Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

witam mam do was takie pytanie. dostalam dzisiaj grzybka tybetanskiego.mieliscie z nim kiedys do czynienia? czy naprawde moze wspomoc leczenie tej strasznej choroby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fela79
Mój kuzyn próbował wielu sposobów i grzybka taż ale nie znam szczegółów, niestety koniec zawsze jest taki sam... z tą chorobą się nie wygra... jedynie przedłuża życie... mam potwornego doła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kingsol! Ja niestety też znam podobny przypadek, mój wujek stosował te grzybki ale niestety...jemu nawet życia nie przedłużyły bo umarł bardzo szybko od rozpoznania choroby. Ale spróbuj, każdy organizm jest inny, może te grzybki chociaż poprawią jakość życia, a to też jest ważne. Kiedyś lekarz mi powiedział, że na tę chorobę nie ma lekarstwa, bo jeżeliby było to tylu sławnych i BOGATYCH ludzi by nie umierało. Ale człowiek łapie się kurczowo wszystkiego, to normalne. Fela, nie załamuj się. Nie możesz okazywać teściowej, że już nie ma szans tylko czekać na śmierć. Bo jeżeli ona zacznie tak myśleć to masakra, Ty musisz ją wręcz zapewniać, że będzie dobrze i podkreślać każdą dobrą rzecz jaka nastąpiła. Tak jak w przypadku mojej mamy np. samodzielne umycie się, czy wyjście na 15 min. na podwórko. Strasznie się z tego cieszymy i powatrzamy w kółko, że jest lepiej i tak będzie. Potem kolejna chemia i ciach! Ale mama ma na tyle silnej woli, że się podnosi. Wiem, że kiedyś przyjdzie ten moment, że już się nie podniesie, ale póki co nie myślimy o tym. żyjemy dniem dzisiejszym. Fela, nie poddawaj się a Ty kingsol próbuj wszystkiego co możliwe abyś potem nie żałowała. Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko i słonecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA WIEM ZE NA TE CHOROBE NIE MA LEKARSTWA ALE MOJA MAMA WIAZE NADZIEJE Z TYM GRZYBEM. TO ZNACZY NIE ZE JA WYLECZY Z RAKA, BO PRZECIEZ WIE CO TO ZA CHOROBA, ALE MOZE CHOCIAZ POMOZE JEJ NA ZADYSZKE. WIERZY W MOC TEGO GRZYBA, A JA JEJ TEJ WIARY NE MAM ZAMIARU ODBIERAC. BO WIARA TO POLOWA SUKCESU. DZISIAJ PIERWSZY RAZ BEDZIE PILA TO MLEKO, PO KILKU DNIACH ZOBACZYMY JAKIE SA EFEKTY. KIEDY GRZYB SIE ROZROSNIE MAM ZAMIAR DAC GO MOJEJ SIOSTRZE, KTORA MA PROBLEMY Z SZYJKA MACICY. OCZYWISCIE BEDE WAS INFORMOWAC O EFEKTACH, JESLI JAKIES BEDA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA WIEM ZE NA TE CHOROBE NIE MA LEKARSTWA ALE MOJA MAMA WIAZE NADZIEJE Z TYM GRZYBEM. TO ZNACZY NIE ZE JA WYLECZY Z RAKA, BO PRZECIEZ WIE CO TO ZA CHOROBA, ALE MOZE CHOCIAZ POMOZE JEJ NA ZADYSZKE. WIERZY W MOC TEGO GRZYBA, A JA JEJ TEJ WIARY NE MAM ZAMIARU ODBIERAC. BO WIARA TO POLOWA SUKCESU. DZISIAJ PIERWSZY RAZ BEDZIE PILA TO MLEKO, PO KILKU DNIACH ZOBACZYMY JAKIE SA EFEKTY. KIEDY GRZYB SIE ROZROSNIE MAM ZAMIAR DAC GO MOJEJ SIOSTRZE, KTORA MA PROBLEMY Z SZYJKA MACICY. OCZYWISCIE BEDE WAS INFORMOWAC O EFEKTACH, JESLI JAKIES BEDA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest sposób ale go nie widzimy
"Kiedyś lekarz mi powiedział, że na tę chorobę nie ma lekarstwa, bo jeżeliby było to tylu sławnych i BOGATYCH ludzi by nie umierało..." Lekarstwo na raka zawsze było i jest ale ludzie do tej pory nie spostrzegli, że jest coś co niszczy raka płuc - bakterie gruźlicy. Niszczenie raka jest bolesne i bywa śmiertelne, ale tylko dlatego, że do tej pory uważaliśmy objawy niszczenia raka płuc za kolejną chorobę - gruźlicę i też próbowaliśmy leczyć tę fazę zdrowienia. Tu jest to lepiej wytłumaczone - http://prawda2.info/viewtopic.php?t=9324

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postęp medyczny
