Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość malin_ka
sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak to jest gdy sraci sie kogos najcenniejszego na świecie:( W moim przypadku stało sie to w straszny sposób. Byłam z chłopakiem ponad 4 lata dzis byłaby 5 rocznica a za półtorej miesiaca slub:( A ja wszystko zniszczyłam przez włsana głupote i myslenie o niestowrzonych rzeczach :( Wszytko było piekne jak w bajce dopuki nie poszłam do pracy a tam nowi ludzie nowe otoczenie i jednym słowem mi odbiło. Bardzo spodobał mi sie kolega z pracy włsciwie terz nie potrafie okreslic co mnie takiego w nim urzekło ale zakochałm sie w nim i nie zwarzał na to ze moj cudowny chłopak przezemnie płacze czeka na mnie serce mu peka z bólu. Prosił mnie rok czasu zebym sobie dala spokopj z tamtym ale ja wciaz myslałam o innym. az nadeszła chwila w kórej straciłam go calkowice - potem było ino gorzej tamten chłopak jakos nagle sie zminił nie miał dla mnie tyle czasu co wczesniej nie pisal smsow woloe mnie nie odwiedzał ale nadal twerdził ze jestem jego dziewczyna. Czułam ze cos jest nie tak wiele razy mnie oklamywal i prawda zaraz wychodziła na jaw wiele razy wracał nad ranem a ja czekąłam i czekałam a on nic zupelnie nic jak gdyby nic sie nei stało, zawsze jak mowiłam ze jade do niego on znikał z domu i wracła rano. Az pewnego dnia było tak samo przyjechałam a jego nie było a co najlepsze podobno raptem pare minut temu sobie pojechał. Nie wiedziłam co robic płakac czy czekac, jednak uciekłam dzwoniłam do niego top stwerdził ze ma jakies załatwienia i ze pewno nie predko wróci. Oczywiscioe nei wierzyłam. Uciekłam jednak w drodze powrotnej spotkalam paru ludzi niei werzyłam w to co mówia wiec postanowiłam to sprawdzic pojechałma zupelnie iniei wem gdzie i jak ja tam zajechałam prwie 150km w jedna strone wdodtaku w zimie i na łysych oponach przez gory lasy ale zajechałam. To była jaks dyskoteka nie wierzyłam ze pojechał na dyskoteke i to w dodtaku z kolezanka z pracy :( weszłam do srodka to trwało kilka sekun zobaczyłam go a raczj ich tanczyli on stał zania i sie pochylał gapiac sie w jeje dekol a ona wirowała mu tyłkiem podbiegłam do niego i załej siły mu jebłam w twarez a na nina wylałam całe piwo. wybiegłam z tamata cała sie trzesac jednoczesie czujac ogromna ulge i8 ogromnie obrzydzeie. niew chiłam go juz na oczy widziec dlam nie to był koniec definityuwny kocniec. na dugi dzien zadzwonił pidał zupełnie jakby sie nic ni stało. Nie chciłam z nim gadac. W pracy zrobiłam njwiejsza obore próbował zemna rozmawiac prosic wszysyc mlieli go za wielkiego skurwysyna a to szmate za dziwke. dzwonił do mnie przyjezfdzła po dopm az wkoncu niei wme jak to nawaz dłam sie mu zabrac do miasta - nie mogłam na nioego patrzec nie dezwała sie do niego ani słowem zabrał mnie do resteuracji i rozmaiała rozmawiał - mi to jakos nie pomogłóo darłam snie niego. wYBACZYŁAM MU ALE NIC JUZ NIE BYŁO TAK JAK DAWNIEJ UPŁYNEŁO MOZE MIECIAC A ON ZNOWU ZACZIŁ UMAWIAC SIE Z TA SZMATA I ZNOWU ZA KARZDYM RAZEM BO TYM WIEDZIŁAM I BYŁA WOJA Z TA SZMATAI Z NIM. TERAZ JEST MI ZUPŁENIE OBOJETNE CO ROBI MOJA WIELKA MIŁOSC WYGASŁA PRAKTYCZNIE SIE DO NIEGO NIE ODZYWAM BO ROZMOWA Z NIM NIE BARDZIEJ WKURZA NIZ POMAGA. Za to ciahgale mysle o mojej pirwszej i jedynej miłosci kótra sie odemnie odizolowała. Wlcze o niego i nie przestane kocham włsnie tamtego , mojego skarba moh=kja miłos która w tak okropny sposób zniszczyłam przez meżczyzne który na mnie nie zaslugiwałm swoium zachowaniem i piciem alkoholu. Wierze ze jeszcze bede z moim poprzednim chipakiem zroie wszystko bo to jego kocham i jest mi zle . nie potrafie byc nikim innym nie potrafie kochac nikogo oprócz tego jedynego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
wrzuc dziewczyno na luz bo ani jednego ani drugiego nie okchasz. tyle czasu zylas bez niego i bylo ok wiec nie mow ze bez niego nie umiesz zyc. a temu z pracy czemu sie dziwisz? raz poderwal kolezanke z pracy poderwal i drugi a pewnie bedzie tez trzeci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToJaaaaa
“Tam gdzie jest wielka miłość, tam zawsze zdarzają się cuda” Moi drodzy, jśli sie kochacie... Jeśli między Wami jest wielka miłość tylko tak jak było, to u mnie pogubiliśmy się w tym życiu... To uwieżcie,jesli wierzycie... jesli będziecie cierpliwi, to będziecie razem... Moja miłość do mnie wrócila... A byłam już zrezygnowana... bardzo cierpiałam... Życze wszystkim cierpliwości i wytrwałości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
Ja tak bardzo chcę wierzyć i mieć nadzieje... brakuje mi tej cierpliwości i bronie się przed telefonem i sms do niego:( u mnie troszke się wyjaśnilo... wiem że przestraszył się bardzo odpowiedzialności i małżenstwa... wiedzialam ze niest gotowy ale tak samo jak i jak tak samo rodzina z mojej i jego strony naciskala... czul od nas presje i to straszna! a do tego doszly te wszystkie sytuacje to ze go oszukalam i problemy rodzinne... wiem że nie radzi sobie! wiem ze jest mu strasznie ciezko, wiem ze teskni i bardzo mu mnie brakuje! zamknal sie w sobie, nie chce z nikim rozmaweiac, nie daje sobie pomoc... wieczorami pije bo nie radzi sobie z tym wszystkim! Wiem ze bardzo boi sie zaryzykowac, boi sie moich rodzicow i mnie , ze sobie ne da rady a ja bede wtedy cierpiec jeszcze bardziej! Bardzo jest nieszczesliwy chociaz od naszego rozstania minal juz miesiac. Bardzo chce mu pomoc, zachecic go jakos, przekazac ze nie ma czego sie bac ze jestesmy mlodzi i nie odbiore mu jego marzen i tej"wolnosci"! Faceci, niech ktos wypowie sie bo ja wiem ze jak ja mu nie pomoge to nikt tego nie zrobi! Boje sie o niego, nawet jesli chce zaczac od nowa to nie ma odwagi i jest mu glupio! Jak go zachecic i pomoc mu w tym wszystkim to go przytlacza:( CO ROBIC??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i zrozpaczona
Byłam z chłopakiem 2 lata, było cudownie dopóki nie zaczęły się kłótnie…wiem, ze większość tych kłótni była wywołana przez mnie… czepiałam się strasznie. Mój były marzył bardzo o motorze, ja bojąc się strasznie o niego nie chciałam mu pozwolić na to…i chciałam zrobić wszystko, żeby nie było tematu motoru…i znalazł taka, która miała podobne zdanie na ten temat tak jak on, ta znajomość ograniczyła się do pisania na gg bądź smsy, dowiedziałam się, że nie było nigdy spotkania tylko we dwoje. Ale i tak jak się dowiedziałam o tej znajomości to czepiałam się strasznie, codziennie robiłam