Gość Monika B. Napisano Lipiec 29, 2011 Czytam Was odkąd dowiedziałam się o chorobie mojej mamy, która zmarła w kwietniu. Cóż mogę napisać, czytajać Wasze posty, napływają łzy do oczu, bo ciężko jest czytać o bólu, stracie , skoro dotyczy bezpośrednio i mnie. Otwarcie powiem, że nie radzę sobie po śmierci mamy, tak jak u Mirka, pustka, ból jest nie do zniesienia. Każdy nowy dzień przynosi gorycz i smutek, a problemy dnia codziennego potęgują tęsknotę. Najgorsze są wieczory i noce, kiedy człowiek to myśli co by było gdyby.... Walczcie o Waszych bliskich, bądźcie przy nich cały czas, bo potem czasem możecie żałować, że nie zrobiliście wszystkiego aby im pomóc. Wiem, że mama jest ze mną i to mi daje siłę kiedy jest mi źle. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iwona20 0 Napisano Lipiec 29, 2011 Monika B masz rację ....."Najgorsze są wieczory i noce, kiedy człowiek to myśli co by było gdyby.... Walczcie o Waszych bliskich, bądźcie przy nich cały czas, bo potem czasem możecie żałować, że nie zrobiliście wszystkiego aby im pomóc. " Ja nie daję już rady. Mam wrażenie że nie daję z siebie wszystkiego..,ale co mogę jeszcze zrobić .? ,jeżdzę z tatą na każdą wizytę na wszelkie badania omijam terminy wszędzie jesteśmy prywatnie.Błagam lekarzy o wizyty ...jestem przy nim w każdej wolnej chwili co jeszcze? Mój tata ma dopiero 54lata jest i był zawsze dobrym uczciwym człowiekiem ,całe życie ciężko pracował jak to mówił po to abyśmy my miały lepiej a teraz kiedy powinien odpoczywać odejść na zasłużoną emeryturę to walczy o każdy dzień życia . Nie potrafię ani tego zrozumieć ani się ztym pogodzić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asianiedzwiadek Napisano Lipiec 29, 2011 iwona20 ja tez mialam poczucie, ze nie robie wszystkiego dla wujka, caly ten czas zastanawialam sie czy nie moglby lezec w lepszym szpitalu, czy nie mogliby zajmowac sie nim lepsi specjalisci. Robilismy tyle ile sie da (lacznie z winkami od Matki Boskiej Gizelskiej, mieszanina z super ostrej papryki, wizytami u bioenergio terapeuty), wujek najpierw mial serie chemio i radioterapi po ktorej bylo ok, nowotor nawet sie zmniejszyl, okolo marca dostal inna mocniejsza chemie (o ktora wrecz walczylilismy, byla bardzo droga i z tego wzgledu musielismy sie o nia ubiegac) przyjal jej 4 seria kazda co 26dni i po kazdej czul sie coraz gorzej (wysoka goraczka, oslabienie itp) mielismy nadzieje ze to reakcja obronna organizmu ale piatej seri niestety juz dostac nie mogl bo stan zdrowia znacznie sie pogorszyl. Guz pekl, komorki rakowe przedostaly sie do krwi i zaczely sie przezuty. Bardzo cieszy mnie to, ze wujek sie nie meczyl, odszedl podczas snu, strcil przytomnosc, rak wyrzarl aorte i dostal krwotoku. KOCHANI spedzajcie ze swoimi bliskimi tyle czasu ILE SIE DA! musicie byc silni i dawac im nadzieje! Nie zalujcie im czulosci i powtarzajcie jacy wazni w waszym zyciu!! Sami tez nie traccie wiary!! Buziaki!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 30, 2011 Iwona20 Moja mama miała 55 lat. Z moim żalem, tęsknotą dzielę się tylko tutaj z Wami. Mąż mnie nie rozumie, nie rozmawiam z nim, płaczę ukradkiem aby tego nie widział. Jest mi tym bardziej źle, że zostałam z tym sama. Nie zrozumie Nas ten, kto śmierci swoich bliskich nie doznał. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zyberka Napisano Lipiec 30, 2011 kaja prosze podaj jakis adres e-mailowy ....chcialabym ci pomoc a nie chcialabym pisac na forum - to zbyt osobiste..Moge tylko tyle powiedziec, ze wiara czyni cuda..i powinas tak to zrobic zeby tato uswiadomil sobie, ze ma po co zyc i dla kogo...Tato musi czuc ze go kochanie, nie opuscicie i bedziecie z nim, cokolwiek sie bedzie dzialo... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mena-5 0 Napisano Lipiec 31, 2011 Mój wujek miał rak płuc, jeszcze inny miał raka mózgu. Obaj nie zyja:( Mam obawy czy sama nie jestem w kręgu narażonych. Badajmy się jż przy pierwszych objawach, poznajmy objawy tej choroby, dowiadujmy się o nowe metody wykrywania raka! http://tojefura.com Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Sierpień 1, 2011 Witam i pozdrawiam starą gwardię :( Właśnie dowiedziałam że się że chłopak z bloku obok zachorował na raka jelita.Ma dopiero 31 lat.Wspólnie z jego przyjaciółką postanowiłyśmy próbować zebrać pieniądze na operację(może być jej podany w Niemczech-nasi lekarze załamują ręce). Wymyśliłyśmy że zrobimy zbiórkę w bloku w którym mieszkał,oraz pójdziemy do księdza w Naszej parafii,aby ogłosił że potrzebna jest pomoc. Kochani może ktoś z Was ma jakieś pomysły aby zebrać pieniądze ? Jest zgłoszony do fundacji onkologicznej osób młodych Alivia. Z góry dziękuję za jakieś podpowiedzi :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Sierpień 2, 2011 Zbiórka pieniędzy już jest nieaktualna. Mariusz odszedł dzisiejszej nocy (*)(*)(*) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kamila88 Napisano Sierpień 8, 2011 Witam Was, pare dni temu u mojej teściowej wykryto guz płuca wielkości 53x48x48mm... Dziś stawiła sie w centrum onkologicznym, jutro jedzie na bronchoskopie.Lekarz wstepnie po zapoznaniu sie z wynikami badan i tomografią oznajmił, że operacja nie wchodzi w gre ze względu na naciekanie guza.Jedyne co zostało to chemioterapia.Więcej bedzie wiadomo po wynikach wycinka.Czy ktokolwiek z Was miał podobny przypadek nieoperacyjności i czy chemia pomogła?Lekarz nie stwierdził jeszcze stadium terminalnego,ale czy czasem tak nie jest?Pozdrawiam Was i życze wytrwałości i wiary. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Sierpień 9, 2011 " [zgłoś do usunięcia] iwona20 Dawno nie pisałam. U mojego taty stan ostatnio się pogorszył. Może przybliżę jak to wyglądało w naszym przypadku . Diagnoza wrzesien 2009r -rak niedrobnokomórkowy nieoperacyjny. Chemioterapia pierwszego rzutu zlikwidowała wszystkie ogniska o cechach meta.Czerwiec 2010 wszystko czyste .Styczeń pogorszenie stanu zapalenie oskrzeli zapalenie płuc ,luty tomograf -wznowa miejscowa 49*38*45*mm .Od lutego do maja chemioterapia drugiego rzutu.Tomograf czerwiec guz nieco się zmniejszył ale powstało kilka nowych na tym samym(lewym) płucu. Obecnie czekamy na chemioterapię trzeciego rzutu 02 08 2011. Od ok tygodnia pojawiły się silne bóle żołądka i całego brzucha. Dzisiaj byliśmy na usg ale nic nie wykazało.Potwornie boję się że to może być jakiś przeżut do żołądka. Myślałam o gastroskopii ale terminy są tak odległe że szok nawet prywatnie trzeba czekać 3 tyg .Tato bardzo zmienił sie na twarzy. Wszyscy potwornie się martwimy.Czasami nie daję już rady.Nic człowieka nie cieszy ten strach i bezsilność mnie dobija. Pozdrawiam wszystkich i życzę przedewszystkim dużo siły dla waszych bliskich aby walczyli z tym chorubskiem i dla nas abyśmy potrafili ich wspierać,a tym którzy już nie mają kogo wspierać bardzo współczuję i życzę aby uporali się ze swoim bólem i łzami.Wiem jednocześnie że to takie trudne ,sama gdy czytam wasze wpisy nie potrafię się powstrzymać od łez i tracę wiarę i nadzieję że będzie jeszcze dobrze ." Tu jest o tym dlaczego stan się pogorszył: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :P.Jak nie zmądrzejecie to długo nie pociągnie:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
adam53 0 Napisano Sierpień 9, 2011 Witam wszystkich.ESKARI długo się nie odzywasz co u teściowej jak się czuje?Pozdrawiam was serdecznie nie poddawajcie się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010 Napisano Sierpień 11, 2011 Mojemu tacie wykryli miesiac temu raka pluc i przerzuty do watroby... Guzek na plucach jest malenki ale watroba jest mocniej zaatakowana. Na poczatku byl placz i zalamanie. Tata sie juz z nami zegnal, zalatwial sprawy jakby gdzies wyjezdzal... Ale wzial sie w garsc! Trafil na lekarza, ktory dal mu nadzieje. Dzis jest po pierwszej chemii, ktora ma trwac 3 dni. Ogolem 6 takich cykli co 2 tygodnie. Tato czuje sie dobrze, ma apetyt a przede wszystkim nie traci nadziei. My razem z nim. Ma dopiero 57 lat... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Sierpień 11, 2011 Gonek Nadzieja umiera ostatnia. Musicie być silni..Mojemu Tatuniowi dawali kilka miesięcy życia.. Walczył 3 lata i 8 m-cy.Bądź z Tatą jak możesz,wspieraj Go. Trzymam za Was kciuki :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010 Napisano Sierpień 11, 2011 "Ona odpowiada" dziekuje za slowa otuchy. Mojemu tacie na poczatku tez dawali kilka miesiecy:/ Mam nadzieje, ze sie myla i bedzie nam dane razem cieszyc sie soba o wiele, wiele dłuzej:) Mam pytanie do forumowiczow. Czy znacie jakies dobre preparaty na wzmocnienie w trakcie chemii?? Słyszalam, ze Vilcacora jest dobra. Zna ktos moze z wlasnego doswiadczenia cytryniec chinski?? Czy na prawde jest tak dobry jak pisza?? Z gory dziekuje i pozdrawiam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Sierpień 11, 2011 Moja mamusia piła sok z nonii podobno szybciej odbudowują się zdrowe komórki. Chyba pomagało....Trzymam kciuki z Was i waszych bliskich. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Sierpień 11, 2011 Widać co niektórzy wolą iperyty i świństwa podobne do azotoxu niż coś bezpieczniejszego:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kamila88 Napisano Sierpień 12, 2011 Witam ponownie, teściowa we wtorek miała zrobioną bronchoskopie, teraz trzeba czekać za wynikami około 10 dni,dali nr telefonu,zeby sie kontaktować.Lekarka pobierająca wycinek stwierdziła,ze struny głosowe nie reagują tak jak powinny, czy to oznacza, ze nowotwór tak sie rozprzestrzenił? owszem od jakiś 3 tygodni teściowa ma chrypke...wtedy jeszcze myśleliśmy,ze to od zimnego napoju... czy ta chemia naprawde cokolwiek zdziała...? Czy warto ją ciągać i męczyć?podpowiedzcie coś, dajcie siłe... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek2 Napisano Sierpień 12, 2011 Kamilo to co opisujesz to prawdopodobnie jest już stan przerzutowy do tkanek .A tak było z moją mamom ,pózniej był ból ramienia i barku, brak apetytu i ogólne osłabienie.Mówiła że boli kręgosłup a to nie kręgosłup a naciekanie było na oskrzela i śródpiersie.Moja mama też nie mogła być operowana,chemia i radioterapia także odpadła.Dlatego musisz mieć nadzieje że chemia może przedłużyć walkę z rakiem.A jak pisze Basia sok noni wzmacnia organizm .Można go kupić w sklepach zielarskich nie trzeba go kupować przez internet bo w sklep jest dużo taniej.Życzę dużo siły bo wam ona będzie bardzo potrzebna. m Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010 Napisano Sierpień 13, 2011 Siedziałam pól nocy, przeczytałam całe forum... Dzis nie moge sie pozbierac... a jeszcze wczoraj bylam pelna nadziei:( Dzis tatus wraca z chemioterapi, nastepna za dwa tygodnie. Wszystkich Was goraco pozdrawiam i zycze sily w walce z ta okropna choroba. Najbardziej mi zal tych osob, ktore stracily swoich bliskich. To co piszecie, ten bol, tesknota, zal - lzy same naplywaja do oczu. Juz raz stracilam kogos bardzo mi bliskiego - byla to moja coreczka (nie przezyla ani jednego dnia...). I wlasnie wtedy tatus mi najwiecej pomogl. Trzy lata walczylismy o dzidzie i udalo sie:) Dziadzius ma swojego upragnionego wnuczka:) Boze, daj mu sie nim nacieszyc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Sierpień 13, 2011 Gonek2010 Bądź teraz blisko swego tatunia, oby Bóg pozwolił Wam przetrwać i wygrać tą walkę, bo mojej mamie to się nie udało Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010 Napisano Sierpień 13, 2011 Monika B., przykro mi z powodu Twojej mamy:( Nawet nie chce sobie wyobrażać co czujesz... Mam nadzieje, ze wkrotce odzyskasz spokoj i bedziesz umiala cieszyc sie kazdym kolejnym dniem. Podobno nic sie nie dzieje bez przyczyny... We wszystkim tkwi sens... Wiem, latwo powiedziec ale musisz zyc dalej. Twoja mamusia jest na pewno teraz szczesliwa, juz nic ja nie boli i patrzy na Was z gory. Moj tatuś już w domu. Kolejna chemioterapia pod koniec miesiaca. Czuje sie dobrze ale widze, ze jest troszke smutny. Ja chcac dobrze zakupilam Vilcacore i cytryniec chiński ale tatko nie bardzo sie ucieszyl twierdzac, ze to lekarze go lecza nie ja...:/ Chcialam dobrze... Mam nadzieje, ze uda mi sie go namowic do zażywania tych preparatow. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość JA-31 Napisano Sierpień 13, 2011 Witam, czytam to forum od dłuższego czasu, ale nigdy nie mialam potrzeby napisac do dzisiaj. Ja tez przeżyłam śmierć taty. Ten cholerny rak płuc. Tata tylko chorował miesiąc od wykrycia choroby. Tak już wszystko było zaatakowane, że nic nie dało się zrobić. Minęło kilka miesięcy, a ja nie mogę w to uwierzyć, że go nie ma. Chciałabym z nim pogadać, przytulić się... A tu pozostaje pustka... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010 Napisano Sierpień 14, 2011 JA-31, to okrutne co piszesz - w miesiąc się wszystko rozegrało a teraz jak piszesz - pustka... Trzymaj się cieplutko, z dnia na dzień będzie Ci na pewno lżej... Tak myślę... Boje się tego co nas czeka... Miłej niedzieli życzę (mimo wszystko)...:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Sierpień 14, 2011 Gonek 2010 Z dnia na dzień jest coraz gorzej po stracie bliskich. Bądź dobrej myśli co do twojego tatulka, bądź zawsze blisko niego i ciesz się każdym dniem, bo tak naprawdę nikt nie wie ile pięknych chwil pozostało. Wierze w to, że moja mamunia jets tam szczęśliwa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość JA-31 Napisano Sierpień 16, 2011 Gonek 2010 Święta prawda z dnia na dzień coraz gorzej. Ja nawet nie zdążyłam przyzwyczaić się do choroby taty a jego już nie było. Niestety było tak dużo przerzutów do innych narządów i psychika tacie strasznie siadła (nie było ratunku ). Gonek 2010 a jak tam Twój tata, jego psychika? Życzę powodzenia, pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010 Napisano Sierpień 16, 2011 JA-31, psychika mojego taty jest na prawde w porzadku. Tatus jest bardzo wierzacym czlowiekiem i duzo mowi o chorobie, smierci a przede wszystkim o zyciu. Dzis bylam u niego w pracy - usmiechniety, zadowolony. Po chemii tylko jeden dzien go mdlilo - teraz ma dobry apetyt. Oczywiscie ma diete watrobowa i musi uwazac na to co je ale widze, ze sie stara. Powiedzial, ze jeszcze nie pora umierac bo ma kilka spraw waznych do zalatwienia. Wlasnie czekam az mi sie synus obudzi i jedziemy do dziadzi z obiadkiem i soczkiem z warzyw. Opowiadalam tacie o tym forum, jak Wy przezywacie smierc swoich rodzicow... Mowil, ze kazdy do tego podchodzi w indywidualny sposób. Tato stracił ojca gdy mial 19 lat... Uciekam bo maly sie obudzil:) Pozdrawiam wszystkich:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Sierpień 16, 2011 Gonek 2010 Moja najmłodsza siostra skończyła 4.04 14 lat, a 18.04 zmarła nasza mama. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kanka87 Napisano Sierpień 16, 2011 Witam Was wszystkich serdecznie Bardzo proszę Was o pomoc. Moja mama ma 49 lat, od jakis 2 lat podupadła na zdrowiu. Jednak nic konkretnego lekarze nie wykryli do czasu.. 5 tygodni temu miała robione EKG i wyszedł bardzo zły wynik, od razu została skierowana do szpitala, jednak po badaniach okazało się iż serduszko zdrowe. WYkryli jakieś cienie na płucu. Mama ma raka płuc. Na początku lekarka powiedziała, że nie można już operować, jednak po konsultacjach okazało się że to ostatni moment na operację. Operację odbędzie się za 10 dni. Jednak ja nie wiem co robic, bardzo sie martwie. Mamusia jest teraz w domu i z dnia na dzień wydaję mi się że czuję się coraz gorzej, widzę że bardzo cierpi ponieważ cała prawa strona ją strasznie boli. Najgorsze jest, że ma problem z chodzeniem, wstaje tylko do toalety ale i tak musi sie kogos albo czegoś podeprzeć.Czy to możliwe aby problem z chodzeniem był w związku z wykrytym rakiem. Mama traci czucie w nogach, 2 dni temu przewrocila sie. Prosze odpiszcie mi. Przepraszam za ten chaos ale to dla mnie jest straszniwe trudna sytuacja tak jak dla Was wszystkich. Bardzo sie boje poniewaz w przeciagu kilku tygodni stan mamy jest coraz gorszy, widze jak ona cierpi... Prosze napiszcie cos sciskam wszystkich bardzo mocno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Sierpień 17, 2011 Kanka87 Witaj Moja mama też miała guza na płucu, bolała ją cała prawa strona, a potem miała problemy z chodzeniem, leżała i jak się okazało to były przerzuty do kości. Więcej nie jestem w stanie Tobie pomóc, bo każdy przyapdek ejst inny. nie ejstem lekarzem, nie chce stawiać diagnozy. Bądź dobrej myśli i działaj racjonalnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek2 Napisano Sierpień 17, 2011 Kanka87 jest tak jak pisze Monika.B że każdy przypadek jest inny ,ale w waszym przypadku może być dobrze.Twoja mamusia została dopuszczona do operacji a to już w tym przypadku jest bardzo dużo. Trzeba mieć nadzieje że będzie dobrze,a że jest słaba i nie może sama chodzić to nie świadczy że jest zle .Musisz mamusie dobrze motywować do życia. Bo motywacja do życia to jest bardzo ważna .Niech was Bóg ma w opiece. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach