dorka83 0 Napisano Lipiec 28, 2010 Lubudubu... tak mi przykro, przyjmij moje wyrazy współczucia... Teraz im jest lepiej... nic nie boli... tylko Wy musicie przez to przechodzić... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Lipiec 28, 2010 lubudubu76 przyjmij wyrazy współczucia:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 28, 2010 Lubudubu76, tak strasznie mi przykro... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh................ Napisano Lipiec 28, 2010 Bardzo Wam wspolczuje, dziewczyny. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lubudubu76 0 Napisano Lipiec 28, 2010 dziękuję wszystkim za słowa otuchy..pogrzeb jutro o 11.00.Tato tak ładnie wygląda..zniknął grymas bólu z jego twarzy..Boże jak to wszystko boli,wypłakałam już wszystkie łzy..umyłam go wczoraj..ogoliłam i ubrałyśmy go z mamą..trzymajcie się dziewczyny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lubudubu76 0 Napisano Lipiec 28, 2010 dodam tylko jeszcze że tato miał 59 lat... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 28, 2010 Mój tatuś miał niespełna 54 lata, odszedł od nas 5.07, a 17.07 niosłam mu urodzinowe kwiaty na cmentarz:( Z tym nie można się pogodzić...Mój kochany, tak bardzo za nim tęsknię:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ukryta35 Napisano Lipiec 28, 2010 Lubudubu wyrazy wspolczucia... wiem jak Ci ciezko teraz. Na nasza rodzine informacja o raku spadla jak grom z jasnego nieba.Nigdy bym nie pomyslala ,ze strace Tate ,ze zabije Go rak!!! To byl dbajacy o swoje zdrowie czlowiek,niepalacy, zdrowy tryb zycia prowadzil,uprawial sport.Zaczelo sie od goraczki ,ktora nieustepowala i kaszlu ,ktory meczyl.Potem antybiotyki,podejrzenie o ropnia wkoncu diagnoza rak niedrobnokomorkowy.Szans na operacje nie bylo taki bydlak byl duzy,dusil go Tata slabl z dnia na dzien, nie mogl jesc ,zchudl bardzo potem nie mogl juz mowic przestaly pracowac nerki i zasnal.Wszystko trwalo niespelna 4 miesiace... Jestesmy na tym forum i widzimy co sie dzieje,cierpimy wspolnie, ja sama to bym sie zalamala totalnie a Tata tego nie chcial,chcial abym byla zawsze szczesliwa, tylko jak??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość syl123 Napisano Lipiec 28, 2010 Witam. Lubudubu76, Lena W - przyjmijcie wyrazy wspolczucia. Dokladnie rok temu 28/07/10 odeszla od nas moja tesciowa, ukochana mama mojego meza, druga polowka tescia... Miala 58 lat...byla cudowna kobieta... Umarla niespelna dwa miesiace po naszym weselu, 10 dni po 30tych urodzinach meza (zyla dla tych dni). Rak obrocil w pyl jej plany wciagu 5 miesiecy. Razem z nia odeszla czesc z nas... Dzis maz lecial do Polski na msze, ja bede sie modlic z oddali. Za nia i Waszych bliskich. Sylwia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość syl123 Napisano Lipiec 28, 2010 Witam. Lubudubu76, Lena W - przyjmijcie wyrazy wspolczucia. Dokladnie rok temu 28/07/10 odeszla od nas moja tesciowa, ukochana mama mojego meza, druga polowka tescia... Miala 58 lat...byla cudowna kobieta... Umarla niespelna dwa miesiace po naszym weselu, 10 dni po 30tych urodzinach meza (zyla dla tych dni). Rak obrocil w pyl jej plany wciagu 5 miesiecy. Razem z nia odeszla czesc z nas... Dzis maz lecial do Polski na msze, ja bede sie modlic z oddali. Za nia i Waszych bliskich. Sylwia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ukryta35 Napisano Lipiec 28, 2010 Witaj Sylwia widze, ze ty tez czytasz to forum. Moj Tata zmarl 4 dni po moich urodzinach, nie zdazyl na komunie wnuczka,ktora