Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezinteresowna Halina

Jak sądziecie - czy to facet przede wszystkim ma utrzymać rodzinę ??

Polecane posty

Gość no cóż...
bezinteresowna Halino----> nikt nie kontroluje i nie rozkazuje :) Kobieta urządza dom to jej królestwo. Jeśli mężczyzna zarabia dostatecznie.... a jeśli chce pracować to jest kwestia dogadania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezinteresowna Halina---- masz klasę, dziewczyno. Facet nie wie, co stracił :) Zasługujesz na kogoś, kto odpowiada Twoim wizjom i nie uważam ich za kontrowersyjne w najmniejszym stopniu - tak wygląda partnerstwo i normalność, a nie sytuacje rodem z oper mydlanych. Dużo szczęścia życzę, nie tylko na Święta 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna Halina
No cóż...to prawda, a więc nie ma tu mowy o obowiązkach. Ja w ogóle nie lubię tego słowa, bo przypomina mi klasówki i tego typu rzeczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny....//
nie Halino, nie jest czarne ani biale... Nie mialam bogatych rodziców, on też nie. Robiła różne rzeczy-zarabialiśmy za granicą -ja czasem na szmacie jeździłam a on na budowie zapieprzał. Oboje mamy studia. Potem ciężka praca i ogromne RYZYKO które podjęliśmy się opłaciło. szukałam pracy odpowiedniej dla mnie bo było nas na to stać. Nie odrazu ją znalazłam. I nie równam pracującej z pracowitą, ale drugie trafne zobacz nie piszę NIEPRACUJĄCA=leniwa ale taka co jej się nie chce pracować+leniwa. I oczywiście ona ma do tego prawo, ale to nie zmienia faktu że jest leniwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna Halina
A dziękuję Ondyna i wzajemnie! Jak się ma miękkie serce to trzeba mieć co innego twarde, ja mam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Odyno--->" mądrego i korzystnego dla obu stron podziału ról w związku" To o tym oboje muszą pogadać. :) ale skoro się kochają...nie będą mieć problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna Halina
Ej, Fajna, ja wiem o co Ci chodzi. Nie musisz się tłumaczyć. I tak masz teraz raj, w porównaniu z każdym tutaj chyba, ciesz się tym i nie rozmyślaj nad takimi faktami już. No bo ile znasz takich kobiet hm ?? Zreszą tutaj napisać możesz, że i 100 :) Ja pisałam o takiej co jej się nie chce - ale o takiej, która poprostu NIE CHCE (może już nie chce). Dla Ciebie to leń, i ok, przyjęłam do wiadomości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazinteresowna Halina
Osobiście nie znam ani jednego faceta, co by sobie dobrowolnie brał lenia za żonę, czy kobitę ;) A znam niepracujące mężatki za to, świetne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Utrzymuję rodzinę i wg mnie tak powinno być. Tak było od zawsze i tak powinno zostac. A to że moja żona pracuje, to jest jej własne wybór, jeśli chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
bezinteresowna Halinko----> w małżeństwie są obowiązki i przywileje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresona Halina
No cóż --> No cóż... :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna Halina
reno1965 --> Mój , mój ideał ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie jestem za równouprawnieniem i gdybym teraz napisała, że moim zdaniem, to mężczyzna powinien zapewnić byt rodzinie, sama bym sobie zaprzeczyła. Poza tym inaczej wszystko wygląda, kiedy kobieta siedzi w domu, bo wychowuje dzieci, a inaczej gdy siedzi w domu, nie ma dzieci i nie może znaleźć pracy, bo nie chce pracować byle gdzie. Niestety dużo zależy od tego gdzie mieszkamy. W dużym mieście utrzymanie jest bardzo drogie i obawiam się, że jedna pensja, nawet ta w miarę wysoka może nie wystarczyć, ale znowu w mniejszych miejscowościach, małych miastach, ludzie o wiele mniej zarabiają, dlatego problem wydatków i brakujących pieniędzy pojawia się w każdym związku. Kobieta decydując się na życie z mężczyzną, zdaje sobie sprawę z kim się wiążę, a np. trudno wymagać od faceta po zawodówce, żeby nagle został kierownikiem banku i zarabiał 10 tys. miesięcznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet ma utrzymywac rodzine
