Codziennie wieczorem pije 3 piwka od lat-KTO JESZCZE??

Nie pijam innego alkoholu, wódki nie biorę do ust...szampan okazjonalnie, wino lezy w barku dwa lata ale piwko to taki rytuał-moze czas na AA?

Ja też bardzo lubię piwo i codziennie je piję.Najmniej to 1,max 3 bo na drugi dzień praca.Pozdrawiam.

Już myslalam, że cos ze mna nie tak-lubie sie napic do filmiku lub do komputerka:)potrafie zaczac o 20 i tak popijac do 1-2 w nocy...Lubię piwko;)

W ten sposob najatwiej sie uzaleznic...

Juz nad tym myslalam-ale nie ciagnie mnie w ciagu dnia do piwa-czasem latem jak jest wybitnie goraco. generalnie o tym nie myśle obsesyjnie.

Dołaczam sie!Codziennie wieczorkiem na pół padnieta po całym dniu wypijam 2-3piwa,oczywiscie sie nie upijam.

mam tak samo - wieczorkiem po prawcy od 1 do 3 piwek :) to w koncu czas na odprezenie po calym dniu i odstresowanie:) a jak milo sie zasypia:)

nie widze w tym nic złego -mogłabym sobie odmówic ale po co tak mało przyjemnosci mamy w zyciu

a ja zaczynam po 22 i tak do max 1

ja własnie jestem spita jak autobus he he he i mam czkawke

Zaraz cie Browarek wysla na terapie AA.Ja tez lubie b.pifko i tak ze4 xw tyg sobie 2 male wypije.Tez sie zastanawiam czy to nie uzaleznienie ale dochodze do wniosku,ze czlowiek ma w zyciu tak malo przyjemnosci,ze dlaczego mialabym sobie odmawiac.To na zdrowie!

na zdrowie aneczka:-)

to ciach-ja juz pije:D

mój tata przez kilka lat pił 3 piw dziennie, czasami jedno, czasami dwa a potem skończył jako alkoholik, musiał się odtruwać kilkakrotnie, pił kilka lat i był kimś innym zupełnie, typowym alkoholikiem:( Nigdy ie będe z kimś, kto pije codziennie piwo, albo inny alkohol. I takie gadki o zdrowi, przyzwyczajeniu itd. Znam na pamięć./

A na odsteresowanie jest dobry sport. Zapisz sie na basen i idź po pracy. Albo idź na siłownię z chłopakiem/ mężem, na jakieś dowolne zajęcia fitness szybkie i z obciążeniem a potem na streching idź. Od arzu sie odprężysz i jeszcze będzie zdrowo i z korzyścią dla ciebie.

Jesli codziennie macie potrzebe wypicia piwa to jest to powod do zmartwienia.Nie zartuje.Trzeba znalezc inny sposob relaksowania sie ZANIM BEDZIE ZA POZNO ! pozdrawiam :)

o kurcze:(

Mój Tata tak pije odkąd pamiętam. Czasami się upija (kiedyś częściej niż teraz), ale generalnie zazwyczaj jest tylko podpity. Codziennie. Ostatnio brał antybiotyk, wytrzymał 1 dzień bez piwa, następnego już MUSIAŁ się napić. Nikt nigdy nie wmówi mi, że codzienne picie alkoholu jest normalne. Ja mam taki uraz do alkoholu, że kiedy mój Chłopak wypije ŁYK czegokolwiek alkoholowego dostaję napadu lęku, furii, wszystkiego naraz. Alkoholikiem nie jest ten, kto jest bez przerwy pijany, alkoholikiem jest ten, kto nie może nie pić, dla kogo picie jest normą, jak jedzenie. Zresztą nie chce mi się o tym nawet pisać, uważajcie co robicie, możecie przypadkiem zniszczyć sobie i komuś życie.

Jestes przewrażliwiona z powodu swoich przeżyć rodzinnych, nie jesteś więc obiektywna. A w codziennym piciu piwa nie ma nic złego.

Jestem przewrażliwiona to nie ulega wątpliwości, ale też nigdy mi nikt nie wmówi, że codzienne picie alkoholu i niemożność zrezygnowania z tego to coś normalnego.

A kto tu mówi o niemożności zrezygnowania?

skoro piszecie ze nie mozecie zrezygnowac bo po co sobie odmawiac przyjemnosci to...jest bardzo cienka granica i nie bedzicie iedziec kiedy ja przekroczycie ale nie moja sprawa

Codzienne picie piwa nie jest ok...

tylko ciekawe czemu nie jest ok?

To doprowadzi do uzaleznienia... Nie moj problem-powodzenia w przyszlej walce z nalogiem...

Z jakim nałogiem? Piwo może być traktowane jako zwykły napój. Zwłaszcza, jeśli się nie upijasz. Czy robiłaś taki sam raban o codzienne picie wody mineralnej?

Najczesciej kobiety uzalezniaja sie w ten wlasnie sposob-przez systematyczne picie niewielkich ilosc alkoholu np.piwa. Porownanie piwa do wody mineralnej jest bardzo niepokojace... Piwo to alkohol tyle,ze niskoprocentowy. Po ilu piwach mozna prowadzic samochod? ...

Widzę, że są ludzie, którzy się ze mną zgadzają, jakoś tam mnie to pociesza. Mi nie chce się tłumaczyć dlaczego uważam tak, jak uważam. Zresztą u mnie to nie jest teoria, pokazałam na przykładzie jak to wygląda. Jeśli to kogoś obchodzi to mogę dodać jeszcze, że w moim związku to jest główny punkt konfliktowy, On wypija jedno piwo na kilka miesięcy ze znajomymi z pracy, a ja mam ochotę ciąć sobie żyły. Nie mówiąc o tym, że jeśli wiem, że np. ma pojechać do rodzinnego miasta za 3 miesiące i wiem, że tam napije się z kolegami, to potrafię o tym myśleć prawie codziennie przez te 3 miesiące. U mnie to też jest choroba, ale znikąd się nie wzięła...

Obawiam się, że to jednak ty masz większy problem niż autorka topiku. Toż to typowy syndrom DDA.

To chyba nie jest temat, w którym licytujemy się kto ma większy problem ;) Ale tak poważnie to - wiem. A Autorkę tylko ostrzegam przed tym, co może się jej i jej bliskim przydarzyć kiedyś tam. I nie mówię, że jest alkoholiczką, nie chcę też nikogo obrażać broń Boże.