awantury, nawet chciałam zerwać, ale on błagał mnie dosłownie na kolanach, żebym go nie zostawiała i nie zostawiłam. Po kilku miesiącach zaręczyliśmy się. Zaczęły się wielkie plany… ale kłótnie znowu się pojawiły, bo rozpoczął się rok akademicki i wyjechałam do W-wy i zaczęła się rozłąka, więc z mojej strony straszna zazdrość o wszystko…Az w koncu on nie wytrzymał i zerwał ze mną pół roku temu. Ja nie mogłam się z tym pogodzic, próbowałam zrobic wszystko żeby tylko wrócił…Wydzwaniałam, pisałam, przyjeżdżałam do niego z nienacka. Po jakis 3 miesiącach znalazł sobie dziewczyne, z którą był jakies 1,5 miesiąca. Mówił, że to wielka miłosc, że pasuje z nią pod względem charakteru, nie to co ze mną. Pojechał z nią w góry i wypisywał, że mnie kocha, że duzo mysli o mnie i ze chce żebyśmy wszystko naprawili. I zgodziłam się na to. Próbowaliśmy wrócić do siebie, ale czułam, że on ma jakąś blokadę, tak jakby nie angażował się w 100% i to mi przeszkadzało strasznie. I zakończył, bo stwierdził, ze zbyt wiele nas dzieli… teraz znowu sobie przygruchał jakąś….a ja znowu cierpię…strasznie cierpię. A co jest najgorsze nadal kocham… Ostatnio postanowiłam, że nie będę się do niego odzywać i zepsuł mi spokój, bo napisał i znowu zamęcił mi w głowie…ze to ze się nie odzywa nie oznacza, ze nie mysli… ale jest z tamta…Sam przyznał mi się ze to nie jest jakas wielka milosc… Już nie wiem co mam ze sobą zrobic…Pewnie doradzicie mi, abym dała sobie spokój…ale wiem, ze nie potrafię…już tyle razy próbowałam…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
wiesz, jestem w troszke podobnej sytuacji. mysle ze jeśli jesteście dla siebie to będziecie. ale jeśli rzeczywiscie nie pasujecie do siebie to bedziecie sie razem tylko meczyc. moze powinnas zrobic tak zeby on poczul sie zagrozony? bo jak narazie to on czerpie z zycia ile moze a ty za nim placzesz. dla mnie to chore. skoro nie chce byc z toba niech nie robi ci nadziei. mysle ze powinniscie powaznie pogadac. jesli klocicie sie przez ciebie obiecaj ze sie zmienisz. musisz miec do niego zaufanie. naprawde.a jesli mu nie ufasz to ile jest warty taki zwiazek? sprobuj zyc bez niego moze znajdz kogos jak zobaczysz ze to nie to to sprobuj pogadac z nim. albo pogadaj od razu. powiedz ze masz tego dosc , tylko zrob to na spokojnie, jak cie kocha to bedziecie razem. powiedz ze postarasz sie zmienici naprawde zrob to. a wtedy zobaczysz co bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co zrobić, gdy chłopak, z którym się spotykacie nagle wraca do \"byłej\", bo okazało się, że tamta jest w ciąży? Niby się rozstali, był ze mną a tu nagle gdy ona dowiedziała się, że on spotyka się z kimś oświadczyła, że \"była u lekarza i lekarz powiedział że ona CHYBA jest w ciąży\"... Nie rozumiem tylko, jak ginekolog może powiedzieć, że się jest chyba w ciązy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToJaaaaa
Coś tu jest podejrzane... watpie, że lekarz tak powiedział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
a kto z kim zerwal? zreszta tak czy siak to ściema,nie mozna być chyba w ciazy, po prostu nadal kocha ją. przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
