zarzuciłam koledze ze jest zimny. czy powinnam go za to przerosić?

czy poczulibyście się urażeni gdyby ktoś Wam powiedział \"jeteś zimny/a\". napisałam to koledze (no może nie do końca tylko koledze...) w rozmowie na gg i teraz on zamilkł. zresztą wcześniej też jakoś szczególnie nie dażył do kontaktu, ale bardziej. czemu mu to napisałm? właściwie to ja wtedy ciągnęłam tą rozmowę. próbowałm z nim rozmawiać na luzie: o malarstwie, sesji itp. on cały czas mi docinał i negował. w pewnym momencie nawet nazwał mnie \"matołem\" (na żarty), ale mniejsza o to. w końcu nie wytrzymałam i napisąłm mu że jest zimny. po prostu: \"jesteś zimny\". z góry dziekuję za opinie.

skoro się nie odzywa :)

piszesz ze nie masz zamiaru go przepraszac, i tak juz postanowilas, a teraz znowu otwierasz nowy temat i sie pytasz. moze zrob tak jak uwazasz a nie jak ludzie uwazaja?

pamiętam co napisałam na topiku ikebany. co ja uważam...nie wiem jak jabym się poczula gdyby ktoś coś takiego zarzucił mnie. myślę że dużo zależałoby od tego jakie relacje łączyłby mnie z ta osobą. na pewno dałby mi to do myślenia. nie wiem czy poczułabym się urażona. moźe tak... po protu nie wiem jak się zachować żeby zachować się dobrze.

ja osobiście uznałabym to za komplement być może też że gdybym była mężczyzną i usłyszała pod swoim adresem "jesteś zimny", uznałabym że moja rozmówczyni... oczekuje ode mnie ciepła, jakichś głębszych relacji, związku uczuciowego, i zwiewałabym gdzie pieprz rośnie bo po co mi internetowe miłostki

@ cadcds to nie jest internetowa znajomość.

tak się wczytuję... myślę że nie o te słowa mu chodziło tylko ogólnie o to że nie miał chęci rozmawiać

i kup mu termofor w prezencie

On nie dla żartu nazwał Cię matołkiem. A teraz, dzięki Tobie, ma pretekst, by zerwać znajomość bliższą.

tez bym uznała, ze oczekuje ciepła...i czułabym, ze ma mi za złe, ze nie mam dla niej tego ciepła... tylko nie przepraszaj...masz prawo do swojego zdania, cokolwiek te słowa znaczyłyby...jak by mu zalezało na skonkretyzowaniu tego terminu i ciekaw byłby co "autor miał na myśli" to nie poszedłby sobie...

zapytał o co mi chodzi i stwierdził, że jest zmęczony, że porozmawaimy na ten temat jak się spotkamy - to była rozmowa na gg (nie wiem czy byłbym w stanie powiedzieć mu to twarzą w twarz... :O po tym ja tylko napisałam, że nie mam już od siebie nic do dodania. od tamtej pory się nie odzywa. za to kolega z którym mieszka się od wczoraj odzywa.

up

@ a ty jesteś dla niego ciepła nie wiem jak on mnie odbiera :)