Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dziewczyna niebieska

Dieta czterech pór roku

Polecane posty

Dziekuje ;-) Ja tez wlasnie skoczylam :-) Hm.....No to chyba raczej w kierunku drobnokoscitych jestes ;-) Czyli tak jak ja :-) I z tego co zauwazylam to mamy gorzej,bo u drobnokoscistych widac kazdy zbedny kilogram czy 2...wolalabym juz buc grubokoscista....ale coz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co właśnie przeżucałam gazetę i natrafiłam o artykuł o jedzeniu, i jest kilka kobiet,jedna ma bzika na punkcie zdrowego odżywiania, to mnie tam jakoś obeszło, ale trafiłam na drugą, która żywi się wyłącznie słodyczami pisze \"Z torebki wyciąga torebkę ciastek. To jej ulubione: kruche z marmoladą. Codziennie w drodze do pracy kupuje je w tej samej cukierni. Cistka oraz dwa, trzy batoniki to jej jedyne pożywienie w ciągu dnia. - Trudno w to uwierzyć, ale normalnych posiłków nie jadam wcale.\" Nie chciała żeby zrobić jej zdjęcia, ale piszą, że jest atrakcyjna. Nie wyobrażam sobie jechać tylko na słodyczach padłabym po 2 dniach. A Ty co jesz jak już masz ochotę na coś słodkiego?? Ja bardzo lubię czekoladę, ale to chyba już pisałam + herbatniki + biszkopty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że zapytam a Ty ile byś chciała ważyć?? Bo nie pamiętam:) Lepiej by było jakbyśmy faktycznie były grubokościste:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz....ja jak juz pisalam,zawsze(to znaczy juz od ladnych kilku lat)W okresie od wiosny czyli mniej wiecej od marca do pazdziernika waze w granicy 60-61 kg,ale w okolicy Wszystkich Swietych sie zaczyna.....jakos tak szarawo i mgliscie,krotki dzien i łapie przerazajacego leniwca,ktory to objawia sie siedzeniem jak najwiecej na kanapie,przed tv,badz kompem i wpierniczaniu pizzy,frytek,pierogow,spaghetti,czekolady i wszelkich tlustych ,niezdrowych,ale czesto pyszniutkich rzeczy.... Co do mojej wagi,to jesli ktos mnie nie zna,nie widzial a mowie ,ze mam teraz juz pelne 180 wzrostu i wze 60 kg to kazdy mowi,ze dobrze by bylo jakbym ze 2-3 kg przytyla chociaz....ale tak w rzeczywistosci to ja wtedy wcale nie wygladam za szczuplo.....wygladam w sam raz...tym bardziej,ze nigdy nie spotkalam sie w zyciu z opinia,ze jestem za szczupla....kmowie o osobach ktore mnie znaja i widuja czesto.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba wina tych drobnych kosci....pewnie gdybym miala grubsze to wazac 60 kg faktycznie bylabym doscy znacznie szcuplejsza niz teraz(to znaczy niz wtedy gdy waze 60 kg majac drobny kosciec) Natomiast pytalas o slodycze.....wiec u mnie to jest bardzo roznie....Bo ja np.owszem...lubie slodycze,ale wlasnie czekolade,batony typu kit-kat,kinder bueno,jakies mleczne kanapki,3 bit,marcepan,cukierki nadziewane np.jogurtowe,truskawkowe,pistacjowe,kokosowe,kawowe....Nie przepadam za typem snickersa,marsa jakiegos milky way tez nie lubie....Nie lubie bulek slodkich(wyjatkiem sa te z nadzieniem budyniowym i czekoladowym)Pączkow wrecz niecierpie(obojetnie z jakim nadzieniem)Za cistami tez nie przepadam,szczegolnie nie lubie tych z dodatkiem maku....jedyne na ktore naprawde moge miec czasem ochote to wszelkiego typu serniki i ciasta typu karpatka,kopiec kreta jakis,popularne wuzetki,no ewentualnie jakies ciatko tortowe na biszkopcie z kremem z bitej smietany(nie z masami margarynowymi)o smaku kawowym albo jakims alkoholowym....Bo tak to nie llubie nawet tortu....Czyli sposrod calej rzeszy slodyczy lubie ze 3 rodzaje batonikow,serniki,cista badz cistka tortowe z nadzieniem alkoholowym albo kawowym i czekolady nadziewane....Nie lubie piernikow,chalwy i innym zbyt slodkich i kleistych slodkosci.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I pomyśleć, że to wszystko zależy od tej koscistości:) Ja nie mogę znieść tego, że po świętach boczki mi wychodzą ze spodni. Jak przed świętami już było ok to jak zaczęłam sobie pozwalać, Mama upieka pyszny sernik (moja zguba) w zeszłym roku przez całe święta zjadłam sama pół blaszki i w tym roku też dokonałam tego wyczynu. W święta było tak zjadłam normalne śniadanie, obiad, ale międzyczasie cały czas konsumowałam ten sernik. Dlatego teraz mam mocne postanowienie na święta wielkanocne nie dać się ponieśc mani ciast jakkolwiek by były pyszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z tymi slodyczami to u mnie jest tak....moge nie jest pol roku albo wiecej...(to dotyczy rzeczy zawierajacych czekolade)i mi sie nie chce,ale wystarczy,ze sobie kiedys sama kupie jedna czekolade albo 2 batoniki...to wpadam w taki ped czekoladowy,ze ciezko mi z tego wyjsc....To znaczy spoko,dam sobierade,ale troche sie musze pomeczyc....A jelsli sama sobie nie kupie tylko kots kupi i dajmy na to mnie poczestuje to nie ma problemu,w pelni sie kontroluje....Natomiast kwestia cista i ciastek to raczej nigdy sobie nie kupuej,no moze srednio raz w roku i to mnie nie uzaleznia....Kupie jedno,zjem i koniec.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uwielbiam czekoladę własnej roboty:) Do tego jeszcze dodam batoniki kokosowe typu Jamajka i Bounty. Dlatego jak teraz jestem sama w domu nie mam nic słodkiego w barku, bo jakby było jeszcze coś by mnie podkusiło. A tak to nie mam i nie zjem. Zajrzę wieczorkeim, albo jutro rano:) Pozdrawiam i miłęgo popołudnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokladnie!!!Widze,ze tez jest sernikowa Dama:-) Ze mnie sie tak smiali w dziecinstwie :-) Nie wazne czy na zimno,czy z owocami,czy z galaretka czy tez z jakimis bakaliami...uwielbiam!!!!!I od tego mi jest sie najtrudniej obronic....Ale powiem Ci,ze ostatnio odkrylam,ze latwoiej sie jest mi powstrzymac w okresach swiaytecznych przed cistami i innymi slodyczami niz przed bigosem np.,albo salatka jarzynowa(taka klasycza z tym zabojczym majonezem)Uwielbaim tez pieczraki takie duszone z cebulka na tluszczu i wszelkie mixy kapusciane.....no porazka....i tez po siwetch mam boczki....bardzo tego nie lubie,.....moj chopak nie ma nic przeciwko zeby mi takie na tsale zostaly,ale ja sie nprawde z tym zle czuje,dlatego w swieta Wielkanocne mam zamiar walczyc zazarcie aby nikt mi nic poza tym co sama zechce nie wmusil.....:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to papa:-) Ps.tez lubi te batoniki jamajka albo bounty :-) i ez jak ty staram sie nawet w sklepie nie wchodzic na stoisko ze slodyczami,w obawie,ze sie na cos skusze,ze niby to schowam i na kiedys bedzie....ale nie ma sie co czarowac,ze na pozniej bedzie....wytrzymalabym max 2 dni a potem wszytsko do ostatniego okruszka pozarala:-) Ja pewnie zjarze jeszcze dzisiaj:-) Jak cos to do jutra!!!!🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Mama rano i po południ musi koniecznie zjeśc cos słodkiego, bo bez tego nie może żyć. Ale tak jak mówisz jak ktoś mnie poczęstuje to spoko, ale jak sama kupię i wiem że jest jeszcze nie ruszone to dlaczego miałoby się to zmarnować:P To już chyba taka kobieca słabość:) Teraz naprawdę uciekam papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah!!Jeszcze jedno!!!Moja mama tez tak ma....nie potrafi sie obejsc dnia bez kupienia sobie chocy jednego malego batonika lalbo chociaz 10 dag jakichs cisteczek :-) Ale ona juz jest w okresie menopauzy i powiedzmy,to ja troszke rozgrzesza....ale fakt faktem...tyje ostatnio od tego obrzarstwa,ale caly czas mowi,ze ona nie tyje tylko ,ze ja wyszczupalalm i to mi sie wydaje,ze wszyscy przytyli...a to nieprawda,bo ja akurat od listopada 2006 do ostatniego tyg stycznia 2007 przytylam 7 kg.....!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem po kolacji:) Wiesz co muszę się do czegoś przyznać, koleżanka przynisła ciasteczka francuskie sama je zrobiła i skusiłam się na jedno, ale to chyba nie koniec świata, w ogóle nie były słodkie, a w środku miały troszkę dżemu. Rozmiarem gdzieś tak3 na 4 cm. Poćwicze to spalę to ciasteczko i sumienie nie będzie mnie dręczyć. To się wyspowiadałam i mi lżej z tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co mam nadzieje, że więcej sie nie złamie. To lecę ćwiczyć. Miłego wieczoru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee..no cos Ty??Jedno male ciasteczko to jeszcze nic zlego....nawet jabys sobie takie ciasteczko co drugi dzien zjadala to nic zlego by sie nie stalo....pewnie,ze od razu nie kilka i nie codziennie,najwazniejsze zebys nie rozbudzila w sobie zarlocznosci slodyczowej,bo tak masz spokoj ...nie jesz slodyczy to Ci sie ich nie chce a jak juz zaczniesz to porazka tylko czeka zeby Cie dopasc i meczyc,meczyc az sie sama poddasz i oddasz zwyciestwo walkowerem.....Po to zeby za miesiac zaczynam od nowa diete i miec do schudniecia juz nie 7 tylko 8 albo i 9 kg....:-) ja tez juz po kalacji...zaraz zaczynam cwiczyc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpokutowałam to co zjadłam, poskakałam pobiegałam w miejscu porozciągałam sie i zrobiłam 100 brzuszków, łaczny czas 1 h. Nie jest źle, za to gorąco mi jak trzeba. Wiesz co taka fajna dietka a nikt się do nas nie przyłączył. Ciekawe dlaczego? Może dlatego, że dieta nie obiecuje 5 kg w 2 dni:) I mega jojo? Ale najważniejsze, że jest rozmaita i fajne posiłki. Idę się wykąpać i balsam ujędrniający na brzuch i nogi zastosuję, bez tego ani rusz. To papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie,ze juz masz czyste sumienie wzgledem wczesniejszego ciasteczka... Co do ewentualnie przylaczajacych sie osob to ja mysle,ze wiele osob nie lubi diet z narzuconym menu...a wedlug mnie to jest wlasnie fajna sprawa,bo wiem co mi wolno,a wolno w tym przypadku w miare nie za malo i dosyc rozmaicie,dlatego moja uwaga zamiast notorycznie skupiac sie na tym czego mi nie wolno skupia sie na tym,ze np.za 2 godziny bedzie dobry obiadek :-) A poza tym nie wiem czy zauwazyla,ale mnie sie ostatnio rzucilo w oczy,ze tutaj najwieksze powodzenie maja diety cud!!!Wiesz,ze tylas np.5 czy 7 lat.Przytylas 20 kg,teraz chcesz ten 7 letni bagaz bagatela 20 kg zrzucic w miesiac albo gora 2!!A ja isie juz kilkakrotnie przekonalam,ze naprawde nie warto sie meczyc tydzien czy 2 zeby zrzucic 6 czy 8 kg(mam na mysli swoj przypadek)po to zeby za nastepne miesiac albo 2 ponownie walczyc z tymi samymi 6 czy 8 kg,i to super jak nie wiecej......Dlatego wole spokojniej,nawet miesiac czy 2 miesiace gubic te swoje 8 kg,ale zgubic je i miec pewnosc,ze dotrzymam sie w tej wadze,jedzac naturalnie zdrowo i w miare kontrolowac kalorie,jak najdluzej :-) Bo dla mnie to jest satysfakcja....schudnac te 8 kg np.w poltora miesiac,ale potem za pol roku dalej wazyc tyle samo a nie za pol roku zaczynac conajmniej 3 raz zrzucac te same 8 kg.