Gość załamana15-latka Napisano Maj 4, 2007 dziękuję....ale tak bardzo mi smutno ja nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego niecały miesiąc temu odeszła moja kochana prababcia a teraz dziadzius jak się urodziłam to on chodził i wszystko załatwiał ja nie mogłam oddychać ani nie chciałam jeść wszystcy się śmieli że to on mnie kupił :) tak bardzo go kocham .... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość to ja tylko Napisano Maj 15, 2007 Kaja co u ciebie? odezwij się :) 15-latka co słychać? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kaja32 0 Napisano Maj 28, 2007 Witam serdecznie...dawnoooo mnie tu nie bylo....masa pracy...no i komunia...ale cale szczescie juz jest po:))Tatunio..czuje sie roznie...ogolnie dobrze...chociaz widac czasem ,ze jest mu ciezko...ze sie meczy...szczegolnie w te upaly....ale nie skarzy sie....5 czerwca ma kontrolna wizyte na URSYNOWIE!!!!Dam znacjakie beda wyniki.....Pozdrawiam Was cieplutko..Kaja.Buziaczki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość to ja tylko Napisano Czerwiec 6, 2007 Kaja napisz jak tam po tej kontroli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kaja32 0 Napisano Czerwiec 9, 2007 Witajcie...wlasnie wrocilam z pracy..jestem padnieta......Co mam powiediec,jesli chodzi o tatka?......lekarz zrobil przeswietlenie...pobral krew i kazal przyjechac w przyszly wtorek...nie chcial wogole rozmawiac..powiedzial tylko,ze jesli wyniki beda dobre...bedzie powtorka z naswietlania.....Poki cop jest dobrze..ale jak naprawde czuje sie tato wie tylko On sam...Pozdrawiam i buziaczki..Kaja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość instrukcja Napisano Lipiec 2, 2007 '''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''' ojej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość instrukcja Napisano Lipiec 2, 2007 '''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''' hhhgg Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zrospaczoooona Napisano Luty 3, 2008 kaju!!! odezwij się!!!!!!!!!! wszystkie osoby,które mogą coś powiedziec na ten temat odezwijcie się! Mój teść miał prześwietlenie płuc i wyszło,że ma zajęte oba płuca. W opisie było napisane,że zdjęcie płuc wskazuje na proces rozrostowy,w poniedziałek idzie do szpitala na dalszą diagnostykę.Bardzo się boję,mój teść schudł chyba z 10 kg,kaszle,nie ma wcale apetytu.....i bolą go krzyże.... Aż boję się myśleć co to oznacza........... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
masza108 0 Napisano Luty 3, 2008 Moja Mama miała nowotwór płuc. Służę Ci pomocą. gg 963420 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zrospaczoooona Napisano Luty 3, 2008 Maszo-dziękuję bardzo jak tylko mi się zgłosi,że jesteś dostępna to napiszę do Ciebie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zrospaczoooona Napisano Luty 3, 2008 Z tego co tu wyczytałam chyba wynika,że zdiagnozowanego raka płuc nie warto leczyć bo to i tak nic nie da,a po co chorego jeszcze dodatkowo męczyc chemiami.Czy wy też tak myślicie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zrospaczoooona Napisano Luty 3, 2008 co możecie poradzic co do prób leczenia chemią....ma sens,czy lapiej dać sobie spokój......... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość link__ Napisano Luty 3, 2008 tu link do 5 alternatywnych metod leczenia raka: http://www.igya.pl/rak/index.php Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alexia35 Napisano Luty 19, 2008 mój tata też ma guza na lewym plucu,jeszcze nie wiem co to zatyp,ale już nie licze na to że to niezłośliwe.Guz ma ponoc duze rozmiary,nie mam pojecia czy sa przezuty,,ma dopiero robione badania.Zawsze sie tego bałam,palił ze 40 lat po paczce dziennie,jestem bezsilna,ale szukam mozliwosci innych niz medycyna.Dzis rozmawialam w sprawie vilcacory,moge to dostac,tylko niew iem czy on to bedzie pil,a poza tym moja mama jest do wszystkiego sceptycznie nastawiona bo juz zarzywa sok noni.Tonący brzytwy sie chwyta,moze ktos slyszal o dzialaniu tych preparatow,wiem ze one nie zastapia leczenia ale mogą je wspomagac.piszcie prosz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ....finka Napisano Luty 19, 2008 Profilaktyka i leczenie Raka - czytajcie ..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Kwiecień 22, 2008 jest ktoś jeszcze na tym forum?? Kaju odezwij sie?? jak tatko??przeczytalam wszystkie twoje posty! ja się wczoraj dowiedziałam, że moj dziadzio ma raka płuc (nieoperacyjnego) nie wiem jaki rodzaj:( podobno na jednym płucu (w RTG i bronchoskopii nie wykryty) ale z przerzutem na opłucną... w poniedziałek ma 1 chemie...boje sie... ale po tym co przeczytałam na tym forum nabralam optymizmu!! trzeba wierzyć i sie modlic!!musi być dobrze!!! jestescie tu jeszcze?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kaja32 0 Napisano Kwiecień 25, 2008 Witajcie kochani..bardzo dlugo mnie tutaj nie bylo...raz ze nie mialam czasu...drugi raz, kazdy wolny czas staram sie poswiecic dzieciom i tacie.......Tato zyje chociaz dawali mu marne pol roku....przeszedl chemie ,ktora nic nie pomogla...naswietlania,po ktorych chyba tez nie ma wiekszej poprawy.....ale poki co czuje sie dobrze,chociaz kaszle i brakuje mu tchu....Po ostaniej wizycie na Ursynowie profesor powiedzial,ze nic sie zlego nie dzieje..przerzutow nie ma..i to jest najwazniejsze.....Minelo juz 15miesiecy od wykrycia\'\'gada\'\'..byly lepsze i zle chwile....wiem ,ze bedzie ich jeszcze bardzo duzo......moze beda to te zle..a moze dobre...wszystko w rekach Boga..jednak ciesze sie kazdym dniem spedzonym z nim.....Pozdrawiqm Was cieplutko..dziekuje ze podtrzymaliscie to forum.....Buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Kwiecień 30, 2008 Dzięki Kaju że powróciłaś!!! i ciesze się Twioim szcześciem!! ja mam nadzieję, że mój dziadziuś jeszcze wiele lat pożyje! Masz rację wszystkow rękach!! Dziadzio jest po 1 chemii ale dopiero w pon bedą znane wyniki czy pomogły! ja wierze, że zdarzy sie CUD bo dziadzio jesy nadal tak pełny życie że nie możliwe źe to akurat JEGO musiało spotkac:( życze dużo zdrówka Twojemu Tacie!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Terezia Napisano Maj 5, 2008 Witam, moja Teściowa od marca rozpoczęła walkę z rakiem płuc. Guz o wielkości 11 x 11 x 8 jest na lewym płacie i ma w swoim zakresie aortę. To automatycznie wyklucza ingerencję skalpela. Sytuacja jest jeszcze utrudniona ze względu na całkowitą depresję. Praktycznie od dnia, w którym się dowiedziała o swojej chorobie. Wczoraj była na piątym naświetlaniu. Od środy kolejnych pięć. Jest bardzo słaba. Apetyt praktycznie znikomy. Ja nie potrafię sobie poradzić. Nie wiem jak do Niej dotrzeć. Nie chce psychologa, grupy wsparcia. Tylko cisza i spać. Jak mam Jej pomóc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Maj 5, 2008 Witaj Terezia! nie wiem jak Ci pomóc bo poki co dziadzi przynajmniej ma optymistycznie pdejscie i mimo ze troche schudl i malo co je to sily jeszce mai stara sie "normalnie" żyć! to niesprawiedliwe ze takie chorobska dopadaja takich bliskich nam ludzi, którzy niczym sobie w życiu nie zawinili:( wiem, że to trudne ale wedlug mnie powinniście przekonywać teściową, że poki co żyje i powinna sie cieszyć tym i nie załąmywać tylko wykorzystać tą resztę życia (oby jak najdłuższą) na realizacje jakiś marzen lub jakiś drobnych przyjemnści które jej sprawią radośc! wiem, że łatwo jest mówić, a w rzeczywistości to łatwe nie jest!! to jest po prostu jakiś koszmar!! trzeba się modlić i wierzyć że tego czasu jest jeszcze dużo...!!! pozdrawiam i powodzonka życzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Terezia Napisano Maj 6, 2008 MAŁA MINI, muszę sobie przygotować jakąś mądrą mowę. Jadę dzisiaj po Nią, ponieważ od jutra ma nową serię naświetlań. Teść jest nieporadny w takich sprawach. Mój mąż pracuje na terenie UE. Mamy tylko kontakt telefoniczny. To za mało. Wszystko na mojej głowie. Udaję, że jestem silna. Robię dobrą minę do złej gry. Dzięki, że poddałaś mi nową myśl. Zacznę myśleć w tym kierunku. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GNM Napisano Maj 12, 2008 http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/archiw_germanska_nowa_medycyna/pluca.htm "Popularne twierdzenie: "Rak płuc powstaje wskutek palenia papierosów" (?) Podczas eksperymentu przeprowadzanego wiele lat na chomikach, jedna grupa chomików była męczone całe ich życie dymem z papierosów a grupa kontrolna nie. Stwierdzono, że żaden z tych zwierząt nie zachorował na raka nabłonka płaskiego oskrzeli, czy na raka płuc. W tym eksperymencie przeoczono bardzo ważny fakt, a mianowicie, że chomiki wogóle nie boją się dymu, ponieważ zamieszkują one podziemne norki. Dlatego też ich mózg nie jest wyposażony w żaden kod, czy sygnał ostrzegawczy, który chroniłby je przed dymem. W przypadku myszy domowej ma się rzecz zupełnie inaczej. One wpadają w totalną panikę przy obecności jaknajmniejszej ilości dymu i jak najdalej uciekają. W średniowieczu, jak widziano chmarę myszy uciekającą z domu, to wiadomo było, że ten dom się pali, mimo, że jeszcze nie było widać płomieni. I rzeczywiście, u części tych myszy dym może wywołać rak płuc, który powstaje wskutek strachu i paniki przed śmiercią." Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonaaaa Napisano Maj 19, 2008 czesc wam. jestescie tu jeszcze? ja niedawno sie dowiedzialam ze moj tata ma raka, nie pluc. dzisiaj mialy byc sotateczne wyniki ale juz wiadomo ze to rak. mama nie dzwoni ja boje sie do niej dzwonic bo chyba nie dzwoni bo ma jeszcze gorsze wiesci.. nie wiem jak sobie z tym poradzic juz nie wytrzymuje tego. jest tu jeszcze ktos? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alexia35 Napisano Maj 21, 2008 do Przerazpnej.Wiem co czujesz,2 miesiace temu zmarł na raka płuc mój kochany tata.Jego walka z chorobą była krótka,zbyt późno wykryty,bardzo późno, ale walka a raczej postawa mojego taty godna bohatera.Niestety tata jest juz dziś po lepszej stronie,tak to sobie tłumacze,inaczej zwariowałabym.Tez bałam się dzwonic do domu.Mam tylko jedna rade dla ciebie -spędzaj jak najwięcej czasu z Twoim tatą,ile tylko możesz,poświeć mu każdą wolną chwilę,mnie dzięki temu pozostały wspomnienia,mam jednak nadzieję że Twojemu tacie uda się wygrać tę walkę,tego Ci życzę z całego serca,żal po stracie tak bliskiej osoby jest okrutny,nie ma dnia żebym nie płakała,tęskonota jeszcze większa,powodzenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Maj 26, 2008 do przerażonaaaa po PIERWSZE - MODLITWA MODLITWA I JESZCZE RAZ MODLITWA!!! trzeba se modlić i wierzyć, że będzie dobrze!!! po 2 poświęcaj tacie duuuuuużo czasu i trzeba w nim zaszczepić pozytywne myslenie bo od nastawienia tez duzo zalezy no i trzeba sie nauczyc