Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kusicielka

Jestem Kochanka Zonatego Mezczyzny

Polecane posty

Gość mik109
Byłam dosyć ładna i miłą dziewczyną. Byłam też trochę nieśmiała. Długo nie miałam chłopaka, choć mogłam, ale nieśmiałość nie pozwalała mi kontynuować związków. Jednocześnie od dziecka czułam się samotna. Miałam kochających rodziców, ale brak mi było poczucia, że są tylko dla mnie. Może dlatego, że po paru latach urodził się mój młodszy brat. Od zawsze chciałam mieć kogoś tylko dla siebie. Kto kochałby tylko mnie. W wieku 19 lat nadal nie miałam chłopaka. I wtedy pojawił się On. Starszy, opiekuńczy i bardzo dżentelmeński. Natychmiast uległam jego urokowi. Pierwsze pół roku było cudowne. Romantyczne kolacje w fajnych knajpach, wyjazdy, prezenty kwiaty…Zakochałam się na amen. Spytacie jak przez pół roku można się nie zorientować, że koleś jest żonaty? No można. Trochę kłamstw jaki jest zapracowany itd. A przecież weekendy spędzał ze mną. Kiedy w końcu wyszło na jaw, że nie tylko żona istnieje w jego życiu, ale też 3 dzieci, było już za późno… Nie potrafiłam odejść. Cóż, pomijając szczegóły – rozbiłam tę rodzinę w końcu. Był ze mna oficjalnie, czy może półoficjalnie. 3 lata. Z czasem było coraz gorzej. Jego rodzina ciągle istniała w jego życiu, alimenty itd. Coraz gorzej mnie traktował, przestał szanować. Odchodziłam i wracałam chyba 100 razy. Najgorsze, że przez ten cały czas nie miałam wyrzutów sumienia. Nie uważałam, że robię źle, że kogoś mogę skrzywdzi. W końcu jednak się odważyłam. Zachował się tak strasznie, że ostatkiem sił odeszłam. Wiedziałam, że tak dalej nie dam rady żyć. Udało się, choć bardzo cierpiałam. Parę miesięcy później spotkałam mojego wymarzonego faceta. Miłość mojego życia. Byliśmy ze sobą 1,5 roku. Jednak ja nie jestem idealna. Tamte 3 lata bardzo mnie zmieniły na gorsze- stałam się zimna, bezuczuciowa. Teraz on odszedł. Nie ważne czy przeze mnie, czy nie. Ważne, że był dla mnie wszystkim. Wiem, jestem pewna, że los każe mnie za rozbicie tamtego związku. Świadome. Chce bym wiedziała jak to jest, gdy cały świat się wali. Chce żebym poczuła to, co czuła tamta kobieta. Mogę być tylko wdzięczna, że los nie postanowił postawić mnie w identycznej sytuacji, czyli, że nie zostawił mnie z dziećmi. Nie wiem czy to los czy Bóg, w którego nigdy nie wierzyłam. Nie wiem. Ale wiem, że to rozstanie nie jest przypadkowe. Że jest po coś w moim życiu i nie bez powodu. Bo było idealnie i nagle buum. Boję się, że przez jeden błąd życiowy będę płacić całe życie. Oddałabym 5 lat życia żeby cofnąć czas. Dużo bym oddała. Zmarnowałam najlepsze lata życia na czekanie. Cierpiałam ja, cierpiała Ona, cierpiały dzieci i cierpiał też pewnie On. Dziewczyny nie chcę Wam nic doradzać, ale czuję, że muszę Wam to powiedzieć: Nie wchodźcie w to BAGNO. Nie warto. Los się mści. Daje nauczkę. Ja teraz chciałabym umrzeć, nie mam siły żyć – jeśli tamta – żona tak się wtedy czuła jak ja teraz, to chyba była nadczłowiekiem, że to przetrwała. Wybaczcie, że to Wam piszę, ale czuję ze to część mojej pokuty. Cokolwiek zrobicie, trzymam za Was kciuki, a Wy trzymajcie za mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabka******
ja trzymam za Ciebie kciuki.. choć sama jestem w szczesliwym związku w chwili obecnej z już rozwiedzionym facetem. jestesmy ze sobą od 5 lat, i wiem ze to jest to. zartujemy rozumiemy sie bez słów, nie nudzimy sie ze sobą. niestety wiem ze taki związek krzywdzi. pewnie skrzywdziałam jego zone (choc w tym przypadku sytuacja byla troszke inna - jej zalezalo na oplaconych rachunkach i pieniadzach, a meza mogla nie widziec przez 2 miesiace, nie sypiali ze sobą i tworzyli tzw PPHU) rozwod obył sie bez łez - mała nie rozumiała co sie dzieje a żona była szczesliwa bo została porzadnie wynagrodzona.. mimo wszystko mam i zawsze bede miała wyrzuty sumienia ze zabrałam tej małej istotce tate - i chociaz moze byc u nas kiedy tylko chce to nie mam przy niej taty gdy zasypia i gdy sie budzi... :-/ bardzo ciężko.. i za to siebie nienawidze i zawsze bede miała pretensje.. nie w stosunku do obcej glupiej starej baby ktora nie dbala o meza, bo wkroczylam w ich zycie jak juz nie bylo czego ratowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa_już_żona