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Masz rację nie sztuką jest schudnąć tylko tą wagę utrzymać po diecie, a nie tworzyć za jakiś czas jak schudnąć 20 kg w miesiąc. Dlatego lepiej powoli ale z efektem długotrwałym, a nie na 5 minut, albo osiągasz cel drakońską dietą i zmiatasz po niej wszystko co jest w Twoim zasięgu nie tędy droga. Ja już po śniadanku. Ide dzisiaj z wizytą do mojej kochanej babci:) Miłego dnia napiszę wieczorkiem, papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka ;-) Wiesz co??Ja sie musze przyznac,ze wczoraj wieczorem sie nie moglam opamietac i pozaralam pol serka mozzarelli...jakies 5-7 dag.A one sa tluste i maja duzo kalorii....Pocieszam sie tylko,ze to z mleka czyli bialko...a ponoc bialko zjedzone wieczorem,podczas snu wspomaga spalanie tluszczu nagromadzonego w ciele.... Uffff....tez mi lzej jak sie wyspowiadalam,jak to Ty sama okreslilas ;-) Ale zaraz sobie pocwicze i dzisiaj zaczynam drugi raz etap zimowy,juz jestem po sniadanku....:-) Do 22 juz niedaleko,a bardzo chcialabym zeby tego 22 lutego bylo juz chociaz ze 2 kg mniej na wadze :-) A co do tych szybkich diet to mowie Ci,tez probowalam kiedys,i to kilka razy....po ktorejs zimie....ale co z tego,ze w 2 tygodnie schudne na jakims 400 czy 500 kalorii 8 kg,jak nie dosc,ze bede oslabiona to jeszcze wystarczy tyfdzien normalnego jedzenia i juz 4 czy 5 kg wroci z powrotem...dlatego teraz powiedzialam....W nagorszym wypadku do Wielkanocy na pewno dam rade te 8 kg schudnac....ale przynajmniej na dluzo a nie na tydzien czy dwa tygodnie,no gora miesiac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, trzeba umieć schudnąć i utrzymać wagę, wtedy to bedzie prawdziwe zwycieztwo:) Oby Nam sie udało:) Wiesz co zanim się obejżałam a dzisiaj już jest 3 dznień mojej dietki, jak to szybko leci. Moim zdaniem takie spowiadanie to dobra sprawa, nie oszukujemy siebie na wzajem, i lżej na duszy. Obiecuje sie spowiadać jak przeskrobię coś z jedzeniem. Bedzie lepsza kontrola i może w psychice coś tam bedzie świtać, że bedę musiała sie przyznać. Byłam u Babci nagadała się ja tylko słuchałam i potakiwałam, bo jak to Babcia miała tyle do powiedzenia, nie miałam jak się wtrącić:) I tak jest najkochańsza na świecie:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz...z tym spowiadanie to jest swieta racja ;-) A ja do swojej babci wybieram sie w przyszlym tygodniu,tylko ze moja babcia sie chyba rozni od Twojej....moja babcia kiedy mowie ,ze przyjde szykuje cala mase jedzenia!!!Pierozki,kanapeczki,zupki,kotleciki....A na deserek ciacha i inne rzeczy....I zawsze o to jest toczony boj!!!To znaczy nie zawsze,ale od czasu kiedy zaczelam dorastac i dbac o linie :-) Zawsze kiedy odwiedzam babcie,musze twardo walczyc z babcia i ze soba,zeby nie zjesc za duzo....a tak w ogole to zeby babcia sie nie obrazala,ze \"gardze jej jedzeniem\"-bo w koncu jak tak raz,drugi trzeci przychodzilam i nic jesc nie chcialam to zaczela mi wchodzic na psychike,ze gardze babcinymi pysznosciami....To ktoregos dnia postanowilam wszystko wyjasnic i teraz juz jest lepiej....Powiedzialam,ze ja nie przychodze do babci na obiad tylko w odwiedziny....I przychodze zobaczyc sie z babcia i dziadkiem a nie po to zebym wychodzac miec ochote isc sie powymiotowac z przejedzenia....I jeszcze,ze ja jem wtedy kiedy jest pora albo kiedy jestem glodna a nie dlatego ,ze do kogos przyszlam to wypada zjesc....ja uwazam,ze odwiedziny mozna spedzic zarowno przy ciastkach jak i rownie symatycznie moze byc przy soczku,herbartce czy jablku....Nie trzeba zaraz zjadac polowy lodowki i polowy pobliskiej cukierni.....A Ty jak myslisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze jakby sie wszyscy zmowili....wcale nie widza,ze jakies kiloski mi przybyly i co lepsze uwazaja,ze mam swietna figure i wcale nie potrzebuje sie odchudzac...a nawet jak mi sie 2 czy 5 kg przytylo to nic strasznego,bo to niewiele i praktycznie nie widac....I nawet jesli niewiele widac to dla mnie najwazniejsze jest zebym ja sie dobrze czula...a jak jeszcze idzie z tym w parze fakt,ze innym tez sie podobam to super :-) Aha!!najciekawsez,ze ostatnio kiedy ja wlasnie przytylam,wszyscy mnie gnebia i mowia ,ze schudlam.....wiesz jak mnie to wkurza???Bo ja wlasnie usiluje schudnac......!!!!!!I wiekszosc mi nie wierzy,ze ostatnio wlasnie nie schudlam a przytylam!!!!No a jakby tego jeszcze bylo malo....nie dosc,ze musze wlaczyc z babcia ,bo przy kazdej okazji mimo wszystko probuje mi wmusic chocby jakas napoleponke(chociaz tego bardzo nie lubiue)ale takie tlumaczenie,ze nie chce i tak dalej jest naprawde meczace.....To jeszcze do tego mama mojego chlopaka jest zwolenniczka wyjatkowo tradycyjnej polsiek kuchni-a polska kuchni znaczy zawiesiste sosy,tluste kotlety,zaprawiane 30% smietana zupy i mocno kraszone gory ziemniakow!!!!!!!Dla mnie masakra,bo ja nie uzywam prawie tluszczu jak nic od 16 roku zycia,to samo tyczy sie cukru i soli......Co za tm idzie nie jem tez majonezu ani w ogole smietany...nawet tej najmniejtlustej.....Takze jak widze nalesniki smazone na sloninie(czego moja mama nigdy od dziecinstwa mojego nie stosowala,baa nawet nie bylo nigdy u mnie w domu zadnej sloniny ano smalcu)wiec nalesniki na czyms takim w srodku z bita smietana i jakimis slodzonymi na maksa owocami to dla mnie masakra totalna!!!!!!Wiadomo!!!Jednego przemecze....to znaczy nie powiem,bo jak nawet smaczne takie nalesniki,chociaz ja za nalesnikami osobiscie nie za bardzo przepadam,ale jak mylse o tej 30% smietanie i tej sloninie i tycg obcukrzonych owocach to az mi slabo......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak robie czasem nalesniki dla reszty rodziny...to sie czasem skusze,bo robie je w wydaniu mega light..... I w ogole wszystko robie raczej light......bo nie tyle z diety wynikaja moje zachowania ile juz po prostu z przyzwyczajenia...i teraz nie potrafilabym sie juz przestawic na takie tluste i w ogole....raz ,ze juz mi nie smakuje,bo bardziej wole nietluste,a dwa,ze w psychice sobie juz tak zakodowalam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak samo nie trzeba zmiatać wszystkiego po drodze, tylko wydaje mi się, że to taka nasza Polska mentalność. Ja jak ide do Babci to nie faszeruje mnie, zapyta się czy cos chcę zjeść a jak odpowiadam, że zjadłam to ok nie ma o to wojny. Chyba, że jak upiekę jakieś ciasteczka i idę z wizytą to próbuję jedną z Babcią i Dziadkiem, wtedy są szczęśliwi, że wnuczka przychodzi do Nich z czymś smacznym. A poza tym mam alergię na wiele rzeczy i tłumaczyłam to Babci i nie zmusza mnie do niczego, nawet ostatnio szperała w swoich ksiązkach i mówi ty też poczytaj może alergia szybciej ci minie. Także kochana jest. Za to druga jest że tak powiem potworna, ale tak już chyba musi być:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To też racja w psychice tak się przestawia. Odważę się porównać do wegeterianizmu stopniowo odzwyczajasz się od mięsa i poźniej jak spróbujesz choćby z ciekawości to wypluwasz, bo to jest okropne w smaku, tak mi opowiadała koleżanka ze studiów, jest lakto wegetarianką, nie je mięsa, ale pije krowie mleko. A jak robisz naleśniki light? Ciekawa jestem:) Ja ostatnio jak jestem sama w domu to gotowałam dla siebie i psa. Ale od przyszłego tygodnia to się zmieni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nalesniki light to w tym sensie,ze staram sie maxymalnie wyeliminowac skladniki tuczace ,matomiast bez ktorych da rade zrobic nalesniki....np.jako,ze maka musi niestety byc to od pewnego czasu kupuje taka w sklepie ze zdrowa zywnosia -Nazywa sie Maka z pelnego przemialu zboz.I jest taka szarawo-bezowa....W smaku szczegolnej roznicy nie ma tylko kalorycznosc ma mnaiejsza....zeby te nalesniki mialy jakis smak to zamiast mleka 35 dodaje takie 0,5 % albo w ogole 0%(ja wlasnie pije tylko pol albo zero procent)No a czasami to w ogole nie dodaje mleka tylko w ogole wode....a jako nadzienie albo z owocami roznymi albo kupuje jakis jogurt ligt taki bez cukru i bez tluszczu tylko jakis owocowy....i jest rownie smaczne....No i naturalnie smaze na minimalnej ilisco oleju sezamowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do babc,to jedna moja(ta wlasnie wmuszajaca jedzenie)poza tym jes super i dziadek tez....natomaist dziadkow ze srtony ojca to mimi iz zyja to nie mam z nimi kontaktu od mniej wiecej mojej komunii....Wiesz...roznie bywa,rozne rodzinne niesnaski .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja robie podobnie, tylko ja pije mleko 1,5% i dodaje czasami wodę albo właśnie mleko. A jak robiłam na kolacje naleśniki to zrobiłam tylko z 1 jajka, żeby mnie nie kusiło jakby zostało więcej. A tak wyszły mi 3 i jednego dałam mojemu pieskowi, bo on uwielbia. Znam ten ból jak się odchudzasz a wszyscy kłody pod naog rzucają. Ja to swego czasu miałam tak, że jak się odchudzałam i zjadłam coś nadprpgramowego w towarzystwie wujka to tak mi to wypominał że trachłam ochotę na wszystko i cały czas mi powtarzał, że jestem gruba, to jest gorsze jak policzek. Wiem za to skąd się biora anorektyczki i bulimiczki ale to moje prywatne zdanie, rodzina i rodzice mają w to duży wkład, powtarzają że jest sie grubym i potem taka dziewczyna zaczyna się odchudzać nie mówi o tym nikomu ukrywa jedzenie, wyrzuca do smieci, rozdaje innym, chudnie w oczach a i tak sie znajdzie\" dobry i życzliwy\" wujek stwierdzający ty jednak jesteś gruba, i to moim zdaniej est gwóźdź do trumny, pogłebia i pogrąża się w tym wszystkim jeszcze bardziej. Nie potrafimy akceptować ludzi takimi jacy są to raz, a dwa powinno się cieszyć z najmniejszych chociaż osiągnięć, wtedy będzie zdrowiej i lepiej dla psychiki. Rozpisałam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miom zdaniem w każdej rodzinie są niesnaski. Jak sie urodziłam to byłam bardzo podobna do Taty, a własnie babcia Taty matka powidziała, że moja Mama się puściła. Teraz też jestem podobna do mojego Taty nawet pieprzyki na buzi mamy w tym samym miejscu. Ale uraz pozostaje. Nie mogłam uwirzyć, że ona coś takiego powiedziała. I z druga babcią kontakt w sumie jest zerowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×