jeszcze resztki tej nadziei mam, ale to są już takie maluteńkie resztki, prawie niewidoczne teraz zadzwonił, był miły, aż mi się lepiej zrobiło, był ciepły jak kiedyś, może on jeszcze cos do mnie czuje, powiedział co robi, co jutro będzie robił, po rozmowie przysłał mi smsa bardzo miłego i przyjaznego, jak kiedyś... poprawił mi się humor, to dobrze, a z drugiej strony to zle, że mój humor zależy od mojego męża idę spać w dobrym nastroju i wam życzę tego samego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj glowny blad byl taki........dlaczego wszytsko jest wazniejsze niz ja.......tesknie czy Ty tego nie rozumiesz.......mowiles i obiecywales co innego a jak jest..........juz Ci na mnie nie zalezy ....itd. Teraz wiem ze takie slowa dla mezczyzn nie powoduja myslenia ,zastanwiania sie nad tym czy jest jakis problem ktory my mamy.Ich to tylko irytuje i odsuwaja sie wtedy od nas.Moze dziwnie to brzmi ale oni inaczej patrza na niektore rzeczy. Zaluje ze dotarlo to do mnie dopiero po fakcie. Bo wdzisz to jest tak mezczyna(oczywiscie nie kazdy) kiedy spelni sie zawodowo czuje sie dowartosciowany ,poprostu super Natomisat tak jest z kobieta kjezeli chodzi o rodzine dzieci dom itd. Ta sytuacje najlepiej jest przeczekac uwierz mi ze ona minie i wszytsko wroci do normy. Najlepsze choc wiem ze najtrudniejsze ale daje efekt. Nie narzucac sie teraz bo to nie ma sensu jedynie go denerwuje,wspierac go tak jak tylko potrafisz,dac mu wolna reke jezeli chodzi o realizacje planow zawodowych i za kazdym razem gdy sie konczy rozmowe mowic ze sie go bardzo kocha za to kim jest i ze jestes z niego dumna. Do niego w koncu dotrze co traci i mysle ze przyjdzie czas ze porozmawiacie spokojnie (ale nie na sile) i wszytsko sie naprawde ulozy. To staral sie mi tlumaczyc moj byly ale ja wtedy bylam tak rozzalona i rozgoryczona ze nie potrafilam tego zrozumiec a teraz zaluje tego kazdego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
Agnes, dzięki za odzew:) no właśnie tak samo mówię do mojego męża, ciągłe pretensje... on się spełnił zawodowo, to jest dla niego najważniejsze, ważniejsze niż dzieci, nie mówiąc już o mnie jak mam to przeczekać? myślisz, że to coś da? przecież jemu to na rękę, jeśli przez miesiąc przeczekam i np. do niego nie zadzwonię to on też nie zadzwoni, albo uzna, że skoro mi to pasuje to nie będzie dzwonił, bo przecież ja nic nie mówię, akceptuję to więc nie będzie musiał się zmieniać nie wiemAgmes czy u mnie to da efekt. bo takie danie mu spokoju pozwoli mu zapomnieć o nas, będzie miał spokojną głowę do pracy, będzie myślał tytlko o pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byc moze moja rada jest zla.Mowie tylko na wlasnym przykladzie. A mam pewnosc ze mojej winy w rozstaniu z mezczyna ktorego kocham nadal bylo duzo nawet bardzo duzo.Powiedzial mi to jak sie rozstawalismy ze on nie mogl juz tego zniesc.Moich ciaglym pretensji i zali. To co zrobisz zalezy tylko od Ciebie. Ja nie mowie ze masz do niego nie dzwonic raczej chodzi mi o to ze bys miala ciaglych pretensji do niego choc wiem ze to jest w Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
wiesz, opiszę Ci taki przypadek z ostatniego tygodnia: wyjechał na dwa dni, na środę i czwartek, w czwartek miał przyjechać na noc a w piątek rano rano znowu jechać do innego miasta, dzwonie do niego i mówię (tak, żeby go wybadać) zostań może w hotelu, po co masz wracać tylko na noc i rano znowu jechać i nadrabiać kilometry, a on... że ok, że rzeczywiście nie ma sensu przyjeżdżac do domu, bo jest zmęczony skoro w piątek ma znowu jechać w piątek wrócił bardzo pózno i w niedzielę rano znowu miał jechać, mówię, żeby może na sobotę nie wracał i został w hotelu,. bo jest zmęczony i wiesz co on na to??? że się cieszy, że ma tak wyrozumiałą żone!!!!!! że ja rozumiem, że on jest zmęczony!!!!!!!! no cholera mnie wzięla normalnie, on by chetnie został (oczywiście nie został, bo powiedziałam, że moze już w ogóle nie wracać, skoro nie ma ochoty w domu bywać) ale chodzi o to, że on chyba nie ma w ogóle potrzeby przyjeżdżać do domu, on nie czuje potrzeby zobaczenia dzieci, mnie, bo tym sposobem nie byłoby go w domu 6 dni!!! ale dla niego to nic dziwnego, nawet dobrze, bo zona nie robi awantury i na wszystko się zgadza tak, tylko, że teraz nie byłoby go 6 dni, a następnym razem 10, potem może 2 tygodnie, no bo przecież po co do domu przyjezdzać, jak mozna pobyć w hotelu i m9eć świety spokój więc Agnes, myślisz, żeby to przeczekać? zastanawiam się czy nie odbije się to przeciwko mnie, bo jeśli nie będę reagować, to po prostu nie będę go widziała w ogóle on jest taki, że jak dasz kawałek palca to wezmie cała reke i jeszcze będzie zdziwiony, że masz pretensje i powie: no przecież nic nie mówiłaś, to myślałem, że Ci to pasuje ja nie chcę, żeby on całkiem o nas zapomniał, muszę się co jakiś czas przypominac, bo to może się zle skończyć mam prosbę Agnes, napisz jak to u was było, dlaczego żałujesz, jak się rozstaliście i ile u Twojego trwało to "zapomnienie" o rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
wiem, że to zle, że mam pretensje, wiem, ale cholera to jest silniejsze ode mnie, nie mogę się powstrzymać chciałam Agnes wysłąć Ci nr gg, ale ani gg ani skajp mi nie działa, taki mam trochę ten komputer nie zawsze działający jak trzeba, a chetnie bym z Tobą pogadała postaram się pokombinować coś, może reset cos da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senoritka
A ja własnie zjadłam całe opakowanie marci i juz mi jest nie dobrze a myslam ze mi to samopoczxucie poprawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to bylo tak.Na poczatku on wyjezdzal i wszytsko szlo dobrze.jezdzil po calej Polsce jak ja mialam czas to wyjezdzalam razem z nim.troche sie nudzialam w hotelach sama ale lepsze to bylo niz czekanie tydzien w domu jak wroci.Cieszylam sie z tego co mialam.Bylam poprostu szczesliwa. Zle sie zaczelo dziac kiedy jego zycie zawodowe rozwinelo sie bardzo szybko w miesice ktorym mieszkalismy.Wychodzil o 7:00 a wracal o 22:00 albo i pozniej.Na poczatku to rozumialam ale do pewnego momentu. Przestalo sie ukladac kiedy wracal do domu tak zmeczony ze nawet ze mna potrafil sie nie przywitac poprostu kladl sie spac.Po jakims miesiacu takiej wegetacji bo to juz nie bylo zycie.Dzien w dzien to samo nawet w niedziele pracowal.Nie wytrzymalam i sie wtedy zaczelo.Ja bylam sflustrowana on zmeczony.......itd Jak wyjezdzal wczesnie to zawsze zadzwonil jak byl gdzies sam.Pamietam nawet jak gdzies lecial to potrafil z samolotu zadzwonic zeby mi powiedziec ze mnie kocha.Pozniej jak juz robil interesy w miesicie gdzie mieszkalismy i zdazaly mu sie wyjazdy zadko ale dlugie to nawet potrafil nie dac znaku zycia bo taki byl zajety. No i skonczylo sie jak sie skonczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
