Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

przenoszę

MÓJ FACET WYJEŻDŻA ZA GARNICĘ

Polecane posty

Gość a.j.
mam chwilowo głębszego niż normalnie doła, dlatego nawet nie zaglądałam nie, moja praca ma parę stresujących aspektów, fajna nie jest choć kiedyś była, ale potem szef zaczął się zmieniać, kończył się popyt na książki, i działo się coraz gorzej trzymam kciuki za Ciebie i męża, żebyście sobie poradzili, i nie przejmuj się, jak już się sprawdził, to poradzi sobie choćby gdzie indziej mój ma dobrze, tam gdzie on, pracują nawet ludzie którzy obcego języka nie znają ni w ząb co do psa, jeśli jest młody, będzie miał zajęcie, ktoś go popieści, będzie miał gdzie spać to się szybko przyzwyczai, a jeśli to pobyt u osób znanych, to czasem jest to dla psa jak... urlop ;D pozdrawiam serdecznie i sorry że nie pisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie widziałam, że nie zaglądasz.ale fajnie, że w końcu się pojawiłaś.chciałabym cię jakoś pocieszyć i chociaż to banalne to powiem - nie martw się, będzie oki. uśmiechnij się:) i głowa do góry.pozdrawiam.papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
już jest lepiej ale dzięki takim dołom widzę że muszę coś zrobić z sobą, bo się będą powtarzać ogólnie chodzi o moje niepozałatwiane sprawy i o brak pracy z perspektywami :))) a póki co, dziś dowiedziałam się że wykład który miałam mieć (nic szczególnego, rzecz o książce dot. jakichś metod leczenia) został przesunięty na nieokreślony termin a ja z jego powodu przesuwałam termin wyjazdu na urlop tym bardziej pier... wszystko i wyrywam się stąd na tydzień w górach w sumie chciałam jechać sama ale tak wyszło że jadę z siostrą, ma to plusy i minusy, plus między innymi taki że mój facet czuje się spokojniejszy bo to tak jakbym jechała z przyzwoitką ;DDDD, no i poszwendamy się razem, poszalejemy, bo samemu nawet jakieś wyjścia są takie jałowe... i tak mam cudowne Walentynki bo bez wykładu o sercu (chorobach i metodach leczenia) ;DDDDDDDDDDDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!!! U mnie jest odwrotnie... To ja wyjezdzam... On zostaje... Nie ma inngo wyjscia!!! Nie wiem jak my to przezyjemy... :( Przeciez ja sie zaplacze w obcym kraju!!!! :/ On bedzie na miejscu, ze swoimi znajomymi, bedzie mu latwiej... :( Nie wiem jak dam rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
Fakt, sama też wyjeżdżałam i było mi bez porównania trudniej niż zostawać gdy on wyjeżdża. Cóż, inni sobie radzą, ty też sobie poradzisz. A na długo jedziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjezdzam najpierw na pol roku, jak bedzie dobrze to zostane na dluzej... :( Jest tez plan, ze go sciagne, ale czy on wypali?? :( Najgorsze, ze to wszystko taka wielka niewiadoma!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
Ups... długo... Będzie to dla was próba, kto wie co ją przetrwa. Jednego jestem absolutnie pewna, w taki wir życia warto się rzucać, bo inaczej będzie ono tylko obok nas przepływać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój M. dostal propozycję wyjazdu,zdaje się na rok chyba będę udawać,że zgodzenie się nie sprawia mi kłopotu chociaż nie umiem sobie wyobrazić,że nie będziemy się widzieli dłużej niż 2 tygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny.....nie przejmujcie się tak swoimi mężczyznami poza granicami kraju. Oni tak naprawdę mają tam lepiej, szybciej czas im leci, spotykają nowych ludzi, poza pracą bawią się ...bo w końcu mogą. Naprawdę gorzej jest zostać tu. Tu się tęskni a tam się żyje x dnia na dzień. Bez stresów, bez zobowiązań. Jak w jakimś utopijnym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jest.
Podnoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
Hej! Jest tu kto!? Wracam skruszona na ten fajny topik i szukam znajomych... Nie było mnie bo się bawiłam z dala od netu. Udał mi się wspominany wyjazd na narty. No i w miniony piątek wyjeżdżam z Zakopanego do mojego miasta, dzwoni mój luby, i mówi że spotkanie wcześniej niż się spodziewałam, że wraca do kraju już następnego dnia. I tak zjechaliśmy się do domu w odstępie 10 minut! ;D I wiecie co... ale to już inny temat... Od wczoraj mam pierścionek zaręczynowy na palcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
up pomyślałam że jak będę podnosić topik to może ktoś da się wypatrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopiero tydzien,a ja juz wariuje, najgorsze sa wieczory,kiedy nie da sie zasnac,bo dnie mam wypelnione co do godziny a rozmowy na skype tylko poglebiaja tesknote wirtualnosc irytuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
Dla mnie pierwszy tydzień był trudny, potem coraz łatwiej. Może i u ciebie tak będzie, MNE? Fakt, ja spodziewałam się że będę te jego dwa miesiące nieobecności znosić bardzo źle, wręcz bałam się sobie wyobrażać co będzie. Dlatego jak wyjechał wciąż spodziewałam się że ze mną może być jeszcze gorzej i na te gorsze chwile czekałam myśląc że w sumie na razie nie jest tak źle... I nie było tak źle do samego końca. Na dodatek wrócił wcześniej o tydzień więc nie było też efektu ostatnich, najtrudniejszych dni. Może czasem warto więc nastawić się na najgorsze i obserwować jak sobie dobrze radzimy i to najgorsze wcale nie następuje... ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilia nad stawem
dziewczyny dlaczego ten temat padł? dlaczego nie pomagacie sobie, nie wpieacie sie w trudnych chwilach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuna27
dziewczyny,nie puszczajcie facetów samych nawet jedna nogą za granicę.Dobrze radzę.Byłam na obczyznie pare latek,wiem jak to wygląda.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luna.........
jak to wyglada konkretnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.j.
nam rozłąka nie zaszkodziła, moim rodzicom też nie szkodziła nigdy (tata jest marynarzem)... dlaczego akurat wam by miała? :) a topik... umarł śmiercią naturalną, bo i ile można o tym samym... choć fajnie że ktoś go odświeżył, może znajomi się odezwą, może nowe osoby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×