byla za 2 miesiace , ale musimy sie trzymac jakos chociaz nie wiem jak.Moje dzieci nie maja juz dziadkow tesc zmarl na raka pluc 4 lata temu, mial 59 lat a Tata 4 mies temu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 28, 2010 Lubudubu76 Kochana, będę jutro o 11.00 myślała o Was... Jadę co pawda z Tata do szpitala na chemię, ale pomyslę.... Sylw123 Ta straszna choroba zabiera ludzi w kwiecie wieku, po prostu szok:(:(:( tak cięzko się z tym pogodzić:( Kasia C Bardzo mi przykro, że Twojego Tatę też dopadło to paskudztwo:( I zabrało w takim tempie:( MYślałam, że tylko drobnokomórkowce potrafią zabrać czlowieka wkilka miesięcy, a Twój Tato miał niedrobno i w takim tempie??? Mój Tata ma 68 lat, palił co prawda, ale od 23 lat ne pali... myślelismy, że skoro tyle lat nie pali, to cos takiego mu sie nie przyplacze:( Udało się "załapać" na operację - wycieli płat, ale teraz chemia uzupełnijąca, no i okazało się, że na linii cięcia zostały komorki czyli jeszcze będa musiały być naświetlania. Ale walczymy, choć sa straszne dołki i psychika nam wszytskim wysiada:(:(:( Pozdrawiam Was dziewczyny:) Lenko!!!! Ściskam mocno!!!!!!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 28, 2010 Kochane Dziewczyny... Przyjmijcie najszczersze wyrazy współczucia..wiem co teraz czujecie..17.08 miną 4 m-ce jak odszedł mój Tatuś. (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) Światełka dla Waszych bliskich ,aby oświetlały Im drogę do Nieba. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 28, 2010 Kochana Katarzynko Próbuję sobie wyobrazić co Ty teraz przeżywasz,dowiadując się że ta cholerna choroba zebrała kolejne żniwa.Z nas wszystkich byłaś najbardziej związana z Lenką .Może to zabrzmi głupio co teraz napiszę ,ale pamiętaj każdy organizm jest inny u każdego choroba rozwija się innym tempie i z całego serca wierzę że Twój Tatuś oszuka to świństwo na wiele lat.Pamiętaj że mój tatuń żył prawie 4 lata od czasu diagnozy.Mam nadzieję że to forum nie zniknie i dalej będziemy w kontakcie.A jutro jak zawsze trzymam za Was kciuki i serduszkiem jestem z Wami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 28, 2010 lubudubu wczoraj juz nie mialam sily nic czytac,a dzisiaj taka od Ciebie wiadomosc... teraz moj maz i Twoj tata sa w niebie.Bog tak chcial widocznie zeby umarli tego samego dnia.Moj,jako troche starszy od Twojego Tatusia widocznie sprawdil droge do Pana i zaprosil Tate do wspolnej podrozy. Bzdury wypisuje... Sa razem,gdzies tam w niebie. Tylko ze pogrzeb meza odbedzie sie w sobote,a Twoj Tatus juz jest pochowany.Zgodnie z zyczeniem meza bedzie skremowany,a prochy pochowane na grobie jego rodzicow. Zamowilam malenka druga urne aby prochy meza,a raczej malutka ich czesc rozwiac nad Morzem Baltyckim,Czarnym,Giewontem i Krymskimi Gorami... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 28, 2010 Dziękuję WSZYSTKIM za wyrazy wspolczucia. Mąz juz nie cierpi,placze tylko moje serce,krwawi. Tak szybko,zadnej nadzieji,zadnego jutra...Koniec.Tylko przeszlosc i wspomnienia... NIE MOGE UWIERZYC!