Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zuzianka

rzuciłam go, choć kochałam

Polecane posty

Gość a taka jedna 8824444yy
moim zdaniem,, to ty przesadzasz, masz traume po ojcu i narzuciłas swojemu facetowi okreslony tryb zabawy czy zachowania. No niestety wiekszosc młodych ludzi lubi isc na impreze naic się, pobawic czasem upić i co w tym złego..szczerze nic z tego co mówisz to twoj facet pił okazjonalnie, czasem chciał sie napić wiec mówił ci ze nie pł zeby nie robic ciśnienien, zeby nie było ci przykro a ty ocekujesz od niego całkowitej prawie abstynencji, bez zadnego powodu. To facet..nie wyobrazam sobie byc z kims i narzucac normy zachowań które w zawsadzie nie maja sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale po co wysyłacie na odwyk faceta, który jak większośc ludzi czasem na imprezie troche wypije??? Alkoholizm a normalne, ludzkie podejście do alkoholu to dwie różne sprawy. Autorka jest abstynentką, więc jest to pewnego rodzaju skrajność, która zapewne wpływa na to, że wyolbrzymia problem. Z doświadczenia wiem, że to co dla większości ludzi jest normą jesli chodzi o alkohol, dla abstynenta urasta do rangi gigantycznego problemu, który nawet w połowie takowy nie jest. Gdyby mnie facet postawił ultimatum, że mam zrezygnowac z alkoholu, to bym go wśmiała, a nie jestem żadną alkoholiczką, nie naduzywam, zawsze jestem rozsądna i znam granice. Ale nie byłam, nie jestem i nie będę absynentką, bo uważam, że aklohol nie jest niczym złym jesli jest sie rozsądnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słaba jestem
Andzia podziwiam Cię że to zrobiłaś. Ja mam w sumie podobną sytuację - on też za dużo pije i to dużo za dużo, ale ja nie umiem odejść. Co najgorsze - zaczęłam pić razem z nim.....Ciesz się, że Ciebie to nei spotkało. A to, że znalazł sobie inną kobietę wcale nie musi oznaczać, że nie byłaś wyjątkowa. Prawdopodobnie znalazł taką, która mu pozwala pić. Smutna sprawa, ale może się kiedyś otrząśnie, kto wie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia8282
Pić a upijać się to jest róznica. Jestem bardzo tolerancyjna, to żen ie pije nie oznacza że on nie mógł. Co mnie przekonało do takiej decyzji- weekend w weekend codzinnie po 15 piw (nie 3, nie 5, nie 7) ale piatek, sobota- po 15, to jest 7,5 litra piwa dziennie. I tak weekned w weeknd.NIedziele- czas powrotu do domu, a on ponad 1 promil i jedzie... A w tygodniu codzinnie przynajmniej po 3 piwka. Przyjechał do mnie i pierwsze co to poszedł do sklepu po 5 piw, mnie zatkało, a on na to "wiec proszę 3". Ja go nei prosiłam, żeby przestał pić. Prosiłam jedynie, zeby pomyślał o swoim życiu, o skutkach jazdy po pijaku. Zobaczył, że koledzy na imprezie dzień zaczynają od kawy, a on w tym czasie już jest po 2 piwach. Czy aby na pewno przesadzam? Odwyk? Prosiłam tylko, żeby troche to ograniczył, a on mi na to "ale ja lubie piwo, taki jestem i nic z tym nie mogę zrobić". Prosiłam więc- 1 dzień bez piwa- jeden jedyny "ale ja taki jestem i lubię piwo sobie wypić, czasem 2... i tego się nie da zmienić". I taka gadka. A ja własnie nie chciałam go zmieniać. A będąc z nim bym na pewno z nim walczyła. Więc musiałam odejść. Nie mówię, ze mnei to nie boli. Boli, tym bardziej jak patrzę z boku jak marnuje sobie życie, a ja nic nie mogę zrobić. Terez własnie powinniśmy być w drodze na woodstock, ale z racji nowej dziewczyny po porstu odmówiłam. Nie wiem co miałabym tam robić. Uśmiechać się obok czy pić z nimi... No nic, życie nie jest sprawiedliwe. Zapomnę kiedys, kiedyś przestanie boleć, to tylko emocja która z czasem wyblaknie. Tymczasem po prostu będę go unikać. I tak mu życzę jak najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia8282
kaludka 27 tak jak mówisz "aklohol nie jest niczym złym jesli jest sie rozsądnym" I tak sądziłam, że jest kiedy go poznałam. Potem wyszło inaczej i musiałam stanąc w obliczu tego co zrobić. Serce jedno, rozum drugie... Swoją droga mówiłam mu, że sie go boję kiedy jest pijany, żadna przyjemnosć spać kiedy śmierdzi alkoholem (za kazdym razem, nie raz na jakiś czas). Obiecywał, że przeciez krzywdy mi nie zrobi, wypije ile da rade i pójdzie spokojnie spać. I tu zapaliło mi się czerwone światełko "czy aby na pewno zawsze tak będzie?". Była to dla mnie na prawdę trudna decyzja. Wszyscy mi mówią, ze dobrze zrobiłam, bo to dobrze nie rokowało. Ale jednak boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia8282
a taka jedna 8824444yy czy naprawdę uważasz, że picie od poniedziełku do czwartku codziennie (podkreślam codziennie) 3-5 piw, a kazdy (KAŻDY!!!) piątek, sobota po ok.15 (chyba że wczesniej zasnął), niedziela powrót do domu i albo piwo na drogę, w najgorszym razie kilka po przyjeździe? Na prawdę to jest okazjonalnie? Mam wielu kolegów z którymi idziemy na piwo (mimo ze ja pić nie mogę) i jest OK, bo są granice. Tu nie chodzi o to, zeby kogoś ograniczać czy mu narzucać cokolwiek. Kocham go, widziałam problem i postanowiłam z nim porozmawiać. Nie miał dla mnei zostawić alkoholu, ale postawić sobie jakaś granice, a u niego granicą było w tygodniu tyle zeby rano wstać do pracy, a w weeknd póki nie usnął. Przesadzam? To już skończone, ale jest mi z tym cięzko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukas84
kurcze temat stary ale sobie tak czytałem posty i doszedłem do wniosku ze niektórzy faceci to szczęściarze, że kobieta mu mówi "przestaniesz pić to wrócimy do siebie" też bym tak chciał żeby mi powiedziała;/ bo dla mnie alkohol może nie istnieć eh;/ czasami wypije w towarzystwie ale zdarza się że nawet piwa nie dotykam przez pół roku a bawię się dobrze czy to na weselu, czy sylwester czy jakakolwiek inna impreza. Chociaż będąc z poprzednią dziewczyną napiłem się kilka razy i mi zwróciła uwagę, że pierwszy raz jak się spotkaliśmy to jej powiedziałem, że w zasadzie nie piję alkoh. a zdarzało mi się napić;/ ale to nie był powód rozstania. w zasadzie to nie znam powodu do tej pory tzn. ona wyjechała za granicę a ja mając pracę w pol. i też ze względów zdrowotnych zostałem w pol. nie chciałem tam jechać chociaż rozmawialiśmy na ten temat. Teraz to ja żałuje, że nie pojechałem z nią do Niemiec, kurcze dziewczyna sama tam była nie miała wsparcia z mojej strony. Tłumaczyłem, to że nie mogę z nią wyjechać do Niemiec ze względów zdrowotnych;/ i się rozstaliśmy a wiecie co ja po tym wszystkim zrobiłem??? Pojechałem do Belgii do pracy. Do Niemiec nie chciałem bo zdrowia nie mam a wiedziałem jako bym tam miał prace w Niemczech a w Belgii pracuje podobnie. Poprostu jestem debilem kurcze widziałem, że wszystko się zmienia między nami a na gorsze, potrzebowała takiego wsparcia a ja siedziałem w kraju;/ Przesłanie dla facetów. Dbajcie o kobiety swoje nie myślcie, że jak jest ze mną to jest ok. Należy się zastanowić czy naprawdę ją kocham i pomyśleć co by było jak bym ją naprawdę stracił. Ja tego pytania sobie nigdy nie zadałem a życie nie czekało tylko dało mi odpowiedź bez pytania. Ból, smutek, żal, cierpienie. wszystko co najgorsze . Jak ktoś lubi czytać to zapraszam historia mojego związku http://l-borzym.pl/index.php/blog/9-blog/9-tyle-marzen-nie-spelnionych-tyle-wypraw-nie-odbytych-tyle-slow-nie-wypowiedzianych-tyle-rzeczy-nie-poznanych.html hasło arte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasz zwiazek trwal piec i pol roku. Jak to w kazdym zwiazku raz bylo lepiej raz gorzej, ale zawsze udawalo nam sie rozwiazywac problemy... Bardzo sie kochalismy l.. po pieciu latach moj chlopak powiedzial mi ze jednak nie jest gotowy na powazny zwiazek, ze teraz chce byc sam.. ze nie mysli o malzenstwie, dzieciach, ze wie ze juz nigdy nie bedzie mial takiej dziewczyny jak ja....ale nie chce teraz byc z nikim...Dodam ze ja bylam jego pierwsza dziewczyna... Ja mam 26 lat on jest o rok mlodszy, wiadomo kazdy w jakis sposob planuje sobie przyszlosc.. ja planowalam z nim bo czulam ze to jest wlasnie ta moja druga polowa... nie mogąc go stracić zwrócilam się o pomoc do rytualisty perun72@interia.pl kazał mi czekać na efekty tygodni, czekałam i czekałam jednak nic się nie działa…. Kiedy już całkiem utraciłam nadzieję ukochany się odezwał i znowu jesteśmy razem!!! Moje szczęscie jest teraz nie do opisania, on już też teraz jest pewny że jestem ta jedyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukas84 gość
to fajnie tylko pozazdrościć, niekażdemu sie tak poszczęściło;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×