Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

saint-gobain

Ja z miasta on ze wsi czy mamy szansę???

Polecane posty

tak do granic absurdu. raz w miesiącu zmyć gary, raz na dwa dni wyrzucić śmieci, raz na dwa tyg. odkurzyć. może rzeczywiście absurd. ale na razie ja nie pracuję i mogę sama prowadzić dom, niestety jak pójdę do pracy będe wymagać większego zaangażowania bo sama z dwójką dzieci, mieszkaniem, facetem i praca nie mam zamiaru sobie radzić. jak mnie bedzie stać na pomoc domową to chętnie wezmę ale na razie mnie nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologiczne podejscie
dziewczyno co ajest tak anprawde twoim problemem??? to, ze on pochodzi ze wsi??? to, ze nie wypelnia obawiazkow domowych??? to, ze ma inne podejscie do pieniedzy niz ty??? o WSZYSTKIM da sie pogadac z facetem i facet jest w stanie sie zmienic. tylko nie wrzszcze na niego , ze siedzi przed tv ale zacnuj rozmawiac o tym jak wyobrazacie sobie wasze wspolne zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim problemem są te wszystkie rzeczy razem wzięte. Zawsze mówi, że pomoże i nie pomaga. Rozmawiamy spokojnie i nie ma rezultatu. Jak się wścieknę to wtedy coś tam zrobi. Nie zabraniam mu oglądać tv, niech ogląda. Ale wkurza mnie gdy ja zapieprzam a on leży. Razem zrobilibyśmy wszystko szybciej i ja też mogłabym sobie poleżeć. Druga rzecz rodzaj wydatków. Jak on kupi coś zbędnego za 300 zł to jest ok jak ja kupię coś za 50 zł bez czego można się obejść to kompletnie tego nie rozumie. Jak zobaczył ile kosztują suknie ślubne to mówi, że to jest paranoja żeby wydać 2500 zł na jedną noc. Owszem zgadzam się. Mogę wyporzyczyć suknie, koszt ok 1300 zł. Dla niego też za dużo. Mówi, że za 500 zł też się znajdzie. W końcu moja mama powiedziała, że suknię dostanę od niej w prezencie jaką chcę i niech mój przyszły o koszty się nie martwi. Kolejna rzecz ja chce na weselu barmana, a on uważa że wódka wystarczy, po co drinki. Ano po to że u mnie w rodzinie mało kto wódkę pije, a kobiety to już wcale. Barman kosztuje 700 zł z alkoholami. Długo by o tym wszystkim pisać. Sorki za błędy szybko piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, że twierdzi że się nie zmieni i żebym zaczęła się przyzwyczajać. A rozmowa o przyszłości to dla niego gdybanie bez sensu. Mówi, że trzeba się za robotę brać a nie gdybać...no i leży. Po prostu robota dla niego to taka która przynosi dochody, a sprzątanie dochodu nie przynosi. Wszystko na ten temat. Aha no i nie sprawia przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sffakga
saint. moze Ty sie lepiej znim nie hajataj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę dodać jeszcze, że rodzina jego mnie nie akceptuje bo jestem za chuda. \"Bo do niego to więsza kobita by pasowała.\" No i mam swoje zdanie co też za bardzo tolerowane nie jest mimo że często i mocno gryzę się w język. Aha no i trzymam stronę swojego przyszłego a nie teściowej, to też żle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sztuka kompromisu jest trudna. zróbcie może listę i negocjujcie - ty zrezygnujesz z jednej rzeczy a on z czego innego. jeśli on kupuje coś nieprzydatnego dla poprawy humoru to ty też kup i wytłumacz mu, że jak on może to i ty możesz - przecież pracujesz, z głodu nie umieracie. trochę mi to przypomina małżeństwo przyjaciółki, ogólnie udane ale zawsze jest problem, ze ona za dużo wydaje (czasem za dużo - fakt). o jednym musisz pamiętać - musisz mieć własne pieniądze, najlepiej własne konto. wiem, że to prozaiczne ale kiedyś przyznasz mi rację;) to co wydajecie razem to razem, ale chociaż parę groszy na \"tajne\" zakupy musisz mieć:) SAMO ŻYCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż za chuda jesteś - jemu pasuje? jak tak to niech gadają. a jeśli sprzątanie nie przynosi dochodu to ty też przestań sprzątać - zacznij szukać dodatkowej fuchy - nie wiem jaki masz zawód ale poprzynoś pracę do domu - to daje dochód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badu
''on się nie zmieni i masz się przyzwyczajać'' wybacz ale ja juz sama nie wiem co mam o tym myśleć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej nie wydaje mi sie , zeby wasze pochodzenie mialo tu cos do rzeczy...to kwestia roznych charakterow...jezeli rzeczywiscie Twoja przemowy nie dzialaja na niego, zasugeruj, ze jesli to sie nie zmini to nie wiesz czy wspolna przyszlosc to dobry pomysl..i powiedz mu jak Ty to widzisz...i ze niektore jego zachowanie i jego rodziny sa dla Cibie nie do ominiecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
morelandia - rozmawialiśmy o tym, powiedział żebym na jego rodzinę nie zwracała uwagi bo nigdy mnie do końca nie zaakcepują. Dla nich jak ktoś nie miał roli to już jest nie człowiek godny poważania. A u mnie nikt w rodzinie nie miał roli, więc cała rodzina pewnie jest dla nich ch.. warta. Jest to trudne bo w końcu jest ze mną tyle lat i gdybym mu nie odpowiadała to nie bylibyśmy razem, jednak teraz przed ślubem wychodzi ta niechęć ze strony jego rodziny do mnie, a przez to moja rodzina czuje się urażona że uważają nas za gorszych. Widzę że mój narzeczony jest w tym wszystki rozdarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Imina - myślałam o tym żeby mu nie mówić jak dostaję jakieś dodatkowe pieniądze w pracy i wydać je na coś niepotrzebnego, coś właśnie dla poprawy humoru. Tylko że ja nie umiem kłamać, ze mnie się czyta jak z książki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przecież nie będziesz kłamać. nic nie mów na ten temat - to są pieniądze na \"czarną godzinę\". rodziny się lubić nie muszą, byleby ci nie ubliżali. facet jest rozdarty i mu się nie dziwię, mam nadzieję tylko, że nie będziecie mieszkać niedaleko jego rodziców bo czarno to widzę. co do jego \"ja się nie zmienię\" słowo w słowo mówił mąż mojej przyjaciółki - spoko zmienił się trochę. fakt, ze ciągle ją wkurzają pewne rzeczy ale ona też nie bez wad więc dogadują się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z pierwszymi teściami nie żyłam - ludzie bez szacunku dla innych. a z drugimi oki - z teściową się dobrze dogaduje, na pewne rzeczy przymykam oko - ona się nie wtrąca. teść jest z gatunku najmądrzejszych ludzi pod słońcem więc czasem coś odpowiem ale staram się gryźć w język i nie zwracać uwagi i jest dobrze. jak widzisz piszę z poziomu doświadczenia ponownej mężatki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to masz przechlapane:) ale może teściowa nie będzie widziała powodu do odwiedzania was:) chociaż to nikła nadzieja - kontrola musi być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologiczne podejscie
dziewczyno ty sie zastanow nad tym slubem, zycie we dwoje to kompromisy. Sprobuj mu to jakos wytlumaczyc! Powidz mu, ze czujesz sie zfrustrowan i niesczesliwa takim, zyciem we dwoje i chcialabyc wiecejczasu z nim spedzac, ze jak sie wezmiecie razem z sprzatnie to bedzie szybciej i z korzyscia dla wszytkich: ty nie bdziesz sie wsciekac i nie bedzeicie sie klocic. Zaprponuj, zebyscie zatrudnili pania do prowadzenia domu bo ty tez jestes po pracy zmeczona: niech zobaczy, ze to jest praca i ona nie przynosi dochodow ale kosztuje! Ale rodziny bym nie mieszlal do waszego zwiazku: ai twojej ani jego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imina - mieszkamy razem rok i jeszcze nas nie odwiedziła, mamy zamiar budować dom 200m od nich i też mam drobną nadzieję że nie przyjdzie. Jak coś... to kupię i spuszczę dwa psy, zamknę bramę i zgaszę światło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no bo bez ślubu kotek mieszkacie nie? ale zapewne przyjdzie nie raz nie dwa sprawdzić stan czystości domu, na który synek tak ciężko pracuje i który stoi na rodowej (zapewne) ziemi. ale powiem ci, że ci w sumie zazdroszczę - bardzo bym chciała mieć kawał gruntu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psychologiczne podejście - rozmawialiśmy o tym wczoraj. Mówiłam że nie chce tak żyć, wszystko robimy tak jak on chce. Gotuję pod jego gust (mam inny), nie bawimy się nigdzie (twierdzi że już się wyszalał), nie mamy zwierząt (kocham zwierzęta) i wiele innych. Mówiłam że mam dosyć. Do tego ciągle coś robię i bardzo bolą mnie plecy (mimo młodego wieku). Odpowiedź był taka: \"ale o co ci konkretnie chodzi, przeciez wczoraj pozmywałem\" Dodam, że teraz nie pracuje, zaczyna pracę jak sie ociepli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imina - przyjdzie i taki czas że ten grunt będzie mi wypominany. Dostałaś ziemie to się ciesz i bądź wdzięczna mężowi że cię przygarnął. Tak czuję przez skórę że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czeka cię mozolna praca u podstaw:) teraz uciekam - zajrzę za parę godzin:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologiczne podejscie
cos Ci jeszcze powiem Saint Gobain! moze ci to pomoze. Ja mialam problem co prawda nie z pieniedzmi ale ze sprzataniem: scenariusz taki sma: oboje wracamy z pracy: on na kanape przed tv a ja zasuwam. Po pol roku bezskutecznego proszenia o pomoc i zmeczenia do granic mozliwosci, bylam zdecydowana odejsc. Stwierdzilam, ze trzeba porozmawiac: jak zwykle wyluszczylam, ze chcialabym zeby sie wiecej udzielal w domu itepe, awantura trwala 3 dni!!Bo on jak zwykle ze ja sie czepiam, ze zmeczony itepe. Cos we mnie peklo Wygarnelam wszytko: ze nie tak sobei wyobrazma wspolne zycie, ze jak tak bedze dalej to zadnych dzieci miec nie bedziemy bo nie zamierzam ich chowac w brudzie ani zaharowywac sie na smierc uslugujac wszytkim dookolo i jeszce pracujac zawodowo. Byly krzyki i lzy i jego teksty o tym, ze byl tradycyjnie wychowywany ze w jego rodzinie to bylo tka a nie inaczej. Ja mu na to, ze u mnie tez bylo inaczej ale naszym celem jest stworzeni naszej rodziny i wypracowanie takiego podzilau obowiazkow zebysmy obydwoje byli szczesliwi. Ze mam dosyc proszenia, grozenia i bycia zandarmem. Ze jak gotuje to dla nas , ze jak sprztam to w naszym domu. Rozmawialismy i klocilismy sie przez 3 dni. efekt jest taki, ze sie stara, naprawde i proby o zrobienie czego w domu juz nie traktuje jako ataku na siebie. Mam nadzieje, ze to bedzie trwalo! Nie polecam takiego sposobu, bo moze on byc ryzykowny - skonczyc sie rozstaniem, trzeba byc na to pryzgotownaym. Nam sie udalo w bolach dojsc do konsensusu. trzymam kciuki za was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wam za chwilę uwagi, porady i otuchę. Jeszcze wiele przede mną. Podniosłyście mnie na duchu i czuję się trochę silniejsza. Jak się ułoży czas pokaże. Od dzisiaj stawiam na swoim (oczywiście rozsądnie - z głową)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cremony
Rozumiem ,ze mieszkacie juz razem. Macie male mieszkanie .Chyba nie ma wielkiego problemu ,zeby posprzatac 2 pokoiki i pozmywac naczynia.Chyba ,ze chcesz sie pochwalic przed rodzina i kolezankami jakiego masz pomagajacego ci meza.Przeciez wy kobiety macie po prostu wieksze predyspozycje do tych spraw .Facet ma zarabiac i byc rzeczywista glowa rodziny a nie ciotą . U mnie jest tak ,ze w tygodniu zona sprzata jedynie kuchnie ,ma zmywarke ,wiec zmywac nie musi.Robi zakupy ,bo lubi. Wieksze sprzatanie jest tylko w sobote.Rowniez to lubi .Ja mam rowniez cos do roboty kolo domu,musze co tydzien skosic trawnik..W niedziele np.jedziemy na narty.W prawie kazda niedziele gdzies jedziemy ,najchetniej w gory.Nigdy nie bedzie rownouprawienia ,bo sie zasadniczo roznimy psychicznie i fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry ale to moje zdanie
Ja bym go kopnela w dupe ale to dlatego ze mam porywczy charakter i wkurza mnie jak do ludzi nie dociera. Moj jak mi kiedys odpowiedzial ze zmywal wczoraj to tak walnelam drzwiami ze od razu zabral sie do roboty. A teraz juz nie marudzi. Ja wycieram kurze, on odkurza Ja gotuje to on sprzata Ja robie sniadanie, on idzie z psem i po zakupy Nie ma poblazania, ja nie bede robic za dwoje, tez mam duzo swojej roboty i czasem chcialabym odpoczac. Jak nie wychowasz od poczatku to bedzie coraz gorzej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry ale to moje zdanie
a i jeszcze jedno wazne faceci mysla ze jak sprzataja to nam POMAGAJA ale tak nie moze byc, to nie ma byc pomoc dla nas tylko ich obowiazek Robimy po polowie wiec o zadnym pomaganiu nie ma mowy. Musicie ich tego nauczyc bo inaczej nigdy nie beda uwazali ze to ich obowiazek, tylko beda twierdzili ze to wylacznie ich dobra wola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologiczne podejscie
rozsadek rozsadekiem czasem w zyciu trzeba trzasnac drzwiami. Ja sie mojego spytalam jakw yglada twoj wieczor po przyjsciu z pracy: on na to no siedze i dopoczywam przed tv albo kompem, kolacja spacer z psem i spac a jak wyglada moj wieczor po pryzjsciu z pracy??? to sie chlopak zatsnowil i doszdl do wniosku , ze faktycznie cos tu nie tak jest. Jesli facet prosi cie o konkrety to podaj mu te konkrety: zmywac nalezy codziennie, albo kupicei zmywarke, wtedy wam zostanie wlozenie i wyjecie z niej naczyn, je sie codziennie i zmywa sie codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×