Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zuzianka

rzuciłam go, choć kochałam

Polecane posty

jestem w rozterce... bo zostawiłam osobę na której zależało mi najbardziej na świecie... ale nie miałami innego wyjscia, prawdę mówiąc to on przyczynił się do tego. był mi bardzo bliską osobą, zawsze wspierał, był czuły i opiekuńczy. jednak czasem nie miał umiaru w spożywaniu alkoholu, na imprezach nie umiał się bawić bez niego. ja jestem abstynętką, wiem że takich osób jest mało, dlatego niektórzy mnie nie rozumieją. kiedyś obiecałam sobie, że nie będę z osobą która pije, do czasu gdy go poznałam. na początku nie wyobrażalam sobie życia z nim, bo mamy zupełnie różne charaktery. po jakims czasie starań...poczułam że on jest jednak dla mnie ważny, obiecał mi umiar, bo stwierdził ze jestem dla niego najważniejsza...uwierzyłam w to...bo nawet płakał... było mi z nim cudownie, naprawde czułam się kochana, lecz obietnica... nie dotrzymywał jej dużo razy, nie potrafił się bawić bez alkoholu, oszukiwal, a raczej mijał z prawdą..kiedy mówił że wypłl piwo... nie wspominał że wypił też wódke, dowiadywałam sie o tym od innych osób...ale za każdym razem wybaczałam. do czasu kiedy wiedziałam ze nie moge tak meczyc samej siebie i powiedzialam ze to jest jego ostatnia szansa... staral sie miesiac...az znow mnie oszukal... wtedy wiedzialam ze musze go opuscic, nie moge ciagle wybaczac, i pozwalac mu na oklmywanie mnie... on mnie kocha..mowi to nawet teraz,ale nie chce mnie ranic, dlatewgo pozwolil mi odejsc...brakuje mi go... mimo jego wad, ja nadal go kocham i to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bianka ***
Zapewniam Ciebie, że tak jest najgorzej. Także odeszłam od mężczyzny, którego bardzo, bardzo kocham. To ja zostawiłam, a teraz życia nie mam. Stale płaczę. Musiałam go zostawić, bo czułam się samotna, oddalał się. Mimo, że potem walczyłam, on już nie zgodził się na powrót. Wiem, że kochał. Kiedyś kochał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Według mnie to dorgi były dwie. Albo postawić sprawę jasno i puścić go na przymusowy odwyk i AA, lbo zostawić. Nie wiem czy była opcja odwyku. Alkoholizm to poważna choroba... trzeba z nią walczyć... bez pomocy fachowej może się to nie udać i wielu się nie udaje. Ale jeśli szkoda ci było czasu na to, i zdradzał inne cechy który były denerwujące to postapiłaś słusznie. O tym czy faktycznie go kochałaś czy tez trzymało cię przy nim coś innego tak jak teraz, dowiesz się dopiero za jakis czas. Miałam kiedyś taki związek, nic dobrego z tego nie wyszło, też beczałam, ale teraz wiem, że to był po prostu naturalny odruch ludzki rozstania sie z czymś. Zawsze tak jest gdy z czymś się rozstajemy, a że najczęściej jest to życiowuy partner to najczęściej \"cierpimy\" z miłości, choć może na miano miłości nie zasługuje. Pozbierasz się, staniesz na nogi i sama za jakiś czas to odpowiednio ocenisz. Polecam też książkę \"Kobiety, które kochają za bardzo\". Wiele się można z niej dowiedzieć o związkach i relacjach partnerskich. Pozdrawiam i głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję wam serdecznie za wsparcie. zdecydowałam się na taki ruch, ponieważ nie miałam siły brnąć w kłamstwa...momentami nie wiedziałam czy mogę mu ufać..ten mętlik w głowie mnie przerastał, a mimo to wiedziałam ze jesli się kogoś kocha to trzeba mu bezgranicznie wierzyć. ale cóż..miarka się przebrała. musiałam być stanowcza...jeśli to naprawde miłość, to on będzie o nią walczył. to jest moje zdanie. ja już wystarczająco dużo razy dawalam mu szansę i ta była ostatnią. nie wiem czy teraz cierpię bardziej, kiedy go już nie ma, czy wtdy...to bez znaczenia... jak każda kobieta pragnę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to nie jest alkoholizm...jeszcze nie...ale to nie wyklucza ze nim nie bedzie, bo jak narazie jest na \"dobrej\" drodze do tego... a zerwalam z nim wczoraj..tak ze nie wiem jeszcze jak sie sprawy potocza...nie chce zeby myslal tak jak dotychczas...ze mu wszystko wybacze...w milosci tez sa pewne granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzianna i bardzo dobrze, miał swoje szanse a nie wykorzystał. Może trzeba wybaczać i dawać szanse, ale czasem tak sie składa że tych szans już NIE WOLNO dawać, bo sama przegrasz własne życie. Partner na przyszłość musi być...hmmm.. z pewnością inny niż taki jak opisałaś swojego. Celeowo nie napisałam jaki musi być, bo każdy ma własne kryteria. Jedno wiem na pewno, nie powinien kłamać i oszukiwać. To najgorsza spośród cech. Nigdy w żadnej sprawie nie znajdziesz spokoju, ani pewności. Nie potrafiłabym tak. Nie martw się i chyba słusznie nie ma do czego wracać.. Jeszcze raz proponuję ci tą książkę. Naprawdę warto ja przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne, jest chyba roznica miedzy facetem lubiacym wypic a alkoholikiem. Bowiem, spotkalem sie juz z taka sytuacja ze dziewczyna zarzucala chlopakowi ze pije, czasami robila mu z tego powodu awantury albo wyrzuty a np. to bylo jedno, dwa piwa, zazrzucala mu ze jest alkoholikiem sama nie pila i nie lubila pic bo miala ojca ktory duzo pil. Wiec trzeba odruznic lubienie alkoholu, tak jak sie lubi kawe, cukierki od pica alkoholika. np. ja lubie wypic, zdarzalo mi sie upic ale nikt nie uwaza mnie za alkoholika z tego powodu. Gdybym jednak pij codziennie wieksze ilosci, upijal sie co tydzien, to pewnie tak. Zawsze tez pije w pubie, w knajpie, 2 - 5 piw, z zona, z przyjaciolmi, sam sie zdarza tez. Lubie wodke. Z drugiej strony widzialas jaki facet jest jak Go pozawalas. Teraz moze masz zal o to. W sumie wzielas odpowiedzialnosc za wasze zycie na siebie. Mysle, ze to co wczesniej napisalem nie powinno Ci zmuszac do zycia wbrew sobie i swoim zasadom. Moze przesadzasz, moze dmuchasz na zimne a moze widzisz symtpomy tego czego nie chcialabys zeby bylo Twoim udzialem. Tak to juz w zyciu jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ustalilismy kiedys razem, ze on bedzie ograniczal picie, ze moze wypic, powiedzmy dla lepszego nastroju, ale nie do przesady... wszystko byloby w porzadku, gdyby przy tym nie ukrywal prawdy, gdyby po kryjomu nie spotykal sie ze znajomymi i z nimi sie dobrze bawil, a potem oszukiwal... i dowiadywalam sie od innych jak bylo naprawde. ufalam mu, dawalam szanse z nadzieja ze to moze naprawde ostatni raz...tak jak mowil. przeliczylam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest tak, ze kazdy zwiazek nas czegos uczy..wnosi nowe doswiadczenia, teraz wiem ze nie moge na sile probowac go zmieniac, on sam musi tego chciec... bo inaczej bedzie tylko marionetka w mojej klatce a to nie szczescie...mimo tego wszystkiego co mi zrobil pragne jego szczescia bardziej niz swojego. mysle ze milosc nie polega na tym zeby czegos zadac na sile, ale tez nie na oszukiwaniu ukochaej osoby..to byl moj blad ze chcialam jego zmiany, ludzi nie mozna zmienic... oni sami musza dojsc do tego ze chca... nie na sile..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ot cala prawda
jak facet nie pije to albo chory albo skapy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraaaaaaaaaa
Zuzianka,tak soebie czytam co piszesz i widze,ze jeszcz ejestes pelan wiary i nadzieji,ze wszystko sie ulozy,tak naprawde nie zakonczylas tego zwiazku,chces zby facet wrocil,prosil cei o wybaczenie,powiedizla,ze jestes dla neigo najwazniejsza i ze sie zmieni dla Ciebie bo Cie kocha,i jesli ten facet cie tak kocha jak T yjego to pewnie tak bedzie,z tym,ze coz on bedzie probowal sie zmienic,ale nie zawsze mu to wychodzic bedzie i taka sytuacja moze sie powtarzac ja sie kieruje w zyciu swoim cuczuciem,wiem ze dopoki kocham bede wybaczac,ponoc kazdy ma jakis swoj kres,ponoc jak ta druga osoba czasem przegnie na calej lini,przestaje sie ja kochac-wtedy warto odejsc sama musiz zdecydowac co robic,coz po tym co piszesz,widze,z enaprwde go kochasz i bez niego dlugo nie pociagniesz a ja Ci zycze z serduszka calego by wrocil, i juz nigdy Cie nei oszukiwal,trzymaj sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie...długo bez niego nie pociągne...juz teraz ledwo żyje. i masz racje lauraaaaaaaa jest dokładnie tak jak mówisz... i stało się tak jak powiedziałaś.. dziś poprosił o rozmowę i się zgodziłam. były ciepłe słowa, wyznania, skrucha, dał mi odczuć jak bardzo mu mnie brakuję. powiedział, ze jesli bedziemy ze soba, to on sie zmieni, (czyli znow tak jakby wszystko od nowa sie zayna) ale ja juz nie jestem tak naiwna... powiedzialam ze nie wierze w to. tzn. wierze ze chce tej zmiany, bo odczul moją stratę, ale nie wierze że mu się uda. nawet jesli mnie kocha, to nie zrezygnuje z zabaw z alkoholem, bo do tego przywykl i inie potrafi imprezowac bez niego. nie potrafi tez zyc beze mnie... postawilam wszystko na jesna karte..powiedzialam \"nie\"..jest mi zle i to bardzo, ale nie chce byc na nowo oszukiwana, tyle razy to zrobil ze nie moge mu ufac w nieskonczonosc, zaluje tego, w srodku czuje jakby mna cos targalo, ale nie moge inaczej. Po prostu nie ma dobrego wyjscia. bo niby jakie? zaufac znow, zapomnic? i kochac? no a pozniej byc moze znow cierpiec? czy przebolec to teraz... i zapomnic o kims kogo sie kocha nad zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znajdziesz innego On był takim super ogierem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze?? :D to dla moich kolezanek byl brzydki jak noc, ale ja kocham jego małe oczka, jego grubiutki brzuszek, jego matowe włosy( bo pali, co tez mi sie nie podoba, ale na szczescie nie w mojej obecnosci) kocham go za jegoduszyczke, wrzliwosc, nikt nie zna go tak jak ja... a ja go kocham nawet za wady, ale nie takie jak nieszczerosc... i czasem przyznaje..nie liczenie sie z moim zdaniem, kiedy pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkasz prawdziwego ogiera on zostanie dla Ciebie tylko wspomnieniem a nawet nie będziesz go pamietać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w podobnej sytuacji
Ja dzisiaj znalazłam się w podobnej sytuacji. Trochę gadaliśmy, a potem przyszła moja przyjaciółka i się pokłóciliśmy. Nie wiedziałam już, co mam robić. Z łzami w oczach i załamującym się głosem powiedziałam: "Nie wiem, dlaczego mi to robisz." Potem odwróciłam się i dodałam (chyba niepotrzebnie): "To koniec." Jezu, ale za mnie debilka. On jest dla mnie całym moim życiem, a ja tak postąpiłam... Nie mogę bez niego żyć. Cały czas myślę, co czułam trzymając go za rękę, patrząc mu w oczy czy po prostu z nim rozmawiając. Nie wiem, jak ja dale j będę funkcjonować. Doradźcie coś. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnaxx24
Smutne ja też właśnie zostawiałam faceta którego Kocham ech nie czułam się spełniona w tym związku zawsze tylko ranił mówił że to ja ta zła że wiecznie awantury o nic mu robię a on był święty ładnie umiał mną manipulować wiecznie się zastanawiałam że to ja robię coś nie tak :( w końcu nie wytrzymał i napisałam esa że to Koniec a on i tak z tego nic sobie nie robił ech powiedział tylko że zrozumiał i dał dowód na to że mu już nie zależy na mnie:( ech cóż.Twój chociaż Ci e Kocha i próbował się zmienić mój powiedział że za nic się nie zmieni dla mnie masz szczęście z jednej strony że ktoś chociaż próbował się dla Ciebie zmienić i że Cię Kocha wiem co czujesz mam podobną sytuację trzymaj się musimy być twarde buziole :*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rita123
Czarnaxx24 nie martw się:D ja swojego też rzuciłam pare tygodni temu, też mi wmawiał, że jak jakieś kłótnie to tylko przeze mnie, a on świętoszek:P gówno prawda:P 5 lat się z nim męczyłam, ale w końcu dałam mu kopa:P, i wiesz co zrobił? miał mnie w tyłku i też wcale się tym nie przejął, od razu znalazł sobie dziewczynę:P nie na długo... wrócił z płaczem na kolanach, żebym do niego wróciła:P IDIOTA:P . Szkoda życia na takie świnie:P i nie martw się, prawdziwe szczęście przyjdzie w odpowiednim czasie:D Trzymaj się:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doremii
mi rozum podpowiada rzuć, a serce nie ułatwia tego. Rzucałam, zawsze jednak wracałam i nic się nie zmieniało... Nawet tydz temu tak było...A obiecywałam sobie, że napewno nie wrócę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
Zuzianka, ale on sie upijal notorycznie czy tez ty masz fobie na punkcie alkoholu i wydaje ci sie ze picie piwa czy wodki to cos strasznego bo ty jestes "abstynentka" (sprawdz i zapamietaj jak to sie pisze)? Bo to czyni istotna roznice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rita123
Doremi ja rzucałam już tyle razy, że nawet nie jestem w stanie Ci powiedzieć. Ale skończyła się już moja cierpliwość. Wiem, że nie jest Ci łatwo, ja sama jeszcze ryczę, ale wiem, że większym cierpieniem byłoby się dalej z nim męczyć. A tak... powoli, spokojnie wyleczę się z tej miłości i znajdę kogoś kto będzie mnie szanował i doceniał. Uwierz, warto się odważyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atucha
ja musiałam zostawic swojego chłopaka ponieważ mój ojciec go ne akceptował...ciagłe sprzeczki i kłotnie o niego. To mnie przerosło...bardzo tego żałuję bo kocham go ponad wszystko a mając 19 lat nie mogę zadecydować z kim mogę być szczęśliwa...już wszystkie łzy wypłakałam...bardzo źle się z tym czuje bo wiem że i on cierpi i nie wiem czy przypadkiem nie bardziej niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja byłam z chłopakiem dwa lata, i to były dwa lata płaczu i szcęścia, choć płaczu było zdecydowanie wiecej..Zaczelo sie najgorzej jak tylko mogło, on sie nudzil a ja bylam zakochana.Zrywal ze mna 4 razy, zawsze wrcal po gora dwoch dniach. Nie traktoał mnie tak jak bym sobie teko zyczyla, klocilismy sie o to co wypada a co nie, czym dluzej bylismy ze soba tym bradziej pewna czulam sie w tym zwiazku, mialam odwage domagac sie o wiecej. Przyjaciele delikatnie usiwadamiali mnie ze zle mnie traktuje, po czasie zauwazyli zmiane, mala ale istotna-zaczelo mu zalezec.. nie mniej jego zachowanie nadal odbiegalo od moich oczekiwan. w koncu przesadzil i zerwalismy-tym razem to ja go zostawialm. kilka dni byl spokoj, potem zaczal wydzwaniac, przepraszac, znajomi opowiadali mi jaki jest zalamany. minely dwa miesiace a on nadal placze, czasem napisze mi smsa.. mowi ze teraz wie ze mnie kocha, ze jest mu w pewnym sensie dobrze beze mnie bo zaczal powazniej myslec o zyciu, przestal liczyc tylko na mnie i wzial sie za siebie, ale czuje pustke i nie moze sobie wybaczyc ze wczesniej mnie nie docenil. a ja? nie wiem, czuje sie jakbym byla zlepkiem dwoch osob, jakby rozum i dusza klocily sie ze soba, tesknie za nim , za tymi chwilami ktore byly dobre, wierze w jego "nawrocenie" ale boje sie ze znow mogloby byc jak dawniej.. osmieszylam sie pozwalajac siebie tak traktowac, wiem ze jestem wiecej warta, ze zasluguje na szczescie... tylko czy to szczescie nie lezy w jego sercu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julietta1984
moj chlopak tez czasami "lubi wypic", ja z kolei mam taki umiarkowany stosunek do alkoholu. Troszke - jasne, czemu nie, na imprezie naprzyklad, czy wieczorkiem po drinku, czy piwku. Wychodze z zalozenia ze alkohol jest dla ludzi nie dla zwierzat. Jednakmoj chlopak jak wypije jedno piwko to od razu ma ochote na kolejne i kolejne, uwielbia tez whiskey. Tez mu czasami wypominam ze moglby mniej pic, glownei dlatego ze jak jestesmy razem na imprezie to po alkoholu zalacza mu sie glupie poczucie humoru, staje sie odwazny, taki pan i wladca. Nie raz sprawil mi przykrosc jakims glupim tekstem. Wiec mielismy rozmowe. Powiedzialam ze od tego momentu, czyli tamtej rozmowy, jesli ja kiedykolwiek odczuje ze jego picie alkoholu zacznei odbijac sie na mnie to on bedzie musial wybrac. Nie uwazam go za alkoholika bo on nei pie codziennie i nei upija sie do nieprzytomnosci ale mimo wszystko czasem moglby sie opanowac. No wiec postawilam mu ten warunek ..i czekam na kolejna impeze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111
a mnie skolei wlasnie rzucila dziewczyna ktora bardzo kocham... i zalezy mi na niej najbardziej na swiecie robilem wiele gorsze rzeczy i byla ze mna.. a teraz w jednej klotni powiedzialem tylko jedno slowo i stalo sie.. :( zostawila mnie... wiem ze mnie kocha... tylko po co to wszsytko teraz... dlaczego... tego nie wiem... pomocy!!! jak ja odzyskac??? kocham ja strasznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlaniego
ja również zostawiłam chłopaka , którego bardzo kochałam .. kocham .. mieliśmy zupełnie inne światy , innych znajomych , przyjaciół . ale dobrze nam było ze sobą . były momenty , w których na prawdę czułam , że mnie kocha . po paru miesiącach dowiedziałam się , że nadal utrzymuje kontakty ze swoją byłą . to było dla mnie za wiele . nie wytrzymałam i rzuciłam to głupie koniec . minęło 5 miesięcy , a ja nadal nie potrafię się z tego otrząsnąć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia8822
Stary temat, ale trafił mi się w wyszukiwarce... 40-pare dni temu musiałam zostawić faceta, którego kochałam. Nie byliśmy długo razem, ale czułam "to" i na prawdę mi na nim zależało. Jednak za dużo pił i to dużo za dużo. Przemyślałam wszystko i po poważnej rozmowie przegrałam z butelką piwa. On nic nie chce z tym zrobić, nie widzi problemu, a ja go nie chce zmieniać na siłę. Kocham go, nawet jeszcze teraz, ale nei mogę zniszczyć swojego życia. Przeraża mnie jego picie. Przeraża mnie to, że wsiada za kierownice po alkoholu. Przeraża mnie to, że zawsze kiedy mnie dotyka śmierdzi alkoholem. Dodam, że sama nie pije. Ponoć mu na mnie zależało, byłam wyjątkowa (dobry zart) i inna niż wszystkie.... a jak kurde naiwna :( Dziś mija 41 dni od tego wszytskiego, nadal nie ogarnęłam się do końca po tym wszystkim do końca. Tragedii nie ma, ale jest smutek i bolące serducho. Co lepsze jemu 41 dni wystarczyło, zeby znalazł sobie inną dziewczyne. Czyli wychodzi jaka to byłam wyjątkowa. Jeśli by o mnie walczył i próbował coś zrobić ze swoim życiem pewnie bym uległa i dała mu szanse, bo na prawde mi na nim zależało. Ale chyba tak miało być. Skoro tej "nowej" pasuje taki układ to chyba moge jej podziękować, że ja nie będę musiał swojego życia poświęcać przez jego picie. Szkoda mi tego wszytskiego, serducho na prawde boli, ale chyba tak miało być. Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem. Cięzka decyzja,a le chyba wybrałam mniejsze zło. Lepiej teraz przepłakać kilka miesięcy (jak się znam :/) niż potem pół życia... Tak tylko chciałam się wygadac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZXDF
Może pił Małpki ? Piwko z rana jak śmietana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×