odbiłam.... wczoraj widziałam się z nim i powiedziałam ze ja juz nie czekam. Oddałam mu łańcuszek i tyle... Jak mnie zobaczył gdy przyszłam do naszych wspólnych znajomych od razu chciał uciec. Pokazał tym zachowaniem jak bardzo sobie nie radzi, jaki jest 'mietki'. Bo wiem ze gdyby nic nie czul to by to po nim spływalo! Sam siebie okłamuje, teskni, brakuje mu mnie pije wieczorami bo sobie nie radzi, a jego honor i meska ambicja sa wqzniejsze niz wszystko jedno. Bładem bylo to ze wiedzial ze zawsze bede, ze bede czekac.... Teraz juz tak nie bedzie. Bedzie mi bardzo ciezko i wiem ze bede nie raz jeszcze plakac za nim ale slabosci mu nie okaze! To sa swiete slowa ze docenia sie to co sie straci. n musi wiedziec ze mnie traci bo inaczej nigdy nie bedzie wiedzial co czuje i czego chce od zycia! Dochodza mnie sluchy ze ma pocieszycielke. Ze jest ktos kto mu miesza w glowie.... Mam czasami metlik w glowie ale wiem ze uwierze w to gdy sam mi o tym powie! A nie bedzie potrafil mi klamac! W przyszlym tygodniu ma przyjechac po reszte rzeczy.... to bedzie bolesne spotkanie ale dam rade! Pokaze mu obojetnosc i co stracil! I oczywiscie w prost zapytam o ta laske czy jest taka! Bardzo wierze ze mnie jeszcze kocha, za duzo w zyciu juz przeszlismy.... A jesli kocha to bedzie sie z tym meczyl gorzej niz ja. Tylko musi wiedziec ze mu uciekam ze calkiem moze mnie stracic! Za miesiac mam urodziny napewno zadzwoni.... Wyciagne do niego reke ale to bedzie ostatni raz kiedy to zrobie! Bo znam jego charakter i wiem ze sam tego nie zrobi! Ale co bedzie czas pokaze... Narazie podejmuje sie chwytu na obojetnosc... Facetow okropnie wkurza jak laska go olewa i jakos sobie radzi bez nigo! Zobaczymy... A topik cos nam gasnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
ze topik gasnie to akurat milo - coraz mniej zlamanych serc;d wiesz, moze nie pytaj go wprost o te dziewczyne. mozesz tylko powiedziec ze rozumiesz ze moze czuc sie urazony, ale to nie tak jak mysli i jesli cie okcha to wróci i nie bedzie sluchal innych bo to wasze zycie, niczyje wiecej. i ze jesli znajdzie sobie kogoś innego to juz nigdy nie bedziecie razem. a obojetnosc ok. tak trzymac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaika3
Buba proszę wyslij mi tą książkę o której kiedyś pisałaś.... - moj mail kaika3@poczta.fm Ja kiedyś też się żaliłam na tym forum i ludzie bardzo mi pomogli... Mnie się udało i pół roku temu wróciłam do mojego faceta...") Wszystkim zyczę powodzenia i wytrwałości jeśli kochacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mav
a ja jestem z zona 9 lat, przed slubem bylismy para z liceum, mamy dzieci...i chyba wszystko czego mozna chciec, w zyciu nam sie ukladalo. I chyba to nas zgubilo. Rytyna, przyzwyczajenie, moze wypalenie, moze zagonienie ciaglymi obowiazkami. W kazdym razie moja zona stwierdzila, ze chce przerwy i chce sprawdzic czy teskni. Do tego doszla jej stara niezakonczona chyba milosc sprzed kilkunastu lat i teraz wszystko sie sypie. Duzo rozmawiamy, szczerze, walcze o nia, ale jest w niej jakas pustka, dystans, ktory sprawia ze czasem juz nie mam sily. Pewnie nie jest to tylko jej wina, pewnie zaczalem nasz zwiazek traktowac rutynowo, chcialbym jej pomoc odnalezc siebie, byc szczesliwa, ale w glebi duszy chcialbym zeby dzielila to szczescie ze mna, a nie wiem czy ona potrafi. Tak spokojnie mowi o tym, ze to koniec, bez klotni, bez zimnej obojetnosci, po prostu szczerze i to chyba boli najbardziej. Nie chce zeby byla ze mna z przymusu, z powodu dzieci, ale nie chce jej stracic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
kaika. poszło. mav pozwol jej odejsc. po prostu. moze wtedy zrozumie ze kocha. a jak nie to ciesz sie ze nie jestes z kims kto cie nie kocha. wolalabym chyba byc sama niz zyc bez odwzajemnionej milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mav
Tak byloby najprosciej, pewnie, ze nie ma sensu byc z kims kogo sie nie kocha, ale sa jeszcze dzieci, niczemu nie winne. Dla nich jestem w stanie zniesc duzo. Do tej pory na forach dominowaly dwie opcje - walcz/pozwol odejsc. Na razie walcze bo zalezy mi na niej i na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mav
Przy okazji - wiem, ze to nie proste - ale any hints welcome, jak to mawiaja. Do tej pory niestety wszystkie moje proby kwitowane sa stwierdzeniem, ze szkoda, ze tak nie robilem wczesniej, moze do tego by nie doszlo - ale nie wierzy, ze to sie utrzyma, ze jesli powie, ze zostaje - to znowu nie bedzie "rutynowo"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielka 23
Siemka!Mialam sie odezwac Buba 125 jak mi poszło z chłopakiem...Nie wiem czy mnie pamietasz,pisalam tu jakis mies.temu na forum.A wiec zlałam go ciepłym moczem i wrócił...jedak musial docenic co stracił..wszystko ładnie,pieknie,ale koles i tak sie nie zmienił..jest jak bylo,ale mysle,ze jesli chce byc z nim to musze zaakceptowac to jaki jest bo wiem,ze on sie nie zmieni...ma taki charakter i juz..Wkurza mnie to czasami i chcialabym byc tak wyluzowana jak on,ale mi to nie wychodzi;-(mam prosbe buba przeslalabys mi ta ksiazke?Moze mi pomoże;-)gosiapiotr7@.wp.pl U Ciebie to widze bez zmian..ale spoko,spoko...niektorzy faceci sa tak poryci,ze potrzebuja wiecej czasu na docenienie co stracili...teraz moze z ta druga jest mu fajnie i wogole,ale do czasu..wiem to z wlasnego doswiadczenia.. Niby jest z nia dwa lub trzy miesiace,ale buba pamietaj;Poczatki sa najfajniejsze...poczekaj az im ten poczateczek minie,zaczna sie pierwsze kłotnie,pozna ja lepiej i stwierdzi,ze to pomyłka bo stara miłosc nie rdzewieje!!!Pamietaj kolezanko!Pamietajcie wszyscy!!!!Trzymam kciuki za was wszystkich...Buziaki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
czyli jednak metoda na olanie dziala bez zarzutu :D:D gratuluje sukcesu. fakt u mnie bez zmian i powiem ci ze raczej sie na nie nie zanosi. zreszta nie bede czekac az jemu sie w zwiazku popsuje. sa razem dwa miesiace znaja sie jakies 3, skoro tak latwo skresil 3 lata znajomosci to gdzie tu w ogole moze byc milosc? moze ja jestem slepa moze glupia ale jak wiem ze kogos kocham to chocby mi brada pitta dawali to bym nie wziela. wiesz nastawiam sie ze trafil na milosc zycia i powrotu nie bedzie. zreszta nie wiem czy chcialabym go z powrotem. chyba tylko po to zeby zalagodzic urazone dume ze to nie ja zerwalam a on i do tego mial juz laske na boku. nie chce sie rozczarowac. i tyle :) nie pisze nie dzwonie dla mnie on nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno czas leczy rany..u mnie to nie dziala...jest coraz gorzej.. stracilam milosc mojego zycia...byl placz, klotnie, zdrada,nienawisc ze strony jego rodziny i juz nie dalam rady..zakonczylam ten zwiazek. Zaczelam spotykac sie z innym ale to byla porazka..Teraz wiem ze popelnilam blad konczac moj zwiazek. Kocham go i jedyne czego pragne to znowu z nim byc..Czekam i on o tym wie ale sie boi..przezemnie tyle wycierpial. Nigdy sobie nie wybacze. Teraz wiem ze prawdziwa milosc jest tylko jedna. Od 1,5 roku mam depresje..nie umiem zyc..a on ma inna..Teraz jedyne co mi pozostalo to czekac..Mam nadzieje ze kiedys do mnie wroci. Czytalam tu ze jest to mozliwe wiec moze i mi sie uda odzyskac milosc mojego zycia. Niewiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy jest tu jakis mezczyzna ktory moglby mi cos doradzic..od dluzszego czasu czytam wasze posty.. Jak pisalam wczesniej chlopak ktorego stracilam jest teraz z kims inym..Wysylalam do niego bardzo duzo wiadomosci, przepraszalam..blagalam o spotkanie..on napisal mi ze nie chce urywac kontaktu..zebym myslala pozytywnie..ze w innych okolicznosciach wrocilby do mnie..Jestem w strasznym dolku.. zastanawiam sie jak dlugo przezyje na kawie i papierosach..nosze telefon przy sercu i czekam na cud.. Napisal mi zebym nierobila nic glupiego bo nigdy nie wiadomo co nam los przyniesie. Odpisalam ze kocham go nad zycie i nigdy nie przestane czekac..ale serce mi peklo gdy sie dowiedzialam ze oni razem mieszkaja.. Potem przestalam sie odzywac a on w nocy puszczal mi sygnalki a rano napisal ze mysli o mnie.. Co mam robic..dalej pisac do niego..zapewniac o uczuciach czy zniknac z jego zycia. Dzis nie dalam rady i napisalam ze tez o nim mysle...Chce walczyc z calego serca..nie che sie poddawac..ale moze lepiej dac mu czas? Napisal mi niedawno ze nie wie czy to jest to ale ze jej nie skrzywdzi bo zaufala mu a on wie jak to boli.. Ja mecze sie kazdego dnia. Wyrzuty sumienia nie daja mi zyc, mysle o nim cay czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
jak kocha to wróci. a Twoj chyba kocha:P ale daj mu zatesknić. zrobilas juz duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisal wczoraj ze teskni i mysli o mnie caly czas. Ze chcialby aby bylo tak jak kiedys ale nie moze wrocic i ze ja kiedys zrozumiem dlaczego..napisal tez ze serce mu peka i ze zycie jest poj..ne...Boje sie, niewiem co sie stalo.. Robie kilometry po domu.. nie moge przestac myslec..tak bardzo go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
wiem ze to nie zabrzmi pocieszajaco ale jesli facetowi naprawde zalezy na kobiecie zrobi wszystko by z nią być. przemyśl sobie wszystko jeszcze raz i zastanow sie o co mu chodzi. jesli to naprawde cos co niue zalezy od niego, pomoz mu zdecydowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis nie mialam od niego zadnej wiadomosci..Czuje ze sie dusze :( To wszystko mnie przerasta... Wiem w jakim jest miescie..jakies 4 godziny jazdy odemnie...ale nie mam adresu..chce tam jutro pojechac i prosic zeby sie ze mna spotkal!!Nawet jesli odmowi (bo przeciez jest z nia :( to bedzie widzial ze mi zalezy... Czy to dobry pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Buba125. Zaraz jade.. Mam nadzieje ze go spotkam...jesli nie bedzie mogl..to przynajmniej bedzie wiedzial ze jestem tak blisko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotek_behemotek
