Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna Pusia 22

Atrakcyjne dziewczyny maja lepsze zycie... dlaczego ?? to niesprawieliwe

Polecane posty

Gość blądyna
do smutnej pusi. Dziewczyn otyłych jest wiele, wiele z nich potrafi korzystać z życia. Są pogodne, uśmiechnięte a przed wszystkim lubią siebie, czego Tobie dziewczyno brak. Nawet jak zmienisz wygląd a swojej wewnętrzne ja nadal będziesz trzymała na "nie" to niewiele a może nawet nic się w Twoim życiu nie zmieni. To co teraz robisz jest żałosne. Twój problem to nie wygląd a charakter. I nad tym radzę popracuj troszeczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wino z lodem...
Ja nie wiem jak to jest być otyłą, bo nigdy nie byłam, ostatnimi czasy to nawet jeszcze bardziej schudłam, nie wiem co by by Ci poradzić, może powiem jak ja jem. Otóż nie jem dużo, ale to dlatego że zawsze tyle jadłam, czasem jak czuję lekki głód to piję soki, wodę, herbata zielona też jest dobra. Nie jem tłustych potraw(no może nie zawsze) jem dużo owoców np. gejfruty są dobre i można się nimi najeść, autobusami i samochodami prawie wcale nie jeżdżę, więc zawsze jak gdziesz wychodzisz to też zdaj się na własną dwójkę, i właśnie najważniejsze to jak już ktoś napisał nie jedz po 18:00, możesz położyć się wcześniej lub dużo pić żeby nie czuć głodu wieczorem, na początek to powinno wystarczyć, bo do sukcesu dochodzi sie powoli, później jak zobaczysz że waga trochę spadła zacznij ćwiczyć nawet w domu. Powodzenia, a tymi frajerami się nie przejmuj, napewno jesteś bardzo wartościowa:) aha i nie kupuj zwykłego chleba, to bardzo ważne, lepszy będzie taki na który składają się prawie same ziarna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko mija
tak asamo jest ze stanczykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj chlopak kazal ci
powiedziec ze jest gruby i udaje chudego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfffaaaaeeeaa
Oki no to czy, nie doczytałam. A co do krwi na pazurach to szczerze mówiąc, wydaje mi się, ze dziewczynie potrzeba kopa, żeby coś wreszcie ze sobą zrobiła i mam nadzieję, że do tego dojrzeje. Zgubienie kilkudziesięciu kilo to poważna sprawa, ale pusia, nie masz wyboru. to juz jest nadwaga patologiczna, zagrażająca zdrowiu. Taka nadwaga ogranicza drastycznie możliwości życiowe nie tylko w sferze uczuć. Myślę, że to dobrze wiesz, że nie ma innego drogi. Twoje pretnesje do swiata to metoda kompensacji też niewesołej świadomości. Musisz schudnąć, tyle. Ale myślę, że faktycznie powinnaś poszukać fachowej pomocy, jak to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dfffaaaaeeeaa ==>taki \"kop\" w jej przypadku nic nie da...od kilku miesięcy pojawia się tu taki sam topik...tylko w jakis odstepach czasowych...od kilku miesiecy...czyli zobacz gdyby brala sobie do serca wszelkie rady juz miałaby na minusie dobre 20 kg...ale ona nic...woli sie uzalac...wątpie zeby ktos byl jej w stanie pomóc przy podejsciu jakie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfffaaaaeeeaa
Może to jest jej proces dojrzewania do tej decyzji. Pamiętam te inne topikim, przynajmniej część z nich. Pisałam do niej wcześniej , tłumacząc spokojnie. Sama mam problem z nadwagą, byłam nieraz z nadwagą, gubiłam ją i walczę całe życie. Znam też mechanizm samozaprzeczania, chowania głowy w piasek, udawania, że nie ma problemu, tudzież wynajdowania sobie chorób rzekomo odpowiedzialnych za moją nadwagę. Mam nadzieję, ze pusia jest na takim etapie i wreszcie przejrzy na oczy. Pusia, mogę ci na pocieszenie powiedzieć jedno: tak naprawdę atrakcyjność to coś bardziej nieuchwytnego niż kilogramy na wadzę. To to jak o sobie myślimy, zachowujemy się itd. Schudłam, trzymam wagę, mam świetną figurę, fryzurę i ciuchy. Faceci się za mną oglądają na ulicy. Tyle że to tak naprawdę niewiele zmieniło moje życie. Jak dawniej byłam singlem-samotnikiem, tak dalej jestem. Tyle że mi lepiej ze sobą, mam lepszy humor i samoocenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rób co chcesz...
Najlepiej jest siąść i sie nad soba użalać. Ja kiedy zauważyłam, że mam tu i ówdzie za dużo zuciłam słodycze, nie lubię sie pocić przy ćwiczeniach dlatego zaczęłam egularnie chodzić na basen, chodzę ponad to na masaże, zdrowosię odżywia, piję dużo wody, zielonej i czerwonej herbaty, staram się jeść zbilansowane posiłki. Postaraj sie wrócić do normalnej wagi dla siebie, a nie dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obawiam się że gdyby miss
świata tak się permanentnie rozczulała nad sobą i nudziła, też była by samotna. No, może nie licząc jednonocnych kochanków, bo dłużej z taka marudna pierdołą nikt nie wytrzyma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Pusia 22
No to opowiem Wam moja historie i zobaczymy co wtedy powiecie... Już jak poszłam do "zerówki" miałam problemy z tuszą. Tak jak inne grube dzieci byłam obrażana, wyszydzana, przezywana... Nie moge jednak powiedzieć, że nie lubiłam szkoły. Nie mogę też powiedzieć, że nie miałam przyjaciół. Zawsze ktoś był przy mnie. Moje ówczesne przyjaciółki ciągle się zmieniały, ale cóż można powiedzieć o dzieciach mających po 7 lat. Póżniej szkoła podstawowa i adal wyzywanie od "grubasów", "świń" i podobnych epitetów. Na początku było zawsze skarżenie dla nauczyciela i płacz w domu. Ale pamiętam, że kiedyś Tato powiedział mi, żebym "tłukła" tych, którzy mnie zaczepiają.Co prawda nikogo nie biłam, ale jak krzyknęłam to nikt mnie nie zaczepiał. W podstawówce nie miałam takiej prawdziwej przyjaciółki, zawsze wysłuchiwałam zwierzeń "koleżanek". Jedna obgadywała druga, a ja wszystkiego słuchałam z pokorą. Myślałam, że muszę bo inaczej w ogóle by ze mna nie rozmawiały. Z czasem stałam się bardziej pewna siebie i już nie zależało mi tak bardzo na tym, by za wszelką cenę z kimś rozmawiać lub przebywać. W 6 klasie zbliżyłam się z moją koleżanką Anią/do dziś jesteśmy przyjaciółkami/. Zaczęłyśmy dużo rozmawiać i chyba tez przyzwyczajać się do siebie. Już wtedy ja inaczej patrzyłam na świat.Byłam psychicznie skrzywdzona i szybciej dojrzałam. Co do tego skrzywdzenia- to nie tak, że czułam sie beznadziejna, chodzi o to, że wszystko dusiłam w sobie i zajadałam problemy i niepowodzenia. W domu Mama mnie kontrolowała, zawsze mówiła, że jeżeli będe dużo jeść to będę gruba. Chyba nie mówiła nieprawdy, ale ja wtedy nie patrzyłam na to w ten sposób, że ona mnie chroni. Zawsze myślałam, że ona żałuje mi jedzenia. Sama tez nie umiałam się przestwić, by jeść mniej. Póżniej było gimnazjum i nowi uczniowie. Niektórym nie "przeszkadzałam", ale innym wręcz przeciwnie. Znowu szyderstwa i obelgi. Ale byłam juz na tyle silna, że nie zwracałam uwagi na głupie docinki.Nie chciałam sie też zakochać bo wiedziałam że nic by z tego nie wyszło a poza tym byłam jeszcze dzieckiem;) W trzeciej klasie okazało się, że jestem chora na nadciśnienie i muszę pójść do szpitala. Z jednej strony troche mnie to przerażało. Podczas pierwszego pobytu w szpitalu tylko leżałam i robili mi badania. Oczywiście dostałam przykaz, by się odchudzić. Po szpitalu wróciłam do domu i jadłam mniej- dużo mniej! Czułam się dobrze zarówno psychicznie jak i fizycznie. Spodnie stawały się luźniejsze, bluzki zaczynały wisieć. Kiedy trafiłam drugi raz do szpitala SCHUDŁAM 13 kg. To był mój rekord jak na tamte czasy. Później schudłam jeszcze 15kg. Byłam