znosić humory chorego:( Piszesz ze to nie rak płuc a ten jest najbardziej zlosliwy i śmiertelny - więc życze Twojemu Tacie dużo zdrowia i oby to był jakiś niezłośliwy rak którego da sie z operowac!!!! przeczytałam gdzieś ze rak to nie wyrok!!! wiele ludzi żyje wiele lat z rakiem, a są też szcześliwcy którzy w cudowny sposób (na pewno z Bożą pomocą) się wyleczyli :) trzeba być dobrej mysli:) do alexia35 wyrazy współczucia:( dopiero w lutym pisałaś że zachorował... tak mi przykro że tak szybko to sie stało :( a szybko... a mój dziadzio... jest po 3 chemii... woda w płucach zniknęłą ( CUD!!!) ...ale mimo ze to juz ponad miesiac diagnozy (ktora słyszał osobiscie)...to do niego dzisiaj dopiero dotarlo /wyczytal w kartotece/ ze to rak... i boimy sie jak to zniesie... myslelismy ze wie i ze tak dzielnie to znosi...ah... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość NIE PAL i tyle Napisano Maj 26, 2008 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Maj 26, 2008 aha i jeszce jedno ad soku noni - jezeli bedziecie kupowac /nie wiem czy dziala i nam kazali zapytac lekarza czy mozna/ ale nie dajcie sie nabierac za te drogie za prawie 200 zl bo mozna normalnie w aptece kupic za ok 50 zl !! i my jeszcze robilismy sok z pokrzywy i tez dziadzio pije... niektorzy twierdza ze oba te soki pomagaja... nie wiem jaka jest prawda ale nawet jak sie je podaje choremu to nigdy ZAMIAST leczenia chemia itp!!! leczenie pod kontrolą lekarza jest najwazniejsze!!! Zorietujcie sie też czy są w waszych miastach mszę o uzdrowienie z nałożeniem rąk (albo jakoś tak to sie nazywa fachowo...). Wiara czyni cuda!! Na prawdę!! mam przypadek w rodzinie, gdzie chora osoba przy raku nieoperacyjnym odmówiła chemii po 1 poparzeniach i juz ponad 7 lat zyje!! i jeżdzi na rowerze do sanktuariów Maryjnych w całej polsce na takie właśie msze!! Grunt to wiara i nadzieja:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zrospaczoooona Napisano Maj 27, 2008 Witajcie! My z teściem dalej walczymy z tym cholernym rakiem.Teraz własnie tesc jest w szpitalu na przetaczaniu krwii,bo po kazdej chemii bardzo mu spadają parametry krwii i dostaje silnej anemii.Tesc jest już po 3 chemiach i teraz chca go wzmocnic przed 4-tą.Niestety widzę,że jest coraz słabszy i juz z taką chęcią nie idzie do szpitala ,bo zdał sobie sprawę,że juz całkiem nie wyzdrowieje,a my z męzem bardzo się boimy co będzie dalej.Jeżeli chodzi o Noni to faktycznie w aptece można kupić po niecałe 50 zł,ja o tym nie wiedziałam i pierwszą butelke sciągnęłam z internetu za blisko 200 zl,ale teraz zaopatrujemy się w aptece.Mój teśc pije noni od poczatku choroby tj. od końca stycznia.Do niedawna podawalismy mu jeszcze koci pazur,ale ze względu,że te kapsułki sa dośc duże,a teśc ma problemy z połykaniem przestał to zazywać.Czy ktoś wie może czy ten koci pazur mozna wysypać z kapsułki na łyżeczkę i w takiej postaci połknac/czy nie zaszkodzi to na żołądek? Pozdrawiam wszystkich,którzy maja w swojej rodzinie chorych na tę okrutną chorobe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zrospaczoooona Napisano Maj 27, 2008 Mała mini,mój teść tez był złosliwy do niedawna,szczególnie do meza był opryskliwy i mówił do niego tylko rozkazujacym tonem.Zrobił się taki wkrótce po zachorowaniu,chyba po pierwszwj chemii.Ale od miesiąca jest taki jaki był przed chorobą.....chyba zrozumiał ze robimy wszystko co w naszej mocy żeby jemu było dobrze.Teraz całe nasze zycie kreci sie wokół niego,bo zdajemy sobie sprawe jak mało czasu nam zostało........ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach