Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PcD

pracuje w jednym ze znanych sklepow

Polecane posty

ojej ale mozna miec troche kultury :O nikt nie wymaga od nas,klientów idealnie zlozonych ciuchów ale odwiesić na miejsce mozna a nawet wypadało by :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do arrakis
zle trafilas skonczylam studia informatyczne!!!!!i nie pracuje jako sprzedawca, chociaz wiele dziewczyn pracujacych w takowych sklepach jest studentkami.....ale jeszcze nie absolwentakmi.... kochana nie myl tutaj pojec nikt nie mowi tu o sprzatani tylko o zwyczajnej kulturze .....przymiezasz...ogladasz...nie kupujesz to odkladasz na swoje miejsce jesli masz pzreznaczony do tego specjalny wieszak to wieszasz na nim....czy to takie trudne, mysle z e to naturalne gdy mam ciuchy w domu to chowam go do szafki, wrzucam do prania , a nie na podloge...albo na parapet. a skutki masz takie szukasz okularow pzreciwslonecznych i znajcujesz je na regale ze sweterkami..albo podoba ci sie bluzeczka ale niestety byla na podlodze i podeptalo je bydlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PcD
nie miałam czasu przeczytac wszystkiego bo byłam w pracy;) otóż Moje Drogie Panie.. po pierwsze.. nie mam tipsow, po drugie , obsługuje wszystkich klientow na najwyzszym poziomie , donosze konkretne rozmiary pytam co i jak, czego potrzebują, o kolory, fason, rozmiar- itd itp;) po drugie- wiecej niz dwie osoby za kasa przebywac nie mogą , a rozmowy są niedopuszczalne. nie zrozumiałyscie chyba o co mi chodzi norma jest to, że odwieszam rzeczy z przymierzalni, składam salon..Ok nie ma problemu chodzi mi tylko o to, że są osoby które wezma rzecz w ręke i nawet nie potrafią jej połozyc tylko poprostu ją puszczają z rąk, robią tak z każdą rzeczą napotkaną na ich drodze.. nie mówiac już o tym, że niektórzy potrafią spódnice odłożyc w miejsce męskich spodni;) no nic nie zrozumiecie dopuki same tego nie zasmakujecie pozdrawiam mimo wszystko p.s studiuje żeby nie było:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PcD
ale widzę są osoby, które rozumieją o co mi chodzi dokładnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka456
no widzisz ze miala racje ale arrakis tego nie moze pojac.........i inne madralinskie nie wiedza co znaczy odlozyc tylko rzucaja i odkladaja gdzie indziej bo tak zostaly wychowane...a moze to one chodzily do zawodowek bo ja zapomnialam ze zawodowki jeszcze wogole istnieja pozdro pcd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia780505
to jeszcze nic ja pracuje w sklepie kosmetycznym i zdarza się, że klientki zamiast testerów używają produktów bo jak mi jedna z "wykształconych, mądrych" klientek odpowiedziała " ale ja chcę kupić produkt a nie tester" bez komentarza a do wiadomosci arrakis i jej podobnych: osoba pracująca w sklepie nie jejst niedokiem któremu nie chciało się uczyć i skończył w sklepie, ja jestem kierownikiem i oczywiście muszę posiadać wyższe wykształcenie (takie wymagania stawia firma), sprzedawca u nas musi mieć minimum średnie wykształcenie, większość załogi współpracującej ze mną ma wyższe, a i wszystkie Panie z obsługi biegle posługują się językiem angielskim a mamy równiez takie które mówią po niemiecku, francusku, włosku, hiszpańsku, rosyjsku i jedną Panią która zna również słowacki i węgierski :) wiem, że w wielu sklepach w centrach handlowych wymagana jest znajomosć języków obcych a co do zachowania klientów: kultura obowiązuje wszystkich :), nie tylko sprzedawców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I WSZYSTKO
JASNEEEEEEEE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona bez .ogona
