Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość alga26
Od tygodnia wiem, ze moja mama ma raka nablonkowego płuc.Własciwie to czas się wtedy dla mnie zatrzymał. Nie radze sobie emocjonalnie. Wzięłam urlop i płaczę. Nie wyobrazam sobie jak to bedzie dalej. Szukam nadzieji aby czegoś się móc uchwycić. Dzis mama miała tomografię głowy w celu sprawdzenia czy są przerzuty. ie znam wyników. Jest mi tak cięzko. Czytajac forum myślę że może wbrew opiniom lekarzy mama pozyje dłużej niz 6 miesięcy. Dziękuję wam za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Algo26 Bardzo mi przykro, że Ty tez dołączyłaś co naszego grona:(:(:( Każdy z nas tutaj przeżywa szok kiedy dowiaduje się o diagnozie... ciężko sobie z tym radzić... strasznie trudno jest:( w moim przypadku - mimo, że minęłó juz kilka miesięcy - nadal jest koszmarnie trudno, albo nawet z dnia na dzien gorzej... bo na poczatku jest szok, potem przychodzi bunt, ze lekarze napewno się myla i może nie będzie tak źle... Algo! Czy lekarze okreslili jakie to stadium? czy jest szansa na operację, czy chca tylko leczyć paliatywnie? Skąd wiesz o tych 6 miesiącach? Dr rak wam okreslili, czy przeczytałaś gdzieś w necie? Algo - trzeba walczyć, mimo potwornego bólu, leku o Najbliższą Osobę, musisz podjąc walkę, nie pokazuj swojego załamania, bo dla Osoby chorującej jest to jeszcze trudniejsze:( Wiem, że cięzko to wytrzymać... ale spróbuj... pozdrawiam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Leno KOchana! Przytulam się do Was....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alga26
Katarzynko bardzo dziękuję Ci za slowa otuchy. Czytam forum etapami bo za dużo tej żałosci.Moja mama pali ponad 40 lat. W tej chwili ma 71 lat. Kaslała od kilku miesiecy ale wciąz zganiała to na kolejne zaziębienia i powikłania pogrypowe. Przyszedł maj i lekarz wręczył skierowanie do specjalisty, a ten do szpitala. Cały czas miałam nadzieję, że to zrosty czy zwapnienie. adania trwały ponad 2 tygodnie. Aż zadzwonił telefon i mama powiedziała, ze to nowotwór złośliwy. Pobiegłam do lekarza który teraz nie mógł już zasłaniać się brakiem wyników. Rozmawiałam sama. Rak płaskonabłonkowy w jednym płucu dwa guzy 7 i 5 cm , przerzuty do drugiego w postaci 2 cm guzków. Nacieki i zaatkowane węzły chłonne. Teraz czekamy czy mama zostanie zakwalifikowana do programu z nowym lekiem. Niestety nie pozostawiają złudzeń. III i IV stopień zaawansowania. Niby mówią o roku ale cholernie często wspominają o tygodniach. Czy oprócz wsparcia duchowego mogę mamie jeszcze pomóc. Czy w tak beznadziejnych przypadkach też jest szansa na wydłużenie życia chociaż do kilku lat. Jest nam tak bardzo potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Lena W. Max Zander vel Klaun wiesz ze Twoj numer PC mozna wytropic? Ze taki "czlowiek" tez musi byc!!!! Resurgam!" Nawet jak można to z tego nie wynika że kogokolwiek zamordowałem:classic_cool:.ale widać nie potrafisz moich dobrych porad wykorzystać:P.Jakbyś zastosowała to co polecam może ten twój mężuś by jeszcze trochę pociągnął:P.Ale ty widać sobie coś ubzdurałaś i dlatego nie widzę dla niego ratunku:P.I ja bym się wnerwił gdyby ktoś nie powiedział mi o metodzie na moją chorobę-czyli twojego pokroju:P.JAKB CI ZALEŻAŁO NA TYM ŻEBY ON DŁUŻEJ POCIĄGNĄŁ TO ZAMIAST POKAZYWAĆ SWOJE UROJENIA TO BYŚ WYPRÓBOWAŁA TE METODY:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Algo! Ech, to jak sa guzy w obu płucach to niestety szans na operację nie ma:(:(: Przykro mi bardzo... Wygląda to na dśc zaawansowanego raka niestety, ale i z tym trzeba i nalezy walczyć!!! Lekarze się mylą, nie są Bogami, wiee zależy od nastawienia Twojej Mamy, Jej psychiki i tego by chciała podjąć walkę... trzeba wlaczyć by wyrwać choć parę miesięcy... a może kilkanaście miesięcy... Załozycielka tego forum, Kaja, pamietam, że Jje Tacie lekarze dawali max pół roku życia... przezył dwa lata... a więc 4 razy dłużej....mimo, że też nie miał operacji tylko chemię... Algo, no własnie, a co mówią lekarze o leczeniu! Chemioterapia - jak mniemam? Kiedy i jaka - macie już jakiś termin wyznaczony? POstaraj się przed chemią Mamę maksymalnie wzmocnić naturalnymi środkami - sok z buraków, olej lniany, ecomer - lub BioMarine, dużo warzyw i oowców... sa lepsze wyniki krwi, a to jest niezbędne by chemia mogła być podana.... pozdrawiam Cię cieplutko! Trzymaj się, walcz Algo! Walcz dla mamy, by i Ona była silna i nie bała się... pap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Max Klaunie Przekraczasz wszelkie granice etyki i moralności, jesteś złym, maluczkim człowieczkiem...a może już nie człowieczkiem tylko żalosnym Klaunem, którym nie warto się zajmować...żegnaj Klaunie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Kochana Katarzynko Ty jak zawsze w pełnej gotowości z pomocą ..z sercem na dłoni...zawsze masz dobre słowo ...Kochana skąd bierzesz siły..Tak jak juz pisałam,jesteś naszym dobrym duszkiem..Sama przeżywasz tak ciężkie chwile ,a cały czas jesteś na posterunku forum.. Martwię się o Marzenkę nic nie napisała ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Katarzynko Lenka także milczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Katarzynka36 Max Klaunie Przekraczasz wszelkie granice etyki i moralności, jesteś złym, maluczkim człowieczkiem...a może już nie człowieczkiem tylko żalosnym Klaunem, którym nie warto się zajmować...żegnaj Klaunie" Jestews gorsza ode mnie jak nie informujesz choprych o innych metodach leczenia:P.I to jest przekraczanie granic moralności:P.Ciekawe co byś powiedziała gdybyś na coś była chora a konował by nie podał skutecznej metody leczenia którą zna:D?A gdybym był zły to bym stwierdził że najlepsze są trucizny z bayeru,monsanto itp.:classic_cool:.Ale napisałem prawdę która w waszych zbyt małych łepkach sie nie mieści:P.Na szczęście to nie mój problem:classic_cool:.Gorzej jednak z kopciuchami:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Maxx Napisze prosto i na temat..WYPIERDALAJ STĄD !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Poszukaj innego forum dla tak zjebanych kretynów jak Ty ..może w niedługim czasie I Ty będziesz potrzebował wsparcia jak będzie odchodziła Twoja matka ,ojciec lub córka .. Dziewczyny sorry nie wytrzymałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Ona Odpowiada! Jaki ja tam dobry duszek?:) A Ty to co? też dobry duszek:) Lenka milczy, bo jest przy ukochanym Męzu ... cały czas.... On odchodzi...:(:(:( Niestety...a Ona dzielnie przy NIm trwa, opiekując sie cały czas... Jedno jest tylko pocieszające, że Mąz Lenki nie cierpi.... modlę się za Nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Ona Odpowiada! No nie dziwię się, że nie wytrzymałaś, Klaun to chory człowiek, tylko, że chory w głowie i duszy, o sercu nie wspomnę....bo Go chyba nie ma... Wiesz co - ignorujmy go, bo maluczkich ludzi się ignoruje, On specjalnie pisze takie rzeczy byśmy zwracały na niego uwagę. A on nie jest godzien naszej uwagi. Klaunie jesteś nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ONA ODPOWIADA Maxx Napisze prosto i na temat..WYPIE**ALAJ STĄD !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Poszukaj innego forum dla tak zj**anych kretynów jak Ty ..może w niedługim czasie I Ty będziesz potrzebował wsparcia jak będzie odchodziła Twoja matka ,ojciec lub córka .. Dziewczyny sorry nie wytrzymałam." Bredzisz od rzeczy:P.Ja mam inny problem o wiele gorszy od nowotworu:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
