Gość smutnomiiiiiii Napisano Maj 13, 2009 u mojej babci pomimo duzego guza tomografia nie wykazala przerzutow do wezlow chlonnych. babcia na razie apetyt ma nie najgorszy. pewnie czeka ja bronchoskopia. ale lekarze i tak nie podadza jej chemii ze wzgledu na wiek i chorobe serca :-( jedynie beda naswietlac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna o9 Napisano Maj 13, 2009 Do in-flagranti.Dzieki Twojej ,,stopce,,,a przepisalam ja ,nosze w torebce udaje mi sie walczyc z tym cholernym nalogiem ,kiedy chce mi sie palic wyciagam i czytam i to pomaga,bo niestety chyba jednak wiekszosc wynikajacych z tego konsekwencji mamy tu na forum.Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora 21 Napisano Maj 13, 2009 witam dziś minął tydzień od pogrzebu tatusia cały czas mam wrażenie że pojechał coś załatwić ale niestety nie wraca codziennie chodzę do niego na grób to daje mi siłę tak bardzo mi go brakuje :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09 Napisano Maj 14, 2009 Do dora21 Musisz byc silna,napewno masz jeszcze dla kogo zyc.Mojego tatusia nie ma już 1,5 miesiaca,a ja codziennie za nim placze.wczoraj moja corka powiedziala,, mamus ja rozumiem ze tesknisz,ale ty placzesz caly czas ,tak jakbysmy my sie juz nie liczyli,,bardzo mnie to zabolalo. Ja myslalam ,ze czas pozwoli mi oswoic sie z ta smutna prawda,ale jak narazie to nic takiego sie nie dzieje.Podobno taki stan smutku,ogromnej tesknoty moze potrwac nawet do roku.Dlatego my wszyscy ktorzy ostatnio stracilismy swoich najblizszych,musimy jakos sie trzymac,wspierac siebie nawzajem.Pozdrawiam Cie serdecznie,badz dzielna ,ja tez bede probowala. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutnomiiiiiii Napisano Maj 14, 2009 moja babcia nie bedzie miala chyba bronchoskopii ze wzgledu na wiek lekarze odradzaja . uwazaja ze organizm w tym wieku jest slaby wiec gdyby sie okazalo ze potrzebna jest chemioterapia to i tak jej nie podadza. mnie tylko zastanawia jak to jest mozliwe ze na rtg nie wyszedl guz( 2 razy bylo robione) a po tygodniu na tomografii wyszedl spory guz bo 3 na 5 cm Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mn43 Napisano Maj 14, 2009 Witam. Dziękuje wszystkim za dobre słowo i wsparcie. Niestety nie jest dobrze wczoraj odebraliśmy mame ze szpitala, jest bardzo słaba nie dostała tz dolewki a w rzeczywistości navirelu. Chociaż wyniki z bochemii są dobre, to niestety jej organizm był zbyt słaby(stąd te migotanie przedsionków). Do tego ma niedrożne jelita a w zwiąku z tym ostre bóle. Za 2 tyg. jak się uda następna chemia;taką mamy nadzieje.Chemia- Cisplatyna, navirel. Zastanawiam się czy to jest optymalne rozwiązanie, słyszałam że winorelbina , gemcetabina są nowszymi lekami od cisplatyny i lepiej tolerowanymi przez pacjentów. Może ktoś słyszał o tych lekach? Niestety nie mam zaufania do lekarzy stąd moje rozterki.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wake up Napisano Maj 14, 2009 NAVIREL (alkaloid barwinka)- niepożądane efekty: Bardzo częste (>1/10): neutropenia, niedokrwistość; zaburzenia żołądkowo-jelitowe (zaparcia, nudności, wymioty, biegunka, zapalenie błony śluzowej żołądka i przełyku, anoreksja); osłabienie głębokich odruchów ścięgnistych; przemijające zwiększenie wartości parametrów czynności wątroby; łysienie; zmęczenie, gorączka, bóle o różnym umiejscowieniu, astenia, zaczerwienienie w miejscu podania