Super artykuł, dowiedziałam się, że raka można wycinać, wypalać i zatruwać. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim po nocy :) jakos ostatnio nie mam sily i veny by cos napisac-tak bardzo sie cieszylam,ze jak dowiedzialam sie ,ze mama ma wyciete to cholerstwo i nie ma zadnych przerzutów,teraz jak na nia patrze niknie jakos w oczach schudla wszystko ja boli..nie ma apetytu zbytnio i sil by nawet sie usmiechnąc-wiem ,ze przede wszystkim sie zalamala to widac.. nie wiem co dalej wiem ,ze rak zżera czlowieka od wewnatrz;( gdyby tylko wygladala lepiej tak jak na poczatku nawet po operacj wiedziaalbym ,ze wraca do zdrowia teraz mysle ,ze .......juz sama nie wiem co myśle.. eh ciezko z tym boze jak ciezkoo ... cieplutko i wiosennie pozdrawiam was wszystkich ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwona Joanka z podejsciem lekarzy do tego problemu i tej choroby jest naprawde fatalnie przeszlam to sam brak informacji dobrego slowa zainteresowania ..masakra i do tej pory malo wiem...szlak mnie jasny trafia co za pajace z tych lekarzy ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich ja tez jakos nie mam ochoty na pisanie ale to chyba wiosenne przesilenie .Paula nie mozesz tak myslec Twoja mama dojdzie do siebie wiem ze ciezko ale coz zrobic musisz byc dobrej mysli choc nie ma co porownywac choroby mojej mamy do twojej wiez mi ze ja nie zwotpilam do poki mama byla wiezylam ze zaleczom to cholerstwo ale sie nie udalo teraz po pewnym czasie mysle ze naswietlania tylko przyspieszyly smierc mamy bo nie sama nie wiem co myslec nie mozesz sie poddac wiem ze rece poadajom ale walcz bedzie dobrze.Joanka Ty jestes silna dziewczyna podziw i szacunek dla Ciebie .Wczesniej pisalam co sie robi z lekarzami ktorzy zbywajom byle czym tak byc nie moze.Pozdrawiam Was wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Staram się andzia być dzielna:) Na początku okropnie się załamałam a teraz poprostu żyję chorobą mamy i staram się aby ona dobrze się czuła. Jutro zawożę ją na kolejną chemię, strasznie się boję jak ją zniesie ale cóż, nie mamy innego wyjścia. Mam nadzieję, że spędzimy spokojnie razem święta, choć mama będzie osłabiona. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fela79
Pozytywne myślenie to podstawa w leczeniu raka...ale ciężko patrzeć na cierpienie bliskich i widzieć w ich oczach że nie chcą umierać a wiedzą że nie mają szans i ich czas jest coraz krótszy... najstraszniejsze w tej chorobie wydaje mi się właśnie to że chory umiera powolnie i świadomie...:-((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fela79
nie umiem się z tym pogodzić :-( co za niesprawiedliwość :-(:-(:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z ta i inną śmiertelna choroba nie da rady sie pogodzic -przygotowac..moze troche zrozumiec nic innego.. Ja tez róznie to znosze Fela i na pewno wszyscy tutaj..u mojej MAmy jeszcze jest nadzieja ktora staram sie pielegnować -ALE RAK TO RAK :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fela, nikt nie oczekuje, że się z tym pogodzisz. Ja też codziennie zadaję sobie pytanie dlaczego moja mama?? Poprostu zrób wszystko co w Twojej mocy aby teściowa miała dobre samopoczucie. Podstawa to pozytywne myślenie. Moja mama po pierwszej (pięciodniówka) chemii. Jeszcze cztery dni i do domkku. Martwią mnie mamy nogi, ma strasznie opuchnięte. Nie wiem co to będzie. Mama ma tylko jedną nerke i aż się boję pomyśleć co będzie jak ta jedna przestanie pracować. Trzymajcie się dzielnie i cieplutko, a szczególnie Ty Fela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fela79
Przepraszam, macie racje, użalam się nad sobą a to nie ja jestem najważniejsza tylko, że przybiła mnie ta choroba bo to kolejna w mojej rodzinie w krótkim czasie:-/... ale dość... trzeba się wziąć w garść i nie dać się... teraz muszę popracować nad świątecznym nastrojem i sprawić by "mama" poczuła się lepiej, by znalazła siły do walki...bo ma dla kogo walczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz Fela, zaczynasz brać się w garść. To jest bardzo ważne. Kup teściowej ładną bluzeczkę albo jakiś wiosenny kwiatek w doniczce:) Wiesz, jak jej to poprawi nastrój? :) Życzę Ci duuuużżżooo siły w walce z chorobą i dużo wiary!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedzenie_ma_znaczenie
Czy gotowane pożywienie jest dla nas dobre? Dieta surowa (witariańska) - leczy 50 chorób w tym raka. W naturalnym środowisku wszystkie zwierzęta jedzą żywy pokarm, taki jakiego dostarcza im natura. Tylko ludzie gotują pożywienie i tylko ludzie cierpią na szeroko rozpowszechnione choroby i dolegliwości. Te osoby, które odżywiają się głównie żywym pożywieniem, są bardziej czujne, myślą jaśniej i bardziej logicznie i stają się bardziej aktywne. A co najbardziej istotne, osoby odżywiające się żywym pożywieniem stają się rzeczywiście wolne od chorób! Gotowanie jest procesem niszczenia żywności i to już od momentu, gdy zastanie ona poddana obróbce technicznej, jej wartość zostanie całkowicie zniszczona. więcej informacji: http://www.surawka.republika.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich jak bym napisala ze wiosenie to bym sklamala pogoda w londynie pod psem wieje pada masakra .Fela dziewczyno wes sie w garsc jakos to bedzie wiem ze ciezko bo ja sama pochowalm Mamcie [w piotek 2 miesionce[ i wiem ze duzo wody uplynie za nim uwieze ze mamy nie ma ale ty jeszcze masz o koo walczyc wiec walcz bo wiara czyni cuda pozdrawiam Cie cieplo.Paula co u Was slychac jak sie masz Joanka u Was jak czytam jakos leci i oby tak dalej.Pozdrawiam Was wszystkich i sciskam goroco.Andzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Andzia, u nas bez zmian. Moja mama dzisiaj ma trzeci dzień chemii, jeszcze jutro i sobota i do domku. Narazie jest ok. Zobaczymy po powrocie mamy do domu, bo to wtedy ona najbardziej słabnie. U nas wczoraj deszczowo, dzisiaj narazie nie. Nawet słoneczko się przebija. Andzia, przyjeżdżasz na święta do Polski? Fela dziewczyno, jak się trzymasz? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fela79
...cześć! wczoraj teściowa była u lekarza, powiedział, że jest zdziwiony że choroba tak szybko postępuje, ale na razie radioterapia zakończona, po świętach ma mieć badanie szpiku kostnego, mają ustalić np. czy to nie szpiczak a później jak będą wiedzieć co to podają chemię, tylko muszą wiedzieć jaką i na co! jeśli w wyniku przerzutu pojawił się szpiczak to wiem co to za choroba, bo właśnie na szpiczaka zmarła moja ukochana Babcia... ale złapałam się myśli, że jak chcą podać chemię to znaczy że jeszcze coś ciągle da się zrobić, pojawiło się światełko w tunelu...:-) pozdrawiam wszystkich cieplutko, trzymajcie się i nie traćcie wiary, dobry i kolejny rok, miesiąc...dziękuję szczególnie Tobie Joanka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo się cieszę z Tobą Fela. Myślę, że Twoja teściowa też się tym podbuduje, a to będzie miało ogromny wpływ na jej samopoczucie. Moja mama dzisiaj po trzeciej chcemii, jeszcze dwie. Tylko coś źle się czuje, dostała strasznej trzęsawki. Czy ktoś z Was zaobserwował coś takiego u swoich bliskich?? Ona cały czas ma takie trzęsawki ale lekkie (ręce jej drżą) natomiast dzisiaj to mocno się trzęsie. Ale całe szczęście, że apetyt jej narazie dopisuje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim .Joanka nie jade do Polski na Swieta zaluje ale z drogiej strony bez mamy posty dom .Postaram sie znalesc odpowiedz na drgafki twojej mamy .Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka dowiedzialam sie tyle ze te drgawki mogo byc po chemi ale jesli sodzisz ze nie to poradz sie lekarza a tak na marginesie powinas sie zapisac na forum DSS tam naprawde pomagajom i to bardzo.Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję andzia, kochana jesteś:) Lekarka powiedziała, że to jest skutek uboczny chemioterapii, dostała jakiś lek na to i trochę jej przeszło. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję andzia, kochana jesteś:) Lekarka powiedziała, że to jest skutek uboczny chemioterapii, dostała jakiś lek na to i trochę jej przeszło. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka to dobze ze wiez ze po chemi bo wiadomo rozne rzeczy do glowy przychodzom ja sie ciesze ze moge komus pomoc sama przyjemnosc trzymaj sie cieplo pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z uwagi na to, że wyjeżdeżam dzisiaj na święta i wracam 6.04 chciałam złożyć Wam wszystkim i Waszym rodzinom Zdrowych i Pogodnych Świąt Wielkanocnych, Smacznego Jajka, Mokrego Śmigusa-Dyngusa, Samych Cudownych i Słonecznych Dni a dla "walczących" Dużo Wytrwałości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×