max jestes nienormalny, jak smiesz nazywac naszych bliskich jelopami?! nawet nie wiesz co mowisz, jestes psychicznie chory i wcale bym sie nie zdziwila jakbys wlasnie przebywal w moim miescie na " dziekance"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Zgadza się Kingsol! Klaun pewnie jest w miejscu odosobnienia może nawet gorszym od slawnej Dziekanki...no cóż, spuśćmy kurtynę milczenia na chorego psychicznie gościa, vel klauna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23:56 [zgłoś do usunięcia] Max Zander vel Klaun gffggghhh@tlen.pl'; Z tymi jełopami co mają raka i się ze mna kłócą samym chętnie zamienił się chorobami .Tylko nie ma takiej możliwości . Moi wrogowie doprowadzili że wyszedłem z siebie i tak powstałem . http://images.gildia.pl/film/filmy/der_clown/ poster/w200/ Farmacja została stworzona aby przynosić zyski a nie leczyć . Nie stosowanie moich dobrych rad grozi kalectwem lub śmiercią .Bo jestem kafeteryjną krynicą wiedzy i zwłaszcza skromności . http://www.youtube.com/watch?v=JmmIYgUPss4 Poproście na redakcji kafeterii o usunięcie wpisów tego osobnika , szczególnie za te słowa cyt " Z tymi jełopami co mają raka i się ze mna kłócą samym chętnie zamienił się chorobami .Tylko nie ma takiej możliwości ." Wiem, co przeżywacie....."przeszłam" przez to w lutym, pisałam tu ale króciutko bo i też wszystko trwało chwile .....zajrzałam do Was i zamarłam ......ile nowego bólu, cierpienia i NADZIEI - szukam postu Leny - tak bardzo Jej życzę wytrwałości ....ale to takie trudne. Zdrowia dla Was i waszych bliskich ❤️ Wspierajcie się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A.Piotr
Ja mam to samo z przyjacilem... nie ma apetytu w ogole... w ciagu 2 tygodni schudł jakies 6 kilo... martwie sie o niego bo lekarz powiedzial ze ma wylewy wewnetrzne krwi i nie wiem co mam mu powiedziec na pocieszenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maz w stanie agonalnym juz trzecia dobe. Brak calkowitego kontaktu,zanik reakcji na swiatlo(szklane oczy).Ciemne plamy wokol oczu,sztywna szczęka,rece,nogi bezwladne. Oddech to pytki,to koszmarnie czesty.Tętno przyspieszone.Ciesnienie 110/80. Dzieki temu(Boze,jakie dzieki?) ze serce jest jeszcze mocne,jakos tam oddycha. Wytlumaczono mi ze mozg juz jest prawie martwy.Nie chce wchodzic w szczegoly. I tak juz niedlugo sama wyjde z obiegu. Modle sie o szybki koniec jakby to okrutnie nie zabrzmialo... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lena, chciałam Ci właśnie przedtem napisać abyś modliła się o szybką śmierć dla męża, Nie wiedziałam jak to odbierzesz. Widzę, że sama już do tego dojrzałaś. To zrozumiałe i wcale nie jest brutalne. To świadczy o tym jak bardzo go kochasz i chciałabyś ulżyć jego cierpieniom. Ja też będę się dzisiaj modlić za szybką i bezbolesną śmierć dla Twojego męża. Jesteśmy z Tobą kochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Lenko! Przyłączam się do postu JOanki 35... Niech Mąż odejdzie w spokoju, bez bólu i cierpienia... MOdlę się o to... Przytulam do serduszka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Bardzo jest mi przykro jak to wszytsko czytam. Mój tatuś odszedł od nas 5 lipca. Walczył dokładnie rok, od diagnozy. Strasznie współczuję Lenie. U nas sytuacja była bardzo podobna, jednak mój tatuś, mimo przerzutów do mózgu, oraz zajętym pniu mózgu, do ostatniego dnia, do ostatniej chwili pozostawał w 100% świadomy. Dziś dziękuję za to Bogu, chociaż jak dowiedzieliśmy się o przerzutach, wolałam by nie miał świadomości, by nie musiał wiedzieć, że umiera. Nawet nie sądziłam, jak łatwo będzie mi przychodzilo kłamstwo, kiedy patrzyłam mu w oczy i mówiłam, że to tylko jeden mały przerzut, że będziemy podawać deksametazon i będzie "super". A on kochany w to wierzył, a może chciał wierzyć. Udało nam się nawet dzięki wspaniałemu lekarzowi zoperować mózg, mimo iż były 3 ogniska nowotworowe. To oczywiście przedłużyło tacie życie, ale na stałe pozostał mu niedowład ręki. Tak jak opisuje Lena-mama musiała być na straży 24h, noce, dnie, stale z nim. Chciał być tylko z nią, albo ze mną. Każdego dnia jechałam właśnie do niego, poklepać po pleckach, porozmawiać, poradzić się. W niedzielę 4 lipca powiedziałam-tatuniu będę jutro po pracy. Czekaj na mnie. Tak mówiłam zawsze-nie poczekał. O 7:00 zadzwoniłam jak minęła im noc, (a te bywały bardzo cięzkie, tacie często brakowało powietrza mimo, że miał na stale koło łóżka koncentrator tlenu ), a mama powiedziała, że tatuś ma atak duszności i zadzwoniła po pogotowie, bo tak kazała nasza lekarka z hospicjum. O 7:30 odszedł, spokojnie, trzymając mamę za rękę. Żal mi mojej mamy, byli jak dwie połówki jabłka, idealne małżenstwo, wzór do naśladowania, a mama to taki kruchy anioł o wielkiej sile. Współczuję Wam wszystkim, którzy musicie przez to przechodzić, to wielkie doświadczenie dla całej rodziny. Ta choroba była z nami, stale, równy rok, nadal o niej czytam, nadal wchodzę na fora z nadzieją, że może komuś się uda. Tego życzę Wam i Waszym bliskim. Dużo siły dla Ciebie Lenko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Mój tatuś tuż przed utratą świadomości powiedział :ja i tak stąd wyjdę ..a ja później trzymając go za rękę błagałam Boga aby go zabrał do siebie.I mówiłam tatusiu odejdź w spokoju..zawsze będę Cię kochała.. Lenko trzymaj się ..pozwól mężowi odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Kasiu C Bardzo smutna ta twoja opowieść, ale z patrząć z innej strony to opowieść o wielkiej rodzinnej miłości. Niestety, czsto tak jest, że dopiero ta podła choroba uzmyslawia nam to co w szarej codzienności nie zauwazamy - jak bardzo się wzajemnie kochamy, ale nie zdajemy sobie sprawy z tego - bo jest dobrze... Kasiu, dziekuję, że przyłączyłaś się do nas i współczuję, że Twój tatus nie wygrał z ta choroba... z tego co widzę, to udaje się to naprawdę nielicznym, a wyodk sada jak grom z jasnego nieba, bo często żadnych objawów nie było a i wyniki krwi rewelacyjne więc człowiek się nie martwił i tkwił w przeświadczeniu, że nic złego się nie dzieje:( Podłe, wredne raczysko... Kasiu, dobrze, że udało się Wam wygrać rok - to z jednej strony tak niewiele ale z drugiej jak widzę, bardzo dużo... MImo operacji i wycięcia płata u mojego Taty widze, że cos jest nie tak... Modlę się o rok...chociaz o rok... Pozdrawiam:) Lenko, Ciebie przytulam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie wszystkie dzielne osóbki nie bylo mnie tu dosc dlugo ..ale czesto mimo to czytam wasze posty serce mi peka jak czytam o męzu Leny...tak bardzo mi przykro oczywiscie swoje juz przepłakałam czytajac to wszystko... Ja narazie jakos zapomnialam o chorobie mojej mamy i ona jakos rzadko o tym mówi..nie mam żadnych newsów wiec trudno mi o czym-kolwiek pisac jakos vena mnie opuścila ..jestem z wami sercem i myślami żałość za serce mnie ogromna chwyciła ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×