Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ivonka79

jak sobie z tym poradzic??

Polecane posty

Gość ivonka79

witajcie Kochane! widzicie problem polega na tym moi rodzice uwazaja ze majac 27 lat nie mialam prawa poczac z moim narzeczonym dziecka.Fakt faktem sa oni starszej daty bo moj ojciec ma 70 lat jednakze czy to upowaznia ich do mowienia ze to bylo glupie??Cieszymy sie bardzo ze tak jest,jednak strasznie mi jest smutno ze moi rodzice potrafia teraz mnie tylko ganic i przypominac o tym jakie to bylo glupie i nie odpowiedzilne tylko dlatego ze nie mamy slubu.Mieszkamy razem od dwoch lat,oboje mam prace na czas nie okreslony,jedynym faktem moze jest to ze nie mamy mieszkania,ale jak dotad na glowe nam nie kapie.Jestesmy dalekood swoich rodzicow bo musielismy wyjechac z Polski do Anglii,choc dla niektorych polakow takie osoby jak my to tchorze i niedorajdy zyciowe.Jednak ja nie zaluje,siedzac na tylko po skonczeniu studiow,albo pracowaniu w sklepie z odzieza za 600 zl to marna wizja.I wcale jadac tutaj nie myslalm o tym ze zostane t na dluzej,mialam wracac po 2 tyg.jednak sie udalo spotkalam swojego ukochanego i jestesmy razem szczesliwi.Jednak powiedzcie mi jak mam rozmawiac dalej ze swoimi rodzicami bo mi jak narazie nie chce sie w ogole ani pisac ani dzwonic.Nawet rzadno z nich nie zapytalo mnie jak sie czuje,tylko od razu a kiedy slub.A ja nie chce slubu,jest mo dobrze tak jak jest. Czy ktoras z Was przezywala to samo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja sytuacja jest o tyle podobna że również jestem w ciąży a ojciec dziecka nie jest moim mężem ... ale na tym podobieństwo się kończy ponieważ akurat u mnie nikt nie ma nam za złe że nie mamy ślubu ... nawet moje babcie które również są starej daty. Ale wiadomo że ludzie starsi mają czasem inne spojrzenie na świat ... niestety :( A może w Twoim przypadku sprawę załatwiła by szczera rozmowa z rodzicami o tym co Ty czujesz i co jest ważne dla Ciebie i Twojego partnera...może postarajcie się uświadomic rodzicom że ślub na razie nie jest Wam potrzebny i że teraz są inne czasy. Wiem że oczekiwałaś innej odpowiedzi ale nie byłam nigdy w takiej ani podobnej sytuacji i nie wiem zupełnie co bym zrobiła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivonka79
dziekuje Ci kochana naprawde,dziekuje ze przeczytalas moj topik bo tak naprawde czuje sie strasznie zle psychicznie.Moj misio stara sie mnie pocieszyc ale wcale nie jest tak latwo,bo to sa moi rodzice.Niewiele moge z nimi rozmawiac bo cokolwiek nie powiem zapewne odbiora to jako nie takt z mojej strony.Moze poprostu lepiej dac sbie spokoj i nic nie mowic.Najgorsze jest to ze dla nich na wszytsko mam jeszcze czas,zwlaszcza dla mamy i ciagle martwia sie o to co ludzi powiedza. jakkolwiek dziekuje Kiara21 za pocieszenie i rade buziaki gorace pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żale Twoich rodziców nie są całkiem bez sensu. Wiadomo - TY ni chcesz ślubu, ale może rozważ też ich argumenty, zastanów się co oni czują. Czy np. chodzi im tylko o \"moralny obciach\", czy też nie do końca ufają Twojemu partnerowi i boją się, że nie uwiązany ślubem może się ulotnić i zostawić was bez opieki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ivonka! Trzeba nowe topiki teraz zakladac zeby sie na forum znalezc :-). Na naszym trzeba bylo cos wspomniec 🌻 . U mnie jest podobnie. Moi rodzice twierdzili na poczatku ze sie ciesza (tzn. moja mama bo tata zaniemowil na tydzien. Po tygodniu bylo juz ok). Po paru miesiacach zorientowalam sie ze moja mama nikomu, absolutnie nikomu, nie powiedziala ze zostanie babcia. Za kazdym razem jak do niej dzwonilam sciszala glos, jezeli akurat przyjmowala gosci, zeby nikt czasami nie uslyszal (pozniej tlumaczyla to tym ze woli powiedziec wszystkim kiedy moj synek sie urodzi i bedzie zdrowy i takie tam...). Ja wiem ze ona sie po prostu wstydzi! Ale nie wiem czego; nie \"siedze\" jej na glowie, utrzymuje sie sama od kilku lat, a slub to tylko i wylacznie moja sprawa - im bardziej beda naciskac tym pozniej sie pobiezemy!!! Tym bardziej ze tu gdzie jestesmy zwiazek partnerski traktowany jest na rowni z malzenskim. Autentycznie mam dosyc zrzedzenia na tamat slubu! Jestesmy zareczeni ale nie bede biegla do oltarza bo dziecko w drodze. Do mnie taki argument nie przemawia. Ogolnie doszlismy do wniosku z moim bratem ze dla niej bardziej liczy sie co ludzie powiedza niz moje szczescie. Odkad rodzice przeprowadzili sie na wies stan ten bardziej sie poglebil. To glowny powod mojego ataku placzu raz w tygodniu... Ivonka ja nadal sie przejmuje i jest mi strasznie przykro. Mam nadzieje ze to sie zmieni kiedy maly sie urodzi i pojedzie w odwiedziny do dziadkow. Mam przeczucie ze nadal beda gledzic \"slub,slub, slub\" ale moze spojrza na to z innej strony. Kocham moich rodzicow ale od pewnego czasu traktuje ich nieco inaczej; dzwonie co dwa tygodnie zeby zapytac jak sie czuja i co ogolnie slychac ale nie opowiadam za duzo co u nas, bo mam wrazenie ze ich to meczy. Czasami pytaja jak sie czuje; odpowiadam krotko: dobrze. Uodpornilam sie troche. Ivonka, trza byc twardym nie mietkim ;-). Decyzje nasze sa tylko naszymi, nie naszych rodzicow. Oni czasami mysla ze moga nami jeszcze kierowac. Moze to ich tak boli - nie moga juz nakazywac a jedynie doradzac. Wiedz ze nie jestes sama. Jak masz dola to pisz - poplaczemy razem 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivonka79
droga Fuu pytanie polega na tym czy zawsze mozna ufac komus w 100%,dla mnie w dzisiejszym swiecie nie.To czy moi rodzice akceptuja mojego chlopaka czy nie tak naprawde nie ma totalnego znaczenia,bo nikt nie bedzie mi wybieral i mowil czy moge i czy powinnam akurat z ta osoba poczac nowego czlowieka.Uwarzam ze osiagnelam wiele a w zasadzie wszystko czego oczekiwali ode mnie rodzice,choc dla siebie tez to zrobilam.Teraz moje zycie wyglada poprostu inaczej,zyje z dala od nich i chyb dalej sie nie przyzwyczili ze mnie nie ma i raczej chyba juz nie wroce,bo tak naprawde do czego. Madziu 24 czytajac to co napisalas czulam sie jakbym czytala o sobie,tylko przypuszczam ze mojemu tacie nie przejdzie tak szybko.Wiesz moze nie powinnam tego pisac ale moj ojciec z tego co slyszalam nie byl na slubie swojej pierwszej corki a mojej siostry przyrodniej,tylko dlatego ze rowniez zaszla w ciaze przed slubem,wiec widzisz jest uparty i tak naprawde potrafi ranici to dotkliwie. Czasem rodzice maja rzeczywiscie racje i chca pomoc jednak wciaz istniejaca plaga w Polsce jaka jest "co ludzie powiedza"nadalnie nie pozwala poprostu zyc.Mysle ze wiele nam jeszcze do tego by wszyscy byli na rowni traktowani,ale coz takie jest zycie. A tak na marginesie Madziu24 gdzie jest ten Wasz topik bo jestem leniuchem i nie zabardzo czytam wszystkie buziaki 3majcie sie cieplo pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domi....
jak powiem tylko tyle,ze twoi rodzice nie beda zyli twoim zyciem, wiec postepuj w taki sposob jaki wg ciebie umozliwi ci bycie szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×