Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość alutka1981
Michał bardzo Ci współczuję, jak pisałam wcześniej mój tata też jest w szpitalu z powodu niewydolności oddechowej, jest z nim mój mąż bo ja muszę zająć się dziećmi. Wiem, że ze śmiercią bliskiego nie można się pogodzić i czuje, że masz wyrzuty że nie było cię przy nim, ale to jest bardzo ciężka śmierć więc może lepiej abyś nie miał tego w pamięci. Moja mama też udusiła się krzyczała ratunku,pomocy a my nic nie mogliśmy zrobić...ta chwila w pamięci do tej pory bardzo boli. Trzymaj się i odwiedzaj nas jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Do Michal29.Czy twoj tata palił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał29
Bezsilna - tak palił odkąd pamiętam. Kiedy się źle poczul jeszcze przed diagnozą nagle przestał. Później przyznał się że czasem zapali soie jednego raz w tygodniu. Już po pogrzebie, może nie powinienm tego pisać ale cieszę się że już po wszystkim, pewnie te osoby które straciły bliskich więdzą o czym mówie. Teraz juz zostało życie codzienne niestety bez taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Mój tatuś mial tyle samo lat co Twój ,podobnie przestal palic ,niestety o wiele lat za pożno dobrze wiec wiem jak sie teraz czujesz, Pozdrawiam i trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Do Michał .Mój tata takze leczył sie w Gliwicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k
Michał, tak mi przykro. Twój post zwalił mnie z nóg. Boże jak to szybko poszło - od Swiąt....? szok. trzymam kciuki i zycze siły. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
KAJA32 TO TWOJE FORUM --SZKODA ZE NAS ZOSTAWILAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał29
do aga_k - tak diagnoza została postawiona w przedzień świąt. Prawdą jest że chorował już o wiele dłużej tylko wyciągnąć Go do lekarza to się nie dało. Poszedł dopiero wtedy kiedy pewego dnia nie potrafił wstać z łóżka. Już wtedy było o wiele za późno. Czasem zastanawiam się co by było gdyby się nie dowiedział. Mój Tata przeżywał prawdziwe huśtawki nastroju od totalnego załamania do niemal euforii. Pierwsza chemia ścieła Go z nóg, nie potrafił przejść 10 kroków. Druga zabiła by Go od razu ale w pore zrobiono badania i wykryto ciężką niewydolność nerek. Wtedy widać było że się załamał, na szczęście Tatę prowadził złoty człowiek który od razu zainterweniował w instytucie w Gliwicach. Tam niestety niektórych procedur nie można przyśpieszyć, ale wtedy Tata odzyskał wiarę że się uda. Zabrakło kilku dni, dosłownie dwóch. Tata zmarł w zwykłym szpitalu gdyż w specjalistycznym nie było akurat wolnego miejsca, czy to by coś dało nie wiem, nie mam pretensji do nikogo. Pocieszam się że Tata już ma się lepiej i jest już w tym lepszym świecie. Dziś był pogrzeb taty, przyszło mnóstwo ludzi, młodszych, starszych, wielu kolegów z pracy i wielu znajomych. To tylko świadczy jakim Tata był dobrym i lubianym człowiekiem, niestety choroba nie wybiera. Jestem pieprzonym realistą i wiem że jest też to wina Taty ale nie mam zamiaru Go rozliczać. Teraz muszę zająć się mamą i 16 letnią siostrą bo to one teraz potrzebują wsparcia. Teraz trzeba nauczyć się żyć bez Taty. Podobno czas goi rany ale jak narazie nie jest łatwo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Moja mamusia jakos tak jtroszke inaczej wyglada.. zmarniała ..kiedy ja ostatnio widzialam byla taka okraglutka na buzi przez jakis cza pila mleczko megalia i miała straszny apetyt..powiedzcie jak dlugo mozna pic to mleczko i czy ewentualnie mozna je czyms innym zastapic zeby mamusi wrocił apetyt?? Pozdrawiam wsyztkich .. trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od śmierci taty mija juz ponad miesiąc,ale wchodzę na to forum nadal i czytam Wasze wypowiedzi.Michal 29-bardzo mi przykro z powodu Twojego taty.Wydaje mi się że każdy kto dopiero straci kogoś najbliższego jest wstanie zrozumieć to co się czuje.Pustka jest najgorsza.Wydaje mi się że w przypadku śmierci osoby kochanej czas zdecydowanie NIE LECZY RAN tylko się pogłębiają.Z dnia na dzień coraz bardziej uświadamasz sobie że już w życiu się nie spotkasz .Co dziennie jadąc i wracając z pracy przejeżdżam koło cmentarza na którym jest pochowany mój tata i za każdym razem mówię sobie w myślach jak bardzo go kocham. Mój tata również leczył się między innymi w Gliwicach i spotkał na swojej drodze wspaniałych lekarzy,tylko ta choroba jest tak okrutna,ale pocieszające jest to że jednak są osoby którym udaję się im ją pokonać.Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kornatia
moze dam komus nadzieje... 10 tygodni temu zrobilam tomografie klatki piersiowej w zwiazku z jakimis problemami neurologicznymi. technik wykonujacy badanie zaniepokoil mnie komentarzem do badania i p0okazal mi obraz pluc i powiedzial, ze zanim radiolog to opisze musi ze mna porozmawiac. oczywiscie szok, rozpacz. nastepnego dnia rozmowa z radiologiem, diagnoza tomografii - rak pluc z przerzutami. kilkanascie mniejszych i dwa duze guzy w plucach. mam 32 lata. udalo mi sie dostac od razu nastepnego dnia na onkologie plucna w szpitalu chorob pluc w otwocku. badanie krwi, moczu, spirometria, markery nowotworowe w normie. w badaniu recznym pani doktor stwierdzila zgrubienie w jamie brzusznej, poza tym wczesniej mialam lekkie zawroty glowy, wiec stwierdzila ze robimy tomografie calego ciala i mmr glowy. bo jest podejrzenie, ze w plucach mam przerzuty od innego guza, np w mozgu lub jakie brzusznej. te badania byly rozciagniete w czasie, wiec makabryczny czas, wlasciwie zegnanie sie w zyciem. w miedzyczasie okazalo sie ze nie mozna mi zrobic biopsji cienkoiglowej, bo guzow w ogole nie widac na rtg, przesunal sie wycinek chirurgiczny, bo byly przenosiny oddzialu, w kazdym razie okazalo sie, ze rezonans jest czysty i tomografia ciala czysta, to juz byla duza nadzieja, ze przynajmniej nie ma guzow w calym ciele... pani doktor stwierdzila, ze w oczekiwaniu na wycinek wysle mnie na badanie pet-ct, najnowsze urzadzenie stosowane w medycynie, genialny wynalazek, ktore pokazuje WSZYSTKIE zmiany nowotworowe w organizmie, nawet pojedyncze komorki. i to badanie wykazalo... ze jestem zdrowa, a w plucach mam jakies lagodne zmiany pozapalne, nawet nie wymagajace leczenia... przezylam 7 tygodni strasznej makabry, kto to przezyl, ten wie o czym mowie. a radiolog, ktory stwierdzil arbitralnie, ze to rak i na pewno jeszcze sie spotkamy w czasie mojego leczenia? wybieram sie na rozmowe z nim. czytam tu, ze radiolodzy opisuja rozne mozliwosci schorzen pluc, a on jednoznacznie stwierdzil, ze wlasciwie umieram. kochani, pamietajcie, zaczynajac badania, badzcie zawsze dobrej mysli. zawsze. matce mojego znajomego podali juz chemie, a potem sie okazalo ze to nie rak, tylko plesniawki w plucach. inna znana mi osoba miala operacje nowotworu, a okazalo sie, ze to tasiemiec umiejscowiony w plucach. lekarze sa omylni, walczcie o badania, czytajcie literature. wszystkim zycze powodzenia w walce z choroba, trzymam ogromnie kciuki za zdrowie i zycie waszych bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga190719
Polecam do przeczytania książkę "Apteka Pana Boga" Marii Treben. To nie jest Moi Drodzy żart, ksiązka opisuje stosowanie ziół leczniczych. Kiedy wszystko zawodzi może warto sięgnąć po zioła, chociażby dla przywrócenia choremu wiary w lepsze jutro. U mnie niedawno wykryto raka piersi, trafiłam na to forum przypadkowo, gdy szukałam informacji, co oznacza bół w klatce piersiowej i pojawiające się duszności, które odczuwałam od roku. Może są to przerzuty do płuc?? Czekam na operację i piję zioła nawet do 3 litrów dziennie. Może bół mi trochę ustąpił, a może tylko tak mi się wydaje. Wiem że zioła nie wyleczą z takiej choroby, dlatego zastanawiałam się czy w ogóle pisać o tej książce, absolutnie nie można zrezygnować z leczenia na rzecz ziół. Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkim wytrwałości i siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daffy
Aisha225---megalie mozna stosowac tak dlugo jak tylko sie da...moj tata tez miał po niej apeteyt,jednak jakies1,5 mieiaca przed smiercia duzo mniej zaczał jesc w rezultacie ok2 tygodnie przed smiercia mama mu wmuszała i on tez wiedział ze musi jesc bo całkowicie opadnie z sil (nie utrzymał nawet łyzki w dłoniach;((() Mam nadzieje ze z Twoja mama bedzie lepiej,moze to chwilowe, jakis kryzys, wirzcie ze bedzie lepiej i podtrzymuj mame zeby optymistycznie podchodziła do zycie, bo jak sie załamie to ciezko takiego czlowieka uratowac od smierci-przepraszam moze to strasznie brzmi, ale taka jest prawda;((( Michał29--moj tata podobnie ,miał 56 lat, z tym ze dowiedzielismy sie dzien przed swietami bozego narodzenia...tak naprawde wiecej meczarni, rozumiem co napisaełes ze cieszysz sie ze jest po wszystkim, ja z jednej strony rowniez-bo wiem ze nie cierpi, jest mu lepiej, a nam ktorzy zostalismy na ziemi jest znacznie gorzej, bo bez niego;((( Mała35-nasi ojcowie zmarli praktycznie w tym samym czasie, wiem co czujesz, ja nadal nie moge sie z tym pogodzic, nie ma sekundyzebym nie myslała o nim.....aleniestety tak musiało byc widocznie..tez nie moge sobie tego wyobrazic ze go nie ma i nigdy wiecej go nie zobacze-TO JEST STAAAAAAAAAAASZNE UCZUCIE PUSTKI I BOLU!!!!!!!!!!!!!!!!! Trzymajcie sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAZZ77
Mj tatuś zmarł na raka płuc tydzień temu, nie palił od 25 lat, od rozpoznania minęło 2 miesiące. Nadal w to nie wierzę. Był wspaniałym człowiekiem, ojcem, mężem, miał ogromną wolę życia i wielką wiarę, że z tego wyjdzie. Nie udało się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irydka
JAZZ77 wyrazy współczucia... ile tatuś miał lat? Jak długo wcześniej palił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dora21
witam znowu tu zaglądam wczoraj minęły 2 miesiące od śmierci mojego tatusia:( ...jeśli chodzi o tą książkę to gorąco polecam moja treściwa miała w środę operacje usuwano jej torbiele z jajników przed operacją miał robione usg i lekarz stwierdził że o połowę się zmniejszyły a stosowała kąpiele ze skrzypu polnego przepis w tej książce dziś na wypisie ze szpitala okazało się że torbieli w ogóle nie było po prostu szok polecam zioła i trzymam kciuki za waszych bliskich powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daffy dziekuje za odp.. współczuje całym sercem ze Twoj tato odszedł i wszytskim innym którzy tez stracili swoich najblizszych :(( NAjwazniejsze jest to ze mama sama wierzy ze bedzie lepiej.. ostatnio zaczela stowowac jakies tabletki ziołowe przysyłaja kurierem do domu droga jest kuracja bo ok 400 zł ale trzeba wszytskiego sprobowac.. oczywiscie po konsultacji z lekarzem.. polecila nam to taka znajoma ktora tez to stosowala i od 8 lat jest wszystko w porzadku rak nie daje o sobie znac.. mam nadzieje ze i moja mame tez to wzmocni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj minął miesiąc jak mojego tatusia nie ma znami.Tak mi Go brakuje i tęsknię za Nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj minął miesiąc jak mojego tatusia nie ma z nami.Tak mi Go brakuje i tęsknię za Nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Dzis świat żegna Jecksona ,a naszych bliskich żegnamy my sami.Oni byli i beda królami naszych rodzin,naszego życia.............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FrS
GABI41 wspolczuje Tobie jak i reszcie. Moj tato zmarl 10 czerwca tego roku czyli nie caly miesiac. Palil papierosy ponad 40 lat, minimum paczke dziennie. W przypadku mojego taty zaczelo sie od bolu kregoslupa. Poszedl do szpitala i okazalo sie, ze ma raka drobnokomorkowego lewego pluca z przerzutami do kosci i watroby.. Przez 3 tygodnie lezal na oddziale chorob wewnetrznych po czym przeniesiono go na radio i chemioterapie. Choroba postepowala bardzo szybko.. Nie mogl samodzielnie funkcjonowac, stracil czucie w nogach, stracil apetyt oraz nic nie pil. Czulem, ze nadchodzi jego koniec :( Z serca wszystkim zycze aby pilnowali siebie oraz rodziny, chodzili na badania i kontrolowali sie. U mnie w rodzinie rak jest dziedziczny. Obecnie moje 4 ciotki od strony taty maja raka i sa po kilkunastu operacjach. Zaluje, ze u mojego taty nie wykryto tego wczesniej. Zycze wszystkim zdrowia oraz pozdrawiam. (sorry za brak polskich liter)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czapelka
kaju bardzo mi przykro ,mój tato miał raka płuc to okrutna i ciężka dla tego co ją ma choroba ,musisz się trzymać i podtrzymywać tatę.nie wiem co chciała byś usłyszeć ale nie poddawaj się , pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Witam Was wszystkich i ściskam mocno. Mój tatuś odszedł 8 miesięcy temu.Dużo się od tego czasu wydarzyło, ale myślę, że to nawet dobrze, bo przez to musiałam zacząć szybciej "żyć na nowo"...owszem nadal cierpię, tęsknie i nie mogę zrozumieć, ale już spokojniej niż wcześniej, przerażają mnie jednak Wasze wpisy, jestem z wami, wiem, przez co przechodzicie, to takie trudne, nie wyobrażam sobie przechodzić przez to jeszcze raz...W piątek tatuś dostanie pomnik, cieszę się że będzie go miał, tylko nie wiem jak to będzie...dla mnie to tak, jakbym go drugi raz chowała...i znów się wszystko przypomni, a najgorsze były jego łzy, kiedy odchodził...patrzył zaszklonymi oczkami na mnie, tak jakby prosił"zrób coś"- a ja już nic zrobić nie mogłam :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko
Czytam wasze posty i serce mi się kroi,łzy same płyną z oczu.Bardzo wam wszystkim współczuje.Pisałam już kiedyś ,że mamie puchną nogi,od 3 dni spuchła jej lewa ręka (po stronie lewej wycięta pierś 9 lat temu razem z węzłami chlonnymi),poza tym tak mame bolą nogi że nie ma siły chodzić .do sklepu jak pójdziemy to mija dwie godziny zanim wrócimy bo tyle razy musimy stawać.napiszcie coś na ten temat.prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
prosze napisz cos wiecej o chorobie mamy ,kiedy zdiagnozowano ,jaki rodzaj itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Do wstretne raczysko.Nie chce zle pisac ,być moze kazdy przypadek jest inny ,ale nam mowili ze jak guzy rosna to człowiek puchnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. moja mama dowiedziala sie o raku przypadkiem. po grypie nie mogla pozbyc sie kaszlu. poszla do lekarza ktory dal jej skierowanie na przeswietlenie pluc. okazalo sie ze ma guza na prawym płucu. od razu dostala skierowanie do Poznania na Szamarzewskiego. Dostala sie pod opieke doktora Janusza Cichockiego ( wspaniały lekarz, ze swietnym podejsciem do pacjętow i ich rodzin) przebadal mame od stop do glowy. okazalo sie ze nie ma na szczescie przezutow, Lekarz dal do wyboru chemia i naswietlanie albo operacja. Mama na poczatku kategorycznie nie chciala sie poddac operacji, ale na szczescie to przemyslala i sie zgodzila. Ma termin na 5,08,09. caly czas wierze ze bedzie dobrze, pomimo tego ze guz jest dosyc duzy ok 7 na 5 cm. nie poddajemy sie, mama ma dla kogo zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dawno nic nie pisalam ale codiennie sledze te forum przybywaja tu ciagle nowi ludzie ktorzy przerzywaja ogromna tragedie taka jak jakiedys i wielu innych .22 lipca bedzie 2 miesiace od kiedy nie zyje moja mama kazdego dnia zastanawiam sie dlaczego ona musiala odejsc co teraz czy istnieje cos po smierci strasznie mi jej brakuje .łzy plyna mni jak piszecie ze kolejna osoba jest chora albo ze umiera .nadzieja dla tych ktorzy moga byc poddani operacji my nie mielismy tyle szczescia ~~odeszla do krainy wiecznosci gdzie lza juz nie plynie i smutek juz nie gosci ~~choroba mojej mamy nauczyla mnie ze zycie jest tak kruche i ulotne ze trzeba kochac calym sercem pomino wszystko .kochani trzymam kciuki za wszych bliskich i was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko
Bezsilna 09 ;Gabi41 dzięki ,że odpowiedziałyście na mój post.Postaram się opisać w skrócie przypadek mojej mamy,bo historia jej choroby jest bardzo długa.A więc dziewięć lat temu mama miała usuniętą lewą pierś wraz z węzłami chłonnymi ,brała wtedy najmocniejszą chemię,nazwy nie pamiętam 3 przed operacją i cztery po,potem była radioterapia 5 tygodni ,i na tym się skończyło.Bardzo to przeżyła a my razem z nią.W dniu gdy mama miała operacje nie mogliśmy być przy niej ,czekaliśmy tylko na telefon ze szpitala czy wszystko się udało.Bo nie było tak kolorowo,mogła się już nie obudzić -jak to mówił nam lekarz.Jednak wszystko się udało ,ale widoku mamy leżącej dzień po operacji nigdy nie zapomnę.Była taka zagubiona przerażona bo w końcu coś straciła jakąś część kobiecości.Lekarze dawali mamie 1,5 roku życia miała wtedy 45 lat.Alle muszę stwierdzić fakt,że się pomylili i to grubo.Przez wszystkie lata co pół roku jeżdziła na kontrole badała się i było ok.Az tu nagle w listopadzie 2008 wielkie bum pękło mamie żebro nie mogła za pierona złapać powietrza ,więc zawieżliśmy mamę do lekarza tam prześwietlenia i skierowanie do specjalisty od chorób płuc.Po badaniach szczegółowych wyszło ,ze jest woda w plucach no to skierowanie do Czerwonej Góry i tam się zaczęło.Badania od A do z a potem ściąganie wody z płuc okropny widok plakałam jak bóbr gdy zobaczyłam mame z tymi rurami w plecach jeszcze taka malutka 37 klio wagi ,ten sprzęt więcej ważył od niej.Potem wyniki z wysięku płuc i diagnoza .Gruczolakorak naciek na opłucnej..od grudnia leczymy mame na onkologii w Kielcach jest już po 5 chemiach jeszcze jedna ostatnia przed nią ostatani wynik, brzmi:Zmniejszenie obiętości pluca lewego z częściowy przesunięciem śródpiersiana lewo spowodowane odcinkowym pogrubieniem opłucnej ściennej w dolnej częći płuca.Podopłucnowo w segmęcie 8 lewego płuca obecna jest zmiana ogniskowa o wymiarach 15mm nn 12mm.śladowa ilość płynu w j.opłucnej.W.N.częściowa regresja zmian podopłucnych w plucu lewym,w stosunku do badania poprzedniego.Powiedzcie mi kochani co to jest to W.N.,podamżę mama się ogólnie dobrze czuje tylko bardzo bolą ja nogi i puchną i ta ręka lewa strasznie to wszystko twarde dlaczego?staram się to rozcierać jak najczęściej.Nie dość tego to jeszcze swierdzono zaćme tydzień temu i strasznie mamie łzawią oczy .Sorry za błędy.Napiszcie coś o tym wyniku .trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×