i myślisz Agnes, że jakbyś się inaczej zachowywała to to by pomogło? co byś zrobiła teraz, gdybys miała drugi raz tą samą sytuację? a czego byś nie robiła? może jakieś wnioski z tego dla siebie wezmę bo nie wiem czy mam mu dać wolną rękę i niech robi co chce, tylko wtedy to po prostu nasze małżeństwo będzie dosłownie na papierku tylko czy może rozmawiać z nim, dzwonic, przypominac się, nie wiem, a może trochę tego i tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
jakoś tak smutno mi się zrobiło, on się bawi, a ja sama wieczór przed komputerem spedzam wysłałam juz 2 smsy, ani razu nie odpisał, bo po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi ze jest Ci tak zle.Ale mnie wcale nie jest lepiej.Ja siedze w domu z dzieckiem a on sie gdzies pewnie teraz bawi.Juz jest wolny wiec moze robic to na co ma ochote. jakbym miala druga sznase to dala bym mu wolna reke i zaczela zyc wlasnym zyciem.Wiele razy w zyciu zalatwilam ludzi ich wlasna bronia.Bo wtedy zaczynaja myslec ze cos jest nie tak.I tak bym teraz zrobila.Zachowywala sie dokladnie jak on bez zadnych wyrzutow,pretensji. Poprostu gdyby dzownil powiedziala bym ze nie mam czasu rozmawiac bo jestem zajeta.tak stopniowo.Pomalu zeby zaczal sie zasnawtnawiac ze cos jest nie tak.W koncu sie zacznie bac ze moze cos raci we wlasnym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
czyli jak zadzwoni np jutro to powiedziec mu, ze nie moge rozmawiać, bo jestem zajęta? myślisz, że takie zachowanie da mu do myślenia? ja już chyba nie umiem racjonalnie myśleć, zawsze wszystkim dawałam takie dobre rady, a teraz jak chodzi o mnie to zachowuje się jak mała dziewczynka i nie myslę racjonalnie dlatego szukam pomocy tu, na forum, bo moze inni ludzie patrząc na to z zewnątrz bardziej obiektywnie ocenią tą sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam pewnosci jak zareaguje twoj maz bo go nie znam. Ale mozesz sprobowac jak zadzwoni jutro np to wymysl jakis rozsadny powod ze nie mozesz rozmawiac. bedzie to trudne dla Ciebie musisz byc silna.Bo napewno bedzie Cie to bolalo w srodku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
Agnes on kogoś ma? może jest jeszcze szansa na to, żebyście byli razem? rozmawialiscie o tym? macie dziecko, a to przecież najważniejsze, może spróbuj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkaspinka1
Nie umiem żyć - słuchaj ja to wszystko co Ty przeszłam. Na własnej skórze. Moja pierwsza rada: nie miotaj się. Facet musi chcieć wracać do domu, nie zmusisz go do tego ani groźbą ani prośbą, ani szantażem. Po drugie: znajdź sobie dobrego psychologa, bo teraz skupiasz się tylko na tym, że facet nie chce być w domu. Po trzecie: zadbaj o własny rozwój. Jeżeli facet został dyrektorem to jego żona musi go dogonić i intelektualnie, i urodą i seksapilem. Oczywiście problemem jest jego wybujała ambicja, skoro byłyby gotów zrezygnować z rodziny dla kariery. Tego jednak kłótniami nie zmienisz, odniesiesz wręcz odwrotny skutek. Spójrzmy jednak na plusy: skoro jest dyrektorem to pewnie dobrze zarabia... skoro są w domu pieniądze, to możesz je wykorzystać dla wspólnego spędzania czasu (np. wspólnych wyjazdów delegacyjnych, o ile oczywiście zamiast czekać na niego w hotelu, wykorzystasz ten czas na zwiedzenie interesującej wystawy czy czegoś w tym stylu). Jeżeli nie ma innej kobiety na boku - to wspólna romantyczna kolacja na wyjeździe poprawi wasze relacje. Chętnie podyskutuję na ten temat, naprawdę mam się czym podzielić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem ż
inkaspinka, dzięki, co mi radzisz? jak się zachowywać? wiem, że to niedojrzałe pytać ludzi na forum o takie rzeczy, ale ja właśnie potrzebuję prawie takiej właśnie instrukcji postępowania, bo nie myślę już racjonalnie jak u Ciebie było? jak z tego wyszliście, jeśli w ogóle wyszliście? jak z mężem postępowałaś? jak się zachowywałś? dużo pytań mam, wiem, ale byłabym wdzięczna, jeślibyś napisała mi o tym, bo już sama nie wiem co mam robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem ż
co do innej kobiety to nie ma nikogo, przynajmniej na razie, bo jeśli tak dalej bedzie to kiepsko to widzę, w koncu sobie jakąś przygrucha, bo jest facetem i jednak, było nie było, kobiety potrzebuje, tego też się boję Inkaspinka, pisz, będę zaglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkaspinka1
Mój mąż też został w pewnym czasie dyrektorem i woda sodowa uderzyła mu do głowy: spotkania integracyjne, wyjazdy delegacyjne, wyjazdy integracyjne, dom zaczął spełniać funkcje hotelu i pralni. Stanowisko u faceta jest dużym atutem, dlatego z czasem różne panie zaczęły się nim interesować, niektóre nawet dość bezczelnie. Oczywiście, wiele błędów ja też w tym czasie popełniłam, bo wkurzało mnie że oprócz opieki nad dzieckiem mam również opiekę nad jego chorą na raka mamą a im bardziej mama była chora, tym częściej on znajdował powód, by się "zapracowywać" poza domem. Kłótnie, czy wydzwanianie nie pomogą w takiej sytacji zbliżyć się małżonkom. Niestety, nie miałam czasu na konsultację z fachowym psychologiem a to przy depresji jest bardzo ważne, by zacząć uniezależniać swoje nastroje od tego w jakim humorze jest mąż i czy łaskawie oddzwoni. Tobie psychologa polecam, bo musisz uporządkować się sama ze sobą. Jeżeli masz depresję to znaczy, że czegoś się panicznie boisz. Czego? Że Cię zostawi samą z dziećmi ? Że rozpadnie się twoje małżeństwo? Że zakocha się w kimś innym ? Musisz sobie szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Jak już będziesz wiedziała czego się boisz, trzeba ten lęk oswoić. Moje małżeństwo jakoś przetrwało, ale mój mąż zmienił pracę. Decyzja o tym była spowodowana tylko w niewielkim stopniu chęcią poprawy relacji w rodzinie, bardziej konfliktem w zarządzie. Powiem Ci jednak, że z racji wykonywanej przez siebie pracy znam bardzo wielu facetów na dyrektorskich stanowiskach i być może twój przypadek w ogóle nie wymaga takich decyzji. To od Ciebie zależy, czy przekonasz go, że może mieć jedno i drugie: karierę zawodową i udaną kochającą się rodzinę. Małymi kroczkami: 100 % życzliwości, 100% akceptacji, 100% ciepliwości, 100% uśmiechu. To bardzo trudne, ale możliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś rozkapryszoną
babą, której się chyba w głowie poprzewracało. TOBIE jest ciężko??? On haruje calymi dniami, pewnie nie jeden raz ma dość ze zmęczenia, a Tobie jest źle? I co z ciebie za matka, skoro przez swoje niedopieszczenie nie masz sily na dzieci za to masz mysli samobójcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×