leku, ból i zapalenie żyły. Częste (>1/100, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wake up Napisano Maj 14, 2009 NAVIREL (alkaloid barwinka)- niepożądane efekty: Bardzo częste (>1/10): neutropenia, niedokrwistość; zaburzenia żołądkowo-jelitowe (zaparcia, nudności, wymioty, biegunka, zapalenie błony śluzowej żołądka i przełyku, anoreksja); osłabienie głębokich odruchów ścięgnistych; przemijające zwiększenie wartości parametrów czynności wątroby; łysienie; zmęczenie, gorączka, bóle o różnym umiejscowieniu, astenia, zaczerwienienie w miejscu podania leku, ból i zapalenie żyły. Częste zakażenia; małopłytkowość, neutropenia z gorączką, posocznica neutropeniczna z potencjalnym zgonem; reakcje alergiczne; parestezje, zaburzenia neuroczuciowe i neuroruchowe, zespół Guillaina-Barre'a; duszność, skurcz oskrzeli; bóle mięśni i stawów; zwiększenie stężenia kreatyniny we krwi. Wy naprawdę wierzycie, że trucizny zwane lekami przeciwnowotworowymi leczą? One tylko trują i zabijają! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 14, 2009 MN43 -moj tata tez miał to samo podawane i po tej chemii strasznie oslabł i tak go trzyma do dzis, a wyniki oprocz anemii bez zarzutów, co do efektów chemii-ostatnio lekarz powiedział-ze ludzie w wieku 45-60 gorzej reaguja na chemie-tzn nie ma efektów porzadanych, nowotwor i tak sie rozrasta-co widac tez po moim tacie;(a ludzie starzy wrecz odwrotnie-reakcja super!!!!szczerze to zaluje ze w ogole zdecydowalismy sie na chemie, brak rezulatl=ów poprawy, a wyniszcza baaaardzo organizm, moze ojciec jeszcze normalnie by funkcjonował???teraz probujemy naturalnych metod;)papryczki:)nie wiem czy po nich-tata jest o wiele lepszy osłuchowo jak to stwierdziała lekarka z opieki domowej paliatywnej, mam nadzieje caly czas ze zdazy sie cud i jeszcze choroba sie cofnie!wiem-pomyslicie ze jestem naiwna..ale ja uwazam ze do konca trzeba walczyc i byc dobrej mysli;)trzymajcie sie!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ines2707 0 Napisano Maj 15, 2009 Daffy-moja mama tez miala juz 3 chemie i niestety nie pomaga.Tez wierze,ze bedzie dobrze,chociaz czasami juz nie mam sił.Jakie metody naturalne stosujecie???Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ines2707 0 Napisano Maj 15, 2009 Daffy-moja mama tez miala juz 3 chemie i niestety nie pomaga.Tez wierze,ze bedzie dobrze,chociaz czasami juz nie mam sił.Jakie metody naturalne stosujecie???Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _______________________ Napisano Maj 15, 2009 Naturalnym wrogiem nowotworów są bakterie, ale "dzięki" szczepieniom nie posiadamy tych naturalnych zjadaczy nowotworów. "Coraz więcej ognisk w płucach, traktowanych w przeszłości jako gruźlica, jest teraz diagnozowanych jako rak płuc. Jest to wyjaśnieniem dlaczego zmniejszyła się liczba zachorowań na gruźlicę, a zwiększyła się liczba zachorowań na raka płuc." W związku z masowym tępieniem bakterii ich miejsce coraz częściej zajmują grzyby - natura nie znosi próżni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 15, 2009 moj tata tez mial trzy, potem sie okazalo, ze nie zadzialaly bo byly na innego raka podane. Czasem w laboratorium zachodzi pomylka. I ja wierze ze trzeba probowac do konca, nie poddawajcie sie!