Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sun4

Zdradzone kontra kochanki-tylko kulturalnie

Polecane posty

Gość dyrcia
winik mozesz mi powiedziec ile masz lat i ile jestescie małżenstwem i skąd w Tobie taka siła. Ja kiedys tez zapewniałam że nigdy nie zdradze...Widocznie mam ku temu skłonnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Anno -miło że wróciłaś...trzymam kciuki za sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dyrcia - małżeństwem jesteśmy 16- lat , a ja mam 36 lat. Pytasz skąd mam taka siłe - nie rozumie o co pytasz - do czego mam siłe - jeżeli pytasz - że mam siłę aby nie być czyjąs kochanka - mam ją z stąd , że kiedyś bardzo dawno temu wyszłam za mąz mając 17 lat i moje małżeństwo sie rozpadło - rozpadło sie z NASZEJ WINY - bylismy młodzi , dziecko , problemy - nie zdołalismy tego uratować. Drugi raz wyszłam za mąz - za kawalera - i nauki z poprzedniego małżeństwa pozostawiłam w sobie w moim sercu. Wiem ,ze miłość bardzo szybko mija , nawet nie wiemy kiedy - u jednych trwa stan eufori dłużej u innych krócej , ale potem przychodzi już normalne życie - gdzie są dzieci , kłopoty róznego rodzaju , sto powodów do kłótni i rozwodu - ale miom zdaniem małżeństwo to ciągła walka o siebie i znalezienie sobie kogoś innego to nie jest wyjście - to dodatkowy kłopot.Chwile szczęścia opłacone wielkim nieszczęściem - potwierdza to to wszystko co tu jest w tym topiku napisane. Teraz kiedy wiem ,ze mąż mój wybrał drogę zdrady na rozwiązanie swoich problemów - NA BRAK PROBLEMÓW - takie jest moje zdanie jest mi bardzo ciężko walczyć o ten związek i przyznam ,ze siły mi nieraz brakuje, ale wiem ,ze nie wplatam sie w inny związek , bo to pomnoży tylko moje kłopoty. Tak mi sie wydaje ,ze to stąd. Aniu życzę Ci wytrwałości w tej walce - bo wiem jaka jest ciężka. Na dzień dzisiejszy żałuje ,że nie rozstaliśmy sie na jakiś czas - wydaje mi się ,że było by mi łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
winik...a nie szkoda ci zycia na ciągła walkę ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo345
winik---- czasem jest tak ,że juz sie nie uratuje nic w małzenstwie i nawet problemy przestaja istniec wtedy Czlowiek wypala się w naprawianiu tego co złe Nie zawsze sie udaje Wtedy dwoje ludzi zyje koło siebie ale juz bez emocji ani dobrych ani złych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SC a co mam zaczynać wszystko od nowa ? Przysięgałam - na dobre i na złe .Teraz widocznie jest trochę więcej tego złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to być nazwane pracą - dla mnie teraz jest to walka - bo nieraz mam ochotę wyrazić swoje uczucia w bardzo wulgarny sposób - a walczę ze soba aby tego nie zrobić. Walczę ze swoimi podejrzeniami , chwilową nienawiścią. Walczę z chęcią trzaśnięcia z nim drzwiami i wymazaniem go ze swoich myśli. Ale to przechodzi - wygrywam walkę i zaczynam pracę. Może trak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może czasami wartozacząć cos od nowa ??nie macie takiej ochoty.. czemu az wszelką cene ,za cenę własnego dobrego samopoczucia usiłujecie naprawiać coś czego czasami już niema...pytam bo jestem ciekawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anno ale
ten twoj to potrafi klamac patrzac ci prosto w oczy, wierzysz w te jego walke, ze chodzi mu tylko o was, nic innego nie ma na celu? Z tego co zrozumialam, to chyba ty glownie utrzymujesz dom, prowadzisz firme,a on jest takim sobie nieporadnym facetem, ktory szuka potwierdzenia wlasnej wartosci w oczach(zeby tylko) i ramionach innych kobiet:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anno ale
POWODZENIA:) nie daj mu sie zniszczyc, niech udowodni teraz swoja milosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam wasze dzisiejsze rozmowy i mam mieszane uczucia. Z jednej strony, poczylam smutek, bo moj K faktycznie mowil o uwielbianiu, przyjezdzal rano przed praca, kiedy mielismy na pozniejsze godziny i... \"posuwal\" na szybko, zeby zdazyc przed dzwonkiem... rzadkie spotkania, co chwile cos odwolywal, bo dziecko, bo zona, bo to bo tamto... po roku rozstanie, zal.. po miesiacu powazna rozmowa... teraz jest inaczej. myslcie co chcecie, mozecie mi mowic, ze pcham sie tam gdzie nie trzeba, ze robie zle, ze rozwalam komus malzenstwo. ale ja nie jestem dla niego rozlozonymi nogami. ja kocham, jestem szczesliwa i nie czuje zeby cokolwiek bylo w tym obrzydliwe... :-/ wszystko weszlo na dobra droge. sc!! 🖐️ co u ciebie?! jak twoj K? jak wasze uklady??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skasia
a ja własnie niedawno dowiedziałam sie o 2 kochance, satarszej o 10 lat od mojego męża. nie jem, warjuje i nie daje sobie z niczym rady. mąż wmawia mi że nic między nimi nie było tylko się calowali, ja znalazlam listy i zdjecia, na jednym kochanka jest nago. po pierwszej kochance mąż przysięgal ze mnie koch i ze to koniec. i co ja mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej
dzien dobry wszystkim,niesamowit ,trudno mi w to uwierzyc ,moj k chyba na polecenie zony zadzwonil do mnie ,odebralam ,nitk sie nie odzywa ,slucham wiec, cisza ,nagle slysze glos w tle ,to glos malzonki ,zadzwon o 9 ,skoro nie,chyba powiedzial ze nie odbieram,ale numer,widze ze chlopina slucha wszystkich polecen ,niesamowiete ,ale grzeczny,faktycznie zal tracic takiego wytresowanego pieseczka ,teraz czekam na godz.9 ,ciekawe co uslysze ,chociaz chyba moge sie domyslac ,a to jeszcze 2 godz.czekam wic z niecierpliwoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika 25
Witam wszystkich! Chcialam sie z wami podzielic, że od roku czasu nawiazalam ciekawa znajomosc, ale z zonatym mezczyzna. Jest bardzo interesujacy. Zapewnia mnie, ze jak bedzie miedzy nami dobrze to odejdzie od zony dla mnie. Wydaje mi sie wiarygodny bo wiem wszystko o nim informuje mnie o kazdej czynnosci jaka podejmuje. Narazie miedzy nami jest dobrze dobrze sie rozumiemy. Mowi mi wszystko o sobie i o swojej rodzinie. To ze mna podejmuje decyze jeli chodzi o sprawy sluzbowe badz rodzinne.... nie wiem co mam myslec, mowi mi ze jestem jego przyjaciolka duchowa i ze nigdy nie mial takiej osoby jak ja, osoby z ktora moglby tak dobrze sie rozumiec... nie wiem co mam myslec o tym... prosze powiedzcie co o tym mysicie. Zapewnia mnie, ze z zona nie sypia juz prawie od roku i ze nic go z nia nie laczy, laczy ich tylko syn - licze sie tylko Ja. Zapewnia, ze wszystkich kobiet na swiecie licze sie tylko ja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej
Moniko ,skoro jest miedzy wami dobrze dlaczego nie odejdzie od zony teraz ,skoro twierdzi ze z zona laczy go tylko syn,przeciez ojcem sie nie przestaje byc z chwila odejscia od matki dziecka,to co on Ci mowi to staly tekst wszystkich facetow,jezeli 25 to twoj wiek ,to nie marnuj najlepszych lat dla zonatego faceta ,nie odszedl do tej pory ,juz nie odejdzie ,ma to czego chcial ,wiec po co ma komplikowac sobie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika 25
Wiesz co wczesniej bylam jego znajoma (tylko) ale po pewnym czasie cos miedzy nami zaczelo iskrzec...Gdy zadalam mu ostatnio pytanie " czy dla mnie potrafil bys zostawic rodzine" uslyszalalm odpowiedz Tak Moniko, ale wszystko w swoim czasie....Bedziemy sie spotkac i zobaczymy co wyniknie z naszej znajomosci, powiedzial mi rowniez, ze kilka lat temu kiedy miedzy nim a jego zona sie nie ukaladalo potrafil spakowac swoje rzeczy i wyprowadzic sie, ale nie do innej kobiety, tylko mial juz dosyc tego wszystkiego, ciaglych pretensji, klotni, itp. Ale mysle, ze dobrym posunieciem bedzie po jakims czasie znajomosci poprostu postawie mu ultimatum, albo ja albo rodzina. Co sadzisz o tym? Ps. on ma 40 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej
Moniko postaw sprawe jasno ,jezeli ci na nim zalezy i chcesz z nim spedzic zycie,to ze potrafil sie spakowac i wyprowadzic zdomu nic nie znaczy ,a moze chcial postraszyc zone?on ma 40 lat ,poukladane zycie ,nie wiem jaki jest naprawde ,ale ile on jeszcze bedzie testowal jak to bedzie miedzy wami ,kiedy nadejdzie ta chwila ,ze stwierdzi ze to wlasnie to ,nie czekaj biernie ,nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej
nie bylo telefonu ,ciekawe jak sie z niego wykrecil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich a szczególnie nowych dyskutujących :) do nie wiem co dalej - zgadzam się z Tobą ,że ojcem nie przestaje się być z chwilą odejścia od matki tylko wieź pod uwagę to,że bardzo często matka robi wszystko żeby dziecko odsunąć od ojca nie przebierając w środkach i to,że ojciec dalej jest ojcem nie ma wtedy żadnego znaczenia,a ojcem jest tylko do płacenia alimentów.Wyobraź sobie co może się dziać po odejściu jeśli już teraz matka potrafi przy ojcu wmawiać dziecku różne niestworzone rzeczy na jego temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moniki 25
przeczytaj sobie linijka po linijce tekst Osieckiej "czy te oczy mogą kłamać" bo tam jest słowo w słowo to samo co Ty tu wypisujesz :( biedna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moniki 25
A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, bardzo się męczą, męczą przez czas długi, co zrobić, co zrobić z tą miłością? On już je widział, on zna te dziewczyny, z poszarpanymi nerwami, co wracają nad ranem nie same, on już słyszał o życiu złamanym. Ona już wie, już zna tę historię, że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią, ona na pamięć to umie. Jakże o tym zapomnieć? Jak w pamięci to zatrzeć? Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć. Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie! Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe... Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt. Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd! A gdy się czasem w życiu uda kobiecie z przeszłością, mężczyźnie po przejściach, kąt wynajmują gdzieś u ludzi i łapią, i łapią trochę szczęścia. On zapomina na rok te dziewczyny z bardzo długimi nogami, co wracają nad ranem nie same. Woli ciszę z radzieckim szampanem. Ona już ma, już ma taką pewność, o którą wszystkim wam chodzi. Zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi. A gdy przyjdzie zapomnieć i w pamięci to zatrzeć? Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć. Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie! Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe... Kiedyś to zrozuniesz sama, to był błąd. Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd! I czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie! Czy ja móglłym serce złamać? I te pe... Kiedyś to zrozumiesz sama, to był błąd. Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd! [

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika 25
hmn nie weim co mam napisac....najgorsze jest to, ze ja nie potrafie z nim zakonczyc tej znajomosci. I tak naprawde to wiem, ze sa mezczyzni, ktorzy klamia swoje kochanki, ze kiedys odejda od swoich zon tylko dlatego zeby byc ze swoimi milosciami jak to mowia. Ja mam nadzieje , że ze mna tak nie bedzie. Cudownie razem spedzamy czas. Masz racje, ze ma ulozone zycie, ale nie rodzinne. Z tego co mowi o swojej zonie to nic jego z nia nie laczy. Nie spedzaja ze soba wolnego czasu, ona ma swoje zainteresowania on swoje. Kazdy zyje po swojemu. Zyja razem ale obok siebie.I nie wiem ile taka sytuacja jeszcze potrwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo345
Jako zona potwierdzam że mozna zyc koło siebie Gdyby mój mąz znalazł sobie kogoś nie miałoby to dla mnie znaczenia nic by mnie nie obeszło Obeszłoby mnie gdyby zachorował , dotknęło go cos złego ale nie inna kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo345 szkoda ,że to nie Ty jesteś moją żoną :D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo345
xyzed to co czuję a własciwie czego nie czuję do meza to skutek lat , dobrych ,złych az tak złych , ze teraz już dobrych , ze względu na brak uczuć Zawile to tłumaczę ale inaczej się nie da Nie twierdzę ze wina lezy tylko po jednej stronie , ja tez zawiniłam Skutek taki ze odeszlismy od siebie emocjonalnie, ale tez i uspokoilismy sie obydwoje Tak sobie zyjemy ,nie ma burz i nie ma milosci Gdyby mój K wyraził kiedys chęc odejscia z domu to pewnie i ja bym odeszła ale w takiej sytuacji nie widze potrzeby Tak tez mozna zyc Gdy mąz kiedys znajdzie kogoś a moze juz ma :) nie bede sie sprzeciwiała , niech układa sobie zycie , ktore nam obojgu nie wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo345
Po prostu zrobiłam sie obojętna Na dwóch frontach poniosłam porażke Nie wyszło mi zycie małzenskie i nie wyszło z kochankiem Tego drugiego kochałam chyba za bardzo Teraz została pustka , spokój i obojetność I niech tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo345 w sumie najważniejsze jest to,że (przepraszam za wyrażenie) spadłaś na cztery łapy :) Tak trzymaj bo szkoda żywota na szarpaninę :) Pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo345
xyzed bardzo trafnie to ująłeś ' spadłam na cztery łapy' :) Rowniez podrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej
xyzed-wiec myslisz ez skoro nadal jestes ,jest lepiej ,u mojego k jest teraz taka sytuacja ,ze dzieci zostaly zaangazowane do sledzenia ojcea ,pilnowania go na kzdym kroku ,wykonywania telefonow do mnie i pisania sms-ow,jak myslisz jak one sie czuja teraz ?pewnie jego zona uwaza ,ze slusznie robi ,ale czy to jest dobre dla nich wszystkich ,szczegolnie dla dzieci,nie mam pojecia ,naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tylko tyle,że jego żona postępuje standardowo jak urażona niewinna i nie zasługująca na takie traktowanie żona,która nie widzi i nie chce widzięc,że część winy leży po jej stronie i za wszelką cenę chce uwikłać w to dzieci tylko dla osiągnięcia swojego celu ,a dobro dzieci ma tak naprawdę w dupie.Działa na zasadzie zachowania psa ogrodnika.Niestety będziecie musieli się z tym uporać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×