Owszem , casem zdarzają sie sklepy , w których siedza znudzone dziumdzie i taksuja klientki. Ale nie wszedzie. Moge sie wypowiadać tylko jako klientka , bo nigdy nie sprzedawałam w sklepie. I JAKO KLIENTKA widzę , że dziewczyny z obsługi elegancko do mnie podchodzą, choć wcale nie jestem zubierana i nie wyglądam na kasiastą - pytają , czy pomóc, czy znaleźć rozmiar - a ja dziekuje i szukam sobie dalej. Ale laski sąMIŁE. I robia , co tam maja robic , składają porozwalane ubrania , coś tam przewieszaja czy metkują. Jak cos mierze , to składam albo odwieszam za sobą , korona mi z głowy nie spadnie ani nie jest to jakas wielka praca , której bym nie byla w stanie wykonac. Po prostu nie wyobrazam sobie przyjść , nic nie kupic , a zostawic za sobą syf i bajzel. I tak zwykle ktos z obslugi mi mowi , że już sobie odwiesi. Ogólnie jest miło , ja sie uśmiecham , one sie uśmiechają , czuję się dobrze obsłużona. I nie wiem , po co drzeć koty. Jedna się naburmuszy , bo cos tam , rozpieprzy poukładane ubrania i jeszze lezie jak udzielna księżna , obrazona , że jej dywanu nie rozłożyli. Na to druga się wkurzy , bo jako sprzedawczyni musi ten pierdolnik posprzątac , a w sumie zyczliwosci nie ma i kasy zostawionej też. Jest niemiło Jacy będziecie dla innych , tacy inni będą dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość infoo
Nikt mnie nie przekona, że to, że odwieszę ubranie na wieszak przy przymierzalni, a nie tam, gdzie wisiał wcześniej, świadczy o braku kultury. To chyba kierownik sklepu powinien pomyśleć o zmianach, jeśli 3\4 towaru ma misternie poukładane na "kupki" - po pierwsze to zniechęca kupującego, bo trzeba znaleźć w tym stosie swój rozmiar, a po rozłożeniu może się okazać, że to jednak nie to itd. Po drugie ekspedientki zamiast zajmować się klientami, muszą układać wiecznie te kompozycje, żeby sklep nie odstraszał wyglądem. Ale to nie zadaniem klientki jest układanie i odwieszanie wszystkich przymierzanych rzeczy. To kwestia organizacji - jak najwięcej ubrań na wieszakach i problem rozwiązany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do belamari
klient twój pan, nic nie powinno go obchodzić, ze jest 5 minut do zamknięcia i umyta podłoga (!) Mogę przyjść do sklepu pół godziny przed zamknięciem i mogę tyle przymierzać, że wyjdę stamtąd 15 minut po zamknięciu, a Ty masz mnie obsłużyć. Pracuję w dużej firmie, zwykle do 16-ej, ale jesli o 15.59 zadzwoni klient i rozmawiam z nim do 16.10 a później jeszcze coś dla niego załatwiam, to nie powiem, żebym była zadowolona, ale gdy tego klienta utrzymam, wiem, że z niego mam pieniądze, ja i firma, i to sie liczy. Elastyczność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z przedmówczynią. Ja też pracuję w dużej firmie do 16tej i do głowy by mi nie przyszło, żeby olać klienta który do mnie dzwoni gdy już wychodzę, nawet gdy jest to minuta po 16tej. Zadowolenie klienta przekłada się na moje zarobki. Pracuję w innym mieście, gdy przyjeżdżam do mojego miasta, jest przed 17tą. Wiele razy sklepy zamykają mi drzwi przed nosem, mimo że jeszcze 5tej nie ma. Chcę wejść, a tu kobieta z mopem stoi mi na drodze. Ja rozumiem że każdy chce iśc do domu, ale pytam się: kto ma w tych sklepach kupować? Bezrobotni? Emeryci? Człowiek wraca z pracy, dosłownie biega p mieście żeby do tej 5tej zdążyć, jest 16.55 a tu drzwi zamknięte, wygaszone... Czy to jest właściwe podejście do klienta? Mnie czego innego uczono w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belamari
Do 17-stej, zabawne :) Wiekszosc centrum handlowych, w tym i moje, otwartych jest do 21-szej. W dodatku to takie troche zadupie, gdzie na malym przystanku autobus zatrzymuje sie, jesli cala ekipa wyjdziemy na jezdnie, bo tak to przejezdza obok. A wierzcie mi, stanie na takim przystanku 1/2 h na mrozie nie nalezy do milych przezyc. a to, ze ktos posiedzi do 21.15 i kupi jakis ciuch za powiedzmy 100 zl, jakos mi nie wynagradza niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana z takim podejściem
to ty zmień pracę, bo znajda się dziewczyny, które poczekaja do 21.15. I klienci, którzy pójdą do innego sklepu, Ty stracisz potencjalnych klientów, a zyska jez Twoja konkurencja, wtedy szef zredukuje etat, bo po co utrzymywać kapryśną dziołszkę jak sprzedaż nie idzie? A do 17-ej? Śmieszne, nie? Wiesz w 60-tys. miastach nie ma centrum handlowego i sklepy zamykają o 17, a ok. 16.40 w rękach sprzedawczyń można zobaczyć jedynie mopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozni sa klienci
i rozni sprzedawcy -nie ma sie licytowac kto ma racje - wszyscy powinni sie zachowywac kulturalnie i zyczliwie,tymczasem to co dla jednego jest chamskie, dla drugiego jest norma - niestety. Traktujmy innych tak, jak sami chcielibysmy byc traktowani - i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech..................
i dlatego chocby zakupy w Stanach to naprawde radość i wygoda dla klienata bo brak tam naszych pan w sklepach ktore łaske robia ze poskładają ubranka na kupke!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pcd
widze, ze niektóre osoby się totalnie nie znają jesli piszą, że nalezy jak najwiecej rzeczy dawac na wieszaki!! chce niektórym tylko uswiadomic, ze to nie MY ustalamy zasady tylko jest to nakazane odgórnie i nie mamy w tej kwestii nic do gadania!jesli rzeczy musza byc poukładane to tak własnie musi byc! to po pierwsze, a po drugie. ciesz się, że robisz do 16stej, ja robie po 12h, pozniej trzeba jeszcze posprzątać 30 min, i wtedy dopiero jade do domu, i uwierz mi, że mamy prawo nie być w humorze jesli ktoś wchodzi 20.55. zreszto najwiecej wypowiadaja się te, które nie maja na ten temat zielonego pojęcia. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Laura Diaz itd
gdyby sprzedawcom ktoś płacił za nadgodziny,albo gdyby mieli jakąś prowizje od sprzedaży,to by zostali w pracy nawet do 24,a za darmo to naprawde człowiekowi często nawet po kilkunastu godzinach na nogach (często nawet na przerwie nie ma gdzie usiąść ) nie chce sie pracować ale co zrobić,problem leży raczej po stronie zarządu tak samo jest z pracą w weekendy i święta,gdyby te dni były opłacane bardziej niż pozostałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a druga kwestia to taka
ja zatrudniając się w takiej firmie odzieżowej też myślałam podobnie do niektórych nic nie bede robić oprócz pogawędek z klientami i układaniem ubranek,a pewnie płacą tyle że głowa mała a tu...układanie ubranek owszem i pogawędki z klientami też,ale tylko gdy jest czas czyli nigdy praca sprzedawcy nie polega na tym,to znacznie większa odpowiedzialność,a za to pieniądze małe,przynajmniej u mnie,nie bede ukrywać za grudzień w którym było 210 godzin przepracowanych,w tym też nocne dostałam dokładnie 750 zl w gwoli ścisłości,ja osobiście wole gdy klient odda te rzeczy których nie kupi,i wtedy ja sama je poodkładam na swoje miejsce,układać też wole sama i jak widze jak ktoś sie męczy na jedną rzeczą to po prostu mówie że to zrobie bo to żaden problem z tymi wieszakami też dobry pomysł,ale wystrój zależy od visuala w centarli,a nasz visual tylko podporządkowuje sie pod niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a druga kwestia to taka
aha,mam znajomego który jest dealerem samochodowym,i jak tuż przed zamknięciem salonu pojawia sie klient to on zostaje dłużej,tyle że on ma z tego prowizje,to raz,firma zapłaci mu za tą godzinke a sprzedaż samochodów nie jest tak masowa jak sprzedaż odzieży szef nie zredukuje jednego etatu ponieważ ktoś nie wyrobił sie z zakupami do 21,bo szef,to często zarząd,który nawet nie wie do końca gdzie te sklepy ą,a nasz kierownik sam wyprasza klientów przed 21,na ogół ludzie to rozumieją i przychodzą następnego dnia,a jak ktoś zaczyna burkać,a powiedzmy standard nakazuje nam zamknąć fiskala o 20.50 to psrzadajemy na dowody sprzedaży,choć nie każdy sprzedawca tak musi robić,bo jak skarbówka sie przyczepi,to nawet 5tys sprzedawca bedzie płacił ale generalnie to chciałabym żeby tacy oburzeni spóźnialscy trafiali na naszego kierownika,bo on nie szczędzi słów,nawet obelg to ja już wole być grzecznie zaproszona na jutro,niż zwyzywana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdumiewające
a ja myślałam, że praca w sklepie to sama radość. Ilekroć odwiedzam sklep odzieżowy ekspedientki radośnie gaworzą między sobą, chichoczą, niespecjalnie zajmują sie klientkami (orsay, reserved, terranova), a niektóre traktują klientki z jakąś niewytłumaczalną wyższością, z miną greckiej bogini i paskudnie pomalowanymi tipsami nie tylko nnie odpowiadają na dzień dobry, ale też z łaską podają odpowiedni rozmiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co ja widzę, praca w sklepie to sama przyjemność. Stoi się, gada z koleżankami, ogląda się klientki z góry na dół i ogólnie gra się rolę księżniczki. Nie twierdzę że wszystkie sprzedawczynie takie są.... ale w odzieżowych sklepach to niestety norma. Nikt mi nie wmówi, że stanie i siedzenie na zmianę przez 8 godzin od 9tej do 5tej jest aż tak męczące żeby nie obowiązywały pewne zasady dobrego wychowania. Pani sprzedawczyni na obcasach, w tipsach itp nie ma być ozdobą stoiska, tylko kimś kto ci pomoże dokonać zakupu. Jeżeli na drzwiach wisi tableczka, że otwarte do 17tej, to ja rozumiem że do 17tej mam prawo wejść i zrobić zakupy. Logiczne, no nie? To że ktoś ma autobus albo nie ma to nie mój problem. Chodzę dużo po sklepach i niejedno widziałam. Ciuchy po przymierzeniu odwieszam na miejsce, ciuchy z kupki składam, mówię ładnie dzień dobry, do widzenia, proszę i dziękuję. Nie trawię tylko ignorancji, wielkopaństwa i księżniczkowatości. Praca jak każda, kto się nie przykłada to do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadikaaaaaaaa
osoby które mają wypowiedzi typu "a od czego jesteś" poprostu nigdy nie pracowały w sklepie iniektórzy myślą że praca w sklepie jest taka suuuuuper a tak naprawde to człowiek po takiej pracy jest wykończony psychicznie najbardziej!!!! przyjdzie baba i gada godzine o swojej rodzinie i na koniec dostaje sie ochrzan od szefa że tak długo obsługiwało sie jednego klienta a pozostałych 6 czekało. tej pracy nie zrozumie nikt kto nie pracował w sklepie ja pracowałam w kilku i szczerze mówiąc mam dość!!! kiedyś klient mnie wyzwał bo chciał buty ecru a ja powiedziałam że teraz w ofercie nie ma ale są bardzo ładne czarne a on do mnie " co pani sobie wyobraża ja jestem po ekonomii i chce jasne buty" klienci potrafia dobijać... albo myjesz zmęczony podłoge a tu ktoś wchodzi nadepcze wyjdzie 30 min po zamknięciu sklepu i jeszcze nic nie kupi czasami idzie sie załamać... a ci co wypowiadają sie że to taka suuuuper praca to proponuje spróbować a przestaną tak mówić... pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadikaaaaaaaa
chce jeszcze dodać że rzeczywiście są sklepy w których pracują sprzedawczynie paniusie i z tym spotykam sie nagminnie tylko to są takie dziewczyny które nie mają za grosz kultury i przygotowania do uprawiania zawodu jakim jest sprzedaż... kiedy widze takie paniusie to odrazu wychodze ze sklepu i niestety to jest strata właściciela sklepu bo zatrudniając takie madame traci klientów... bo one powinny wiedzieć że chociażby niewiadomo jak zły humor miały to uśmiech powinny mieć przyklejony do ust i być miłe a niestety tak nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaaaas
ciekawy temat hehe zgadzam sie że takie wytapirowane paniusie prawie brązowe od solarium mnie osobiście odstraszają z takiego sklepu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambinek
mnie też takie odstraszają ;) i uważam, że jak sklep jest czynny do 19, to przed 19 mma prawo tam wejść. i wkurza mnie taka atmosfera, że jest 5 po a wszystkie już chcą mnie wyrzucić. weszłam, to jestem no sorry. co do odwieszania ubrań, jak spadnie, podniosę, aż się czasem znajomi dziwią. jak rozłożę, to złożę. ale nie będę latała z 5 rzeczami z przymierzalni po całym sklepie, żeby odwiesić na miejsce. czy ja pamiętam, gdzie co było? powinny być wieszaki jak przed h&m albo pani jak w zarze i tyle. inna sprawa, że ekspednientki dostają bardzo mało pieniędzy, ale takie już są zarobki z Polsce i to nasz wina (kupujących) nie jest. jeżeli już ktoś pracuje na danym stanowisku, to powinien starać się jak najlepiej wypełnbiac swoje obowiązki mój ojciec ma firmę, ludzie dzwonią po 20, w weekendy. myślicie, że to należy do jego obowiązków? nie. ale cierpliwie odbiera. mama jest nauczycielką, studenci dzwonią do niej na prywatny nr, dopraszają się, czasem specjalnie jedzie do pracy, żeby komuś pójść na rękę. takie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba żartujesz?( do autorki) ty sie złościsz bo musisz poukladac za kims ciuch?TO TWOJA PRACA..tak jak kelnarka musi sprzątać ze stolików,pani na poczcie sprzedawać znaczki, sprzątaczka sprzątać twoją pracą jest składanie i odwieszanie. jak idziesz do restauracji sprzątasz ze stolika i zmywasz naczynia?albo jak wchodzisz do urzędu w obłoconych butach to ścierasz to za sobą :nie bo od tego jest sprzątająca.tak jak ty jestes od składania:) pozdrawiam ps.ja nigdy nie skladam za sobą jak jestem w sklepach najwyzej moge odwiesic:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×