Witam:) Ja także zakochałam się w żonatym mężczyźnie. To był jak impuls ciągnęło nas do siebie choć próbowałam uciekać. Jednak poddałam się temu uczuciu.Przez 2 lata byłam kochanką,kochałam i byłam kochana. Dwa lata w ukryciu,kradzione chwile by tylko się spotkać ni i plany na przyszłość. Obiecywał że odejdzie od żony i....słowa dotrzymał. Jesteśmy już rok po slubie niedługo urodzą się nasze maleństwa,dwa maleńkie dowody miłości. Nie zawsze żonaty facet oszukuje kochankę,a gdy mu się znudzi porzuca ją. Jestem szczęśliwa czego i wam,drogie zakochane ,życzę. Trzymam kciuki i pozdrawiam.Warto jest pocierpieć zanim się będzie w pełni szczęśliwą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiedziona2
Witam was wszystkie... Jak wiele z was nie myślałam że kiedykolwiek znajdę się na forum o takiej tematyce, jednak życie zawsze zaskakuje. Opiszę sytuację w jakiej ja się znalazłam. Bardzo was proszę o wasze zdanie, bo nie wiem co mam zrobić!? Pracujemy ze sobą od paru lat, do niedawna łączyła nas tylko praca, potem przyjaźń, a teraz związek. Od dawna wiem że jest nieszczęśliwy z żoną, dzieci już są dorosłe i wyfrunęły z gniazdka. On chce żebyśmy byli razem i mieli nowy dom, dzieci. Ja jestem po rozwodzie od dwóch miesięcy i rozwiodłam się nie dla niego tylko dla siebie. Pozew złożyłam zanim byłam z nim. Jednak on powiedział że nie potrafi być sam i gdyby mnie nie poznał to nie odszedł by od żony. Poczułam że ja była bym przyczyną rozpadu jego małżeństwa, gdyby nie ja nie zostawił by jej. Wcześniej myślałam że ten związek już od dawna nie istnieje, a jednak istnieje.... Powiedziałam mu o tym jak się czuję, on na to że robi to tylko dla mnie. Więc nie wiem co mam teraz robić bo lada dzień chce od niej odejść i złożyć pozew rozwodowy. Ja teraz zastanawiam się czy nie postawić go w takiej sytuacji, że jeśli mnie Kocha, to ja na niego poczekam ale będziemy razem dopiero wtedy gdy się rozwiedzie. Niech się rozwiedzie dla siebie a nie dla mnie. Nie chcę budować związku na czymś takim. Bardzo go Kocham i łączy nas wiele rzeczy choć różnica wieku jest 19 lat, to chcę żeby starzał się przy mnie. Jestem gotowa na tę miłość. Tylko chcę sprawdzić czy on mnie kocha i rozwiedzie się nim będziemy razem na zawsze bo przecież powinien to chyba zrobić, jeśli jestem dla niego ważna jak on dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rozwiedziona2
witaj :) a ja Go rozumiem, jeśli ma sie rozwodzic to po coś... bo jezeli teraz spedzaja wieczory we dwoje to po rozwodzie zostałby sam jak palec (gdyby Cie nie bylo w jego zyciu)- z dwojga złego gorsza jest chyba samotnoś, prawda? jeśli chce się rozwiesc to robi to dla siebie nie dla Ciebie, tez dla siebie chce być z Tobą.. wiec nie powinnas miec wyrzutów sumienia.. najgorsze są kobiety ktore wiedzą ze są kochankami, ze ich facet kocha swoja żone i chce z nią byc - dla takich kobiet nie potrafie znalezc wytłumaczenia - musiałabym użyc niecenzularnych słów.. natomiast wracajac do twojego przypadku - to jesli jestes pewna miłości to sie nie zastanawiaj... ja miałam podobną sytuacje - nawet roznica podobna 15 lat.. jestesmy szczesliwi. jego żona tez jest szczesliwa. amiałam takie same obawy jak Ty.. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabka!!!!
i jak tam u Was dziewczynki? co sie zmieniło/wyjasniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiele się zmieniło
nadal jesteśmy na haju, w oparach absurdu, łykamy wszystkie kłamstwa i wierzymy, że łajzy, które rozpieprzyły życie innym kobietom (oczywiście te kobiety sobie na to zasłużyły i cieszy nas, że spotkała je kara) przy nas zmienią się w idealnych i wartościowych partnerów, mężów i tatusiów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabka!!!
qwa lwpiej bym tego nie ujęła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka....
zastanawia mnie ze wiele kochanek twierdzi, ze jak pojawia się uczucie to wtedy nie na sie nad soba zapanowac.. ja jestem osoba ktora podchodzi emocjonalnie do zycia i tez generalnie rzadko na soba panuje.. ale... zakochałąm sie w zonatym facecie. trwało to długo.. marzylam o nim itp.. okazalo sie ze on odwzajemnia moje uczucia. powiedział mi o tym.. bylismy wtedy sami, piękny romantyczny wieczor.. i w ten piękny wieczór powiedziałąm mu od razu NIE. powiedziałam to w chwili, o ktorej przeciez tak długo marzyłam.. jednak nie potrafiłabym niszczyc nikomu życia.. jego zonie, dzieciom. NIGDY W ZYCIU. da się zapanować nad uczuciami.. dlatego smieszy mnie, gdy ktos twierdzi ze sie nie da.. moim zdaniem to tylko tanie usprawiedliwienie. jesli ktos chce, to potrafi. owszem - nie jest to łatwe ale moze czasem warto jest się troche wyslilic zanim rozwali się komus zycie. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chce to potrafi
i czekałaś aż się zakocha,żeby powiedzieć mu NIE? extra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka...
nie czekałam az mi powie ze sie zakocha, zeby mu powiedziec NIE!. wczesniej nie miałam okazji ani mowic TAK ani NIE ! bo on mi nie okazywał zadnych uczuc ani ja jemu. nasz kontakt był tylko zawodowy. a myslalam ze moje uczucie jest nieodwzajemnione. az w koncu on poprosił o rozmowe, na ktora sie zgodziłam.. i wtedy wyznał mi uczucia, a ja powiedziałam mu NIE. trudno zebym mowila mu NIE jak on rozmawiał ze mna glownie o sprawach zawodowych.. co, jak zaczał mowic do mnie o czyms co wiazało się z praca mialam mu odopowiedziec "nie chce miec z toba romansu" ? ja powiedziałam NIE w najbardziej odpowiednim momencie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabka!!!
a ja jestem egositką- mam/miałam/bede miała gdzieś byłą żonę mojego obecnego mężą. Nie ja slubowałam jej wierność, jest dla mnie obcą kobietą i oczywiście współczuje - tak samo jak wszystkim biednym i chorym ludziom, ale nie zamierzam zbawiać świata. I wiecie co? gdyby nie takie podejscie to nie byłabym teraz żoną dla mnie idealnego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do olki...
mialam podobnie.... pracujemy razem rozmawiamy zawodowo, wiem ze do mnie cos czuje, i wie ze ja do niego, ale niec z tego nie bedzie... da sie nad tym zapanowac... jestesmy przyjacilomi. on troszczy sie o zone, dzieci, ja mam swoje zycie dzieci. Jestem sama po rozwodzie i wlasciwie poniekad sobie szkodze tym, bo nie szukam sobie nikogo na stale. bo tylko ten facet jak na razie jest dla mnie idealny. wlasciwie moglabym go odbic zonie i zatroszczyc sie o siebie by go dla siebie miec. nic wiec nie stoi na przeszkodzie oprocz mnie samej. tylko...Dlaczego mam tej kobiecie zniszczyc zycie? na cudzym nieszczesciu nie buduje sie szczescia, a ona go potrzebuje podobnie jak dzieci ktore sa dla niego bardzo wazne.Wiec nic powazniejszego nie bedzie. Jak trafi sie podobny i bedzie wolny to bedzie super jak nie to trudno... Wiemy o sobie i to nam wystarcza. dodajemy sobie otuchy przyjaxnimy sie wspieramy, kazdy lubi czuc sie w jakis sposob wazny dla kogos i to nas nawzajem buduje i wzmacnia samoocene. ale znamy granice i ich nie przekraczamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanika
ojjj Ty litościwa... wolałabym być sama niż z facetem który ciagle myśli o innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cena_cementu
albo o swoim dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanika
dziecko jest szczesliwe gdy żyje w szczesliwym otoczeniu. wiem cos o tym bo moi rodzice się rozwiedli i gdy miałam 6 latek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eszka kdkakakaka
bylam z zonatym,nie nie spalismy ze soba,po prostu zakochalam sie,on tez..ale to juz historia,czasem tylko jak wspomne to kreci sie lza w oku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gercia
Początkowo taki związek to bajka, bo człowiek zauroczony i świata nie widzi....Kocham go bardzo i nie wiem jak odejść...czy wystarczy sił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajemnicza-zakochana
Witam! Piszę to bo chciałaby sie podzielić z wami moimi doświadczeniami. Ja też byłam/jestem kochanką. Zaczeliśmy sie spotykać w kwietniu tamtego roku, trwało to 2 miesiace zanim zostawił żonę. Szczerze jej nienawidze bo poznałam ją przypadkiem niedawno i jest wredną suką, materialistką i bez uczuciową kobietą. Przy rozmowie o rozwodzie powiedziała swojemu mężowi, że da mu ten rozwód jęśli zapłaci 3000 tysiace a wysokość alimentów wyznaczyła na 1,500 zł miesiecznie na swoje jedno dziecko. Powiedziała, że jeśli jej tyle da to niech idzie "w pizdu". Kocham go i chcemy być razem. Nigdy mnie nie oszukiwał, nigdy go nie prosiłam żeby odszedł. Uwierzcie mi drogie kochanki, że żona nie zawsze jest święta i niewinna, bo ona akurat jest bezwartościowym człowiekiem. Nigdy za nim nie zapłakała, nie porozmawiała z nim szczerze, nigdy nie powiedziała, że za nim tęskni czy że chce żeby wrócił. Była szczęśliwa, że odszedł i tak też mówiła jego rodzinie bo jak ona to nazwała "to nigdy nie był facet dla niego". Właśnie dlatego nigdy nic mu od siebie nie dała. Nigdy przez 4 lata małżeństwa nie kupiła prezentu na jakąkolwiek okazję, nigdy nie powiedziała słowa "dziekuję", nawet jak załatwił jej prace czy kupił wymarzony samochód. Zawsze tylko wymagała i nic od siebie nie dawała. Nie mówiąc już o sprawach łóżkowych, w których mówiła, że jeśli chce sobie poużywać to niech idzie do dziwki. Nie chce wam nic sugerować ale nie każdy facet co zdradza to drań, niektórzy szukają szczęścia, miłości i zrozumienia. Nie żałuję, że od niej odszedł, nie jest mi jej żal, sama na to zasłużyła. Jego dziecko jest prawie zawsze z nami, wiec ma go na co dzień i jest szczęśliwe. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Tajemnicza-Zakochana
Co za wspaniała historia, wzruszyłam sie. Chyba sama nie wierzysz w to co napisałaś . No cóż mamy przypadek nieuleczlnej głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Tajemnicza-zakochana 2
Jaki on nieszczęśliwy Jak on wytrzymał wogóle te 4 lata z tak okropną żoną Dobrze że Ty tak bohatersko przy nim trwasz. A skoro taka jesteś wspaniałomyslna i nie myślisz jak jego żona -materialistka o pieniądzach, to daj mu te 3 tysiące, albo nawet więcej - cóż się nie robi dla swojego misia. Co miesiąc też możesz z tysiaka na alimenty mu odpalać. Przecież tak go kochasz, a on Ciebie. Ps. Do klubu Młodych Pelikanów miałabyś wstęp od ręki 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajemnicza-zakochana
Nie interesuje mnie co o mnie myślicie. Chciałam tylko przekazać, że nie każdy facet żonaty jest kłamcą, który Cie wykorzysta i zostawi. Widać, że nie zrozumieliście przekazu- trudno. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alojzy Bonbel
jedni uwazaja tak inni inaczej ale tak serio to nie pchałbym sie w takie gierki bo czesto koncza sie bardzo zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Tajemnicza-zakochana
Zrozumiałam Twój przekaz, że nie każdy żonaty facet jest kłamcą, który chce wykorzystać i zostawić i wiem, że zony potrafią być cyniczne i wyrachowane aż do bólu. Sama spotykam się z żonatym mężczyzną od prawie roku. On jest sporo starszy ode mnie, można powiedzieć, że nawet bardzo dużo. Znałam go długo wcześniej nim zaczęliśmy się spotykać. I jego żonę też, której nie obchodzą w ogóle jego potrzeby i problemy. Liczy się tylko to żeby do domu przynosił do domu pieniądze, a sama palcem nigdy nie kiwnęła. Wiem jak ona go traktuje bo widziałam to na własne oczy i dlatego wiem, że to prawda i że "nikt mi oczu nie mydli". Ona traktowała lepiej ich psa, niż jego, taka prawda. Bardzo dobrze wiem, że on nie jest zwykłym draniem tylko naprawdę potrzebował ciepła, czułości i zrozumienia. Podziwiam go za to, że wytrzymał z nią tak długo, tylko i wyłącznie dla dobra dziecka, który jest już teraz prawie dorosłe. Być może dla niektórych związki z żonatym są karygodne, ale osobiście uważam, że każdy ma prawo do swojego szczęścia i drugiej szansy na udane życie. Nikt nie ma obowiązku tkwienia w nieudanym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna szujka kafeteryjna
tak, tak to schemat wszystkie kochanki mają bidulków, których żony są stare, wredne i zimne...a zapomniałam, że lecą tylko na kasę tak, tak wszystkie żony są takie :D dopiero jak Wy zostaniecie żonami, to będziecie te śliczne i idealne fajowo jest facetom na tym świecie pełnym głupich, pustych bab!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno ale!!! tajemnicz zakocha
nie będzie płacił na "jedno jej dziecko" tylko na ICH wspólne dziecko, po cholerę maczał fiutka- mam nadzieję, że wycyckają go z kasy do cna nie dlatego, że nie lubię gościa, ale dlatego, że nie uczy się na błędach i zamiast zmienić kobietę na fajniejszą to zaliczył kolejnego pustaka, gamonia bez uczuć i mózgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta../
Ciężki temat. Ja tez jestem a raczej byłam kochanką. Teraz jestem już partnerką a niebawem żoną i matką.. U mnie było podobnie - żona zła on biedny skrzywdzony oszukany zraniony opuszczony itd.. I ja również w to uwierzyłam, a tak naprawde pewnie mnie to nie interesowało bo byłam zbyt dużą egoistką żeby obchodziła mnie jakas tam kobieta. Teraz gdy emocje opadły potrafię ocenić chłodnym spojrzeniem i stwierdzić ze wina leżała tak naprawdę po obu stronach do tego wpakowałam się ja i rozwód gotowy. Instytucja małzeństwa niestety nie jest juz tak trwała jak kiedys. Kocham bardzo mojego partnera spędzę z nim zycie i obyśmy byli tak szczesliwi przez całe zycie. Niestety czuje się fatalnie z myslą ze zabrałam go innej kobiecie.. Moje drogie Panie gdy facet opowiada jak ma źle w domku warto zweryfikować własne pragnienia i jego. Zastanowic się nad tym czego potrzebujecie, nie wolno się bawić żonatymi mężczyznami. Czesto oni naprawde wiele poświecają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta../
a często zwyczajnie kłamią zeby sobie pobzykać na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×