buba - czytam ten watek od kilku miesięcy, widzę, że co jakiś czas ktoś przejmuje rolę prowadzącego, mądrego, kto wspiera innych. Pozdrawiam Cię serdecznie, to co robisz wielu osobom jest potrzebne. Moja historia jest podobna do wszystkich, byliśmy ze sobą 3 lata, potem zaczelismy sie kłocić o rozne rzeczy, wzajemnie oskarzac, atakowac i odgrywac na sobie. Bardzo ją kochałem, po roku od rozstania nadal bardzo tęsknie. Wiem, ze ma nexta, oczywiscie gardze nim i uwazam sie za lepszego. To chyba naturalne podejscie. Gardze rowniez rozwojem emocjonalnym mojej bylej, bo zdalem sobie sprawe, ze zdradza w sobie elementy nieczułej psychopatki, ktora w zyciu kieruje sie przede wszystkim wlasnym interesem i wygoda, jedynie biorac, a nigdy nie dajac. Milosc toksyczna, patologiczna. Usprawiedliwiam ja, ze miala trudne dziecinstwo, ze prawdopodobnie nie potrafilaby byc innym człowiekiem. Mimo to za nia tesknie, mimo ze wiem, ze nic nas juz nie polaczy, nawet przyjazn, nawet luzna znajomosc. To mi przeszkadza w poznawaniu kogos nowego. Wczoraj piekna kobieta zaciagnela mnie do lozka, a ja zupelnie polozylem sprawe. Jestem zly na siebie, jej jest przykro, obrazila sie, jak to kobieta. Chce zadac pytanie, jak zapomniec, jak zyc normalnie i cieszyc sie zyciem, nie patrzac w sprawy niemozliwe, takie jak powrot tego, co bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
kotku, strasznie dlugo to u Ciebie trwa.mam podobną sytuacje, tyle że u mnie minęły trzy miesiące, i w tym momencie zaczynam żyć od nowa. Musisz chcieć sie po tym podnieść. a to że nie utrzymujecie kontaktu to pomocna sprawa. w momencie kiedy moj ex dzwonil wszystko wracalo. teraz jest lepiej. myśle że powinieneś usiąść na chwile i pomyśleć czy ona naprawde jest warta żebyś tracił swój czas? czy naprawde byłes z nią tak bardzo szczęśliwy? pewnie ją idealizujesz także dlatego że ma kogoś a Ty nie. to błąd. dobrze że widzisz jej negatywne cechy, tylko powinieneś zacząć podchodzić do tego bardziej egoistycznie. z tego co piszesz to zla kobieta byla. po co Ci zła kobieta? kochasz? ona widocznie nie bardzo. im szybciej sie z tym pogodzisz tym lepiej. na pewno jesteś świetnym, mądrym facetem skoro kochałeś i kochasz ją mimo wszystko. niestety to osoba tego nie doceni. znajdź kobietę, która pokocha Cię równie mocno jak Ty swoją ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotek_behemotek
Wiem, ze muszę zapomnieć, ale raz na parę miesięcy odzywa się ta tęsknota. Strasznie mi się podobała fizycznie i pociągała mnie erotycznie ta jej nieczułość i rodzaj chłodu. To zgadza się z teorią, że niedostępne jest najbardziej pożądane. Widywałem sie z innymi kobietami przez ten czas, jednak łapię się na tym, że szukam kogoś, kto będzie podobny do tamtej. To źle i wiem o tym. W każdym teraz widzę przede wszystkim wady i obawiam się poznania kogoś, kto znów mi przypieprzy. Z drugiej strony kobiety, które spotykam mają podobny problem, jak ja, albo są tak wyluzowane, że aż się boję. Czekać? Szukać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×