dlatego ze faceci w wiekszosci zarabiaja wiecej od kobiet i to nie tylko w Polsce ale w calej Europie nie twierdze ze kobieta nie powinna pracowac jak chce niech pracuje ale powinna miec ten komfort ze jak urodzi 1 dziecko a pozniej drugie to powinna bez obaw ze nie starczy im na zycie zajac sie wychowywaniem dzieci jak facet nie jest w stanie utrzymac rodziny przynajmniej na przcietnym pozomie to niech jej nie zakłada wcale! ci z was panowie co nie dacie rady zarobic na zone i dziecko to poprostu nieudacznicy zyciowi!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie powiem, chciałabym mieć męża któremu się wydaje że obowiązek utrzymania całej rodziny wraz z żoną spoczywa tylko i wyłącznie na jego barkach, zwłaszcza gdybym miała tak traumatyczne doświadczenia jak Halina, której jakiś facet wyznaczał terminy w których miała sobie znaleźć pracę. Jednak utrzymanie rodziny jako obowiązek jednego partnera, z racji płci i zwyczajowej roli społecznej (roli raczej sprzed wieku, gdy dla kobiet nie było pracy, za to miały gotować, sprzątać i chować dzieci), to dla mnie oczywisty absurd a poza tym w Polskich realiach coś nieżyciowego. Niby dlaczego ja miałabym tylko utrzymywać małżonka, dzieci i dom, oraz dbać o pieniądze na rozwój (na rozrywki, na kulturę...), to niewykonalne i niesprawiedliwe?! Skoro więc ja, jako kobieta, nie muszę nieść tego ciężaru sama, to dlaczego miałby to robić mój partner, czyżby tylko z tego powodu że jest płci męskiej?? Oczywiście z zasady wzajemności można dobrowolnie zrezygnować, na przykład ja przez rok utrzymywałam wszystko sama, od poznania mojego partnera, tolerując a nawet akceptując że on ma dosyć szukania pracy i nie chce jej szukać, ale równie dobrze miałam święte prawo kopnąć go w dupę z półobrotu! I tak samo gdybym ja leżała codziennie brzuchem do góry czy mówiła wprost że nie chcę przynosić do domu pieniędzy bo nie i już, bo takie jest moje motto życiowe, mój partner też mógłby kopnąć mnie w dupę wyrzucając daleko, najlepiej jak najdalej od normalnych ludzi. Swoją drogą bardziej od kobiet które roszczą sobie prawo do bycia utrzymywaną, szanuję prostytutki jako kobiety samodzielne i pracujące (nie mam na myśli wszystkich niepracujących kobiet a jedynie takie którym się wydaje że to im się należy z racji tego że są kobietami).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet ma utrzymywać...---- obawiam się, że prawdziwymi nieudacznikami życiowymi są panowie, którzy żenią z kobietami o takich poglądach :O nie słyszę miłości, ani przyjaźni w Twoich słowach, nie słyszę szacunku dla partnera. Raczej pobrzmiewa w nich lekka pogarda i roszczeniowość - jakże szczęśliwy i spełniony musi czuć się mąż takiej pani :D To chyba nie jest dobra podstawa do zakładania rodziny /pomijając kwestie finansowe/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli ktokolwie rości sobie prawo do nazywania kogokolwiek nieudacznikiem życiowym, najpierw musi ocenić sam siebie oraz realia jeśli będąc nikim zdobyło się wszystko, może się poprzestawiać w głowie i wówczas podlega się złudzeniu że ludzkie możliwości są nieograniczone, OKI DOKI, ci niech wyrzucają innym nieudacznictwo ale jeśli sam/sama nie mógłbyś/nie mogłabyś utrzymać rodziny, nie nazywaj nikogo nieudacznikiem jeśli jest w takiej samej życiowej sytuacji - zwłaszcza w kraju jak Polska gdzie człowiek rzetelnie pracujący czy człowiek z dobrym wykształceniem wegetuje a zaradnym życiowo nazywa się złodzieja samochodów, bo on ma pieniądze - ja nie chcę mieć partnera-ciężaru bo tak się nie pociągnie przez całe życie, bez żalu i frustracji, tak się nie osiągnie bezpieczeństwa finansowego, nawet na takiego partnera nie pracującego mnie nie stać a zarabiam co miesiąc ponad dwa tysiące, mam pracę, pasje, plany i nieudacznikiem siebie nie nazwę, to samo dotyczyłoby mojego partnera bo dla mnie związek to równość (oczywiście nierówne są predyspozycje do odchowania dziecka stąd co innego gdy jeden partner pracuje na życie a drugi zajmuje się dzieckiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeeee, Ondyna, raczej pogarda wyziera z moich słów jako oddźwięk emocji, jednak bynajmniej nie dotyczących mojego partnera, poza tym ja jestem dumna z siebie bo poradziłam sobie w bardzo trudnych chwilach i to wzmacnia moje poczucie wartości, no i to może tak odbiera się w moich wypowiedziach ups, taka wada ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ładnie, to teraz się zapadam pod ziemię (ścislej, idę na spacer), wzięłam słowa Ondyny do siebie i zaczęłam się bronić, sorrrrrrrry ;DDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, może źle zrozumiałam - tak to zabrzmiało. Pod wpływem emocji słowa ze źródła porozumienia zmieniają się w źródło nieporozumień i łatwo jest powiedzieć coś, czego w gruncie rzeczy nie ma się na myśli. Ja równiez nie miałabym ochoty być żoną mężczyzny, który na stałe zadowala się rolą balastu. Nie ten wariant miałam na uwadze. Raczej chodziło mi o ludzi, którzy nie dają rady zaspokoić roszczeń bezczynnego partnera. Przyznasz, że to nie jest sytuacja godna pozazdroszczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D tak se piszę... :D oczywiście, że poprzednie posty nie były skierowane do Ciebie :) :D stanowczo czas na spacer! Ja też zwiewam na śweże powietrze... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×