Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość aga_k
przepraszam za tego emotikona w poprzedniej odpowiedzi. to cos wyszło z dwukropka i litery 'p". swiat oszalal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mojej babci tez po zapalniu
pluc wyszedl guz na plucu prawym. tzn poczatkowo 2 krotne rtg wykazalo mala ilosc plynu i caly czas sugerowano ze to stan pozapalny trzeba doleczyc ale 3 raz nie chciano robic juz rtg bo szkodliwy zrobiono tomografie ktora wykazala guza :-( czyli rtg zostalo zle odczytane. babcia nie jest leczona tzn lekarze uwazaja ze u osoby w tym wieku nie ma sensu robic bronchoskopii bo i tak nie podadza chemii :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daffy
taka okrutna prawda ze lekarze oszczedzaja na leczeniu jesli stwierdza ze nie ma sensu-jak jest to cos nieoperacyjnego, zle rokujacego-jest to okrutna prawda!!!oczywiscie nie wszedzie tak sie poistepuje ale jest to dosyc powszechne.... u taty została podana chemia, choc od samego poczatku bylo wiadomo ze nie dozyje roku-ale to przez znajomosci na onkologii Dlaczgo pisze o oszczednosciach?otoz z prostej przyczyny-przykład z soboty kiedy to tata umierał w meczarniach-rozchodzi sie o 1 ampulke morfiny ktora mogaby usmierzyc jego meczarnie i nasz bol na bezsilnosc!!!!stwierdzili pewnie ze to koszt niepotrzebny bo i tak ta osoba schodzi z tego swiata...kur**-to poprostu jest trudne do zaakceptowania przeze mnie jak tak mozna.... Co do wieku-moim zdaniem bzdura!!!wiek nie przeszkadza w podaniu chemii, chyba ze sa inne przeciwskazania?jak wynika z powyzszego -lekarze osczedzaja...wlasnie osoba po 65 rz bardzodobrze znosi chemie i sa tego zazwyczaj rewelacyjne skutki (cofanie,spowolnienie choroby)niz osoby miedzy 40-65 rz!!!!to powiedział nam znajomy lekarz.... Brakuje mi taty-to juz 4 dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonek1982
dziękuję bardzo za wszystkie dobre słowa, z tego co piszecie mam póki co nadzieję, że może będzie dobrze, bo przecież po metast i pozapalne są te znaki zapytania, najgorsze jest to cholerne czekanie do szpitala na Płocką , babcia czeka teraz na telefon od pani doktor na konsultację po której jest uprzedzona że może pozostać w szpitalu na obserwacji, bo to podejrzenie guza to wypisała lekarka rodzinna a lekarz z izby przyjęć tylko to opisał i skirował na dalsze konsultacje na które trzeba czekać ponad miesiąc :-( A z waszych doświadczeń czy ewentualnie mogą być już przeżuty jak babcia czuje się dobrze? nic jej praktycznie nie dolega, nie kaszle, ma apetyt? Wiem że sam początek tej choroby może nie dawać oznak, ale przy przerzutach to chyba by już było coś widać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daffy przyjmij ode mnie wyrazy współczucia.Wygląda na to że faktycznie ta choroba u większości chorych rozwija sie tak samo.Życzę Ci dużo siły ,będzie Ci potrzebna w dniu pogrzebu.Preżyłam to (jest bardzo ciężko)-pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochani.Moj tata wczoraj chcial zeby przyszedl do niego ksiadz.Powiedzcie mi czy chory moze przeczówac swoje odejscie?Tak sie wczoraj wystraszylismy jak tata poprosil o tego ksiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonek1982
do gabi41, dawno temu moja druga babcia zachorowała poważnie na zapalenie wątroby, trzustki i coś tam jeszcze się wtedy przyplątało, też kazała wezwać księdza, był dał namaszczenie a babcia żyła jeszcze po tej historii z 10 lat, także nie wyczuła momentu swojego odejścia to tak dla pocieszenia i trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie z rakiem płuc można przedłużyć. Moj dziadek walczył z nim jakies 5 lat i zmarł w wieku 83 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też chce o o coś zapytac
bardzo Wam wszystkim współczuję na wstępie :( Czu osoby, Wasi bliscy zanim zdiagnozowano u nich raka robili inne badania (typu krew np.). Moja mama jest dziedzicznie obciązona i do tego sporo pali, miala zawał i jest na rencie dlatego co pól roku robi sporo badan (niestety nie płuca). Wszystki wyniki sa dobre. czy mimo tego może mieć coś z płucami? Czy wyniki krwi przy poczatkowej fazie raka płuc moga być idealne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula1980
Tak mogą być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też chce o o coś zapytac
słysząłam że rak znacznie podwyzasza OB, nawet do trzycyfrowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k
No niech się tylko nikt z was nie złapie na idiotyczna książkę "jak w 90 dni pokonałem raka". ja się zaliczam do tych frajerów, którzy w akcie desperacji ściągnęli tego e-booka i się załamałam. stek bzdur odkrywczych jak: zyjemy w zatrutym środowisku, potrezbujemy czystej nieskażonej wody. OSTRZEGAM! NIE WYDAWAJCIE NA TO PIENIĘDZY. przydadzą sie bardziej na co innego... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k
Do: ja też chce o o coś zapytac. mój tato miał i ma doskonałe wyniki krwi, mimo że ma nowotwór płuc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
GABI 41 TRZYMAJCIE SIE I BADZCIE SILNI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Kochani, W szczególności Gabi i dziewczyny, które niedawno pochowały najbliższych... Nie pisałam dosyć długo, choć codziennie sprawdzam co u Was i Waszych Bliskich... Gabi, życzę Ci wiele sił, współczuję Ci z całego serca, ja już bym drugi raz nie umiała przez to wszystko przejść...to jest takie trudne, śmierć mojego taty to najgorsza rzecz, jak mnie w życiu spotkała, nie wiem, czy może być coś gorszego...kiedy czytam Wasze wypowiedzi, łzy same cisną się do oczu...i wyję przed komputerem...odkąd dotknęła nas ta choroba, moje życie jest już inne...już nie jestem tą samą,beztroską, osobą...często zdarza mi sie ,że w pracy, na zakupach, czy kiedy spedzam czas wolny, myślę sobie...ja tu leżę, przed telewizorem, popijam colę, a gdzieś tam ktoś właśnie umiera w bólu i mękach...dlatego tak często w myślach wracam do Was i Waszych bliskich...i tak już zostanie... życie jest takie niesprawiedliwe :((( Modlę się Kochani za tych, którzy odeszli, za tych, którzy walczą, a w szczególności za Twojego Tatusia Gabi :((( Jestem z Wami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daffy
Gabi-trzymaj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdera
mój tata też to ma,zaczeło się od raka prostaty ktora mu wycieli, watpie że to pluco jest z przezutów bo prostata zostala zdiagnozowana we wczesnym stadium, i po badaniu histopatologicznym po wycięciu zostalo stwierdzone ze nie rak nie wszedl poza torebbke, bo okoliczne miejsca sa czyste i wezly tez. no, ale przed operacja zrobiono zdjecie rtg -na ktorym w opisie zostalo napisane ze na chyba prawym plucu jest cien owalny nie bedacy brodawka sutkowa, po operacji prostaty zaczla sie diagnostyka tego cienia. W rezulatacie tomografia wykazala 3 guzy w jednym plucu, w srode pojechal do szpitala na biopsjea w czasie biopsji lekarze mowili ze to jest do wyciecia (watpie aby mowili o innym pacjencie) Dzis maja byc wyniki tej biopsji. sorki za bledy ale mi sie juz nawet myslc nie chce i nie wiem jak si co pisze. wzasadzie nie wiadomo co to jest jeszcze. bedzie mial druga operacj -a mowil ze sie nie podda tej na pluco jesli bedzie trzeba. powiedzcie czy z jednym plucem lub z 1,5mozna zyc i jakie to zycie jest? moj tata nie jest typem lezacym na kanapie..lubi cos porobic. dwie operacje w ciagu roku? a jeszcze po tej prostacie zrobila sie przepuklina - i bedzie pewnie jeszcze trzecia. a on nigdy nie chorowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdera
ja też chce o o coś zapytac najwazniejsze jest rtg-to jest pierwszy etap, rtg i dobry opis tego zdjecia. ludzie w agoni, majacy nowotwor maja bardzo dobre OB - wyniki krwi zwykla morfologia nie jest wskaźnikiem nowotworu. owszem doniektorych nowotworow sa markery i mozna je wykryc poprzez badanie krwi ale w kierunku tych markerow. zwykla morfologia nie wykryje raka no chyba ze bialaczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela87
Witam wszystkich, jestem tu nowa i postanowiłam się z Wami podzielić swoimi problemami. U mojej mamy wykryto raka płuc 10 lutego, są prawdopodobnie przerzuty do wezlow chlonnych ale walczy już więc prawie pół roku. To był dla wszystkich cios ma 55 lat, zawsze była mega aktywną osobą, nie ma jeszcze nawet wnuków :( w sierpniu ubiegłego roku zmarł na raka jej brat a kiedy ona był jeszcze dzieckiem jej ojciec. Od razu w grę wchodziła tylko chemia, dziś będzie miała chyba 10 z kolei.. Kiedy o chorobie powiedzieli nam w szpitalu na wołoskiej, lekarka stwierdziła że mamy pozałatwiać wszystkie sprawy- to było jak wyrok.. a jednak mama nadal walczy i jak na razie ma się dobrze. Pierwsza chemia była najgorsza schudła ok 10 klio, nic nie jadła.. prawie się nie ruszała, tata zastanawiał się nawet nad pomocą z hospicjum. Ale po dwóch tygodniach apetyt wrócił, przytyła zaczęła normalnie funkcjonować, spacerować, robić obiady, sprzątać itd. Teraz po chemi jest1-2 dni osłabiona ale ogolnie samopoczucie ma bardzo dobre. Lekarze nic nie mówią o szansach, a ja ciągle sie zastanawiam czy jest nadzieja że za rok czy dwa będzie jeszcze z nami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdera
wiesz nie mysl o przyszlosc - nie zastanawiaj sie nad tym cze za dwa lata bedzie jeszcze z wami, bo to Cie niszczyc bedzie. Ciesz sie kazdym dniem-poprostu. A mysli tego typu odganiaj o disebie. nie mysl tak ze moze jej nie byc:)mysl ze bedzie, ze wygra ze pokona tego skorupiaka:) -- ja czekam na wynik - a wzasadzie smsa z wynikiem, kurcze jak dzis go nie bedzie to nie wypiza taty ze szpitala dzis,bo bez wyniku go nie chca wypisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdera
ej wyniki biopsji są takie, ze dalej nie wiadomo co to jest :o ale lekarze uznali ze lepiej wyciac-narazie kawałkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Przeczytałam całe to forum i niestety bardzo mi przykro to mówić ale ja do was należę;( Do was walczących o swoich bliskich...ojców...braci...dziadków i babcie;( Mój dziadziuś zmarł 12 marca...w dniu imienin swojego syna. Miał nowotwór lewego płuca. Był moim ukochanym dziadziusiem...ale był kimś więcej....był ojcem bo to on mnie wychował od malucha...to on dbał o mnie ...razem z babcią. Wychowali mnie na człowieka i to im zawdzięczam to kim jestem. Za to im chwała!! Zmarł mając zaledwie 78 lat...zaledwie bo jego żona a moja babcia ma 86 i zawsze mówiła, że to ona pierwsza odejdzie. Zresztą mój dzidziuś nie wyglądał na te lata. Był wysoki, szczupły i całkiem przystojny;) Zaczęło się tak jak w większości forumowiczów którzy opisują historię swoich bliskich. Kaszel, brak apetytu, spadek masy ciała...i do tego ziemista cera. Gdy pierwszy raz trafił na oddział płucny ...zdecydowali się go operować . Dziadziuś mój bardzo bał się tej operacji. Był to guz o średnicy 5 cm w dole lewego płuca więc można było poddać go operacji. Zrezygnował;(( Wiem, że żałował tej decyzji. Bardzo. Jednak nie czuł się tak zle. Za jakiś czas znów powrócił kaszel...choc tak naprawdę nigdy nie ustąpił ale troszkę się wyciszył. Pojechaliśmy znów do szpitala ale tylko po to by usłyszeć wyrok. A właściwie ja go usłyszałam bo dziadziuś na szczęscie nie dosłyszał. Oboje z wujem(jego syn) całą powrotną drogę mieliśmy ''pyrę'' w gardle...wiecie na pewno o czym mówie. Po miesiącu od wizyty położył się do łóżka. Już z niego nie wstał. Lekarze sugerowali Hospicjum...jednak jak można oddać starszego człowieka do Hospicjum...tym bardziej, że ja jestem w domu...babcia...jego prawnuczek a mój syn tak bardzo z nim związany??? NIGDY. Został z nami. Dręczyła go gorączka...nie chciał jeść mimo podawanych leków na apetyt. Pani doktor która przyjeżdzała do nas z Hospicjum...cudowna kobieta swoją drogą...przepisała mu tabletki na kaszel. Dzięki Bogu bardzo mu pomogły. Choć tyle mogliśmy zrobić. Wiadomo...opadł z sił...gdy na niego patrzyłam serce mi się krajało. Jednak nigdy póki mógł mówić gdy tylko pytałam o ból....nigdy nie powiedział, że cokolwiek go boli. Leżał w pampersach. Jego ostatnie godziny nigdy nie znikną mi z przed oczu;( Tego nie da się zapomnieć. Jak każdy z was miałam wtedy pretensje do Boga. Dlaczego on a nie jakis pijaczyna spod sklepu???? Jednak potem podobnie jak KAJA32 czułam ulgę i wiedziałam że jemu też już jest dobrze...że już nie cierpi. Nie wiem czy zdawał sobie sprawę z tego na co choruje....bo ja nie miałam sumienia mu powiedzieć, że to rak. Jednak wielu mówi że na raka umiera się świadomie...i tak też było w jego przypadku.Opiekowałam się nim zaledwie miesiąc...i musiałam odprowadzić go tam, gdzie idąc już nie mogę podac mu ręki i się z nim przywitać;( Nawet teraz łzy same wpływają do oczu. To straszne przeżywać to gdy chodzi o naszych bliskich ale z drugiej strony...ti piękne gdy mogą odejść w swoim domu wśród ludzi, którzy zawsze będa ich kochać i zawsze będą pamiętać. Łączę się w bólu z wami wszystkimi którzy przeszliście lub właśnie przechodzicie tak smutne historie. TRZYMAJCIE SIĘ DZIELNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k
Sorry, musze się wygadać. jesteśmy z Tata po 2 nieudanyc biopsjach - pobrany materiał nie zawierał komórek nowotworowych, a wiemy, że nowotwór jest. Straciliśmy miesiąc czekając na wyniki tych 2 cholernych biopsji i nic. Bez wyników biopsji nikt sie nie chce Tatem zająć. Tatuś słabnie, staje się niemiły dla otoczenia, zaczyna się domyślać, ze coś jest nie tak - do tej pory był przekonany, że to w sumie nic takiego - ot woda w płucach. a propos wody: w 2 tygodnie zbiera się 2 litry - tempo obłędne. odbijam się od lekarza do lekarza. najgorsze jest transprtowanie taty 140 km do Poznania na badania - strasznie dla Niego męczące. Czy macie jakieś doświadczenia z videotorakoskopią? - to nasza ostatnia nadzieja na pobranie komórek. jak się nie uda, to będzie gasł niezdiagnozowany... trzymam kciuki i prosze Boga o zdrowie również dla Waszyc bliskich. Do dupy to życie. kłaniam się. Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi calym serce jestem z toba ,badz silna bo to bardzo ciezkie chwile ja nie moglam sobie poradzic jak moja mama byla w agoni myslalam ze zwariuje z zalu i bezsilnosci dlatego zycze ci duzo sily :( aby tylko bliska ci osoba sie nie meczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
~~LUZLU jak mozesz na tym forum pisc takie bzdury ludzi ktorzy choruja na raka pluc nie da sie wyleczyc mozna im przedluzyc co najwyzej zycie albo odrobine poprawic konfort zycia nie pisz takich glupot gdyby bylo to mozliwe to w tych czasach nie umieralo by tyle ludzi na ta chorobe a my jako bliscy zrobili bysmy wszystko aby im pomoc i aby mogli byc z nami . ~~Daffy wspolczuje ci z calego serca i z calego serca ubolewm ze trafilas na takich lekarzy moja mama byla z dolnego slaska przyjechala do mnie do poznania i tu zdiagnozowano raka pluc niestety w bardzo zaawansowanym stadium lekarze na szamarzeskiego jak rowniez lekarze w wielkopolskim centrum onkologi na garbarach gdzie mama jezdzila na brachoterapie byli cudowni zawsze moglismy na nich liczyc choc od poczatku powiedzieli ze mama nie dostanie chemi bo jest za slaba nie moga jej robic lamp bo miala rozpady guza i nie ma mowy o operacji wiedzielismy ze to wyrok ale jednak byli nam bardzo pomocni i zyczliwi lekarze i pielegniarz z hospicium domowego ktorzy nas odwiedzali z rusa to anioly cudowni ludzie przynosil nam morfine i inne leki za darmo podkresle ze nie mielismy zadnych znajomosci a sytuacja nasza materialna jest dobra trafilismy na ludzi z powolania cieplych i czulych na nasz bol .zycze mam wszystkim na swojej drodze takich ludzi na jakich trafilismy my .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdera
ja chcialabym aby tata pojechał jeszcze na konsultacje do innego szpitala. Ja jestem z Krakowa, na Jana Pawła są podobno najlepsi specjaliści od płuc, ale jednak chciałabym to jeszcze skonsultować. Możecie mi cos polecić? Jakis szpital lekarza.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×