Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość Monika B.
Witam ponownie zaglądam tutaj codziennie, czytam wasze posty ale nie mam odwagi pisać. Z tęsknotą, bólem po śmierci bliskiej osoby borykam się 7 miesięcy. Dokładnie 18 kwietnia zmarła moja mama. Nic nie jest w stanie zapełnić pustki po czyjeś stracie. Czas nie goi ran , z każdym dniem jest gorzej. Bardzo mi mamy brakuje, codziennie myślę o niej i bardzo tęsknie. Jedyne pocieszenie to takie, że nie cierpi, ale to żadna pociecha bowiem dlaczego właśnie moja mama musiała zachorować ? To co opisujecie , jak wasi bliscy cierpią , to jakbym widziała każdy dzień zmagania się mamy z chorobą. Z każdym dniem była słabsza fizycznie, ale widziałam i wiem,że bardzo chciała żyć. Była za młoda aby umierać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Monika B.
masz racje ja rownież doszukuję sie "podobieństw" w opisach innych i szczególnie opis sytuacji "gonek" jat jakby odbiciem zmagań mojego taty z chorobą mój tata tez chciał życ wiem to bo to się widzi i czuje...On tego nie mówil ale to było odczuwalne....dużo leżał a wiadomo jak wtedy czas się dłuży i wtedy myśłi jest tysiące....ja mysle o nim codzień i nadal pałcze może nie codziennie ale dosyć często pewnych rzeczy żałuję ze nie byłam wystarczająco dużo czasu przy nim, że jakoś go nie wspierałam psychicznie ale dostałam takiej jakiejś blokady i nie potrafiłam udawać że jest dobrze i chyba dlatego się zamknęłam w sobie pod koniec było tak ciężko patrzeć na postępującą chorobę w pewnym momencie to sie czuje że jest już źle...mimo to śmierć taty wszystkich nas zaskoczyła...liczylismy się z tym ze to kiedyś nastapi ale przyszła za wcześnie.... wiem ze czas w tej sprawie nie leczy ran ja choć dopiero minęły 2 m-ce mam wrażenie że z każdym dniem jest mi ciężej ....a pzred nami święta...oj trudny to będzie czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dris
Witam wszystkich i pozdrawiam. Dawno mnie nie było mimo że tak samo jak Monika zaglądam codziennie tutaj. Strata bliskiej osoby jest straszna.Ja do tej pory nie potrafię zapłakać i wciąż czekam na powrót taty ze szpitala chociaż wiem że odszedł.To juz prawie pół roku. Tato wiele lat chorował a mimo to nie byłam przygotowana.Choroba nie odebrała mu godności osobistej,nie leżał w łóżku,dostał krwotoku. Kiedy pytałam się czy chemia pomaga,pamiętam wypowiedz Gosi że guzy się zmiejszają ,miałam wtedy tyle nadziei że jeszcze to nie teraz i będzie lepiej. Dzięki Gosiu Ważne jest nie tracić nadziei poniewaz ona dodaje siły w walce. Wiadomo że nie ma żadnej recepty aby komuś pomóc swoją wypowiedzią,ale moim zdaniem warto tutaj pisać. Jak tylko kto może i jest w stanie. Szkoda mi jest tych osób którzy trafiają na złą opiekę medyczną i nie mogą się doprosić badań.Ja na swojej i taty drodze leczenia mielismy szczęście do dobrej opieki medycznej i tego wszystkim życzę. Adam co u Ciebie słychać? Odezwij się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010
Dzis o 12 przyjedzie karetka po tate na usg. Udalo nam sie to jakos wywalczyc ale bylo ciezko. Rodzinny stwierdzil, ze nie ma sensu. Tata ma wpisane leczenie paliatywne pod opieka hospicium domowego i tu już nic nie powinno się robić...:/ Brak słów... Ale udalo sie. Zobaczymy czy to nagłe osłabienie to wynik postępującej choroby... Wciąż mam nadzieję, że tata sie podniesie z łóżka i spędzi z nami zblizające się święta... Jeśli chodzi o taty apetyt to w sobotę jeszcze wołał : "jeść" a dzis nie bardzo. Tzn. zjada to co mu mama poda ale jest tego niewiele. Budynie, kaszki, ogólnie papki. Wczoraj np. przez cały dzię zjadł 2 kubki budyniu i jeden kaszki orkiszowej. Na szczęście nie wymiotuje. Chcemy poprosić lekarza o kroplówki wzmacniające. Może coś pomogą... Jak dobrze, że jest to forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie:) W mojej rodzinie również był rak płuc. Chorował mój tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Niestety w tych czasach bardzo ciężko o normalną opiekę medyczną. Mój tata od momentu zdiagnozowania raka żył 9 miesięcy. Ostatnie trzy pod opieką hospicjum. Chemia w zasadzie pogorszyła stan. Teraz też mam do czynienia ze służbą zdrowia bo moja mama od 12 lat choruje na SLA i żadnej pomocy. Jedyne co się słyszy to to że ta choroba jest nieuleczalna i tak musi być. Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości. Bo to bardzo ciężkie chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pleć andronów:P.Ciekawe co mają choroby Japończyków po konfrontacji z promieniowaniem radioaktywnym do stresu:P.Przynajmnei w relacji wpływu stresu na nowotwór a oczywiście nie na odwrót:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010
Tata jest od dwóch dni w szpitalu. Nie chcial pic ani jesc. Tam jest nawadniany i dostaje glukoze. Lekarz powiedzial, ze tata jest w spiaczce i jest umierajacy... Tylko wieczorem jest slaby kontakt z tata. Lekko sie usmiecha i probuje cos powiedziec. Czy tak wyglada spiaczka?? Zabierzemy tate do domu. Niech tu w spokoju sobie gasnie... Nie wiem co czuje... W jednej chwili rozpacz potem zlosc, zal i ogromny smutek a czasem pustka... Nie dociera do mnie to, ze juz nigdy z tata nie porozmawiam...:( Boje sie tego co nas czeka... Boje sie o mame, ktora siedzi przy tacie caly czas ale tez traci nadzieje... Jedyne co przynosi mi ulge, to swiadomosc, ze tata nie cierpi. Lekarz mowil, ze w spiaczce ludzie nie czuja bolu... Jak zyc?? Co nas jeszcze czeka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gonek2010 ten czas jest ciężki i to bardzo. Ja osobiście ten czas w którym Ty jesteś był najgorszy. Później pogrzeb - to pestka przy tym wszystkim...A później cisza.....z którą każdy sobie musi poradzić :( przytulam Ciebie i Twoją rodzinkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gonek
musisz przez to przejść...wiem że jest ciężko...."przypadek" Twój jest niemal identyczny z moim....ale przy chorobie nowotworowej umieranie w śpiączce jest wybawieniem....przy nowotworach wątroby i zakrzepicy tak się podobno dzieje bo inaczej śmierć takiego chorego jest podobno ciężkim przezyciem dla obu stron ważne że nie czuje bólu ale to odejście jest najcięższym w tej chwili przeżyciem do mnie wogóle nie docierało to że tata własnie zmarł i już jest koniec to była dla mnie najgorsza informacja jaką w życiu usłyszałam potem są juz "tylko" wspomnienia i to mnie jakoś trzyma smutne to ale niestety z tym trzeba sie liczyć w tej chorobie zyczę wytwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonek2010
nadzieja umiera ostatnia... moj tatus jest juz w niebie... juz nie cierpi... zasnal o godz. 18:15... bylismy przy nim wszyscy... to jest okrutne, totalna pustka, ogromny bol... nie wiem co bedzie dalej? jak ja przezyje pogrzeb?? dlaczego tak musi byc?? tatus byl tak wspanialym czlowiekiem, myslal o wszystkich tylko nie o sobie... tak bardzo boli....:((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Maxa Zander vel Klaun
Jakby Ci parę kilometrów od domu niespodziewanie wybuchła elektrownia atomowa to byś się nie zestresował? Właśnie, że byś przez to niespodziewane zdarzenie grożące śmiercią, mógł dostać raka płuc przeżywszy "paniczny strach przed śmiercią". Białaczka jest oczywistym skutkiem nadmiernego napromieniowania, ale również wynikiem stresu, który można określić hasłem - "utrata własnej wartości".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirek2
Gonek2010 Wyrazy serdecznego współczucia z powodu śmierci twojego Tatusia.Miejmy nadzieje że tam po drugiej stronie jest naprawdę życie bez bólu i troski.Wiem co teraz czujesz ja to przeżywam już prawie 6miesięcy ,a boli jak by to było wczoraj.Teraz zostało tylko pomodlić się za naszych bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gonek
wyrazy współczucia ***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Artykuł z Nexusa
NOWOCZESNA MEDYCYNA JEST KULTEM A NIE NAUKĄ W powszechnej praktyce konwencjonalnej medycyny jest zadziwiająco niewiele prawdziwej nauki. Weźmy, na przykład, próby kliniczne. Mają one stanowić tak zwany "złoty standard" naukowych badań, tymczasem wykazano, że te badania niemal zawsze dają korzystne wyniki dla tego, kto je finansuje . Wyniki badań są zdeterminowane przez życzenia ich sponsorów a nie prawdziwie naukowe metody. Doszliśmy w końcu do tego, że dzisiejsza, tak zwana "naukowa medycyna" prawie w ogóle nie przypomina prawdziwej nauki. Słowo "nauka" jest tu wykorzystywane jako przykrywka maskująca to, co dzieje się naprawdę za kulisami - zmasowaną kampanię prolekowego prania mózgu i tworzenia szkodliwych przepisów . Konwencjonalna medycyna jest niemal wyłącznie uzasadniana przez fałszywą naukę. Tak zwani sceptycy unikają poddawania w wątpliwość oszukańczej nauki kryjącej się za przepisywanymi lekami. Masowe faszerowanie lekami dzieci z powodu wymyślonych chorób najwyraźniej im nie przeszkadza. Są zbyt zajęci zwalczaniem homeopatii, aby uważnie, uczciwie i krytycznie przyjrzeć się tandetnej nauce kryjącej się za przepisywanymi lekami. Chociaż obrońcy konwencjonalnej medycyny nie mają legitymacji członkowskich klubu prawdziwej nauki, są za to posiadaczami kart członkowskich innej organizacji Kościoła Medycznych Prawd - która bardzo przypomina Ministerstwo Prawdy z książki Orwella 1984. W kościele tym przekonania jego członków - lekarzy, urzędników FDA (Food and Drug Administration - Urząd ds. Żywności i Leków), dziennikarzy etc. - są przekazywane w dół przez arcykapłanów i przekonania te - mówiące, że wszystkie leki są dobre, a wszystkie witaminy złe etc. - są ślepo przyjmowane przez wiernych, którzy nic ważą się poddawać ich w wątpliwość. W ten oto sposób lekarze uwierzyli w coś, co jest niewiarygodne -w to, że pożywienie nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. że przeciwutleniacze nas zabijają, że zioła przeszkadzają lekom i że jedynie leki są w stanie uleczyć nasze choroby. To system przekonań przypominający kult, którego "prawdy" przekazywane są w dół przez arcykapłanów medycyny konwencjonalnej. Gdyby tę złożoną sieć fałszywych przekonań poddano prawdziwie naukowej weryfikacji, wówczas rozsypałaby się ona na tysiące kawałków tandetnej nauki i propagandy. Przyjrzyjmy się następującym cechom współczesnej medycyny: . Brak wymogu naukowego potwierdzenia, że wprowadzany zabieg chirurgiczny jest bezpieczny lub efektywny, zanim zacznie być szeroko stosowany. . Naukowo udowodniono, że chemioterapia jest bezwartościowa jako metoda leczenia raka mająca zwiększyć jakość życia i chronić zdrowie pacjenta. W rzeczywistości chemioterapia zabija pacjentów, a ci, którym uda się ujść z życiem, cierpią często na trwałe uszkodzenie mózgu, nerek, wątroby i innych narządów. . Gwałtowny przyrost depresji, ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej) oraz innych umysłowych i behawioralnych chorób jest tak wielki, że można go wyjaśnić jedynie jako rezultat epidemii spowodowanej infekcjami lub jako rozdmuchaną propagandę tej choroby. Ta ."choroba" jest w rzeczywistości fikcją. . Prawie wszystkie farmaceutyki uzyskujące dziś akceptację FDA są testowane na zaledwie kilku tysiącach pacjentów i to przez krótki czas (w niektórych przypadkach zaledwie przez sześć tygodni). Mimo tak krótkiego okresu testów FDA podaje, że lek jest nieszkodliwy dla wszystkich. . Nie wykonano żadnych w pełni udokumentowanych testów na toksyczne działanie kombinacji leków. Zabójcze w skutkach wzajemne działanie leków jest odnotowywane post factum. . Cały paradygmat farmaceutycznej medycyny nie ma sensu. Do oddziaływania na "biomarkery" lub mierzalne stany biochemiczne stosuje się chemikalia, podczas gdy choroba i zaburzenie to złożony stan, który zawsze dotyczy więcej niż jednego mierzalnego parametru. Leki przeciwko cholesterolowi mogą na przykład w sztuczny sposób obniżyć ilość cholesterolu, ale całkowicie ignorują podstawową przyczynę podwyższonego cholesterolu. . Większość leków nie pomaga większości pacjentów. Doniesienia o ich zaletach są mocno przesadzone, ponieważ operują wielkościami wyrażanymi w procentach, zamiast rzeczywistymi liczbami przypadków skutecznego działania. Na przykład, jeśli w normalnych warunkach dwaj ludzie na stu zapadają na raka piersi i lekarstwo spowoduje, że liczba przypadków spadnie do jednego na sto osób, wówczas firma farmaceutyczna będzie utrzymywać, że lek daje "50-procentowe zmniejszenie liczby przypadków raka!" Prawdziwa nauka poszukuje prawdy i dąży do zrozumienia praw natury, natomiast współczesna medycyna (konwencjonalna) goni za zyskami kosztem zdrowia pacjentów. (Źródło: Mike Adams, New Dawn, nr 115, lipiec-sierpień 2009, ) Nexus. Wrzesień-październik'09

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" [zgłoś do usunięcia] do Maxa Zander vel Klaun Jakby Ci parę kilometrów od domu niespodziewanie wybuchła elektrownia atomowa to byś się nie zestresował? Właśnie, że byś przez to niespodziewane zdarzenie grożące śmiercią, mógł dostać raka płuc przeżywszy "paniczny strach przed śmiercią". Białaczka jest oczywistym skutkiem nadmiernego napromieniowania, ale również wynikiem stresu, który można określić hasłem - "utrata własnej wartości"." Alke ja pisałem o odwrotnej korelacji:P.A stresuję się bardoz czesto i nic nie wiem o tym abym miał nowotwory:classic_cool:.Kiedyś jedynie siebie podejrzewałem o cukrzycę ale objawy po serii głodówek znikły:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dris
gonek2010 Szczere wyrazy współczucia .Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B.
Gonek2010 Wyrazy współczucia. Musisz być teraz silna, niż kiedykolwiek. Nie tyle co dla siebie ale i dla mamy i taty. Jakieś 2 tygodnie po śmierci odwiedziła mnie mama we śnie, powiedziała, że nie chce abyśmy płakali i smucili się. To jest trudne, bo często płaczę i tęsknię za nią. To jednak dało mi nadzieję, wiarę w to, że zawsze będzie z nami. Gdziekolwiek będę, mama będzie przy mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gonek2010 bardzo mi przykro:( Przyjmij szczere wyrazy współczucia. Wiem,że Ci ciężko... jak masz potrzebę wygadania to pisz tutaj. Mi to pomogło! Trzymaj się dzielnie!!!! Nie odpisujcie na posty Max Zander vel Klaun to nie ma sensu. On przychodzi i bzdury pisze. Ignorancja to najlepsze co można zrobić w jego przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" gosia_80 gonek2010 bardzo mi przykro Przyjmij szczere wyrazy współczucia. Wiem,że Ci ciężko... jak masz potrzebę wygadania to pisz tutaj. Mi to pomogło! Trzymaj się dzielnie!!!! Nie odpisujcie na posty Max Zander vel Klaun to nie ma sensu. On przychodzi i bzdury pisze. Ignorancja to najlepsze co można zrobić w jego przypadku." Nie masz żadnych dowodów na to że to bzdury:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tequila_sunrise
Miesiąc temu spotkałam lmoją ciocie na spacerze z wnuczką.Trzy tygodnie temu wywiozło ja pogotowie bo była bardzo słaba (wcześniej leczono ja na astme) DIAGNOZA!!! Rak !!!!!!!!!! drobnokomórkowy 4 z jakims płynem w osierdziu.Guz uciska główną aorte do serca.Rak nie kwalifikuje sie do operacji bo jest za duży! Dostała chemie i do domu.Byłam u niej w piątek rozmawiała,jadła (kisiel,wszystko płynne itp)... Jej córka moja kuzynka poprosiła mnie żebym przyjechała dziś przed 4-tą rano bo ona wychodzi do pracy.a ciocia nie może zostać sama.Z ciocią jest bardzo źle.Nie chodzi,nie umie już sama jeść.Jest prawie nieprzytomna,majaczy jakieś rzeczy bez sensu.Mówić prawie nie może.O 7 miałam jej podać tabletkę i nie mogłam jej dobudzić!Zadzwoniłam po pogotowie,a oni kazali mi sie kontaktować z lekarzem z onkologii!!!! W końcu się obudziła,dałam tabletki... tragedia! Ma przepisana morfinę.Ma już chyba przeżuty do kości,bo mówi że ją wszystko rwie.Co będzie dalej!??? Od kilku dni postarzała się chyba o 20lat!!! Wygląda jak śmierć!Nie ma w ogóle koloru oczu,tylko takie mgliste!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie chce o tym już myśleć!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tequila_sunrise
Na 27-go ma kolejną chemie,ale po konsultacji lekarz prowadząca powiedziała,że z chemii trzeba zrezygnować,bo ja zabije!!!!!!!!!! Ona tak bardzo chce dożyć świąt Bożego Narodzenia.Jest świadoma,że umrze......... Tak mówiła jeszcze parę dni temu,a dziś jest w takim stanie że nie wiem .......... Ile jeszcze potrwa ta męczarnia??? Myśli,że mamy wiosnę :(( sieczka z mózgu............................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałem że powinna zastosować metody które polecam:classic_cool:.Przede wszystkim oczyścić się z trucizn i substancji przyspieszających rozwój nowotworów:classic_cool:.Mogę podać kilkanaście metod na nowotwory:classic_cool:.Są zdecydowanie bezpieczniejsze i w większości sporo tańsze niż oficjalne:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tequila_sunrise
Wczoraj dowiedzieliśmy się,że leczenie zostało zakończone!!! NIE MA JUŻ DLA NIEJ POMOCY!!!!!!!!!!!! Na tej podstawie załatwiliśmy hospicjum domowe,nie wiem jeszcze na czym to będzie polegać.Jak wygląda taka opieka??? Ktoś wie??? Jestem wykończona... Odebrano mi nadzieje.Jak można było zakończyć leczenie?Nawet nie dali jej kroplówki na wzomcnienie,więc co?Mamy czekać na koniec???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To kup węglan potasowy i kwasek askorbinowy oraz siemię lniane na wstępie:classic_cool:.No i przygotuj zdrową dietę:classic_cool:.A konowały mają to w zadzie:P.Napisałem ze jak zastosujesz to, co polecam to będzie jakaś szansa na przeżycie:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek2
leczenie hospicyjne polega tylko na opiece paliatywnej czyli tylko leczeniu bólu.Lekarz hospicyjny będzie decydował co zrobić aby chora nie odczuwała bólu.Do lekarza rodzinnego już nie masz po co chodzić on nawet nie przepisze żadnego lekarstwa.A o kroplówkach wzmacniających nie masz co marzyć .wiem to z własnego doświadczenia,gdyż miałem chorą mamę która też miała raka płuc.Jeżeli trafisz na dobrego lekarza to załatwi wam już w ostatnim etapie koncentrator tlenu aby chora się nie męczyła,radze o to zadbaj to może chorej dużo pomóc.I zostanie wam tylko się modlić aby żyła jak najdłużej . Już tylko może zdarzyć się cud a cuda się zdarzają czego wam życzę z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×