jak na tamte czasy szczupła i chciałam schudnąć jeszcze. Czułam się wtedy genialnie. Faceci zwracali na mnie uwagę, a ja mogłam się ładnie pouśmiechać i poflirtować. Ale dobra passa się skończyła W liceum nie chudłam, ale przybierałam na wadze. Na początku nie zwracałam uwagi na to, że nie mieszczę się w "szczupłe" spodnie. Potem był okres stresów i nauki, więc to wszystko zjadałam podwójnie. W rezultacie do okresu przed Maturą wazyłam tyle co przed dietą. W ferie przed Maturą postanowiłam kupić kostium na Maturę. I kupiłam!!Ale sen się skończył, bo do Egzaminów Przytyłam i już nie mieściłam się w garnitur. Tak mi sie przypomniał jeden incydent, który utkwił mi w pamięci. Byłam na imprezie sylwestrowej u mojej koleżanki. Było troche jej znajomych. Nie chodzi mi nawet o to,że ktos mi się spodobał, ale o pewne dwie laski- na marginesie były szczupłe,że im kości sterczały, moge powiedzieć że dość ładne.Już jak poszliśmy spać one i jeszcze dwóch gości akurat wstali i zaczęli impreze. Niestety znalazłam się w pokoju z nimi. Już prawie spałam, kiedy zaczęli nabijać się ze mnie. Epitetów nie przytoczę, bo były zbyt wulgarne. Ja, słuchając tego, nie myślałam o tym jak mogłoby mi byc przykro, ale myślałam dlaczego oni, nie znając mnie w ogóle, mogą coś takiego mówić. Dlaczego obrażają kogoś tylko dlatego, że jest trochę inny.Tego chyba nigdy nie zrozumiem. Jestem juz 5 lat po Maturze. Nie mam chłopaka. Mam dobrą przyjaciółkę, która czasami zapomina,że ja też istnieje, ale tylko z nia potrafię pogadać od serca.Mam super kumpla, z którym aktualnie pracuje- dogadujemy się-jest chyba jedynym chłopakiem, któremu nie przeszkadza to, że jestem puszysta. Ponadto staram się nie wyróżniać, boje się odtrącenia.Chociaż w mojej głowie kłębi się tyle zwariowanych pomysłów. Jeden zrealizowzłam- jest mało szalony, ale to krok naprzód- przekłułam sobie uszy - w sumie mam 6 kolczyków i na tym nie koniec. Narazie moim marzeniem jest tatuaż- myślę że w najbliższym czasie zajmę się jego realizacją. A cóż jeszcze- dopiero zaczynam się przyzwyczajać do mojego wyglądu i do tego,że może mi się nie udać tego zmienić. Co prawda obecnie jestem na diecie- chciałabym schudnąć chociaż troszkę, by móc nie tylko móc kupić sobie coś ładnego w przystępnej cenia, ale też dlatego by czuć się lepiej. Nie chcę być szczupła jak Claudia Shifer. Chcę po prostu normalnie żyć, nie wstydząc się tego jak wyglądam. Już od jakiegoś czasu chodze z wysoko podniesioną głową, nie zamykam się w domu /choć czasami nic się nie chce/ staram się być pogodna, otwarta i nie popadać w depresje jak coś się nie uda. Chcę powiedzieć, że nie zawsze się wszystkim udaje spełnic swoje marzenia. Ja myślę,że nie należy się wstydzić siebie, mimo, że ja sama czasami o tym zapominam... I ciekawe co teraz powiecie ??????? Nadal bedziecie na mnie najezdzac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co Ci powiem?? mialam to samo juz jako dziecko bylam rozkosznym pulpetem, przeszlam to samo w zerówce, potem podstawówce, tez slyszalam wiele epitetów na swój temat...nie raz bylo mi przykro, nie raz plakałam z tego powodu.. ale w szkole średniej powiedzialam dosc...poszlam do lekarza (wazylam wtedy 97 kg), przez wiele miesiecy regularnie stawialam sie na wazenie i badania...jadlam 1000 kcal dziennie, chodzilam na silownie...czasem mialam chwile slabosci...zdarzalo mi sie przytyc 1-2 kg...ale od razu bralam sie za siebie...i tak jest do dzis...czuje sie lepiej... ale wiesz co nawet gdybym nie przeszla tego co przeszlam do glowy by mi nie przyszlo zeby zakladac takie topiki na forum...bo otylosc i nadwage mozna pokonac...ale trzeba tylko chciec a nie uzalac sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marioola
Wiesz co pusia, W twojej opowiesci nie ma nic o sterydach, ani niczym takim co mialoby ci uniemozliwiac schudniecie. Sama piszesz, ze twoja otylosc jest tylko i wylacznie wynikiem ilosci pochlanianego jedzenia. Dlatego wez sie za siebie na powaznie, i schudnij. I tak masz niezle, bo Twoj powrot do zdrowia czy ladnego wygladu zalezy tylko i wylacznie od ciebie i twojej silnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marioola
"Na początku nie zwracałam uwagi na to, że nie mieszczę się w "szczupłe" spodnie. Potem był okres stresów i nauki, więc to wszystko zjadałam podwójnie. W rezultacie do okresu przed Maturą wazyłam tyle co przed dietą." Wyglada na to, ze po prostu od dziecinstwa wynioslas zle nawyki zywieniowe, zajadanie stresu itd. Udaj sie do jakiegos specjalisty, popros o pomoc w zmianie diety, ale przede wszystkim postaw sobie samej zadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blądyna
Po przeczytaniu tej opowieści podtrzymuję swoją opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lo matko
dziewczyno. Jestes gruba bo za duzo jesz. Wynika to jasno i wyraznie z twojej opowiesci. Po prostu nie masz silnej woli ani samozaparcia zeby schudnac. Uwazam ze powinnas udac sie do psychologa - takie rzeczy mozna leczyc, podobnie jak depresje czy inne zaburzenia. Z twoich notorycznych postow wynika ze jestes nieszczesliwa w swoim ciele - jesli sama nie umiesz schudnac - udaj sie po porade do specjalisty. Nie ma sensu uzalac sie nad swoim zyciem - jesli nie chcesz schudnac - musisz sie liczyc z tym ze mozesz dluzej czekac na kogos kto sie toba zainteresuje. Pomijajac fakt, ze zakochujesz sie w calosci - a wszyscy ktorzy twierdza ze wyglada sienie liczy tylko wnetrze - chrzania bzdury. Zakochujesz sie w caloksztalcie - bo lubisz charakter i podoba ci sie wyglad, natomiast pierniczenie farmazonow o tym ze wyglad sienie liczy jest bezsensowne, bo gdybys wygladala inaczej mialabys rowniez wyzsze wmagania - to jest oczywiste.Wiec zamiast szukac kogos kto sie bedzie nad toba uzala wez sie za siebie i nie wymyslaj sobiekolejnych orzeszkod, bo to jest kompletnie bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to czy
Dziewczyno, Ty nie masz problemu nie do pokonania. Twojej historii bardzo daleko do dramatu. Przejdź do działu diety, tam dziewczyny razem się mobilizują i wspierają w gubieniu zbędnych kilogramów. Za pół roku będziesz mieć problem z głowy. Czy to naprawdę takie trudne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ladna_ale_sama
Ja jestem ladna nawet bardzo ladna - mowia inni a i tak sama , faceci trakuja mnie nie powaznie i maja w dupie mimo ze mam powodzenie :] A moje kolezanki sa przecietne i maja facetow :] Na Ciebie tez przyjdzie czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malagga
historia bez tragedii. P.S. Jeśli chodziłaś do gimnazjum, możesz być co najwyżej 1,5 roku po maturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mathieus
pewnego dnia byla w lazience tesciowa myslelem ze to moja zona.zajrzalem tam i zobaczylem tesiowa byla naga ma 42 lata.niestety nie moglem wzroku oderwac od jej nog,piersi i c*pki.zaczlem ja calowac,dotykac lizac ona tego nie chciala ale ja przekonalem nagle weszla tam moja zona zauwazyla jak moja tesciowa lize mi penisa.niestsety uprawilismy seks,byla nago ja ja dotykalem zona widizla i koniec...ja wole starsze kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pusia, jesteś delikatną i wrażliwą dziewczyną, wtłoczoną w ciało o zbyt obszernych wymiarach. Nie masz wyboru, bo nitk i nic nie przeniesie Cie do ciała takiego, jakie odpowiadałoby Twojej psychice. Musisz to zrobić sama, kosztem wielu wyrzeczeń i rezygnowania z tego, co sprawia Ci przyjemność, czyli z podjadania różnych fajnych rzeczy. Pewnie, że to nie jest łatwe, ale jak się zaweźmiesz, to... jeszcze nas wszystkie zadziwisz. Jestem pewna, że Ci się uda, bo czuję, że w swoim ciałku czujesz się bardzo źle. Życzę wytrwałości i już chciałabym jak najszybciej móc pogratulować zrzucenia pierwszych paru kilogramów. :) Potem już będzie \"z górki\". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sido_22
5 lat po maturce i chodzilas do gimnazjum ale sciema jestem z rocznika 85, ten rocznik nie byl jeszcze w gim, mial ostatnio staro mature i zdawalem ja 3 lata temu wiec nie wiem jakim cudem bylas w gimnazjum i 2 lata wczesniej niz ja zdalas mature ahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O kolejny topic Puśki
:D Chodziłaś do gimnazjum i jesteś tyle lat po maturze? Ciekawe, ciekawe... ;) Jeszcze ciekawsze jest, ile jeszcze tematów musisz założyć, żeby ludzie przestali się nabierać na Twoje prowokacje :) Swoją drogą to Ty masz mały problem z głową, ale co tam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idź już pusia do budy
5 lat po maturze i zaliczyłaś gimnazjum hehehe żałosne wymyślając tę ckliwą historyjkę trzeba się było zorientować w polskim systemie edukacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kręcisz ja byłam pierwszym rocznikiem który \"zaliczał\" gimnazjum a maturę (po LO) miałam dwa lata temu :o nie urzeka mnie twoja historia, za duzo tu niedociągnięć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie życie nie daje prawdziwego szczęścia.. Miłość daje szczęście. I wtedy wszystko inne traci blask... Życzę ci pieknej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz, ja tez jestem 5 lat po maturze, ale ja chodzilam 8 lat do podstawowki + 4 lata liceum :) o utworzeniu gimnazjum w tamtym czasie jeszcze nawet za bardzo nie mowiono. a ja myslalam, ze Pusia to tak na powaznie z tymi topikami......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta na poważnie
tak samo jak stańczyk, tmt, tomek, głupi i brzydki, mam xx lati nigdy nie miałem/am dziewczyny/chłopaka i reszta kafeteryjnego Muppet Show :classic_cool: 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I co Puśka
wrócisz jeszcze, żeby nam wyjaśnić intrygującą sprawę gimnazjum, czy zwiejesz, jak z każdego swojego tematu w momencie zdemaskowania? Stawiam na to drugie. :) Swoją drogą trzeba naprawdę mieć fioła i brak zajęcia w życiu, żeby dla prowokacji wysmażyć taaaką epistołę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×