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 28, 2010 Lenko!!! W sobote będę o Tobie myślała zatem jeszcze mocniej...Przesyłam Ci moc wsparcia...Twój Mąż jest już tam wysoko u Pana razem z Tatą Lubudubu... Ona Odowiada:) Dzięki KOchana za takie wsparcie:):):) Bardzo Ci dziękuję za całego serduszka:) Mam taka nadzieje, że uda się nam wyrwać duzo czasu, choć widzę u Taty rzeczy, które mnie niepokoja:( Była szansa na całkowite wyleczenie - tak móili lekarze, ale to było przed operacja i chwilkę po operacji, jak przyszly wyniki to już to tak rózowo nie wyglada:( No i Tata pokaszluje bardziej niż rzed operacją co jest niepokojące waśnie:( Ona Odpowiada! Ni wiedziałam, ze od diagnozy do odejścia Taty minęły 4 lata! To udało Wam sie sporo - jak ta te wredną chorobę 0 czasu wyrwac... A Tata miał operację, czy dzieki chemii udało się ustabilizowac na jakiś czas raczysko??? pozdrawiam cieplutko:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 28, 2010 Lenko KOchana! POwiem Ci szczerze, że ja jestem też cały czas w szoku, że tak u Was szybko to poszło:(:(:( ciagle tez mi się wierzyć nie chce:( Czytam na różnych forach - wiesz jakich, że od operacji w mózgu ludzie zyją rok i więcej, myslałam, że macie wiele czasu jeszcze... a tu praktycznie Mąz odszed w tydzień jak Go wypisali ze szpitala:( kilka tygodni po operacji płuca i 2 tygodnie po operacji mózgu:( strasznie agresywne, paskudne raczysko:(:(:(:(:( Pewnie, że lepiej, że nie cierpiał wiele miesięcy przykuty do łóżka, ale to małe jednak pocieszenie:(:(:( Lenko, banalne pytanie, ale jak sobie radzisz? Pozałatwiałaś już wszytskie niezbędne rzeczy? ściskam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 28, 2010 Oj,lubudubu,przepraszam Cie,z tego wszystkiego nie zauwazylam daty pogrzebu Taty,wybacz,rozumiesz mnie...pochowalm juz go,a Ty pisalas ze dopiero jutro odbedzie sie pogrzeb,slepa jestem od lez... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 28, 2010 Tak Kasiu,dzieki pomocy kolezanek juz wszystko jest zalatwione Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 28, 2010 Katarzynko.. Tata od diagnozy zył dokładnie 3 lata i 8 m-cy.Guz początkowo płuca nie był operowany bo tata chorował na POCHP.Po badaniu PET w 2008 zaproponowano naświetlania lub chemie,tata stanowczo odmówił.I ten cholerny guz tak rósł,aż w końcu przerzucił się do mózgu.Resztę już znasz..U Was będzie inaczej,mój tata całe życie ciężko pracował,miał organizm wyniszczony lakierami (był introligatorem)paleniem papierosków ok 40 dziennie.Nie dbał nigdy o siebie.Nawet badania okresowe robili za Niego koledzy.Tak jak pisałam już dawno temu..nie wiem czy dobrze zrobiłam szanując Jego zdanie o zaniechaniu leczenia..a z drugiej strony..Ja głęboko wierzę że wszystko jest w rękach Boga. Lenko.. Nawet nie wiem co Ci napisać bo nic nie jest w stanie wyciszyć Twojego bólu.Jesteśmy z Tobą ...w sobotę będę u mojego Tatusia więc jak pozwolisz zapalę płomyczek za Twojego męża. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 28, 2010 kurcze przez chwile na tym forum bylo spokojnie a tu nagle takie straszne wiadomosci. to jest straszne. Lenko, lubudu wiem jak straszny bol sciska Wasze serca. pamietam jak ja cierpialam po stracie Taty. zadne slowa nie sa w stanie ukoic tego bolu. ale wiem jedno, choc teraz na pewno trudno Wam w to uwierzyc - czas leczy rany. Leno Twoj maz, lubudu Twoj tata - zyja nadal i zyc beda w Waszych sercach i pamieci. nie znasz dnia ani godziny odejscia. twoja dusza uleci w przestrzen nadzieji a cialo rozplynie sie w mrocznym grobowcu wiecznosci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 28, 2010 Ona Odpowiada Zrob to ,prosze,i dziekuje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madzia04 Napisano Lipiec 28, 2010 lena wyrazy współczucia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75 Napisano Lipiec 28, 2010 Kasiu-mój Tata też ma jutro chemię na Szamarzewskiego.Niestety ja z Nim nie będę,ale mój brat i Mama.Mam nadzieję,że będzie o.k.Po pierwszej dawce było strasznie.Właściwie dopiero od dzisiaj trochę je a jutro już kolejna.,ale jeśli ma pomóc? Wymiotuje jeszcze i czuje się osłabiony. Skąd to cholerstwo się wzięło u Niego???????????????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 28, 2010 Olu75 NO popatrz jaki świat mały... ech A Twój Tata jutro jedzie na dzienną chemię tzw.dolewke lub małą, czy na duży wlew? Bo mój Tata jedzie na duży wlew, więc zostanie 2-3 dni, dzienna to tylko 30 minut wlewu, ale najpiewr kilkugodzinne procedury i czekanie:( Olu! leki przeciwwymiotne nie pomogły Twjemu Tacie? Co miał zapisane? Mój Atossę i Pabi-Dexametason, na szczęście nie wymiotował, choć Go mdliło, ale jadł w miarę normalnie... za to miał przez 3 dni i noce non stop czkawke... Olu, podobno na wymioty po chemii dobry jest korzeń imbiru - ssać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75 Napisano Lipiec 28, 2010 Dzięki Kasiu za podpowiedz.Mój Tata jedzie na dolewkę.Oby dostał wogóle.Cały czas ma założony cewnik-urolog dzisiaj wyraził zgodę na chemię,ale niewiem jakie będzie miał wyniki bo prawie nie je.Nutridrinki są za słodkie-pije tylko jogurt naturalny.Ach co jeszcze się przyplącze??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 28, 2010 Olu75 Tzw, dolewka ma mniej skutków ubocznych - tzn. mój Tata dostaje nevelbine więc nawet po tej dolewce nie zapisali mu przeciwwymiotnych, bo podobno ta dolewka jest mniej obciążająca organizm... Mma nadzieję, że tak bedzie w przypadku Twojego Taty!!! Niedobrze, że Tato nie je, ale skoro ma mdlości to trudno by dużo jadł:( mój na nudridrinki też protestował... twierdził, że są za slodkie i potem ciążą mu na żoładku - tak zalegają... Pewnie coś w tym jest, bo one są mocno kaloyczne i energetyczne, skoro zastepuja posiłki, to kalorii maja duzo... może po nich być dyskomfort.. Pozdrawiam Cie Olu i wierzę, że wyniki Taty będa dore i podadzą chemie... zresztą mam też nadzieję, ze mojemu Tacie wyniki nie polecały w dół i tez dostanie chemie... ech, ale widzę jak Tata już się denerwuje tym jutrzejszym wlewem:(:(:( ja zreszta też:(:(:( pozdrowienia z POznania Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 28, 2010 Katarzynka Nawet nie wiesz jak mi ulżyło jak zobaczyłam kolejne wpisy..Kochana nie zostałaś sama..jest Ola która przeżywa te same rozterki co Ty.My niestety możemy Was wspierać tylko dobrym słowem,myślą i modlitwą..Dziwnie to zabrzmiało ..że nie jesteś sama..ale Ty kochany duszku wiesz co mam na myśli.. Katarzynko Olu napiszcie jutro chociaż słówko.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 28, 2010 Ona Odpowiada Dzieki KOchana:):):) Takie wsparcie jest niezwykle ważne:) a w tej chorobie już bardzo, bardzo, bardzo ważne... Oczywiście, że się jutro odezwę:) Mma nadzieję, że wyniki Taty będą na tyle dobre, że podadzą mu chemię... w końcu tyle się napociłam, żeby w czasie od ostatniej chemii wtłoczyć w Niego dużo zdrowych rzeczy... a jak człowiek się cieszy, że Tata ma apetyt i że zjadł kolejne porcje...ile przy tym namarudził nie wspomnę... ale mam nadzieję, że zaowocuje to w miarę dobrymi wynikami jutro... Trzymajcie kciuki dziewczyny:) Dobrej nocy...lecę do wyrka, bo przecież muszę wstać przed 6.00 by o 7.00 zameldować się na onkologii w tej wielkiej kolejce.....:( buziaczki, papap Lenko! LUbudubu! Spokoju Wam życzę i przytulam Was do serduszka:) Lubudubu! Jutro ...11.00... myslę o Tobie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach