Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kusicielka

Jestem Kochanka Zonatego Mezczyzny

Polecane posty

Gość LUBINEKSJA
Jestem dojrzałą kobietą. Ja rozwiedziona, on żonaty. I tak pozostanie. Nie mamy wobec tej sytuacji żadnych "planów". Być może udaje się nam właśnie ze względu na to, że niczego nie oczekujemy, nie pragniemy zmieniać istniejącego status quo. To jest . Trwa. To daje nam szczęśliwe chwile i mnóstwo zadowolenia z tego,że spotkaliśmy się i nawet po kilku latach tej znajomości wciąż jesteśmy zafascynowani sobą. Wiem jaki jest społeczny odbiór tego dość powszechnego zjawiska .Wiem też ,że można żyć razem, ale jakby osobno,że po iluś latach małżeństawa niekiedy niewiele pozostaje. Nie usprawiedliwiam siebie ani osób tak żyjących.Nie potępiam "podwójnego" życia, bo ludzie nie są doskonali, związki małżeńskie także , a kiedy dojrzali ludzie nie znajdują u boku swego stałego partnera ciepła i zrozumienia, to niestety niektórzy "korzystają z okazji" aby chociaż w jesieni życia poczuć tak potrzebną serdeczność, by mieć szansę na ciekawą rozmowę i atrakcyjne milczenie. Po prostu aby poczuĆ,że JEST SIĘ RAZEM, NIE OSOBNO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie to ujęłaś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczka a jak to trafnie ujęła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam jeszcze dużej wprawy w obsługiwaniu komputera, ale spróbowałam się \"zaczernić\". Nie wiem, czy się udało. Jeśli tak, to mam nadzieję,że nie będę wzbudzać niechęci do \"pomarańczowych\" i zostanę zaakceptowana. Tylko dziś nie ma wielu chętnych do podjęcia tematu. Cóż, pewnie jutro coś się zmieni na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co czujesz
ja jestem kusicielko w takiej samej sytuacji jestem ładna, dobrze ustawiona i związałam się z żonatym to już 2 lata a on żadnej decyzji, ale ja czekam i trwam bo wiedziałam na co się decyduje, czasem jestem naprawde skołowana, ale odpycham złe myśli bo go kocham i każda wspólna chcwila i jeden uśmiech jest dla mnie wszystkim pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka.......
Moi drodzy zawsze wina lerzy po obu stronach... ja sie przekonalam...wiecie...ale powiem jedno wystrczy byc miłym kochanym człowiekeim dla drugiego i on odwzajemni sie tym samym:) naprawde:) ja juz wiek... Kocham całym sercem zonatego faceta...jestem z Nim szczesliwa jak z Nikim innym...nie chce tego zmieniac...bede czekac i kochac...spedzac z Nim kazda chwilke, bo on poprostu est tego wart, kazdemu zycze choc jednej takiej chwilki szczescia w swoim zyciu, jaka ja mam codzinnie widzac Go:) dla Nigo wszystko:) pozdrawiam.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla niego wszystko
dla ciebie nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka........
nie......czasem nie wiele...ale moze kiedys....tez wszytko...a moze duzo wiecej:) miłosc slepa ale piekna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty...gosieńka
jaka miłość,????............przecież tak miłość nie wygląda to o czym piszesz to przypomina jakby wymiociny, ohyda, i to ma być miłość???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo!!! i nastęny autorytet moralny oraz znawca tematu miłości się znalazł :p Tylko twoja definicja jest słuszna? :p to jak ona brzmi? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy miłością mamy prawo nazywać ukradkowe spotkania?telefony tylko wtedy,gdy okoliczności temu sprzyjają (czyt.jeśli żony nie ma w pobliżu)?słowne zapewnienia o uczuciu,które nie ujrzy może nigdy światła dziennego?chwilowe uniesienia rozkosznego sexu? to miłość? jeśli tak,to dlaczego to jedno z najpiękniejszych uczuć na świecie jest trzymane przez was w podziemiach? dlaczego nie mówicie o swoim szczęściu najbliższym? dlaczego nie chodzicie na spacery trzymając się za ręce? dlaczego w ogóle razem nie wychodzicie? nikogo nie oceniam,nikogo nie chcę przekonać do swoich racje...powiem tylko tyle,że do niedawna też byłam tą \"drugą\"...teraz,wreszcie,jestem wolna...a ze słów (jego słów) o miłości i z planów na przyszłość zostały tylko bolesne wspomnienia...o wyrzutach sumienia wobec jego żony i swoich najbliższych wspominać nie muszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka......
wiecie....ja mialam wyzutu sumienia ze spotykam sie z Nim codziennie...na spacerach...kawkach...itd... ale teraz wiem....tez jestem cwana...nie mam wyzutow, bo wiem, że w jego dumu jest źle, nie wazne z kad ale od xrodła kapitalneo!! naprawde i przyzekam, że gdyby ta osoba powiedzila ze w domu jest cudownie itd...to byłby koniec...a okazalo sie tak jak on mowi...i dlatego jestem trwam przy Nim czekam...kocham....byc moze zony dla mnie nie zostawi kto wie.... powiem jeszcze jedno..to tez juz wiem...jesli jest sie dla kogos naprawde kochanym i wogóle.... ta osoba odwzajemni to z nazwiazka:) teraz to wiem...i kocham kocham kocham bo ja widze ze on czuje....ze tez jest kochny...:) zycia po za Nim nie widze moi drodzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka......
xyzed dziekuje:) wiesz nigdy nie myslalam ze mozna tak kochac...bedac "ta drugą" ale mam wrazenie ze wcale Nią nie jestem...:) widze to...że ja jestem dla Niego rownie wazna jak on dla mnie i ciesze sie z tego i jestem szczesliwa:)) ojej.... heh a teraz odezwą sie gońce moralności itd....ahhh:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosienka-->piszesz,że \"być może żony dla Ciebie nie zostawi\" i Ty godzisz się na taki układ? nie chcesz mieć człowieka,którego kochasz i który kocha Ciebie,tylko dla siebie? nie przeszkadza Ci to,że on wraca do domu i tam jest,pomimo wszystko,mężem swojej żony? jeśli rzeczywiście w jego malżeństwie jest tak źle jak piszesz,dlaczego nie rozstanie się z żoną? dlaczego ją upokarza i okłamuje? dlaczego nie stara się rozwiązać tej patowej sytuacji jak na człowieka przystało? jeśli nie kocha swojej żony,to dlaczego z nią jest? ja Ci życzę pewności sytuacji i jego uczuć...a do tego życzę Ci,żebyś nigdy,przenigdy nie przeżywała tego,co ja przeżywałam w sytuacji,gdy postawiłam sprawę jasno - albo wóz albo przewóz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka......
avensis29...ja kocham i czekam jak napisalam nie zestarzeje sie w samotnosci nie...nie pozwole na to... jest mi źle, że wraca do zony...naprawde...ale ja czekam...wiesz...jestem dziwna bo jak dowiedzilam sie ze w jego domu jest źle,...., to ja sie nie cieszyłam tylko popłakałam...wyobrazasz sobie...płakałam....bo ja nie powiedzilam do Niego "bedziesz ze mną czy z żona?" nie ja poprostu Go zostawilam tak mi bylo źle...ale wpadłam na pewnien oczywosty pomysł... on dzwonil pisal...mowił ze teskni...ja byłam nieugieta...juz nie chcialam ale jak dowiedzilam sie prawdy...dzien o tym myslalam co zrobic...dalej czy wrocic? Byłam załamana ze Go nie ma tez teskniłam... powiedzilam ok...przyjechał do mnie do domu...i wiesz co...on...on...rozmawialismy....nie kochalismy sie..nie...tylko tak moco sie przytulalismy:) całowaismy ale nic wieciej cieszył sie w srodku (on nie jest az taki otwarty na uczcia on chce dla mnie ak najlepiej chyba nawet boi sie ze mnie skrzywdzi beda ze mna ja nie wiem naprawde ale ja czuje ze on kocha mnie naprawde...to sie czuje i wie)cieszył sie że mowie "tak mi przy Tobie dobrze.." przytulałam tak mocno całowalam po nosku:) wiesz jak ja czułam sie szczesliwa....jak czuje ze tak mocno mnie przytula...wtula sie we mnie....tego sie nie da opisac....rozumiesz...ja wierze...że bedzie ze mną....wierze...i mam nadzije ze sie nie zawiode jak TY... ROZUMIESZ MNIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosienka-->doskonale Cię rozumiem...jednak ja miałam dość takiego życia zawieszonego w próżni...czekania aż będzie miał czas wysłać smsa,czy zadzwonić...zastanawiania się kiedy znów będziemy się mogli spotkać... poza tym wyrzuty sumienia wobec jego żony były zbyt silne,żebym mogła być w pełni szczęśliwa - nie zbuduję szczęście na nieszczęściu innych... dla mnie miłość,to jednak co innego... pozdrawiam raz jeszcze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka......
masz racje ja myslalam o tym nie raz ze nie zbudujemy szczescia na czyims nieszczesciu bo byc moze to prawda,,,,ale a czekam....mysle pozytywnie... wierze...moze bedzie dobrze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosienka--> żeby była jasność w temacie: ja nie potępiam łączącego Was uczucia,ale potępiam sposób w jaki to uczucie \"realizujecie\"... po przeżyciu tego,co przezyłam (jak wiesz,sama byłam w takim związku) uważam,że jeśli jemu bądź jej nie pasuje coś w małżenstwie,to owszem,mają prawo ułożyć sobie życie od nowa,ale nie oszukując żony,kochanki i również siebie...na dłuższą metę ta destrukcyjna siła zniszczy wszystko,co cenne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka......
i znowu masz racje bo dlugo sie nie da.....tak zyc wierzyc i czekac na cos....na jakies rozwianiecie sytuacji nie mozna satc w miejscu....to boli a ból znosi sie do jakiegos czasu....niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trudny i bardzo kontrowersyjny temat. Tyle już osób pisywało swoje odczucia, blaski i cienie, wszystkie za i przeciw towarzyszące emocjonalnemu zaangażowaniu się na marginesie stałego związku. Zjawisko jest stare jak świat i zapewne nigdy nie stanie się obojętne ani zdradzanym, ani zdradzającym.Napisałam o zaangażowaniu emocjonalny, ponieważ dla mnie to warunek konieczny do tego, aby taki stan rzeczy nazywać ZDRADĄ, a nie NIEWIERNOŚCIĄ. Ja rozdzielam te zjawiska, w moim pojmowaniu to nie oznacza tego samego. Przyznaję,że ja \"uczestniczę\" w zdradzaniu. Być może moje spojrzenie na ten temat jest inne, z powodu \"metryki\" (głęboka 40-tka, a mój partner dużo więcej). Nie łączą nas wyłącznie aspekty seksualne - mnóstwo czasu spędzamy na przeciekawych rozmowach, podróżach, niekiedy spieramy się, dyskutujemy o tym, co dla każdego z nas jest ważne. Nie, nie jesteśmy \"starymi ramolami\" - często żartujemy: \"Gdyby nas zobaczyły nasze dzieci!\"(są dorosłe i samodzielne) - to by nie uwierzyły,że można mieć taki świetny kontakt w okresie \"drugiej młodości\". Moje małżeństwo upadło dość dawno temu, Jego trwa, bo tak musi być, i nie będę pisać dlaczego,ale bardzo szanuję tę decyzję. Nie chcemy niczego zmieniać, nikomu nie wyrządzamy krzywdy, nie mamy nadmiernych oczekiwań ani wobec siebie, ani wobec istniejącej sytuacji. Jesteśmy. Cieszymy się sobą. Uwielbiamy się . Nikt nie jest doskonały. To daje nam poczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niepotrzebnie zaplątało się :\"To daje nam poczucie\". Sorry. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kusicielka
czesc sc Jakos rzadko ostatnio bywam ale pewnie dlatego zeby oddalic te zle wspomnienia od siebie ale i tak nie ma dnia zeby o nim nie myslec Rozmawiamy ze soba czesto z tym moim ale to ze wzgledu na to, ze laczy nas praca a przy okazji problemy, ktore jakos staramy sie wspolnie rozwiazywac Marne sa szanse na bycie razem bo on czesto mowi o dzieciach, ze bardzo je kocha i ciezko mu sie z nimi rozstac. Boi sie. Czuje sie odpowiedzialny. Zaraz po takiej rozmowie odechciewa mi sie wszystkiego i zamykam sie w sobie na jakis czas. Prosze go o to zeby pomogl mi o nim zapomniec, ale roznie z tym bywa. Raz pomaga , nastepnym razem rozpala moje nadzieje. Co tam u ciebie sie dzieje, napisz troszke szczegolow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kusicielka
Czasami dochodze do wniosku, ze on nie jest w takiej tragicznej sytuacji, ze wcale nie jest mu tak zle skoro nie chce odejsc. Nie wie co jest szczesciem i wymaga duzo od siebie i od zycia. Nie umie sie cieszyc sie tym co ma Mial po prostu chwile slabosci i dlatego zorganizowal sobie mnie na boku Mam racje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowoczesna kochanka
masz racje ;) oni wszyscy tak maja...w domu juz rytuna,pewnie wkradla sie nuda...wiec taka kochanka to prawdziwy skarb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka.....
nowoczesna kochanka>>>>>>>>>>> nie prawda.... kazdy jest inny i ma swoje problemy..zalozył rodzine z kad mozasz wiedziec....dlaczego z Nia jest....ja myslalam podobnie jak nie kusicielka!!! ze skoro z Nimi jest z zona i dziecmi wiec napewno jest im dobrze razem a ja jestem rozrywka!!! Nie prawda teraz wiem że nie jestem że kocha mnie ! Nie wiem moze od Nich odejdzie!!! Nie znasz sytuacji...ja dowiedzilam sie calej prawdy...ze zona tez zdradzala ze sie kłuca...ze nie maja ze soba zadnego kontaktu...uwazasz ze w domu rutyna....chyba nie bardzo tylko gesta atmosefera od wiekow.... wiec.... nie kazdy jest taki sam...bywa ze to kawal skurw....a bywa...ze nie...ze ma serce tez chce kochac ale nie wie co zrobic co leprze...czasem mysli ze kieruje sie Twoim szczesciem...ze bedzie Ci lepiej bez niego a to nie prawada!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak to rozumiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gosienki
Gosienka SKĄD mozesz wiedzieć jak jest naprawde? Jesli poznałas tylko jego wersje to za przeproszeniem góóówno wiesz. Pogadaj z żoną czy skresliła juz to małzeństwo i poczytaj w wolnych chwilach słownik ortograficzny to przynajmniej pozytecznie spedzisz czas...Do szkoly dziewczynko a nie w kochankowanie sie bawisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka....
ok......poznalam wersje jego corki(podstepem...) i znam prawde..... znam.... kobieto.... studiuje.... jestem dyslektyczką..... przykro mi ze Cie zawiodłam pozdrawiam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć u mnie nie kusicielko w wielkim skrócie ,jak juz pisałam to sorry że się będe powtarzać -zona wie ,córka wie,żona raczej się nie cieszy,córka -że się wyjaśniło między nimi tak ,a że jestem ja i mały -nie potepia ...dziwi mnie to ale widac dziewczyna taka jest -mieszkamy narazie bez zmian on tam ja u siebie i narazie tego nie zmieniamy -dlaczego tak ? pisałam wcześniej -mam mnóstwo innych ważnych spraw w obecnej chwili i taka sytuacja mi odpowiada -aha dzwoniła do mnie jego zona i zwyzywała mnie konkretnie i odłozyłam słuchawke ,narazie nie dzwoni i mam nadzieje że więcej nie zadzwoni -a tak to jest ok ,mamy więcej czasu dla siebie i mniej stresów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×