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a myslicie ze np robiac Napisano Maj 15, 2009 tomografie ktos mogl sie pomylic? ciagle sie ludze ze to byla jednak pomylka. u mojej babci 2krotne rtg wykazalo tylko niewielka ilosc plynu na plucach. tlumaczono to jako pozostalosc po wczesniej przebytym zapaleniu pluc. potem po serii antybiotykow nie chciano juz robic trzeciego rtg wiec zrobiono tomograf i tutaj okazalo sie ze na plucu jest zmiana guzowata :-( jak to mozliwe ze rtg robione 2 razy w krotkim odstepie czasu nic nie wykazalo a na tomografii wyszedl spory guz? czyli rtg nie mozna traktowac jako wiarygodnego badania tak z tego wynika Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 15, 2009 u mojego taty nie bylo pomylki na tomografie tylko w laboratorium. Powiedzieli ze rak jest drobnokomorkowy i na niego podali chemie. Gdy nie zadzialala tak jak lekarz oczekiwal tj bardzo slabo bo rak z 7, 6 cm zmniejszl sie tylko o 1 cm w obwodzie, wyslalismy wycinki raz jeszcze do przebadania do Wawy i okazalo sie ze rak jest plaskonablonkowy co tacie uratowalo zycie bo mogli wyciac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość doris2408 Napisano Maj 15, 2009 Cały czas czytam forum, ale bałam sie pisac, żeby nie zapeszyc ... niestety moja ukochana mama umarła na tego strasznego raka, jeśli sie komuś udało to był to chyba cud. Tak bardzo cierpiała, miała przerzuty do kości i mózgu a lekarze nawet nie zdiagnozowali co to za rodzaj raka. Wszystkie wycinki wracały z opisem komórek nowotworowch nie wychodowano. Moja mama jest dla mnie wzorem, była taka dzielna w swoim cierpieniu, pocieszała mnie i siostrę, mówiła dziewczynki przeciez tak szybko sie nie umiera, odeszła tydzień temu, wczoraj był jej pogrzeb, ona już nie cierpi ... my bardzo. Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczenie Napisano Maj 15, 2009 Witam serdecznie wszystkich. Mam 43 lata i w listopadzie ub. roku zdiagnozowano u mnie gruczołowego raka płuca. Nieoperacyjny; z przerzutem do węzłów śródpiersia. Jestem po 4 cyklach chemii. Guz się zmniejszył. Jest nadzieja? Owszem, jak pisaliście ona umiera ostatnia. Teraz czuję się dobrze, wróciłam do pracy. Jestem szczęśliwa i modlę się by taki stan trwał jak najdłużej. Czasem zapominam nawet, że jestem chora. Mam zamiar do końca żyć pełnią życia ; tzn normalnie. Niestety, nie umiem pocieszyć, ale tak sobie myślę, że jeśli statystycznie 87% chorych umiera, to mimo wszystko jest ogon 13%-owy dla innych chorych. Może my się w tym ogonie znajdziemy? I jeszcze jedno, przecież są ludzie, którzy mają raka i żyją z nim kilka lub kilkanaście lat! To już coś! My, chorzy na to paskudztwo powinniśmy się wspierać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rak płuc Napisano Maj 15, 2009 moja babcia to miala ale w lipcu 2008 jej wycieli pluco i jak narazie jest ok Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 15, 2009 Jeszczenie-mam nadzieje ze bedzie caly czas lepiej i lepiej-super ze wszytsko jest ok, najwazniejsze jest zeby miec pozytywne nastawienie do zycia i nie myslec o pesymistycznej wersji!!!niestety moj tata ma strasznie negatywne nastawienie, a my nie wiemy co robic;(a z kazdym dniem jest słabszy;(miesiac tego jeszcze sam chodził, co prawda chwijnym krokiem, ale sam, a teraz tylko z podparciem na mamie, a od dzis nie wstanie z pozycji lezacej do siedzacej-to straaaasznie boli jak sie na to wszystko patrzy i jest sie calkowicie bezradnym;((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczenie Napisano Maj 15, 2009 do olamot:dzisiaj pierwszy raz odwiedziłam to forum. poczytałam wstecz wpisy i trafiłam na Twoją historię. Pisałeś, że w połowie maja masz mieć kolejną chemię; czy już jesteś po? Ja leczę się w Warszawie, a Ty? Trzymam za ciebie kciuki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczenie Napisano Maj 15, 2009 daffy, bardzo Ci współczuję. Powiedz swojemu tacie, że takich ludzi jak on czy ja jest wielu. Jednak niech nie sprzedaje swojej skóry za szybko i za tanio. Jeszcze nie nadszedł nasz czas. Musimy w to mocno wierzyć. I wiesz co? Po kolejnych chemiach byłam bardzo słaba. Gdy jednak spytałam lekarza, czy mogę wrócić do pracy, to powiedział, że nie widzi żadnych przeciwwskazań. Najpierw się bardzo ucieszyłam, a potem, gdy zbliżał się czas powrotu, umierałam ze strachu. Ostatecznie wróciłam na koniec marca. Ta sytuacja zmusiła mnie ogromnej mobilizacji. Z pewnej już teraz perspektywy /pracuję już półtora miesiąca!!!/ widzę, że to było słuszne posunięcie. Czuję się teraz znacznie lepiej. Może Twojemu tacie potrzebne jest jakieś drobne zajęcie, które chociaż na 5 minut oderwie go od smutnych myśli. Wspólne obejrzenie zdjęć, wspomnienie miłych chwil lub coś w tym rodzaju...Bądź dobrej myśli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29 Napisano Maj 16, 2009 Witajcie, dlugo mnie tu nie bylo, ale kiedy czytam Wasze posty wraca wszystko na nowo, juz 3 miesiace jak nie ma mojego taty ciezko opisac jakie to miesiace, nie ma dnia kiedy nie mysle, kiedy nie analizuje, przypominam sobie glos mojego taty, to jak sie smial, jego chód, kiedys w kosciele siedzial przede mna pan ktory z tylu wygladal jak tato, nie moglam oderwac od niego oczu a wczoraj przed snem probowalam sobie przypomniec jakie mial dlonie gdy byl zdrow, pamietam mial duze spracowane dlonie:) przed smiercia mial dlonie 20 letniego chlopca drobne i szczuple :(( 3 miesiac bez slowa "tato, tatusiu" ach szkoda gadac :( ostatnio kolezanka widzac w jakim jestem stanie psychicznym pozyczyla mi ksiazke, powiedziala, ze jest to ksiazka dla mnie ... ksiazka nosi tytul "secret" polecam wszystkim tutaj piszacym, zwlaszcza rozdział dotyczący zdrowia, a szczegolnie oparta na faktach historie MORRIS GOODMAN, nizej zamieszczam link strony na ktorej znajduje sie caly rodział ksiazki "sekret zdrowia" przeczytajcie sobie i moze swoim nastawieniem pomozecie swoim bliskim, pozdrawiam wszystkich i zycze sil!!!! http://zenforest.wordpress.com/2008/12/30/sekret-zdrowia/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pietia Napisano Maj 16, 2009 Hayah napisz jak czuje się twój ojciec po operacji. Nie wiem czy wiesz, ale w Gdańsku założono stowarzyszenie do walki z rakiem płuca. Przewodniczącym jest prof. Skokowski, nauczyciel dr. Rzymana. Odbywają się spotkania na AM w Gdańsku. Udzielają wsparcia psychicznego dla chorych i ich rodzin. U mojego ojca na razie wszystko ok Gorąco pozdrawiam wszystkich walczących z tą straszną chorobą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pietia Napisano Maj 16, 2009 mała 35 Napisz co u ciebie słychać, jak wyniki twojego ojca, kiedy przeprowadzą zabieg. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 16, 2009 Pietia, moj tatek jest slaby bardzo, wiadomo ale boli go coraz mniej, zaczyna przesypiac noce i spaceruje godzinami po podworku. Bylismy w sr u Rzymana i powiedzial ze pomimo rozmiarow bylo to pierwsze stadium wiec jest cudownie. Dziekuje Ci za zainteresowanie i modle sie za Twojego tate zeby juz nigdy ta choroba do niego nie wrocila :) Pozdrawiam Cie bardzo cieplo! a o fundacji nam juz Rzyman opowiadal. Oj super ludzie, jakie to szczescie na nich trafic... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Smutaseeek Napisano Maj 18, 2009 A mój tatuś 1,5 roku temu miał operację wycięcia krtani... Teraz oddycha przez rurkę i prawie nie mówi... Przerzuty do płuc zostały zdiagnozowane w lutym. Miał ktoś taką sytuację? Czy w przypadku chorego z rurką (czyli już niepełnosprawnego co do fuknkcji oddychania) sytuacja wygląda jakoś inaczej? Czy podawana chemia jest słabsza? Czy problemy z oddychaniem będą jeszcze dotkliwsze niż u "zwykłych" chorych? Miał już trzy chemie i znosił je bardzo dobrze w porównaniu do tego co tu piszecie. Kurczę, tyle się nacierpiał po tej operacji, tak trudno było mu się przyzwyczaić do nowego trudniejszego zdecydowanie stylu życia, tak bardzo wierzył lekarzom kiedy mówili że wszystko będzie dobrze ;/ A teraz co? Z każdym dniem jest coraz słabszy... Bu :( Życie jest niesprawiedliwe ;/ Cholerne choróbsko ;/ Po całej serii chemii będą badania i zobaczymy czy organizm w ogóle reaguje... Rozumiem co czujecie i jestem z wami całym sercem! Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mała 35 0 Napisano Maj 18, 2009 Pietia,u nas sie pomieszało tzn.po badań wyszło że płuco jest wyleczone,guza nie ma,ale są zmany na wątrobie,które jak twierdzi lekarz są do wyleczenia.Tata w zeszłą środę miał podana chemie na wątrobę i teraz w środe ma mieć kolejną.Próby wątrobowe sa w porządku(jest to wszystko powierzchowne).Reszta badań też jest dobra,tylko że jest bardzo osłabiony(chyba wyszła dawka napromieniowania,która mu podali) i nie wiem czy bedzie miał siłę żeby dalej walczyć z tym wszystkim.Jesteśmy cały czas dobrej myśli,ale przychodzą do głowy słabsze momenty.Mam nadzieję że z twoim tatą wszystko w porządku-pozdrawiam bardzo serdecznie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Maj 18, 2009 MAŁA 35 mój tata też ma przerzuty na wątrobie.Miał dostac chemię na wątrobę,ale jest za słaby,ze lekarze nie podali tej chemi.W piątek przyszedł ze szpitala,bo miał robioną tomografię na kręgosłup czy nie ma przerzutów,bo tata jest tak słaby,że nie chodzi już o własnych siłach.Dzisiaj w nocy wstał sam do ubikacji i przewrócił się i rozbił sobie łuk brwiowy.Z dnia na dzień jest coraz słabszy.Boję się o tate.Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 18, 2009 hej!czy wasi bliscy dostają cos na wzmocnienie?bo moj tata tez z dnia na dzien słabnie, juz prawie nie chodzi bo strasznie jest osłabiony,wczesniej miewal bole całego ciała i głowy a teraz jak stosujemy papryczki z olejem lnianym bole ustapiły ale jest słabiutki;(co mozna zrobic zeby go wzmocnic?macie jakies pomysly?czy juz nie sie nie da?ile to jeszcze bedzie trwalo?czy bedzie lepiej?.......;((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 19, 2009 Daffy my mojemu tacie podawalismy takie mleczka, ktore mozna kupic w aptece. Sa wysokokaloryczne i stanowia bomby witaminowe plus mineraly. Nie pamietam jak te tatowe sie nazywaly ale w aptece juz beda wiedzieli o co chodzi jesli powiesz ze na organizm wycienczony chemia. Mam nadzieje ze sprawia, iz Twoj tata poczuje sie lepiej. Trzymam za Was kciuki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach