kingsol 0 Napisano Luty 2, 2010 andziaslupsk bardzo mi przykro:(.... moja mama miala zapisany na kaszel bodajze theovent czy jakos tak. ale niewiele pomagal... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 3, 2010 Przykro mi Andzia:( Jesteśmy z Tobą... Trzymaj się mocniutko słoneczko nasze... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
moni789 0 Napisano Luty 3, 2010 Andzia, łączę się z tobą w bólu. Mój tata umarł 3 dni temu, 31 stycznia, wczoraj 02.02 był pogrzeb. To wszystko tak strasznie boli, odszedł młody człowiek, miał tylko 56 lat, a wycierpiał się strasznie. Do końca był przytomny, co chyba jest najgorsze, bo umierał świadomie. Gdyby chociaż stracił przytomność i tak nie cierpiał... On w niedzielę wiedział, że właśnie tego dnia umrze, niecierpliwił się i czekał na tą śmierć. Moja mama i babcia były przy nim do ostatniej sekundy jego życia, kiedy próbował po raz ostatni zaczerpnąć oddechu i nie mógł. Ja pędziłam w tym czasie samochodem, aby tylko zdążyć zobaczyć go żywego. Nie zdążyłam. Spóźniłam się o kilka minut... Tydzień temu zawiozłam mu laurki od moich dzieci na Dzień Dziadka, jeszcze zdążył je obejrzeć. Teraz już nie zrobią mu laurek... Tak bardzo mi go brakuje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 3, 2010 Łącze sie w tym bólu z wami :( '"Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała, Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała". ;( :( :( :( :( :( :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość calusia Napisano Luty 3, 2010 Mój Tata na raka płuc w wieku 74 lat, cierpiał niesamowite męki. Dawałam mu zastrzyki z morfiny, początkowo 2 dziennie, a z biegiem czasu domagał sie co 2 godziny i częściej. Takie odchodzenie ze świata to istny KOSZMAR. Z kolei mój brat przed 40 zmarł na raka krtani. Takze przede mna pewnie nieciekawa śmierć... Pocieszam sie, ze inni w rodzinie umierali nagle, na zawał, udar... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 3, 2010 Moni, przyjmij wyrazy współczucia. Jest mi strasznie przykro z powodu odejścia Waszych bliskich, strasznie się boję o moją mamę:( Trzymajcie się dzielnie dziewczyny. Modlę się za Waszych bliskich... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 3, 2010 Tak sobie myślę Moni, że z drugiej strony to dla Twojego taty lepiej, że odszedł. Z tego co pisałaś strasznie cierpiał, teraz ma spokój. Wiem, że to boli ale czasem śmierć jest najlepszym rozwiązaniem. Teraz musicie dziewczyny, zarówno Andzia jak i Moni, w ten sposób myśleć, że Wasi bliscy osiągneli wieczny spokój, już nie cierpią....cierpicie już tylko Wy, ale nie jest to porównywalne do bólu jaki odczuwali Wasi rodzice. Trzymajcie się dzielnie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 4, 2010 Boże jak teraz tu smutno,nawet nie wiadomo co pisac..chwila ciszy za tych ktorych juz nie ma ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tailor Napisano Luty 4, 2010 witam. nie bede oryginalana. w srode wykryto u mojego dziadka (81)raka pluc:( jestem zalamana, cale zycie z nim mieszkalam jest dla mnie jak ojciec. nie bedzie chemii, operacji jutro wraca do domu.mamy czekac!! zupelnie nie wiem co robic!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość demotywator Napisano Luty 4, 2010 A musisz coś robić? Spokój czasem jest ważniejszy o robienia czegokolwiek na siłę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość cbadef Napisano Luty 4, 2010 tailor - bądź z nim, opiekuj się teraz więcej niż do tej pory, żyjcie normalnie - traktuj tą chorobę jak każdą inną, należy cieszyć się każdym dniem, każdą chwilą która jest nam dana. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Luty 4, 2010 tailor dlaczego lekarze nie chca nic zrobic, czy to ze wzgledu nia wiek dziadka? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 4, 2010 "tailor (tailor1@wp.pl) witam. nie bede oryginalana. w srode wykryto u mojego dziadka (81)raka pluc jestem zalamana, cale zycie z nim mieszkalam jest dla mnie jak ojciec. nie bedzie chemii, operacji jutro wraca do domu.mamy czekac!! zupelnie nie wiem co robic!!! " Przede wszyskim proponuję o odciąć od niezdrowych artykułów przyśpieszających wzrost nowotworów:P.A tu mam kilka sposobów o których wielu twierdzi że działają: http://www.wba52.fora.pl/medycyna-i-weterynaria,42/lekarstwo-na-raka-i-inne-nowotwory,48.html .Niestety sam mam objaw raka płuc i może być z tym problem-nawet jak się tego pozbędę:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tailor Napisano Luty 5, 2010 ze wzgledu na wiek lekarze zaniechali wszelkich prob organizm jest za slaby:( dzisiaj wraca ze szpitala....wiem ze bycie z nim to jedyne i najwazniejsze co moge mu teraz dac! no ale patrzenie na niego w takim stanie, kiedy ma juz problemy z rozmowa bo brakuje mu tchu! po prostu przerasta mnie to ale wiem ze musze znalesc sily by i on byl silniejszy.....chce byc dobrze przygotowana by otoczyc go jak najlepsza opieka!!jakies rady?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko Napisano Luty 5, 2010 Do lemonka ,przepraszam ,zę długo Ci nie odpisywałam ale niestety nie miałam jak.Chemię którą mama zazywała to Xeloda brala ją codziennie,opr ócz tego co 3 tygodnie jeżdziiśmy na onkologie dostawała tam dorzylnie inną chemię ale nazwy nie pamięta. a jeszcze coś wynalazłam będę się starała cos na ten temat dowiedzieć przeczytajcie http://wprost.com.pl/ar/146635/Chirurgia-bez-skalpela/?O=146635&pg=1 podobno kilka osób z polski chorych na nowotwór postawiło to na nogi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
moni789 0 Napisano Luty 5, 2010 Tailor, nie możesz pokazać dziadkowi swojej słabości, musisz być przy nim silna i pogodna. On z pewnością wie, co go czeka i będzie potrzebował waszego wsparcia. Niech zawsze ktoś z was będzie w domu, bo z pewnością wkrótce będziecie musieli być na każde jego zawołanie. Dopóki jest samodzielny, nie ma problemu, gorzej, gdy zacznie niedomagać, przestanie jeść i będzie wyłącznie leżał. Wiem, że to okropnie brzmi, ale tak ta choroba wyniszcza organizm, że to może być nieuniknione. Sama przez to przeszłam z moim już ś.p. tatusiem. Joanka pisze prawdę, dla mojego taty, mamy Andzi oraz wszystkich waszych bliskich, którzy odeszli przez tą okrutną chorobę, lepiej jest, że już się nie męczą. Dziękuję wszystkim, którzy modlą się za nich teraz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 5, 2010 To prawda co pisze Moni...cierpienie jest najgorsze...oni juz naprawde maja z tym spokój..gorzej jest z tymi ktorzy pozostaja i cierpia tu na Ziemi,,, Nie ma nic gorszego jak brak ukochanej osoby- wewnetrzym pogodzeniem sie ...z tym bólem..tęsknotą... stracilam kiedys kolezanke umarła na raka ...( w tamtym roku) pamietam ten dzien jak napisalam do niej na naszej klasie te słowa:(wiedzac juz że choruje) ..bo pisala mi ze ma sie naprawde dobrze ..cytuje: -Basienko mam wielka nadzieje ze masz sie lepiej zycze ci naprawde duzo zdrówka ...a dostalam taka odpowiedz: Z bólem serca zawiadamiam pania że wczoraj o godzinie...odeszła moja najukochańsza mama..w pewnej chwili myslalam,że to jej żart...bo była niesamowita osobą...ale to byla prawda ..odpisal mi jej syn... to co przezylam wtedy ...boze...wszystko stanelo mi przed oczami chwile z nia...jej pogoga ducha...bylam w takim szoku ze przez dlugi czas mialam jakies leki...plakałam nie raz ..nie mogłam w to uwierzyć... była naprawde niesamowita.........;( Dlatego nie wyobrażam sobie jak kiedys pożegnam rodziców :( to dla ciebie Baśienko odpoczywaj... - Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość busku Napisano Luty 6, 2010 bardzo wszyskim wspulczuje wiem jak moze pekac serce nikt nie moze sobie tego wyobrazic dopuki sam tego nie doswiadczy mimo choroby mojego meza bordzo chcialam zeby choc zyl jeszcze jeden dzien oni juz nie cierpia wierze ze jest im tam dobrze ale dla nas to nie koniec tego koszmaru Moj maz nie zyje 6miesiecy teraz ja musze walczyc by miec powod zyc zastanawiam sie czy po takiej trlmie mozna dojsc do normalnosci mowia ze czas leczy rany u mnie im dluzej tym gorzej zycze wszystkim by PAN BOG pomogl w chorobie i cierpieniu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pylo Napisano Luty 6, 2010 Witam wszystkich, około miesiąc temu w domu obchodziliśmy z cala rodzinka imieniny moich rodzicow, dziadek czul sie swietnie, byl wesoly pelen zycia i w ogole(ma 64 lata). Jakies pol miesiaca temu zaczal odczuwac lekkie bole nogi, a takze bole przy pachwinie, ostatnio zaczal miec straszne zaburzenia pamieci, nigdy nie lubial chodzic do lekarza, ale ostatnio juz nawet sam poprosil o wizyte. Kiedy weszli do lekarza i chcial wytlumaczyc co sie dzieje, nie dal rady...nie potrafil powiedziec slowa. Popatrzyl tylko na ciocie i ona opowiedziala jak to wszystko wyglada. Dostal przyspieszone skierowanie na badania. Wczoraj mama wbiegla do domu cala poplakana, okazalo sie, ze dziadek ma raka pluc i przerzucil sie na mozg ;( jest jeszcze jakas szansa na wyciagniecie go z tego? Prosze kogos o odpowiedz, dziadek zawsze byl mi jak drugi ojciec i zawsze powtarzal, ze nie chce nigdy doczekac chwili kiedy ktos kolo niego bedzie gonil. Czlowiek pelen zycia, zawsze usmiechniety..Wczoraj juz nawet sztucce wypadaly mu z rak przy jedzeniu...;/ 3 lata temu tez umarl mi dziadek na to samo i tez w wieku 64 lat, w ciagu miesiaca choroba robila z nim wszystko i nie mial szans. Prosze napiszcie, czy znacie kogos komu sie udalo wygrac z ta choroba po tak zaawansowanych objawach...Wiem, ze szanse sa nikle, ale przeciez zawsze sa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Pylo Napisano Luty 6, 2010 Współczuję Ci bardzo ale......niestety rokowania są złe. Oczywiście nie trać nadziei ale bądźcie przygotowani na najgorsze.Wczoraj pożegnałam wujka - 62 - lata - WSZYSTKO trwało tydzień. Rak płuc to najgorszy rak (JEŚLI NIE OPERACYJNY) ) ze wszystkich .....właśnie ze względu na przerzuty.W przypadku przerzutów na mózg - wybacz mi - ale lepiej dla NIEGO było by odejść. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Pylo Napisano Luty 6, 2010 Na 48 stronie "daffy" opisała - drastycznie ale dokładnie - jak TO wygląda.Mimo to , trzymajcie się a i tacie zdrowia życzę. Bądźcie z |NIM do końca!!!!!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Glen. 0 Napisano Luty 6, 2010 Witam:( Niestety..................to prawda - u mnie już "PO" i trwało TO 1,5 tygodnia.Nieoperacyjny rak płuc.....przerzuty na kości (kręgosłup) i w błyskawicznym tempie na trzustkę itd.....byłam do końca i wyglądało TO tak ja u daffy................ .Nie mam SIŁ :( I TA NIELUDZKA BEZRADNOŚĆ. Ale ....trzymanie za rękę - pokonanie STRACHU u umierającego , mówić jak bardzo GO KOCHAMY , odchodzenie w domu wokół najbliższych - TO tyle i AŻ tyle co możemy zrobić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość abra22 Napisano Luty 7, 2010 + 07.02.2010.. KOCHAM CIĘ MAMUSIU.. TAK BARDZO MNIE BOLI TO ZE NIE ZDĄŻYŁAM CI TEGO POWIEDZIEĆ.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 7, 2010 'Łzy pod powieką zastygły już nie uronię ich więcej wiem, że jesteście szczęśliwi choć nie bije Wasze serce. Uwolniliści się z ciała, które Was krępowało, więziło jak zakładnika, pasmo bólu zadało. Teraz jesteście powietrzem, promykiem słońca na niebie, wolnością bezgraniczną świadomością już czystą. Odeszliście do świata lepszego do źródła powróciliscie, tylko nam smutek, tęsknotę w sercu pozostawiliście...;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 7, 2010 Wyrazy współczucia abra:( bądź silna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pylo Napisano Luty 7, 2010 Abra wyrazy wspolczucia... mama na pewno wiedziala, jak mocno ja kochasz, jestem pewien. Ja dzisiaj bylem u dziadka pol dnia, jest wesoly, pelen energii, noga przestala go bolec i w ogole. Ciekaw jestem tylko czy to cisza przed burza, czy cos sie unormowalo. W pon albo wtorek beda dokladne wyniki. To prawda, ze przy raku pluc z przerzutem na mozg jest szansa pozytywnego wyniku operacji przy jednym ognisku rakowym w mozgu? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pylo Napisano Luty 7, 2010 Ehh Glen, juz raz to przezylem i wiem niestety, jak to wyglada. To o czym piszesz, to naprawde duzo, wbrew pozorom wiele dla naszych bliskich, okazanie milosci to najpiekniejszy dar, jaki mozemy dac drugiemu czlowiekowi... 3maj sie jakos. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 7, 2010 " [zgłoś do usunięcia] Glen. Witam Niestety..................to prawda - u mnie już "PO" i trwało TO 1,5 tygodnia.Nieoperacyjny rak płuc.....przerzuty na kości (kręgosłup) i w błyskawicznym tempie na trzustkę itd.....byłam do końca i wyglądało TO tak ja u daffy................ .Nie mam SIŁ I TA NIELUDZKA BEZRADNOŚĆ. Ale ....trzymanie za rękę - pokonanie STRACHU u umierającego , mówić jak bardzo GO KOCHAMY , odchodzenie w domu wokół najbliższych - TO tyle i AŻ tyle co możemy zrobić. Chciałabym cofnąć czas....... Zamiast bredzić o bezradności to lepiej zastosuj metody które wcześniej podałem:P.Czy jednak wolisz czekać aż wykorkujesz:P? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wstretne raczysko Napisano Luty 8, 2010 Mam do was pytanie czy wasi bliscy przy tej chorobie mieli grzybice przewodu pokarmwego? jak ją leczyc domowymi sposobami?podobno jest bardzo grożna? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 8, 2010 Witam. Moja mama nie miała co prawda grzybicy tylko bardziej takie bolące pleśniawki. Ale my ją leczyłyśmy takim płynem przepisanym przez lekarkę. Bardzo szybko pomogło. Ja też mam pytanko. Moja mama ma takie plamy na rękach czerwone. Na początku pokazywała się jedna taka plama na jednej lub drugiej ręce. Teraz obie ręce całe w plamach jakby się czymś ochlapała. Myślę, że to ma związek z krążeniem ale czy jest na to jakiś sposób? Jest to niebezpieczne? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach