Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wrotkarka proszona do kasy nr4

DZIECKO=KATASTROFA

Polecane posty

Gość wrotkarka proszona do kasy nr4
O kochana , rozmawiałam. Ale on nie widzi problemu. Bo w końcu on przeciez ze mną POJEDZIE; on tam bedzie stał jak jakas moja platna prostytutka i czekał na mnie. Tylko nic ze mna nie zrobi. A ja nie chcę , zeby mnie za raczke zaprowadził do piaskownicy , bo to nie jest mój tatus - tylko młody , sprawny człowiek. I wkurwia mnie , ze on mnie po prostu nie porwie , ze zawsze ja muszę wzbudzać akcje , a on mi ja stopuje. Co innego przy nzajomych - o ,tam to i po górach pochodzi , i rowerem pojexdzi - ale przy mnie przeciez nie musi , przy mnie jest "w domu" , nie musi udawac. A niechby kurwa czasem poudawał . Jemu sie wydaje , ze juz się nie musi nic starać , nic. Ze pierdzi przy mnie, to normalka , ale to jest to samo - przy kim innym sie pilnuje , bo musi byc kulturalny , ale przy mnie hulaj dusza , mozna pierdzieć , można bekac , a ja sie jeszcze mam cieszyc, ze taki jest "szczery" i tak nic nie udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do...w
masz powazny problem...widac ze jestes sfrustrowana. Sama musisz dojsc do wniosku, co bedzie dla Ciebie najlepsze. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrotkarka proszona do kasy nr4
no dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to myślę że twój
męzulek ma znalazł na ciebie sposób. pewnie gdzieś usłyszał, że jak ci zrobi dziecko to będziesz już z nim siedzieć. Jest nawet takie powiedzenie, że jak sie chce żeby kobieta była w domu to trzba jej na lato zrobic dziecko, a na zime kupić trampki. Dziewczyno nie daj się. Mnie tak wrobili w dziecko teściowie, jak byłam młodą mężatką, tak mi w głowie zamieszali, że jak chce miec dziecko, że ja powinnam mieć, że to jedyne dla mnie szczęscie i przeznaczenie itd. Kuli miesiąc po slubie żelazo póki gorące. I tak zaczęłam w to wierzyć. Miałam 19 lat, mature do skończenia. Zakochana byłam w mężu, a o teściach myślałam, że sa godnymi zaufania ludźmi, potem wyszło szydło z worka. Ja byłam pełna wątpliwości, chciałam iść na studia, zacząć pracować, czułam że nie powinnam miec dziecka, że będę złą matką... Ale uwierzyłam, że chcę i potrzbuję dziecka. Dostałam takie pranie mózgu, no i zdecydowaliśmy się zmężem na dziecko. Urodziłam zaraz po ogólniaku. Byłam utopiona jak to sie mówi, na ich łasce i niełasce, bo mąż mało zarabiał, ja bez możliwości podjęcia pracy, bez pomocy własnej rodziny, bo jej nie miałam. Tak zaufałam swoim teściom, a oni chcieli miec darmową kuchtę. Gdy synek się urodził przeszliśmy nędzę, bo jak nie spełnialiśmy ich zachcianek to karali nas tym, że " radzcie sobie sami" itd. Udało mi sie od nich wyrwać, ale i tak wiem, że nigdy nie powinnam być matką, nie mam instyntu macierzyńskiego, i intuicja mówiła mi, że nigdy go mieć nie będę, owszem dbam o mojego synka, bo nie jestem bez serca, wiem co przeszedł i stram się jak mogę, żeby jak najmniej cierpiał, ale wiem, że to nie jest taka miłośc jaka powinna być. Mój mąż tez to widzi i nie nalega na drugie dziecko.Wiem, że nigdy nie powinnam być matką. Tak sie dzieje, gdy spełniamy zachcianki innych, dajemy sobie mieszać w głowach, wmawiać coś, przed czym broni nas nasza intuicja. Sami wiemy tak naprawdę co jest dla nas dobre, wiemy to wewnątrz siebie. Tylko musimy siebie słuchać i nie dawać zagłuszać tych wewnętrznych słów zagłuszać przez innych. Bo wtedy cierpi i ta matka co urodziła to dziecko, jak i samo dziecko. Słuchaj siebie, a nie bandy hipokrytów, która i tak ci nie pomoże jak będziesz w biedzie ty i twoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zmuszaj się do macierzyństwa. Będziesz miała 35 lat i nadal nie będziesz chciała mieć dziecka?- trudno. Możesz się zmusić, zajść w ciążę, czekać na narodziny dziecka i sama zobaczysz jak będzie. Po porodzie w większości kobiet budzi się instynkt macierzyński, ale może zdarzyć się tak, że w Tobie coś takiego się nie obudzi i wtedy i Ty i dziecko będziecie nieszczęśliwi. Sfrustrowany facet pewnie ucieknie w pracę i tyle będziesz go widzieć. Mężczyźni często chcą dziecka dla samej wygody, dla spełnienia własnych ambicji, a potem okazuje się, że w ciągu miesiąca góra raz byli z dzieckiem na spacerze, nie tknęli malucha palcem z obawy, że go uszkodzą, a kąpiel i przewijanie, to dla nich ciemna magia. Ja kiedyś chciałam mieć aparat cyfrowy, w końcu go kupiłam, miałam trudności z obsługą tego cacka. Ciągle coś było nie tak: a to baterie się wyczerpały, a ja nie wiedziałam jak je podładować, a to nie potrafiłam ustawić kontrastu, zoomu, a wrzucenie zdjęć na kompa graniczyło z cudem. Ciągle obarczałam mojego obecnego chłopaka moim aparatem, musiał wszystko za mnie robić, a ja tylkom robiłam zdjęcia, tzn. przychodziłam na gotowe. Dokładnie taka sama sytuacja jest z pragnieniem posiadania dziecka: mężczyźni pragną czystego, zadbanego dziecka, takiego, z którym można się pobawić i pochwalić przed kolegami, a jak przychodzi co, do czego, to cała brudna robota spada na kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrotkarka...ja tez mysle, ze najpierw powinnas uporac sie z relacjami z mezem.. To nie do konca tak, ze wszystko trzeba robic razem, kazde z partnerow powinno miec odrobine \"swojego zycia\" zeby zdrowiej bylo zyc. Troche swoich znajomych, swoich zajec itp. Wiec nie rezygnuj z tego, co Ci daje poczucie, ze zyjesz... staraj sie znalezc cos, w czym Twoj maz tez sie odnajdzie ale nie nalegaj na wszystkie wspolne wypady, moze to jednak nie dla niego. Nie zmuszaj sie tez do wysiadywania wszystkich spotkan z jego znajomymi... jesli Cie to nie bawi, to nie sa Twoi znajomi troszke odpusc... wybieraj te spotkania, na ktorych wiesz, ze dla dobra zwiazku powinnas pobyc i juz... Ale podejscie Twojego meza do tej \"swobody\" bleh.... no jest pewna granica... nawet jesli jestesmy dlugo ze soba to nie powod, zeby pokazywac cala fizjologie... (korzystanie z toalety przy otwartych drzwiach, dlubanie w nosie, czy wiatry ;) ) to juz przesada... Znam pary, ktore sa ze soba wiele lat, sa szczesliwe ale malo rzeczy robia wspolnie... moze to jest jakis sposob? Nie chodzi o to, zeby zyc osobno... ale dac sobie nieco swobody na dzialania,ktore sie lubi. A co do dziecka... nie daj sobie wmowic, jesli tego nie czujesz... Faceci czasami tego oczekuja bo: wszyscy koledzy maja, bo to juz naturalne w tym wieku a wcale nie maja pojecia z \"czym to sie je\" i czym to skutkuje. Trzymam kciuki :) i zycze powodzenia i jeszcze taka jedna dygresyjka: tez zgadzam sie ze jest nagonka na tych, ktorzy otwarcie mowia o niecheci i braku odczuwania instynktu macierzynskiego. Dlatego depresja poporodowa wciaz jest tematem tabu: jak mozna nie kochac wlasnego dziecka?? a potem to juz tylko tragedie... Ludzie maja rozne priorytety i na roznym etapie potrzeb sa w danym momencie. Mnie irytuja teksty w prawie kazdym artykule: \"jestes w ciazy, przepelnia Cie bezgraniczna radosc..\" itp... jakby nigdy nikt nie odczuwal z tego powodu przerazenia, strachu, zlosci... to wlasnie taka nagonka powoduje, ze kobieta ktora nie do konca czuje sie szczesliwa ma wrazenie, ze robi cos zlego, a przeciez emocje kazdy z nas ma indywidualne... Troche wiecej zrozumienia... zycze Wam i sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×