Gość Sofka60 Napisano Listopad 3, 2008 Dobry wieczor! pozdrawiam wszystkich, ktorzy tak jak czekaja na cud. Jak wczesniej pisalam, moj maz od 3 miesiecy walczy z ta choroba. Na poczatku mowiono, rak nieoperacyjny, ale poniewaz rak nie reagowal na chemie ( 2 cykle) czeka na operacje. W tym tygodniu. Na dodatek ja mam okropne wiruskowe zapalenie oskrzeli, ze nie moge go odwiedzic, ciezko. Maja wyciac cale lewe pluco, tak sie boje ale mam nadzieje, ze bedzie dobrze. NAJTRUDNIEJ USMIECHAC SIE! Ale co przerzywaja nasi bliscy, ktorzy sa chorzy. Patrza jakos dziwnie, w dal, we wlasnych myslach .... Pozdrawiam wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pyzalu Napisano Listopad 4, 2008 chciała bym zebym bredziła i zeby moj tesc pokonał raka ale lekarze mowia tak nogi nieidzie z operowac bo rak a znow niemozemy podac chemi bo noga wiec ciesze sie ze innym sie udało i wyszli z tego pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tysia108 Napisano Listopad 6, 2008 NAM SIĘ NIE UDAŁO POKONAĆ TEJ CHOROBY. DZIADEK ODSZEDŁ.DZIŚ JEST JEGO POGRZEB. INNYM ŻYCZĘ NADZIEI W POKONANIU TEJ CHOROBY..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Listopad 6, 2008 szczerze mówiąc ja tez już tracę nadzieję :( dziadzio ma miec operacje talkowania oplucnej...ale boli go kręgosłup...boje się najgorszego:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Listopad 6, 2008 tysia108 wyrazy wspołczucia:( teraz popatrzylam na wcesniejsze posty ze miesiac temu tu dołączyłaś...i juz po wszystkim:( to straszne... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iga12345678 Napisano Listopad 6, 2008 moj dziadek mial raka pluc zmarl po 3 miesiacACH Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tysia108 Napisano Listopad 7, 2008 TAK TO PRAWDA.MÓJ DZIADEK CHOROWAŁ TYLKO MIESIĄC A TERAZ GO JUŻ NIE MA. Z TĄ CHOROBĄ NIE MOŻNA WYGRAĆ TERAZ JUŻ WIEM Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Listopad 7, 2008 Tysia a ile lat miał twój dziadziuś? palił?? miał przerzuty czy po prostu rak płuc tak szybko postąpił?? mój niedawno miał 72 urodziny... BOże czemu takie straszne choroby sa na tym świecie...:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tysia108 Napisano Listopad 8, 2008 MÓJ DZIADEK MIAŁ 80 LAT.MIESIĄC TEMU BYŁ PO RAZ PIERWSZY U LEKARZA. BYŁ OKAZEM ZDROWIA.PALIŁ. MIAŁ PRZERZUTY.BYŁ SILNY AŻ DO OSTATNIEGO DNIA....BOŻE...JAK MI GO BRAKUJE.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
złoty niezalogowany. 0 Napisano Listopad 8, 2008 BOże czemu takie straszne choroby sa na tym świecie...:/ nie grzesz!!!!! skąd są choroby z głupoty ludzkiej :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość myssszka20 Napisano Listopad 8, 2008 Proszę o pomoc. Może wiecie, jak należy zinerpretować taki wynik badania płuc? Poszerzenie cienia wnęki prawej o policyklicznych zarysach z cieniem guzowatym w sąsiedztwie bieguna górnego wnęki prawej wielkości ok. 3 cm. Zmianom towarzyszy poszerzenie śródpiersia po stronie prawej również o policyklicznych zarysach. Obraz RTG wskazuje na Tu cum meta add nodi lymhatici. Pola płucne o wzmożonym rysunku zrębowym. Przepona i kąty wolne. Sylwetka serca w normie. PRosze o pomoc, pozdrawiam Was. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pyzalu Napisano Listopad 9, 2008 tysia rowniez wspołczuje moj tesc gasnie w oczach w nocy kiedy spał na fotelu ostatnio spad znow na podłoge kaszle coraz mocniej az tam wszystko sie trzesie krwioplucie naszczescie ustało bo lekarz z hospicjum zapisal lek jestem znim całe 24 h na dobe dobrze ze moge pracowac w domu bo niewiem jak bym sobie poradziła z tym wszystkim pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość z rakiem mozna wygrac Napisano Listopad 9, 2008 moja mama jest 5 lat po operacji zlosliwego nowotworu pluc - gdy sie dowiedzialam o diagnozie myslalam ze to koniec - przeplakalam wiele nocy ale .. niezbadane sa wyroki boskie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tysia108 Napisano Listopad 9, 2008 pyzalu...moj dziadek przechodził przez to samo....miej nadzieje..moze wam sie uda zwalczyc te chorobe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Moni11 Napisano Listopad 10, 2008 Witam. Dowiedziałam się 3 dni temu, że moja kochana mama ma raka!!!!! Jestem załamana....Nie wiem co to będzie, ona jest sterem który napędza naszą rodzinę....guz jest w śródpiersiu z jakimś naciekiem w płucu i na pewno jeden węzeł chłonny zaatakowany...kompletnie nie wiem co mam robić-lekarz mówił że czekamy na miejsce na onkologii-nie wiem jak długo, przecież każdy dzień się liczy....nie chce mi się żyć,,,boże dlaczego????? w środę będą wszystkie wyniki i mają zadecydować co dalej............... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin30 Napisano Listopad 13, 2008 moni11 musisz byc b b b dzielna ja od czerwca przechodze to pieklo mamusi jest po chemi w chwili obecnrj ma 8 naswietlanie a ma ich jeszcze sporo ja rowniez gdy sie dowiedzialam diagnozy ryczalam jak bobr ale w koncu sie opamietalam i zaczelam walczyc o mamcie ty tez musisz trzeba wierzyc ze bedzie dobrze pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość paweł31 Napisano Listopad 13, 2008 Odpowiedź dla myssszki20. Obraz RTG klatki piersiowej odpowiada guzowi (prawdopodobnie nowotworowemu) płuca prawego z zajęciem (przerzutami do) węzłów chłonnych wnęki płuca, poszerzenie śródpiersia świadczy najpewniej o zajęciu węzłów chłonnych śródpiersia. Wymaga to dokładniejszej diagnostyki radiologicznej (Tomografia komputerowa klatki piersiowej), która dokładnie określi rozległość zmian (choroba w przypadku zajęcia węzłów chłonnych jest zwykle nieoperacyjna). Konieczna jest również bronchoskopia (wziernikowanie oskrzeli) i ew. pobranie wycinków do badania histologicznego celem ustalenia ostatecznego rozpoznania, które determinuje sposób leczenia (m.in schemat, rodzaj chemioterapii i ew. radioterapię - naświetlania). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość paweł 31 Napisano Listopad 13, 2008 widze ze jestes wielki..takich osob nam tu naprawde brakuje chcemy wiedziedziec prawde naprawde pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin30 Napisano Listopad 13, 2008 widze ze jestes wielki..takich osob nam tu naprawde brakuje chcemy wiedziedziec prawde naprawde pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin30 Napisano Listopad 13, 2008 paweł 31 widze ze jestes wielki..takich osob nam tu naprawde brakuje chcemy wiedziedziec prawde naprawde pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin30 Napisano Listopad 13, 2008 przepraszam pomyłka w postach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość cleopatra33 Napisano Listopad 13, 2008 kajka jak sie trzymasz nie było ciedawno a to juz prawie 32 lata jak sie zaczelo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość cleopatra33 Napisano Listopad 13, 2008 kaja 2 lata mam chyba komputer do wymiany ...jak tatus odezwij sie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zam Napisano Listopad 13, 2008 ludzie powidzcie jak dlugie sa szanse przezycia z płaskonabłonkowym rakiem ,,,,plis jest tu jakis doktokrek na forum błagam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alexia35 Napisano Listopad 14, 2008 do zam Mój tata miał płaskonabłonkowego,z tego co mi powiedziano, to najwczesniej daje oznaki i najpóźniej przerzuty,rokowania zależa od zaawansowania,u nas niestety tata miał w momencie rozpoznania juz przezruty do węzłow chłonnych śródpiersia,nie doczekał chemii, odszedł bardzo szybko,praktycznie nie podjął walki z chorobą,właśnie mija 8 miesięcy gdy tata jest po tamtej stronie, ciężko jest żyć gdy się ma przed oczami tamte chwile.powodzenia Wam zycze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała mini Napisano Listopad 14, 2008 co do rokowań to kazda osoba jest indywidualnym przypadkiem...trzeba żyć nadzieją!!! moj dziadzio idzie za tydzien na operacje talkowania pluca laparaskopowo... na tą wodę w płucach? Mieli Wasi bliscy z tym do czynienia?? podobno jak nie kieruja na operacje znaczy ze juz sie nic nie da zrabic... a tak znowu pozostanie nadzieja ze bedzie lepiej!! musi byc!! nie moge pojac tej paskudnej choroby...poza kaszlem dziadzio nie ma zadnych objawow, wyglada b. dobrze... przeciec on musi żyć!! ah... Życze Wam wszstkim aby nadzieje Was nie opuszczała i dużo zdrówka dla bliskich!! oby żyli jak najdłużej!! a właśnie kaja odezwij sie?? mam nadzieje ze u was ok... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Listopad 17, 2008 WITAM WSZYSTKICH.Ja przechodze przez to co Wy.Moj tata dwa tygodnie temu mial robione przeswietlenie pluc.W opisie zdjecia pisalo GUZOWATO POWIEKSZONA LEWA WNEKA PLUC.Tata dostal skierowanie od pulmonologa do szpitala w Pznaniu na ul.Szamarzewskiego.Mamie pulmonolog powiedziale,ze jest to rak miedzy aorta,a krtania i ona nie wie czy tata bedzie sie kfalifikowal do operacji.W czwartek 13 listopada zawiezlismy tate do szpitala.W piatek mial robiona tomografie,A dzisiaj bronchoskopie i wyniki beda po poludniu.Jutro jedziemy na rozmowe do lekarza.Bardzo sie boje tego co powie.Tata ma 72 lata.Duzo schudl.Tak strasznie mi go zal.Tyle lez wylalam.Zawsze byl taki zywotny.Modle sie za niego.POZDROWIENIA DLA KAJi 32 i dla wszystkich. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość takakasiaa Napisano Listopad 17, 2008 hej moj tata te zmial raka pluc...niestety zmarl 2 lata temu..odkad dowiedzielismy sie ze ma raka byla chemia, radioterapia..niby zniknal..po czym za pare miesiecy pojawil sie znowu..ta walka trfala 2 lata...az lekarz powiedzial ze juz sie nie wygra i jzu nei ma sensu dalej leczyc..tylko dostawal morfine zeby go nie bolalo.... Rok temu pozegnalam babcie - rak drug moczowych...zawsze miala jakei stam problemy..a jej walka naswitlaniami itd trwala ok roku.... Teraz chora jest druga babcia ma raka piersi prawdopodobnie z przeerzutami...ja juz jestem po moich przejsiach tak negatywnie nastawiona ze sadze ze nie bedzie zyc dluzej niz rok..a kiedy dostanie morfine to pewnie jesczze krocej;/ Teraz cos do Was.....do rodzin osob chorych...przezywacie straszne chwile-wiem ale badzcie przy waszych ojcach, zonach, babciach, dzieciach.......nie oddawajcie ich do hospicjum...na tyle ile mozecie zrobicie by byli w domu...niech przychodzi pielegniarka gdy trzeba albo wlasnie ludzie z hospicjum....nie bojcie sie gdy osoba chora was nei pozna albo zacznie dziwne rzeczy robic - niestety ale morfina to silny narkotyk wiec to nieuniknione... Badzccie caly czas gdzies w poblizu to dla nich wiele znaczy......dla mnie moja mama jest MISTRZEM...na jej rekach umarl moj tata - jej maz, jej matka a teraz druga babcia....Wiem ze jest ciazko i mamie tez bylo....ale wie ze warto..warto byc i czuwac obok...to jedyne co mozna dac. Dla pesymistow przesledzccie historri Marzeny Chałminiak z radia zet....jej sie udalo:) waszym bliskim moze tez sie uda:)tego wam zycze z calego serca! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
anet22ka 0 Napisano Listopad 17, 2008 Witam wszystkich, mój tata jest po pierwszej chemii i jestem załamana bo okropnie źle się czuje . Lekarz niedwno mówił żę jak dożyje świąt to będzie dobrze, terza powiedział że w takich przypadkach żyję się do roku czasu, to okrutne i bardzo boli, świat mi się zawalił bo bardzo go kocham. Nie mogę patrzeć jak cierpi , przed chemią lubił żartować , miał apetyt i nadzieje na to że będzie dobrze, myślałam że nie zdaje sobie sprawy że jego stan jest tak poważny ale teraz wiem że on to czuje bo nawet nie chce wstawać z łóżka , chemia go zupełnie dobiła , myślicie że lepiej byłoby gdyby zrezygnował z chemii? myślicie że są szanse ze będzie znami dłużej niż rok? ma raka płuc złośliwego - guz 7x 8 cm z przerzutami do nadnerczy, ja nie mogę sobie z tym poradzić , wszystko inne nie ma już dla mnie znaczenia - tylko mój najukochańszy tata....bARDZO SIĘ BOJE i już chyba nigdy nie przestane się bać bo moja mama też jest schorowana a teraz to już w ogóle się załamała, nie śpi. 3 miesiące tamu moja koleżanka pochowała swojego tatę - pomyślałam wtedy że to ogromna tragedia i bardzo jej współczuje a teraz sama przez to przechodzę. Jeżeli ktoś z waszych bliskich był w podobnym stanie i udało mu się wygrać walkę z rakiem to prosze napiszcie......... czekam na promyk nadziei, pozdrawiam Was wszystkich i życzę dużo siły i wytrwałości Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach